Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Zupa Ci się gotuje!!!

 

Szukałam blisko, bo pojadą w ostatnim tygodniu wakacji, kiedy będziemy już na miejscu. I tak muszę szukać opieki nad zwierzętami i to, jak długo będziemy u Ciebie, zależy od powodzenia tej misji.

 

Idealnego miejsca nie było.

W pierwszym małe grupy (max 9 osób na turnusie), jazdy w grupach 4-5 osób, domowa atmosfera i kuchnia, pani właścicielka wygląda na miłą. Ale: koni mało (w rekreacji 5), brak hali (co, jeżeli przez cały obóz będzie lało?), żadnego zaplecza poza jeździeckim (dom i działka za domem całkiem zajęta przez zabudowania, padock i wybiegi), stajnie w formie kolejnych dobudówek i budek, zajęcia poza jazdami enigmatycznie określone jako "gry i zabawy", prowadzi je "dziewczyna", która "przychodzi zajmować się dziećmi", uroda okolicy średnia (obrzeże Czarnego Dunajca), tereny chyba takoż (bezleśnie).

W drugim totalne zadupie, żadnej cywilizacji w pobliżu, sklepik na terenie ośrodka, ośrodek bardzo duży, 60 koni, w tym 40 w rekreacji, hala, profesjonalnie wyglądający padok, łąki, ogrodzone pastwiska, górki, lasy - piękna okolica, ładne stajnie, ładne budynki mieszkalne, bogata oferta zajęć dodatkowych, zatrudnieni wychowawcy, zgłoszenie w kuratorium oświaty, piękne tereny, certyfikat PZJ. Ale: na turnusie nawet do 50 dzieciaków!, podobno (z opinii) konie dużo chodzą na jazdach, więc bywają zmęczone i niechętne do współpracy.

W trzecim nikogo nie było, więc tylko opis: hala, nowe budynki, ładnie, porządek, przepiękne widoki na Tatry, nie wiemy, ile osób na turnusie, na jeździe 7-8, trudny teren, strome zbocze, padoki na tarasach wyrytych w zboczu, tereny tylko na stęp i kłus (kamieniste górskie szlaki), enigmatycznie określone zajęcia dodatkowe (wszystkie związane z końmi - typu obsługa koni i możliwość obserwacji treningów - czy to aby nie będzie po prostu tylko siedzenie w stajni i ewentualnie czyszczenie i oporządzanie koni?), certyfikat PZJ.

 

Co byście wybrały?

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsze

z doświadczenia

Zuza jeździła najpierw na obóz / kolonie pod Warszawę do Huzara. To właśnie taki ful wypas, nauka angielskiego albo tańca, nauczycielka, kolonia ok 30 dzieci. Minusy - nie uczyli albo niewiele, bo trenerka bardziej się zajmowała wypełnianiem programu (mieli bogaty program typu przygotowanie do pokazu dla rodziców), lekcje angielskiego polegały na przygotowaniu pseuo-sztuki dla rodziców a poza tym organizatorzy zarabiali, na czym mogli, np. w trakcie turnusu było wesele i dzieciaki cały dzień w pokojach siedziały "dla bezpieczeństwa" bo pijani goście się włóczyli po okolicy. W sumie jeden rok był znośny, drugi beznadziejny, potem nie chciała tam jechać.

teraz co do twoich- hala nie potrzebna. Na ogół jazdy są tak ustawiane, że znajdzie się czas bez deszczu albo... jadą w deszczu i też jest fajnie. Duże stajnie, te z halami, są raczej nastawione na maksymalny zysk i nikt nie przestawi stajni na wyłączne potrzeby obozu. Będą też plątać się "hotelowi" i moze się okazać, ze więcej praw mają, niż obozowicze. Wstęp do stajni bywa tylko na jazdę a potem wynocha, bo duża stajnia ma swój rytm i nikt dzieciaków nie będzie pilnować.

