Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ładnemu we wszystkim ładnie!

 

Akcja "Mikołaj" zakończona sukcesem!

Mikołaj przyniósł prezenty, reklamacji nie było (temat "Czarnej Perły" nie został w ogóle poruszony).

Udało się też zaliczyć basen i "Mikołaja" na zamku, którego właściwie miałyśmy sobie odpuścić. No ale okazało się, że kiedy wyszłyśmy z basenu, właśnie kończyło się rozdawanie prezentów, więc bez tłoczenia się i przepychania Małgo zgarnęła paczkę dla siebie i dla siostry (już nie chciałam naciągać dla obu sióstr). I teraz zalegałabym w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku (porządki świąteczne zaczęłam!), gdyby mi Andrzej zaraz po wejściu do domu nie przypomniał, że dzisiaj pierwszy piątek! Siódmy z dziewięciu! I trza by wszystko od nowa zaczynać! Na szczęście dzięki wujkowi google dowiedzieliśmy się, że jest jeszcze msza o 20.00 w Nowej Hucie. Na szczęście zaraz na wlocie od naszej strony. I pojechali, chociaż pogoda do jazdy się nie nadaje... Gwiździ i miecie śniegiem poziomo. Koszmar jakiś! Starszym zamówiłam taksówkę, żeby wróciły z astronomii i czekam. Pod basenem drzwi samochodu chciało mi wyłamać. Koty wylatują mimo wszystko na spacerki i szybko wracają. Uchylam drzwi i je wdmuchuje do domu - znaczy i koty i drzwi wdmuchuje, więc muszę szybko zamykać. Właśnie przed chwilą mało mi kwiatka stojącego przy drzwiach tarasowych nie przewróciło. A to duży kwiatek jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie za oknem gnie się sosna, ale jakoś wytrzymuje. O drogach lepiej nie wspominać.

O Mikołaju też nie, mnie olał zupełnie, młodej coś tam przyniósł, dobrze, że u nas nie ma mikołajowych silnych tradycji :)

Prąd i wodę mam, ciepło jest, pies cieczkę dostał i na dworze siedzi mimo braku pogody. Nie wysterylizowałam jej i z jednej strony żałuję ale z drugiej nie wyobrażam sobie, jakby coś się stało podczas zabiegu i to mnie powstrzymało. Chyba by rodzina mnie znać nie chciała :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatr chyba kończy swoje występy u nas, wyraźnie osłabł. Śniegu niewiele.

Wczoraj Andrzej z Małgosią wracali z Krakowa dwie godziny, bo się tir przewrócił przy wjeździe na most i trzeba było jechać do następnego mostu. Nie lubię tirów - głównie się przewracają albo wyprzedzają na autostradzie przez 30 kilometrów.

Stare dzieci były zbulwersowane taksówką, ale po namowach zdecydowały się skorzystać z obrzydzeniem. Zaskoczyło mnie to, że wolały iść na piechotę przy tej pogodzie niż jechać "obcym autem".

A ja miałam na dzisiaj niezmiernie bogate plany, mieścił się w nich wyjazd do sklepu i przy okazji podrzucenie naszej działki "Szlachetnej paczki". Podrzuciliśmy i... utknęliśmy, bo się okazało, że pakowanie powoli idzie i potrzebna każda para rąk do pomocy. I tak minął dzień...

No właściwie, bo jeszcze pizzę zrobiliśmy (znaczy Andrzej robił, a my pomagałyśmy) i zaraz ją zjemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnika, dzięki za tłumaczenie.

Kolejny weekend minął, a tapety na ścianie jak nie było, tak nie ma...

Przed świętami MUSI się na niej znaleźć, a właściwie muszą, bo są dwie różne. Pierwsza dwoma paskami ma się rzucić między drzwi pokoi Magdy i Weroniki, a jednym paskiem pod lustro między drzwiami naszymi i Małgosi. Druga trzema paskami ma ozdobić ścianę koło drzwi do gościnnego. Dzieci najpierw marudziły, że mamy w holu ścianę zieloną jak 99% polskiego społeczeństwa, a kiedy przemalowaliśmy ją na złamaną biel, to zaczęły marudzić, że nudno. I tak dobrze, że nie uznały, że drugie 99% polskiego społeczeństwa ma złamaną biel w holu. Może liczyć procenty potrafią?

Te tapety mają je ugłaskać.

 

Za to nie wieje już zupełnie. Piękne słoneczko świeciło dzisiaj. Fajnie się biegało, ale narzuciłam za duże tempo i padłam - musiałam kawałek iść. Moje ego cierpi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będą trzy paski obok siebie. Farbą nie, bo ta tapeta wzór ma, a tego bym nie namalowała. W razie znudzenia dużo tego zrywania i zmywania nie będzie, więc jakoś damy radę.

 

Nogi ostatnio jakoś cicho siedzą i nie narzekają na moje poczynania. Dzisiaj padłam tak ogólnie - oddechu nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic szarego. Na górę wściekle kolorowe paski, dlatego w niewielkiej ilości, na dole zielone drzewa na białym tle - nic w Twoim stylu.

