Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Oj, chyba bym zmieniła klimat, bo w naszym lekko nie masz. No ale zawsze mogło by być gorzej - takie lasy deszczowe na ten przykład albo Syberia. Możesz się cieszyć, że Twoich przodków tam nie zesłano albo, że zdążyli wrócić, zanim Cię poczęli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młoda się pokazała, ale na tym koniec. Taka próba sił...

Wygląda na to, że wróci... na tydzień. Nie zdążę sobie ulżyć.

 

Braza, to może se postój? Bo do spacerów zimą nie będę Cię namawiała - szanse powodzenia nikłe. Albo zapakuj d... w troki i przyjeżdżajcie do nas na narty. Wyskoczymy razem, przystojnego instruktora Ci znajdę... Tylko się pospieszcie, bo wszystko płynie. Buty dzisiaj przemoczyłam. Trzeba przyznać, że długo wytrzymały i dopiero przed chwilą wróciłam w mokrych.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O! to ja dziś byłam mądra bo buty rano opryskałam dokładnie takim uszczelniaczem do skóry i tkanin. Działał bezbłędnie a cały dzień ganiałam po urzędach. Jak ja tego nie luuuubię... Jeszcze mi dowód rejestracyjny został do wyrobienia, reszta pozałatwiana. Jakby ktoś teraz moje dokumenty mi oddał, to bym zamordowała posłańca ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nasze drogi już suche. Przynajmniej koleiny dotarły do samego asfaltu i można po nich chodzić nie przemaczając butów. Gorzej z chodnikami, bo większość nie była odśnieżana (straż miejska wychodzi z założenia, że skoro nie jest w stanie zimą dotrzeć do każdego nieodśnieżacza chodników, to nie będzie karała wybiórczo np. tylko tych z centrum, bo to by było niesprawiedliwe, więc nie czepia się nikogo) i dlatego teraz są pokryte uroczą ciapą.

 

Dzisiaj dziewczyny miały konkurs pieśni patriotycznych. Obie występowały w chórach (szkolnym i szkoły muzycznej). wychowawczyni Małgosi postawiła zadanie - dzieci mają być ubrane w mundury - harcerskie, wojskowe, ułańskie - jakiekolwiek. Śpiewali "Warszawskie dzieci", więc uznaliśmy, że mundur wojskowy w rozmiarze dorosłym (Andrzej pożyczył od najniższego kolegi) i hełm będzie w sam raz. Wyglądała jak Mały Powstaniec z kontrowersyjnego dla mnie warszawskiego pomnika. Najlepsze były męskie spodnie w rozmiarze 169 cm i buty wojskowe, w których na co dzień chodzi Magda, w rozmiarze 39.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAndrzej pożyczył od najniższego kolegi QUOTE] :rotfl:

 

Fajne pomysły mają w waszej szkole. U Zuzy nauka, nauka, nauka... Jeden z kolegów napisał olimpiadę matematyczną na 100%!! Co prawda akurat dobrze, że napisał, bo on nie umie nic poza matematyką i nie obchodzi go nic poza matematyką i... wojskiem. Oryginał taki, i nie on jeden...

jak patrzę na jej klasę, to mi się przypomina piosenka "spałem w Pile, piłem w Spale" Andrusa i ta część, że młodzież na psy schodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to podstawówka jest, a nie liceum czy gimnazjum. Chociaż w gimnazjum Weroniki w sumie też się dużo działo.

Zresztą nie wszyscy rodzice są zadowoleni. Z jednej strony rozumiem - wraca ktoś do domu kole wieczora, a tu trzeba kostium przygotować, w lekcjach pomóc, jakiś blok milimetrowy albo inne wydziwiania kupować. Kiedyś Magda miała plan średniowiecznego miasta narysować na postarzonej moczeniem w herbacie kartce. Nam się podobało to zadanie. Musiała przecież przypomnieć sobie wedle jakich zasad budowano wtedy miasta, jakie obiekty powinny się w mieście znaleźć, w jakim miejscu miasto lokowano, jak się rysuje plany itp. Fajne zadanie. A na zebraniu usłyszałam burczenie "a po co on im to zadał, tyle roboty mieli, głupoty wymyślają w tej szkole..." No pewnie - lepiej by było, gdyby dostali test do wypełnienia - gdzie lokowano miasta, jakie obiekty się w nich znajdowały... A potem się narzeka, że szkoła taka nudna, mało twórcza...

Małgo ma bardzo ambitną wychowawczynię. Mnóstwo rzeczy z nimi robi, dużo dodatkowych zajęć prowadzi, w wielu konkursach uczestniczą. Magda miała zwłaszcza w trzeciej klasie jej przeciwieństwo i to był koszmar - nuuuuuda do potęgi. Przez rok za próg szkoły nie wyszli! Żadnego kina, teatru, muzeum, o konkursach organizowanych w szkole nawet im nie mówiła, bo jeszcze by ktoś się zgłosił i musiałaby przygotowywać, sama nie organizowała żadnych - nic kompletnie! Pewnie niektórzy byli zadowoleni...

 

Jeden chłopiec wystąpił dzisiaj w kurtce panterce z naszytymi na rękawach flagami niemieckimi! Dobrze, że swastyki nie miał! Obśmiałam sie jak norka, kiedy śpiewał "Warszawskie dzieci".

 

A kolega o wąskiej specjalizacji matematycznej pewnie zostanie jakimś wybitnym specjalistą w jeszcze węższej dziedzinie i a) zarobi więcej niż niejeden humanista o szerokich horyzontach, b) pożytku też będzie z niego więcej, bo coś wymyśli, odkryje, skonstruuje itp. Taki chyba już jest ten nasz świat...

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tym kolegą to jest tak, że mówię Zuzi, żeby autograf wzięła, bo jeżeli się nie zmarnuje, to Nobla dostanie albo jakąś inną nagrodę techniczną. Będzie się chwalić znajomością :)

Zuza ma beznadziejną wychowawczynię i chyba to rzutuje na resztę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym autografem to dobry pomysł. Najlepiej kilka, to będzie mogła przehandlować.

 

Wychowawczyni ma wpływ na to, jak funkcjonuje klasa, ale chyba im starsze dzieci, tym mniejszy. W końcu wiele rzeczy mogą zrobić albo zainicjować sami uczniowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A... uczniowie ;) uczniowie to w sumie nawet nie rozrabiają. W domyśle- nawet tak głupich pomysłów nie mają... Mądrych też nie... Każdy sobie rzepkę skrobie po cichutku...

Zuza jutro ma bal, stwierdziła, że książkę sobie weźmie. Ja, chcąc uczcić okazję zafundowałam jej nawet fryzjera, ale do niej nastrój nie chce przemówić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda. U nas w LO też tak było. Znaczy były jakieś grupki, ale największe szaleństwa, na jakie się zdobywała ta najbardziej aktywna, to imprezy, po których z lubością snuli opowieści, kto jak bardzo się urżnął, kto ile razy rzygał, kto do klopa, kto z balkonu, czy sąsiedzi wzywali policję... Mimo że lubiłam życie towarzyskie, to ten model średnio mi odpowiadał, więc poprzestałam na słuchaniu opowieści. Nic innego ciekawego się nie działo, ale też i my nie oczekiwaliśmy, że szkoła nam coś zorganizuje. Każdy sobie organizował poza szkołą. Szkoła była do odsiedzenia kilku godzin dziennie.

Studniówki też nie wspominam jakoś specjalnie. No, może poza tym, że poszłam sama a do poloneza poprosił mnie chłopak, w którym kochałam się beznadziejnie przez dwa pierwsze lata szkoły. Spóźnił się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...