Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

nie, po prostu lata propagandy zrobiły swoje :D

 

Popatrz - rozbijasz butelkę. Po pierwsze - nikt jej nie odda do skupu, czyli trzeba będzie wyprodukować nową. Ile osób ma pracę? Po drugie ktoś musi sprzątnąć. Ma pracę. Po trzecie zapłaciłaś, ale był fun. Po czwarte szkło nie jest toksyczne dla środowiska, ot piasek stopiony, więc nawet, jak wyląduje na wysypisku, to w piasek się zamieni.

To tak, jak z trawnikami. U nas były wywieszki "nie deptać trawnika" "szanuj zieleń" a Anglicy wylegają całymi rodzinami na okoliczne trawniki, które pod koniec lata wyglądają żałośnie, a wiosną... zakładają nowe. Dla ludzi :) Jedni mają pracę inni fun za podatki i wszyscy są szczęśliwi.

Tylko to wszystko nie u nas, bo my jesteśmy do wyższych celów, niż sprzątanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Bardzo sympatyczną masz rodzinkę! Nawet dzieć leżał obok, ale ledwie uszy było widać.

 

DSC_0945.jpg

 

Ewa, znaczy, że co? Że to przez propagandę butelkami nie ciskam?

Fakt, że mi zostało gdzieś z tyłu głowy, żeby nie deptać trawników, ale jeżeli widzę, że wolno deptać, to depczę. A butelkami nie mam ochoty rzucać. I papierka też nie wyrzucam na ulicę. Za to ogryzek w przyrodę jak najbardziej,ale tak, żeby nie było widać.

 

W Sztokholmie było czysto. Nie wiem - nie śmiecą, czy tak szybko sprzątają?

I ładnie było. Miasto na wyspach, z szerokimi kanałami, żaglówkami i innymi łodziami zacumowanymi przy brzegach, już za sam ten fakt jest uprzywilejowane. A ładna architektura, czystość i zadbana zieleń to wisienka na torcie.

 

DSC_0162.jpg

 

DSC_0170.jpg

 

 

 

DSC_0181.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ATTACH=CONFIG]211424[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]211425[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]211426[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]211429[/ATTACH]

 

[ATTACH=CONFIG]211430[/ATTACH]

 

Czy Wy widzicie te zdjęcia? Bo ja czasem tak, a czasem tylko "załączniki".

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne klimaty.. i podobają mi się i te szare i te "w technikolorze".

U Agdusi to chyba ujawnia się taka tęsknota (JA JĄ ZNAM) za życiem wśród kulturalnych, mądrych ludzi, w kulturalnym, estetycznym świecie, gdzie nikomu nic nikomu nie trzeba dwa razy tlumaczyć (a czasem zrozumienie następuje BEZ slowa), wszyscy są inteligentni i MĄDRZY, czytają książki, słuchają Muzyki, nie trzeba się bać o dzieci i zwierzęta .................................................................................................................................................................................................................................................................................................. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

Coś mi się stało chyba w głowę.

AMEN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gagata, dzięki za diagnozę. Trafna!

Żeby tak można było... I już nawet nie o te Książki i Muzykę chodzi, niech słuchają disco-polo (byle cicho), ale żeby sami rozumieli, że śmieci nie do pieca, ani do lasu, że butelkę to do pojemnika na szkło, a nie pierdut o kamień, że "skombinowanie" choinki z lasu, to kradzież, a nie przejaw sprytu i zaradności życiowej... i tak dalej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gagata, dzięki za diagnozę. Trafna!

Żeby tak można było... I już nawet nie o te Książki i Muzykę chodzi, niech słuchają disco-polo (byle cicho), ale żeby sami rozumieli, że śmieci nie do pieca, ani do lasu, że butelkę to do pojemnika na szkło, a nie pierdut o kamień, że "skombinowanie" choinki z lasu, to kradzież, a nie przejaw sprytu i zaradności życiowej... i tak dalej...