 

Pierwsze piątki w ilości dziewięciu zaliczają dzieci po I komunii. Przez dziewięć kolejnych (koniecznie kolejnych) pierwszych piątków miesiąca dzieci muszą iść do spowiedzi, dostać podpis księdza w książeczce i iść do komunii. Jeżeli się przerwie, trzeba zacząć od początku - nie pytaj mnie, dlaczego! Ja o tym nie słyszałam, ale podobno było w tej zamierzchłej przeszłości. Upiekło mi się, bo niedługo po komunii wróciłam do rodziców, a mama jakoś nie pilnowała mnie z tym. Ja się też nie upieram, ale skoro Małgo chce, to staram się wspierać. No dałam ciała tym razem, za dużo miałam na głowie i na śmierć zapomniałam, że to ten pierwszy.

 

Małgo pojechała na "zieloną" szkołę. Pogoda dzisiaj była paskudna, ale na resztę tygodnia jeszcze wczoraj zapowiadali poprawę. Muszę sprawdzić, czy się to nie zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pierwsze piątki w ilości dziewięciu zaliczają dzieci po I komunii. Przez dziewięć kolejnych (koniecznie kolejnych) pierwszych piątków miesiąca dzieci muszą iść do spowiedzi, dostać podpis księdza w książeczce i iść do komunii. Jeżeli się przerwie, trzeba zacząć od początku - nie pytaj mnie, dlaczego!"

 

Matko.....:eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dziw się, bo za czasów komunii Karli na pewno to było do zaliczenia. Wero zaliczyła, Magdzie się nie udało, dwa razy zaczynała i coś przeszkadzało, Małgosi dobrze idzie. Efekty? Żadne moim zdaniem, sądząc po moich dzieciach. No ale jak się ma takich katechetów, to trudno, żeby było inaczej - to już ja jestem bardziej wierząca, chociaż edukację religijną skończyłam po drugiej klasie. No powiedzcie, po co ta religia? Ani w tym krzewienia wiary, ani pogłębiania wiedzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to po co... dla etatów...

Kiedyś to była religia... na katechezy biegało się kawał drogi do kościoła... wyjścia wieczorne.. to była atrakcja.. a teraz przymus... i to na oceny..

Coś co jest przymusowe nie jest dobre... jak jest zakazane to inaczej smakuje...

Chyba, że to były inne czasy... :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia, czy po komunii Karli coś takiego było, ale fakt, my daliśmy sobie odbój całkowity. Córcia była tak znudzona religią i tym wszystkim z nia związanym, że zaraz po I Komunii przestała na religię chodzić i tak Jej zostało. No i dobrze, też nie mam pojęcia, na co komu w szkole świeckiej lekcje religii!!!

 

A co do innych czasów .... może i były inne .,.. kto wie ....:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze piątki to i ja zaliczałam po mojej komunii ;) Nie pamiętam, czy mi się udało, bo moi rodzice wywierali na mnie presję nieprzesadną i sama musiałam dbać o takie rzeczy. Za to wydaje mi się, że w zamian dostawało się odpust zupełny, zaiste bardzo potrzebny młodemu, bardzo grzesznemu dziecku ;) Takie pierwsze piątki pewnie teraz by mi się przydały, gdyby nie to, że przestałam wierzyć w handel odpustami :rolleyes:

 

Ale, z tego, co wiedzę, jakaś forma religii jest potrzebna ludziom. Widzę, jak wiele ludzi czegoś szuka. A to minimalizm traktowany jak religia, a to new age a to jeszcze coś innego. Pustka się wypełnia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle forma religii jest potrzebna ludziom, co forma wiary. Wiary w istnienie czegoś "wyższego"... (jakkolwiek to rozumieć). Najprościej i najlogiczniej (tak tak) byłoby pozostać przy wierze w "siły wyższe przyrody" czyli tzw. niepopularne (eufemizm) pogaństwo. Niepopularne, bo do "wiary"= szacunku dla żywiołów nie potrzeba pośredników - nic tu po panach w czarnych sukienkach..

 

Ech - tak sobie pogadałam...

:bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiara to jedno, wiary jest dużo

Ludziom potrzebna jest religia. Która im powie, co dobre a co złe, co wolno czego nie, co robić... Tylko ta religia nie może być za bardzo wymagająca i niewygodna. Najlepiej, żeby nic od nas nie chciała a jeżeli coś musimy zrobić, to żeby była jasna korzyść dla robiącego. Tu i teraz. Wierzy w zdrowe odżywianie- to będzie zdrowszy. Tu i teraz a nie po śmierci ;) Wierzy w kult młodości - o, to ma wymierne korzyści, ludziom się podoba. Kult szczupłej sylwetki? Podobnie.Wyznawcy biegania? No, bieganie wcale nie jest zdrowe, ale wyznawcy tego nie przyjmą, bo im się endorfiny uwalniają i jest super :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...