Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

Otóż to właśnie! Moja św.p. Mama często powtarzała: "Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą". Coś w tym jest i niestety dość często dotyczy to również osób głęboko, naprawdę wierzących, którzy są święcie przekonani o jedynie słusznej racji! Tak głęboka wiara chyba powoduje właśnie bezrefleksyjne podejście do życia a tym samym ... jednak zawęża te horyzonty ... Z wiekiem co prawda coraz mniej, ale jednak nadal mam wiele pytań, na które jak do tej pory nie znalazłam odpowiedzi i pewnie na wiele tych pytań już tej odpowiedzi nie dam rady znaleźć . Nie ja pierwsza i nie ostatnia;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A co ma dobro do tego? Przecież religia to zbiór nakazów. Ktoś je spełnia to jest religijny (nie mylić z wiarą). Nakazy mogą być różne. Może być nakaz - nie zabijaj. Ale jakiś teolog udowodni, że rudych można. No to zabijamy rudych. Czy jesteśmy dobrzy? Nie . Ale religijni ? tak :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno nawet zwykły, dobry, porządny, rozsądny człowiek łatwo daje się zmanipulować i jest zdolny do największego okrucieństwa, nie tylko na rozkaz swojego kościoła/guru/religii, ale pod wpływem uznanego autorytetu. Na pewno znacie i ten "więzienny" i ten z rażeniem prądem "uczniów".

Łatwo, czytając opis eksperymentu, pomyśleć "no ale ja to bym nigdy..., na pewno!". A czy wiemy, że na pewno?

Jeżeli ludzie umieli razić prądem innych ludzi tylko pod wpływem autorytetu prowadzącego eksperyment, to dlaczego nie pod wpływem żądania boga przekazanego przez kapłanów? Dla własnego zbawienia? Dla zbawienia niewiernych?

Nie trzeba religii, żeby zabijać "rudych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Uczciwymi ludźmi bardzo łatwo manipulować" - ktoś tak kiedys powiedział, chociaż nie wiem, kto. Nie odważyłabym się stanowczo stwierdzić, że: "...ja nigdy..." no bo czy my tak naprawdę w 100 procentach wiemy, do czego jesteśmy zdolni??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś, w tym eksperymencie wyszło jeszcze jedno - każdy z nas ma skłonność do okrucieństwa, która w większości przypadków jest tłumiona przez wychowanie. Oczywiście ta skłonność jest o różnym nasileniu. Jeżeli jest przyzwolenie społeczne - to się ujawnia :) Ale w sumie bez niej byśmy nie przeżyli jako gatunek...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W/g mnie chyba nie ma kryzysu.. ale z drugiej strony obroty u mojego męża są sporo niższe niż kiedyś.. widocznie to nie są artykuły pierwszej potrzeby bez których można się obejść i nie są to marzenia, które chce się realizować (bo nie).....

problem znaleźć fachowca od chyba wszystkiego... ci najlepsi są za granicami... ci powiedzmy nieźli są rozchwytywani, a ci co muszą się uczyć rzemiosła ... partolą i tak też się na nich czeka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ja ostatnio dostałam wkurwa i pogadałam sobie przez telefon z panem Góralem od sztachet, to pan sztachety nocą zrobił, a później wyraził swoje głębokie współczucie dla mojego męża odbierającego też sztachety. No ale faktem jest, że poleciałam wtedy po nim równiutko! No bo facet błąd popełnił i usiłował mi wytłumaczyć, że primo on większe zamówienie dostał, więc nasze w odstawkę (mimo umowy i zaliczki) poszło, a secundo, że właściwie nic mi się nie stanie, jeżeli płot sobie zrobimy po wakacjach, a nie przed. Oj, nie lubię, kiedy ktoś mi tłumaczy, co jest dla mnie lepsze, co POWINNAM zrobić i kiedy... Nie lubię...