 

Diagnoza trafna, fakt, ja pod tę diagnozę też się wpasowuję .... To wytłuszczone przeze mnie (specjalnie) to zapomnij!!!! Nasz naród ma w sobie coś takiego, że proszenie i apelowanie nie daje absolutnie nic, bo my sobie z tego wielkie nic robimy!!!! Dopiero restrykcje jop twoja raz moga co nieco pomóc, ale wtedy to my japy drzemy, że jesteśmy szykanowani i rząd (jakikolwiek) chce nam państwo policyjne zafundować!!! Tak więc (bo zdania się od "więc" nie zaczyna) ani go kijem, ani go pałą:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nadal uważam, ze za porządek mają dbać ci, którzy są do tego zatrudnieni.

Śmieci do pieca nie wolno, ale jak ktoś do lasu wyrzuca, to tylko dlatego, że mu się opłaca. Jakby mógł wystawić przed posesję / zakład i byłyby odebrane w ramach stałej i obowiązkowej opłaty, to do lasu by mu się nie opłacało. Wyrzucanie butelki do pojemnika na szkło tylko zabiera pracę sortowaczom. Jak my nie sortujemy, to ktoś na sortowaniu zarobi (a przynajmniej powinien zarobić). Po co zabierać pracę ludziom? Choinka z lasu to jest kradzież. Agduś, w innych krajach też kradną, jeżeli przypuszczają, że nikt ich nie złapie albo że kara będzie mało dolegliwa. A że u nas z łapaniem jest problem a sądy są jakie są to kradzież jest opłacalna ;)

Problemem u nas nie jest mentalność ludzi ale mentalność polityków. Wybieramy najgorszych z nas, często nieuków i cwaniaków a oni nam fundują prawo na miarę własnych możliwości... bo nie dadzą rady mentalnie wyjść poza pewne standardy. Mamy sortować śmieci. OK, ale nie ma dalej odbiorców tych posortowanych. Nie ma spalarni (jest bardzo mało). Posortowane śmieci niejednokrotnie lądują wspólnie na wysypisku, bo firmie śmieciowej nie opłaca się ich sprzedawać... itd itp.

Ja sortuję, ale mam świadomość, że to sztuka dla sztuki.

Piszesz "butelką o kamień". OK, to jest złe. Ale popatrz ilu jest bezrobotnych. Wozy sprzątające powinny przemierzać kraj wzdłuż i wszerz marząc o tych rozbitych butelkach, bo to by uzasadniało ich konieczność. A przy chodzących aniołach niebrudzących przy czym mają pracować ci niewykwalifikowani ludzie? Czasem do fabryki nawet się nie nada, a ulicę jednak posprząta...

Ja tak mogę jeszcze długo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, jakoś nie mogę się przekonać do wyrażania patriotyzmu poprzez śmiecenie, coby bezrobotni mieli pracę. Mam dziwne przeczucie, że ci, co to się nie nadają do niczego innego, w przeważającej większości i do sprzątania się nie nadają, bo w ogóle jakakolwiek praca ich brzydzi, a sprzątanie w szczególe. No ale nie mam zamiaru dyskutować o strukturze polskiego bezrobocia, bo nie mam po temu wiedzy fachowej.

Ja to bym chciała, żeby wszyscy segregowali i żeby to posegregowane trafiało tam, gdzie powinno. I żeby jednak nie wywalali śmieci do lasu tylko dlatego, że tak się bardziej opłaca. Mnie by się też bardziej opłacało jeszcze parę miesięcy temu, a jednak nie wywoziłam. I żeby tej choinki nie KRADLI w lesie, chociaż to taniej niż kupić, i to nie z obawy przed karą, ale dlatego, że po prostu SIĘ NIE KRADNIE. Niczego, ani batonika w sklepie, ani choinki z lasu, ani portfela z cudzej kieszeni, ani ryby ze stawu. I żeby nie zostawiali pustej butelki po napoju przy szlaku w górach, ani gdzie indziej, bo skoro mieli siłę zanieść pełną na górę, to i pustą na dół powinni dać radę znieść. I dużo jeszcze tych pobożnych życzeń mogłabym tu wypisać, ale po co? Są przecież oczywiste. Dla niektórych...

