Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Na razie wydaje mi się, że długofalowe skutki nie są tak straszne, jak się obawiałam. Trochę czuję przywodziciele, ale poza tym nie jest źle. Weronika narzeka na stan obitego w ćwiczebnym tyłka, a przecież ćwiczebnego właściwie nie było. Trochę mnie denerwuje, że uczą zagalopowywać z ćwiczebnego. Bez sensu - z pełnego siadu się zagalopowuje. A tu konie przyzwyczajone i nie rozumieją, o co chodzi, kiedy ktoś z pełnego usiłuje od łydki zagalopować. Tym bardziej, że ktoś już stracił umiejętności...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie uczyli z pełnego siadu z narożnika. No ale u nas galop był na którejś z kolei lekcji, a teraz pozwalają galopować ledwie człowiek nauczy się siedzieć przodem do łba końskiego. Mnie uczono, że wszystkie figury na ujeżdżalni (wolty, półwolty, zmiany kierunku poza tą na ukos) robi się w kłusie ćwiczebnym, a tutaj pani kazała anglezować. Nie umiem. No a skoro nie ćwiczą ćwiczebnego, to jak zagalopować? Z półsiadu!

 

Do kitu z taką pogodą! Ledwie się zrobi ciepło i mienia wyschnie ta tyle, że warto wyjść do ogrodu, to znów leje! A tak się cieszyłam, że wcześnie w tym roku zaczęłam prace ogródkowe i zdążę ze wszystkim! I co? I nic!

 

PS. Weronika dzisiaj cierpi. Na jogę nie poszła. Młodsze też się skarżą na zakwasy. Ja też, oczywiście, ale żeby jakoś strasznie, to nie! Tylko siodełko rowerowe jakieś twardsze niż zwykle... No ale Weronika ma problem nawet z krzesłami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o!! pupa :lol2:

Zuzka za to płacze, bo do konca kwietnia ma zakaz koni i capoeiry. Po operacji. I dietę, o to też płacze... Ale cieszy się bo 8 kilo zrzuciła, tylko nie wiem, na jak długo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wiesz na czym? Od 2 tygodni je głównie ryby, bo najłatwiej przyrządzić dietetycznie (z folii) a ja czasu nie mam na pulpeciki. Wniosek - ryby są dietetyczne. No, słodyczy też nie je ;)

A do zniknięcie, to jej daleko. Oj, daleko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prosze, prawdą jest, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)

 

Dzisiaj miałam trzy pory roku, szkoda że ta czwarta, najpiekniejsza, jakoś mnie ominęła! Robiłam łazienkę dla syna Sąsiadki ... w pewnym momencie strasznie się zdziwiłam, co ja nawyrabiałam w tej łazience :o Taka pogoda to nie jest to, co ja lubię najbardziej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas jakby trochę lepiej. Mniej padało i słońce było chwilami widać. Zimno nadal, więc ogródek leży odłogiem, za to połowę strychu odkopałam. Została druga - ta gorsza. Na razie czekam na wywóz śmieci. Zdziwią się, bo pierwszy raz zobaczą u nas pełny kubeł. Do tej pory był najwyżej do połowy pełny, a najczęściej nawet i tyle nie bywało. Wtórniki segregujemy, kompost w kompostownik, to i niewiele do kubła trafia.

 

A ja zaczęłam o wakacjach myśleć poważniej i organizować opiekę dla zwierzyńca. Od razu mi się lepiej zrobiło!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym roku zwierza zabieramy ze soba, niech tez toche swiata zwiedza i maja nas na wylacznosc :D:D:D

ja też tak planowała ale uswiadomiłam sobie, że zwierz, to nie człowiek. Moja psica neurotyczna jest, nawet drogę do rodziców przezywa a na miejscu pilnuje nas jak cień, żeby jej nie zostawić. Nie wygląda, żeby miała radość z przemieszczania się.

