Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Z indywidualnego guzik. Okazuje się, że to z automatu jest powiązane z lekcjami indywidualnymi, bo zostało stworzone z myślą o uczniach, którzy z powodu chorób czy dysfunkcji nie mogą na lekcje chodzić. A lekcje indywidualne to oczywiście kasa. Kasy na lekcje dla kogoś, kto sobie po świecie jeździ i dlatego do szkoły nie chodzi, nikt nie przyzna. No i w sumie słusznie, bo mało jej na potrzebniejsze rzczy. Ja myślałam, że da się coś takiego jak nauczanie domowe załatwić, żeby uczyła się w domu, a w szkole zdawała tylko egzaminy czy zaliczała materiał partiami. Oczywiście w czasie, kiedy będzie w domu, chodziłaby normalnie do szkoły na zasadzie dogadania się z nauczycielami. Póki co, nie ma problemów formalnych z usprawiedliwianiem nieobecności itp. Jeżeli będzie się uczyła i zaliczała w dogadanych z nauczycielami terminach - nie będą się czepiali nawet tych magicznych 50%. Wszystko zależy od Młodej. W piątek po południu wraca. W niedzielę leci do Londynu... Kurczę, myślałam, że chociaż ze dwa dni do szkoły pochodzi...

 

A u nas po wczorajszym deszczu rankiem zaskoczył mnie widok bielutkich pól wokół. Pięknie było. Sypało długo i namiętnie, ale mokrym śniegiem. Po południu przestało, a jako że cały czas było lekko na plusie, to teraz topnieje powolutku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, ja bym powiedziała tak. Latanie lataniem. A szkoła szkołą. Latanie w ferie, wakacje a szkoła to podstawa, bo to jest życie a tamto dodatek. Jeżeli przestawisz ją psychicznie, że życie jest tam a szkoła to nic nie wart dodatek, to możesz mieć kłopoty, mimo że mądra i inteligentna. Agdus, to jest tylko szesnastolatka, ona nie ma psychiki ukształtowanej jeszcze. Jeżeli będzie widziała, że rodzice aż do tego stopnia popierają i akceptują taki sposób na życie, to moze zacząć sobie nie wyobrażać innej opcji.

Przecież nie musicie się zgadzać na każdy wyjazd. Moze wybierać te lepsze tylko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie problem w tym, że to się rządzi swoimi prawami. W wakacje niewiele się dzieje. Jeżeli chce w ogóle coś robić, to musi teraz (znaczy w tym roku), bo teraz są nią zainteresowani i tak często, bo tak często się coś dzieje. Jeżeli raz, drugi odmówi, to trzeciego może nie być. Czyli wszystko albo nic.

Wcale nie mam zamiaru przestawiać jej, że szkoła to dodatek. Szkoła jest warunkiem. Na razie pozwalam, ale jeżeli zawali szkołę, przestanę pozwalać na wyjazdy. Swoją drogą ona wcale nie jest aż tak zauroczona tym całym lataniem. Jest ciekawa, co z tego będzie, ma motywację, ale nie wiąże swojej przyszłości z modelingiem na amen. To opcja - ciekawa, kusząca, ale tylko opcja. Młoda wcale nie lubi aż tak być poza domem. Akceptuje to, radzi sobie, korzysta, ale nie marzy o kolejnych wyjazdach.

Pewnie, że wolałabym, żeby zaczęła tę przygodę po maturze. Jednak jasne jest, że to za późno, że teraz wzbudziła zainteresowanie i trzeba z tego korzystać albo całkiem zrezygnować. Wiem też, że jest wiele dziewczyn w jej wieku, które sobie jakoś radzą. Młoda sama poznała jedną w NY i wie, czym to się je, z pierwszej ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, ze macie to na pewno przemyślane. Po prostu we mnie się "wnętrze" buntuje, jak sobie wyobrażam ewentualne następstwa... No nic, trzeba być dobrej mysli i trzymać rękę na pulsie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze następstwo, to kiepski wynik na koniec pierwszej klasy albo wręcz replay. No i szlaban na wyjazdy wtedy. Jestem w stanie przeżyć obie ewentualności. Młoda jakby co ma rok w zapasie. Oczywiście wolałabym do tego nie dopuścić i jeżeli okaże się, że nie daje sobie rady, to szlaban opadnie wcześniej.