Więc ja jestem za małymi kameralnymi ośrodkami na kilka koni i kilkanascie osób. A że nie ma innych zajęć? W końcu tam się jedzie dla koni i nawet sprzątanie stajni może być frajdą. Ważne, żeby trener był dobry.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślałam, ale w tym pierwszym strasznie jest topornie. Mają dwie godziny jazdy (w pozostałych po jednej, chyba, że się dodatkowo wykupi), ale wygląda na to, że poza jazdami mogą najwyżej w pokojach, w stajniach albo między stajniami (ciasno) siedzieć. Sprawdzałam opinie w necie. Pierwszy ma skrajne - zachwyty, że świetnie, miło, domowo, kompetentne instruktorki, albo totalne dno, wrzeszczące instruktorki i nuda poza jazdami. Trochę się boję, że dziewczyny będą się całymi dniami snuły po obejściu. Okolica nieciekawa, dom przy ulicy i wąska, długa działka za nim, żadnego lasu nawet. Drugi też ma różne opinie, ale bardziej stonowane, są zachwyty, są wszelkie odcienie pośrednie, nie ma totalnej krytyki. Rzeczywiście, niektórzy pisali, że czas pobytu w stajni limitowany zajęciami (jazdy, nauka obsługi koni itp.). Wesel tam nie ma, ale ludzi pewnie kręci się dużo, chociaż to kompletne zadupie. Przynajmniej jednak teren duży i urozmaicony, jest gdzie posiedzieć, pograć w piłkę. O trzecim też różnie piszą, o jazdach z reguły pozytywnie, ale chyba poza nimi nie ma żadnej kontroli nad tym, co robią dzieciaki (proszą panią o zgodę na wyjście z ośrodka - wolno, ale co najmniej w dwie osoby, mogą siedzieć w stajniach, mogą obserwować treningi, mogą siedzieć w pokojach i rozmawiać). Biorąc pod uwagę, że jazda plus to, co przed nią i po niej to dwie godziny dziennie - co z resztą czasu? Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na tych obozach, co ostatnio Zuza jeździła (takie kameralne koło nas, właśnie mało osób) to większość życia była w stajni. Jazda dwa razy dziennie, ale trzeba konia przygotować, konia wyczyścić, odprowadzić na łąkę, potem złapać na drugą jazdę itd. Te obozy były bardzie końskie. Jak nie w stajni, to spały, bo w upał jazdy bywały o 6 rano! albo same sobie doskonale znajdywały zajęcia. Były też pogadanki teoretyczne ale oprócz jazd a nie zamiast...To były ukochane obozy Zuzi i gdyby nie to, że pani Kasia się przeniosła pod Wrocław, to nadal by tam jeździła. Minus był jeden - tylko jedna trenerka wiec albo dobra albo nie. Pani Kasia co miała nauczyć, to ją nauczyła, teraz jej apetyt wzrósł i dlatego szukała bardziej profesjonalnego obozu. No, ale starsza już jest.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynom najbardziej spodobał się ten drugi ośrodek - minus, że największy.

 

W tym właśnie problem, że moje są dużo młodsze. Ja bym się nie martwiła, czy Weronika jakoś sobie zajmie czas. Magda i Małgosia w domu, czy u Marzeny też nie mają z tym problemu, ale tam gdzieś, w obcym terenie, gdzie trzeba się stosować do jakichś zasad, zapytać, czy to albo tamto wolno... Nie chciałabym, żeby siedziały w pokoju i się nudziły poza jazdami. No sama nie wiem...

Koni 40, więc może nie chodzą jednak tak bez przerwy? Dzisiaj kręciło się tam trochę ludzi, bo mają za tydzień zawody grup rekonstrukcyjnych i trwały przygotowania. Jak to wygląda w wakacje? Lepiej, czy gorzej niż w niedzielę? Jeżeli tak, jak dzisiaj, to spoko - bałaganu nie było, konie jeździły po łące, inne się pasły, dwie osoby rozsiodływały swoje w stajni, dwoje pracowników przyprowadzało konie z pastwiska... Stajnia rekreacyjna jest osobno, sportowa osobno - to też dobrze, bo wiadomo, kto gdzie może wchodzić.

Jeżeli nie znajdę niczego lepszego, to chyba jednak tam pojadą. Poszukam jeszcze opinii.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc też bym 2 wybrała, choćby ze względu na ilość koni. Jest jednak szansa, że chodzą na zmianę ... Pisałam o Liljówce- to nieduży ośrodek, padok i potężny namiot jako hala. Ale czas dzieciaków wypełniony był właśnie przede wszystkim końmi i zabawami związanymi z końmi - skoki przez przeszkody np. uprawiane przez nasze dziewczyny albo ogniska. Dobre jedzenie i dość dobra trenerka.

Wielki ośrodek z dużą ilością koni nie zawsze oznacza, że konie zasuwają cały dzień, a dla dziewczyn większa szansa, że będa miały zapełniony czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, jakoś myślałam, że one są starsze. 10. latka potrzebuje typowych kolonii z profilem konnym czyli trochę konia a reszta to zwykłe kolonie. 13 latka już bardziej na konie, ale jeszcze nadal kolonie. Czyli to, co Zuza jeździła na początku - dobrze zorganizowany ośrodek, pani do opieki i program dnia. Pod takim kątem to pewnie ten nr 2 najlepszy, byle tylko się dzieciaki kolonijne nie mieszały z dorosłymi hotelowymi, co na jazdy przyszli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było w dzień pisane. Czemu nocne? Bo że Polaków to rozumiem.

Dooobra, zmobilizuję się może wreszcie, znajdę kabelek i przerzucę zdjęcia z aparatu...

 

Magda dzwoniła tam i pytała o ilość miejsc na tych dwóch obozach które są równolegle (na stronie mają napisane że jest 50 miejsc noclegowych więc jeden obóz zajmowałby wszystkie). Odpowiedzieli jej, że to jest 50 miejsc na obu obozach. A właściwie na trzech, bo tego samego dnia zaczynają się dwu i trzytygodniowy kiedy dwutygodniowy się kończy zaczyna się ten ostatni - tygodniowy, na który jechałyby dziewczyny.

 

Weronika przybiegła ze szkoły z rewelacją, że Queen, Marillion, Pink Floyd i wiele innych, bardziej oczywistych, zespołów jest na liście zakazanych przez Kościół. A Sabaton nie! W związku z tym włączyła Marillion.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...