Mieliśmy kiedyświlczura, który jeździł z nami na wszystkie wakacje po Polsce. Pociągiem, pod namiot, nad morze... I teraz, z perspektywy lat i może ciut większej mądrości zdałam sobie sprawę, że on nie tyle lubił jeździć, ile miał do nas bezgraniczne zaufanie. I miał taką nature, że jego dom był tam, gdzie my i jego posłanie. Pod namiotem, na żaglówce, gdziekolwiek, byle rozłozyć jego gąbkę ;) ale czy to lubił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my nie mamy komu zostawic naszych bialasow, no moze malego byloby gdzie ale starszego juz nie, to dziwak i nerwus. za to oba lubia jezdzic, samochod to chyba jedyne miejsce gdzie spia w siebie wtulone.

wybralismy taki wariant by nikt sie nie stresowal (taka mam nadzieje):rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, co my tak naprawdę wiemy o uczuciach naszych psiaków? Czy to, że sa z nami ystarcza im za wszystko? A może wolą w domu byc, na swoim terenie ... Cholera wie! Tyrion był z nami we Wróblińcu i wyglądał na szczęśliwego, w końvu miał i nas i Gagatów i Bazyśkę. A czy w innym miejscu tylko z nami też byłby taki happy??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moj pies chyba wlasnie jest taki bycie z nami starcza mu. kiedy widzi, ze sie gdzies pakujemy robi wzystko by przypadkiem o nim nie zapomniec. tak samo w soboty kiedy robie makijaz (a zwykle w soboty nie robie) to dla niego znak, ze gdzies wybywam i wtedy jak gdzies przysiade to z kolan nie zejdzie byleby mnie zatrzymac. na wyjazdach ladnie sie dostosowuje, nie robimy mu jakiegos dyskomfortu typu spanie w hotelach. na te wakacje wynajelismy dom z ogrodem wiec i nam i psiakom powinno byc dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano własnie - jakby taki Tyrion trafił z raju, w którym zyje na co dzień do mieszkania w bloku to chyba nikt by sie nie zastanawiał, gdzie mu lepiej i co woli.. Ale u nas miał tez psi raj :D. Jeszcze pozostaje kwestia jak pies znosi jazdę samochodem,bo bywa różnie, ale Tyrionek, zdaje mi sie, bezstresowo zupełnie... W każdym razie on bezstresowo...:rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emi w samochodzie też jeździ spokojnie (jeżeli czeka nas kręta droga, musi dostać aviomarin). Wskakuje do niego ochoczo, bo woli jechać z nami, niż zostać bez nas. Niestety, z racji rozmiarów i wiejskiego prostactwa, nie nadaje się "do ludzi". Jeszcze w dużym mieszkaniu mojej mamy jakoś się odnajduje, natomiast do blokowego mieszkanka teściowej nie pasuje zupełnie. W dodatku nieznane miejsca stresują ją. Stara się nie spuszczać z nas oka, co bywa uciążliwe przy jej gabarytach. Za to na spacerach w nowych miejscach jest idealnie grzeczna, idzie przy nodze sama z siebie, żebyśmy przypadkiem się nie zapodziali.

Kiedy zostaje w domu pod opieką, oczywiście, na pewno tęskni za nami (podobno zrywa się na widok podjeżdżających samochodów), ale nie uprawia strajków głodowych, więc w czarną rozpacz nie wpada najwyraźniej. Po wakacjach muszę ją odchudzać i na nowo uczyć, co psu wolno, a czego nie. Moja mama rozpuszcza biedną tęskniącą suczkę wręcz nieprawdopodobnie! No ale najważniejsze, że ma dobrą opiekę.

 

Sabę zabieraliśmy wszędzie ze sobą. Jeździła z nami pociągiem, bo samochodu nie mieliśmy. Podróż była dla niej bardzo stresująca. Nie chciała wsiadać do pociągu, wniesiona do niego dyszała ciężko całą drogę, nie chciała jeść ani pić. W miarę upływu lat trochę się uspokoiła, ale szczęśliwa w podróży nie była nigdy. Za to na miejscu tak. Wydawało się, że wszystko jej jedno, gdzie jest, byle z nami. Nie bała się oddalać od nas na spacerach.

 

Słoneczko nam świeci! Zimnawo wprawdzie jeszcze, ale pogodnie. Nie wiecie, czy na Ornaku jeszcze leży śnieg, czy kwitną krokusy? Zastanawiamy się nad spacerkiem w niedzielę.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...