Jakoś nietypowo dla belfrzycy, mam przekonanie, że oceny szkolne nie zawsze oddają umiejętności. Przynajmniej w przypadku ciekawego przypadku mojej pierworodnej. Takoż jestem spokojna o to, co ma w głowie (jeżeli chodzi o wiedzę). Oczywiście ma nabywać tę wiedzę nadal.

 

Ludzie, jak cudnie jest u nas! Sypało wczoraj pół dnia, ale po południu trochę topniało. Dzisiaj sypie bez przerwy cały dzień. Na drogach jatka, Andrzej spóźnił się do pracy dwie godziny, stłuczki, unieruchomione tiry na podjazdach, chodników brak, bo mało kto poczuwa się do odśnieżania, ulice śliskie, bo sypie mokrym śniegiem, który się pięknie ugniata i wyślizguje. Ślady znikały w ciągu dwóch godzin. Przed garażem pacnął mi z dachu potężny wał mokrego ciężkiego śniegu, więc napoje na bal karnawałowy Małgosiowej klasy wiozłam na sankach, bo podjazdu nie odkopałam (nie zdążyłam, łopata się wyginała, śnieg się do niej kleił, musiałam szybko obiad robić). Łapy mnie bolą od machania łopatą (wcześniej odkopywałam podjazd i furtkę po przejeździe pługu). No cudnie jest, biało, pięknie, niezbyt zimno! Kocham takie zimy. Na jutro poproszę jednak trochę mniej tej radości. Cały dzień dzisiaj słyszałam duże samoloty - pewnie Balice odsyłały pasażerskie na loty widokowe wokół Krakowa, bo nie nadążali z odśnieżaniem pasa. Jutro Młoda wraca. A poza tym umówiłam sie z ciocią na plotki w Krakowie, a nie chcę tam jechać dwie i pół godziny busem.

Właściwie to wszystko mnie boli - czuję, że żyję. Mam lekkie zakwasy po pilatesie wtorkowym (inna instruktorka była i dała nam popalić), poprawione dzisiejszą jogą, utrwalone odśnieżaniem i zaprawione szybkimi marszami po kopnym śniegu - moje dziwne nogi tego nie lubią. Właściwie to już odkryłam, o co biega. Potrzebny mi teraz wirtualny ortopeda, który powie, jakich wkładek powinnam używać. I już. Bo nie wiem, czy zewnętrzną krawędź stopy podnosić, czy wręcz przeciwnie.

Dziecka się wytytłały po powrocie z zajęć w śniegu przed domem i trza było napalić w kominku, żeby je wysuszyć. Cuuudna zima!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie, że będę głośno krzyczała, że TAKA zima jest CUDNA!!!

 

Biała, niezbyt mroźna, dziecka mogą sie tytłać, bałwany lepić, śnieżkami się bić!!! I biało i pięknie jest wokół! I na łeb sypie i okulary mam zachlapane i włosy mokre i bardzo mi się to podoba. I nogi mnie bolą przy chodzeniu, bo moje dziwne nie lubią brnąć, ale to już nie robi na mnie wrażenia, za to wiem, że żyję. I mogłam na sankach ciągnąć napoje zamiast wozić dupę samochodem i to mi się też podoba. O!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bywa i tak, ale ciesz się tym, co masz - możliwością posiedzenia w domu, kiedy za oknem zima. Tak tez można na to spojrzeć. Tam sypie, zimno, mokro, buty przemakają, ciężko się chodzi w kopnym śniegu, jeździ jeszcze gorzej...

Lepiej Ci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nietypowo dla belfrzycy, mam przekonanie, że oceny szkolne nie zawsze oddają umiejętności. Przynajmniej w przypadku ciekawego przypadku mojej pierworodnej. Takoż jestem spokojna o to, co ma w głowie (jeżeli chodzi o wiedzę). Oczywiście ma nabywać tę wiedzę nadal.

 

Bingo!!!!!

 

W kwestii śniegu (nawet białego), mrozu (nawet lekkiego), bałwanów (tych śniegowych takoż) pozwolisz, że pomilczę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...