 

W tym roku zaszaleliśmy i domki z piernika będą... kościółkami. Całe szczęście, że ich wyrób zaplanowaliśmy etapami - wczoraj Andrzej z dziewczynami zaczął wypiekanie ścian (ja dołączyłam po zebraniu w szkole i jego kontynuacji w kawiarni), dzisiaj z dziewczynami zdobiłam (musiałam z angielskiego zrezygnować, ale i tak kończyły same, bo miałam WF), jutro po przedstawieniu w wykonaniu klasy Małgosi posklejamy ściany, a w piątek rano śnieg spadnie na dachy i kościółki zostaną odtransportowane do szkoły.

 

Wigilia klasowa ma zostać tylko zaopatrzona przez rodziców, potem dzieci mają sobie radzić same. I chwała Mokoszy, bo ja idę biegać. Umówiona jestem. Trzeba miejsce zrobić na świąteczne obżarstwo!

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa kościółki z piernika prawie gotowe. Jutro wstanę o niechrześcijańskiej porze, posmaruję dachy śniegiem i zawiozę (!!!) to do szkoły. Przeniosę z miejsca, w którym uda mi się zaparkować (!!!), wniosę jeden po schodach na drugie piętro, lawirując pomiędzy biegającymi dzieciakami, drugi tylko na parter. Rzucę (trzecim kursem) obrusy i serwetki w klasie na parterze i... spadam na bieganie. Nie wiem, jak to zrobię, bo mam koszmarne zakwasy po wtorkowym pilatesie i wczorajszym WueFie.

 

A dzisiaj oglądaliśmy kolejne przedstawienie w wykonaniu klasy Małgosiowej i, myślcie, co chcecie, ale ta klasa naprawdę jest świetna! Zasługa pani Izy z przedszkola, u której ciągle się czegoś uczyli, ciągle występowali, brali udział w konkursach wszelakich. Zasługa obecnej wychowawczyni, która też ich przygotowuje do występów i to naprawdę na wysokim poziomie. Zasługa zdolności dzieciaków, bo albo jest to ponadprzeciętne nagromadzenie talentów, albo tyle talentów jest w każdej klasie, tylko nierozwijane więdną.

Pochwalę swoje dziecko - zaskakująco czysto zaśpiewała niełatwą kolędę, mimo potężnej chrypki. Ona i Magda twierdzą, że dużo dały jej zajęcia wokalne, które miała godzinę przed występem, i na których się rozśpiewała pod fachowym okiem.

 

Idę spać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie talentów na poziomie podstawówki jest wiele. Ale więdną. Z tych rozbudzanych - mądrze - może wyjdzie jeden, dwa DUŻE talenty, a reszta to zależy. Albo rodzice uwierzą, po tym systemowym rozbudzaniu, w nadprzeciętność pociechy i będą pchać i rozbudzać dalej i 90% czeka dorosłe rozczarowanie, albo poprzestaną na używaniu nabytych umiejętności jako miłego dodatku do życia. Bowiem prawdziwe talenty są rzadkie a i z tych pół się w swiecie dorosłych nie przebije ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście myślę, że używanie talentów dla własnej przyjemności nie jest grzechem,. Radko kto ma siły, chęci i możliwości, również finansowe do pchania dziecka dalej, tym bardziej, że wielokrotnie napotyka się na opór ze strony samego dziecka i trzeba mieć niezmierną siłę pokonywania tego oporu. Przyznaję, że mi tej siły jednak brakuje ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście myślę, że używanie talentów dla własnej przyjemności nie jest grzechem,. ..

nie, oczywiście. Ale zalezy ile się inwestuje w ten talent :) Są rodzice, którzy zauważywszy talent dziecka chcą oprzeć na nim jego przyszłość i to bywa ryzykowne. Bo prawdziwy talent zwykle wymaga postawienia wszystkiego na jedną kartę, ale jak poznać, że tu jest ten prawdziwy a nie pobożne życzenia i trochę zdolności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...