PS I żeby nie było, żem taka naiwna - wcale nie twierdzę, że w jakimkolwiek innym kraju ludzie są aniołami urodzonymi. Jednakowoż z moich obserwacji wynika, że jakby im nieco bliżej do tego anielstwa niż nam.

 

 

Tu mieszka król Szwecji. Zwiedzać można część pałacu, a zwiedzić go naprawdę warto.

 

 

DSC_0392.jpg

 

DSC_0393.jpg

 

DSC_0408.jpg

 

DSC_0410.jpg

 

DSC_0396.jpg

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie mieszka, też bym chciała :) A da się wejść?

 

 

A to, co widziałaś w innych krajach to po prostu lepiej zorganizowane i funkcjonujące państwa, które, jako aparaty przymusu przyzwyczaiły swoich hmm podopiecznych do pewnych zachowań. Nie ma co marudzić, i tak jest u nas lepiej, niż kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się wejść. Większość pałacu to muzeum. Domyślaliśmy się, że lewe, patrząc od frontu, skrzydło to właśnie prywatne mieszkanie rodziny królewskiej, bo tam stali strażnicy, a część trawnika była zagrodzona bardziej ozdobnymi niż groźnymi sznurkami rozpiętymi na stojakach. Da się wejść i warto wejść, bo wnętrza są naprawdę piękne. Dzieci dostają foldery ze zdjęciami fragmentów mebli i dekoracji. Mają je znaleźć, a za to dostają nagrodę. Nikt tego nie sprawdza, wystarczy oświadczenie, że znalazły, a nagroda to czekoladowa moneta (to takie nieszwedzkie). Zwiedza się też ogrody. Ten najbliżej pałacu - francuski - jest... po prostu francuski, ale dalej jest ładniej, ogród angielski, a w nim pawilon... chiński. Niestety z tej ładniejszej części przepędził nas deszcz. Kiedy jechaliśmy do pałacu było słonecznie, ciepło (22 stopnie), a kiedy nadeszły chmury i zaczęło solidnie padać temperatura spadła o 9 stopni. Po godzinnym może deszczu wyszło słońce, wróciły 22 stopnie i znów było pięknie... do następnego deszczu.

 

 

Nie będziemy tu dyskutowały o oczywistych oczywistościach historycznych uwarunkowań takich czy innych postaw ludzi w różnych krajach. Tak czy siak wychodzi na to, że i tu i tam są ludzie tacy i inni jeno w innych proporcjach. I o te proporcje chodzi. Ciekawa jestem, na ile te inne postawy to efekt działania aparatu przymusu, jak piszesz, a na ile po prostu innej mentalności. Kiedy obserwujemy zachowania młodych Brytyjczyków w krakowskich knajpach, to ciężko uwierzyć w ich "wyższą kulturę" i "odmienną mentalność", to fakt. Nie byłam u nich, więc nie wiem, czy oni tylko u nas, w dzikim kraju, tak, czy u siebie też. A spokojni Skandynawowie też potrafią zaszaleć, co raz obserwowaliśmy na polu namiotowym. Zawartość jednego kampera nawaliła się iście po Polsku i wydzierała ryje do północy. Rano chyba bardzo cierpieli, bo coś ich nie było widać. No ale to było raz na cały nasz pobyt. Więcej pijanych nie widziałam. I w Uppsali nad rzeką można było zauważyć jakieś śmieci na chodniku. W tym jednym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No - teoria jakoby należało rozsypywać tłuczone szkło po lesie co by pomóc bezrobotnym jest z letka naciągana.... :rolleyes::rolleyes: Chyba nie tędy droga ....?

