Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Wierzę. Też bym lubiła!

 

U nas popadało i ciepło jest, a my nie mamy czasu na grzybobranie. Na nic nie mamy czasu. Magda na razie jeździ (jest wożona) na treningi. Straszna tymczasowowość potrwa pewnie do końca tygodnia. Od przyszłego ruszają zajęcia dodatkowe, wyjdzie w praniu, na co wystarczy czasu, a na co nie.

 

Pierogi z kaniami są dobre. Jeżeli ktoś ma nadmiar kań, to warto spróbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz..., ja tydzień temu stawałam na łące, rozglądałam się i z pięćdziesięciu rozwiniętych kań wybierałam cztery miarowe na obiadek. Resztę zostawiałam... Nie wiem, jak jest teraz, po deszczach. Chyba jutro wyskoczę w TO miejsce i sprawdzę, czy by na jakąś zupkę nie wystarczyło. A może i usmaży się znów kilka? Od kilku dni nie jedliśmy...

 

Byłam na zebraniu w gimnazjum od 18 do 21.30. Chyba rekord!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce byłam i w gimnazjum (to długie). W LO był Andrzej. O ile widzę sens chodzenia na zebrania do dwóch pierwszych szkół, o tyle w LO nie ma to żadnego sensu. Andrzej poszedł, bo miał zamiar z dyrwą się pokłócić, ale była niedostępna i musi iść kiedy indziej. Znowu o religię i etykę. No bo powiedzcie sami - czy to nie jest dyskryminacja, że od trzech lat w szkole, która nie cierpi na brak sal lekcyjnych i idące za tym trudności z ułożeniem sensownego planu, nie można religii zaplanować na pierwszej albo ostatniej lekcji? W dodatku sprawę lekcji etyki załatwiają pomysłowo i odmownie, proponując lekcje o godzinie 7.15 (zgadnijcie, ilu uczniów w takiej sytuacji decyduje się na uczęszczanie na nie). Dlaczego religia ZAWSZE jest w wygodnych godzinach i ZAWSZE w środku, a etyka nie może być? Czy nie można tego potraktować jako dyskryminacji osób nieuczęszczających na lekcje religii?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już ci odpowiadam. U mojej młodej zrobili na końcu i już cała klasa się wypisała. Etyki na razie nie ma wcale.

W sumie to młoda stwierdziła, że może by nawet chodziła na tą religię, jakby było 1 godzina, ale po pierwsze na dwie godziny to nie ma czasu a po drugie to w ub roku dali im beznadziejnego księdza, który zniechęcił do siebie całą klasę niegłupich dzieci i ten, co przyszedł w tym roku ma już przechlapane. Wygląda OK, ale w sumie to nie chce im się (dzieciom) próbować, czy coś z niego będzie. wypisali się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U Weroniki kilka osób chce się wypisać, ale właśnie tymi lekcjami w środku dnia i etyką o 7.15 ich skutecznie zniechęcają. Ale, oczywiście, żyjemy w wolnym kraju i każda opcja wiary i niewiary jest traktowana jednakowo...

Znaczy "kilka" to chce się wypisać i ewentualnie ma odwagę to zrobić (pełnoletni), wielu chciało by, ale nie mogą (niepełnoletni) bez zgody rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e tam, jaka odwaga? Ja jej napisałam zgodę na niechodzenie, bo stwierdziła, że nie ma czasu na zmarnowanie, ale z odwagą ani wiarą to nie ma wiele wspólnego. Dzieci są pragmatyczne, drobiazgami się nie zajmują, żadne nie traktowało rezygnacji z religii jako manifestacji niewiary. Ot, ksiądz był mało inteligentny, to szkoda na niego czasu. Może i ten byłby lepszy, ale szkoda czasu na sprawdzanie. Matura za rok ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mi się wydaje, że to nie jest akt odwagi tylko normalka. U mojej Młodej parę osób nie chodzi, inni chodza ... każdy jak chce. Ja swojej żadnego oświadczenia nie podpisuję, lekcje religii są nieobowiązkowe więc po co mam pisac oświadczenie, że zgadzam się na to, żeby nie chodziła??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z naszej strony to też nie był akt odwagi. Rezygnacja w gimnazjum ze strony Młodej wynikała z faktu, że na religii się nudziła, z mojej strony z faktu, że nie widziałam żadnego sensu w zmuszaniu jej do chodzenia na nudne lekcje. W dodatku później się cieszyłam, bo kiedy na każdym zebraniu wychowawczyni poruszała temat skandalicznego zachowania uczniów podczas religii (a czego się można spodziewać po znudzonych gimnazjalistach, w dodatku gdy ksiądz pozwalał sobie wchodzić na głowę?), to ja siedziałam wyluzowana, bo mojej latorośli to nie dotyczyło.