 

Tzw. "wykwalifikowani" mają zachowywać się prostacko, żeby uzasadnić istnienie w społeczeństwie niewykwalifikowanych? Ale dlaczego?

 

Tzw. niewykwalifikowani mogą robić mnóstwo innych, pożyteczniejszych rzeczy. No błagam.

 

To w ogóle nie chodzi o ten słynny "brak kwalifikacji" (co to właściwie jest??) tylko o pewne cechy charakteru.

 

U nas goście w Siedlisku zostawiają po sobie porządek - rozumiem, że to źle, bo powinni tę pracę zostawić dla niewykwalifikowanych z sąsiedniej wsi na ten przykład?

Ale niewykwalifikowani z sąsiedniej wsi siedzą pod sklepem i żłopią piwsko (za co??) i nie mają najmniejszego zamiaru czegokolwiek sprzątać. chyba, że im zapłacę 100 zł za godzinę - to mooooożeeeee......

 

Ja tam lubię kulturalnych gości :) I pogadać miło i rozumieją co się do nich mówi i umieją czytać ze zrozumieniem :) I - zostawiają po sobie porządek - no żesz jasny gwint - nie oduczajmy się tego w ramach hołubienia bezrobotnych.

I nie mylmy braku kwalifikacji z głupotą czy lenistwem.

 

HOWGH.

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie mylmy braku kwalifikacji z głupotą czy lenistwem.

 

HOWGH.

Siem wszystkimi czterema kopytami podpisuję :hug:

 

Ale - kiedy szukam do prostej pracy wykonawcy na wsi to po stronie dolnośląskiej - jw. a po wielkopolskiej (jesteśmy na granicy województw) - już chętni są :) Czyli wyraźne uwarunkowania historyczne.....

U nas to samo...

Do prostych prac tylko uczniowie są chętni, żule wolą pod sklepem siedzieć i też zawżdy mam zadwozdkę ZA CO ONI CHLEJĄ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko kulturze i rozmawianiu :) Ale mam doświadczenia z państwem o innej mentalności i - a moze przede wszystkim- organizacji. Długo nie mogłam przywyknąć, że w centrum Londynu wszystko niepotrzebne rzuca się na ziemię. Szukałam koszy, czasem były ;) A wiecie, jak było tam czysto!!! No, nie o 5 rano, rano były w parkach sterty butelek, puszek, papierów i ... majtek... Tak między 5 a 7. O 7 było juz czyściutko i bon ton... czyli da się też inaczej. W moim domu mieszkało na klatce nas 4 sztuki - znaczy 4 mieszkania były. Wszyscy rzucali niepotrzebne listy, reklamówki itd na parterze. Kiedyś chciałam posprzątać, bo trudno było przejść ale zobaczyła to dziewczyna z "wyżej" i wytłumaczyła, że tu tak się nie robi (ja - wytresowana socjalistycznie polka ;) ) . Ze powie właścicielowi domu, żeby kogoś przysłał, bo to jego obowiązek, kasę za to zbiera. I na drugi dzień chłam zniknął. Mąż mył okna z zewnątrz. Na drugi dzień, bardzo uprzejmie i delikatnie powiedziano mi, że elewacja należy do właściciela a on wynajmuje ekipę 2 razy na rok. Ja mogę sobie umyć w środku. Wszystko ustalone, zorganizowane. Jak łatwo się żyje w takim społeczeństwie, mimo, ze z punktu widzenia naszej socjalistycznej tresury ludzie są tam zupełnie niewychowani!

Gagata, letnicy sprzątają. Miłe, ale... wystarczy poprosić o kaucję na sprzątanie. I wtedy oszczędni posprzątają a nieoszczędni zostawią to innym. Bez tekstów o braku kultury ;)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...