Natomiast w wypadku wielu koleżanek Młodej jest to akt odwagi - wymaga postawienia się rodzinie, która wymaga chodzenia na te lekcje, traktując to jako wyznanie wiary. Pewnie wygląda to jak piramida schodkowa - jeżeli nawet rodzice by się zgodzili, bo im nie zależy dla nich, to się boją, co powie dalsza rodzina i sąsiedzi. Ot, uroki życia w małym miasteczku w Małopolsce...

W dodatku szkoła wyraźnie robi wszystko, żeby rezygnację uniewygodnić.

A gimnazjum nie. Magda ma religię na dwóch pierwszych lekcjach. Znaczy nie ma religii.

A Małgo, na szczęście, nie dostała tego księdza, który uczy szatanologii stosowanej, więc chodzi na religię. Wkurzyło mnie w pierwszej chwili, że mają nowe podręczniki (trza było kupić), ale okazało się, że są one bardziej wiedzowe niż te stare i ksiądz wygląda na uczącego, więc Małgo chodzi.

 

Kanie są, ale dzisiaj tłumy się tu włóczyły, więc tylko dwie przyniosłam.

Koty nadal są u nas. Gerda umyła sobie pachę i śpi na kolanach Weroniki (musiałam napisać, bo by mi Młoda żyć nie dała - siedzi i patrzy mi na ręce).

Burza jest.

 

Byliśmy wczoraj w kinie. Dziecka na Jak wytresować smoka 2, Młoda na Dawcy pamięci, a my na Gdybym tylko tu był. Wszystkie filmy godne polecenia, przy czym ja biorę odpowiedzialność tylko za polecenie tego ostatniego. Naprawdę dobry film. Weronika każe mi napisać, że bierze odpowiedzialność za polecenie Dawcy pamięci. Też mamy zamiar się wybrać, bo wierzymy dziecku.

 

I jeszcze muszę napisać, że strzelaliśmy dzisiaj z wiatrówki i że królik wciąż żyje. I nawet w tę absurdalnie maleńką czarną tarczkę trafiałam, chociaż na początku chciałam, żeby mi powiesili tę do strzelania z łuku.

 

I koniec!

Wcale nie napiszę, że kota trzeba strzec przed burzą!!! Wypchaj się, dziecko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę dogadywała dziecku, inaczej się zbiesi!

 

Kota trzeba strzec przed tym całym złym światem (z burzą włącznie), bo kot jest wiecznym dzieckiem.

A już Gerda to na pewno! Ona niesamowita zupełnie jest! Taka maleńka - waży połowę z tego, co Kaj - taka przylepka, słodziak, a mruczy najgłośniej z kotów. I inteligentna niezmiernie! Za to Kaj - szaleniec kompletny! Ja nie wiem, jak je oddać!!!

 

Nie pirać, przyjeżdżaj do nas, to się do kina na coś wybierzemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ee tam, koty mało inteligentne są ;)

mam teraz dwa na dochodne, bo mój wujo wyjechał i mi klucze zostawił do domu. Hmm, jak to jest, dałam kotu puszkę z żarciem a on nie umiał wydłubać! Pies by sobie poradził. Kot nie umiał dwiema łapami przytrzymać, po całym tarasie ta puszka jeździła a on za nią. Pies by wiedział, że trzeba oprzeć o ścianę :) Dopuszczam mysl, że kotu trzeba wyjąć z puszki żarcie, ale niech się uczą. Drugiego kota wypuściłam z domu i gdzieś przepadł. Nie martwię się specjalnie, bo ona zwyczajna, czasem nie wraca a pewnie do mnie to wcale nie ma ochoty ;) ale mogła by przyjść coś zjeść, bo nie wiem, czy to, co im daję to przypadkiem obce nie zjadają, a "nasze" głodne łażą? Stanowczo nie nadaję się na opiekunkę kotów. Wczoraj je całkowicie zaniedbałam, bo grypę dostałam i nic mnie nie obchodziło a do kotów miała przyjechać siostra cioci. Zdaje się, że jej nie widziałam. Kotów też nie, ale na dwór nie wychodzę, kości mnie bolą i mam w nosie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, może ten kot być nieco mniej inteligentny, bo zaczął żywot kiepsko- jego mamusia dostała zastrzyk, żeby dzieci nie mieć a miała, może go troszkę uszkodziło. On taki mało operatywny jest :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kanie? Dzisiaj widziałam trzy dorodne kanie idąc na spacer z psem, ale chwilowo mi się przejadły. Może jutro je zbiorę, jeżeli będą czekały...

 

Nasze koty są po prostu sprytne, dzięki czemu robią to, co chcą, a nie to, co my byśmy chcieli, żeby robiły. Kiedy nasze chcenia są dla nich niewygodne, koty "nie rozumieją". Emi do pewnego stopnia też, ale jednak na nią łatwiej wpłynąć i po którymś powtórzeniu polecenia ulega nam. Koty są jak wierzba - giętkie, ugną się, ale nie ustąpią, przemkną bokiem, mijając przymusy i zakazy. Pies jest sztywniejszy - ustępuje, żeby się nie złamać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...