Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

ale fajnie, w sumie chyba moglabym tu zamieszkac, podoba mi sie. na nieruchomosc bym mogla reflektowac ale na tyle kasy to nie mam ;) tylko koniecznie te diany i inne rusalki z ogrodu bym wyeksmitowala. no czadowe altanki nad kanałami

 

a czapla tyle wciąga i nie wyglada na zapasiona, wresz chudzinka niedozywiona - ale nie znam sie na ptakach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dziękuję za pozwolenie. Poszaleję znów kiedyś w wolnej chwili. Pokażę ten targ serowy.

Ja też, spacerując po Edamie, myślałam sobie, że mogłabym tam mieszkać. Jest naprawdę ślicznie i przytulnie. Miasteczko mieści się w granicach wyznaczonych kanałami, ma uliczki z kamieniczkami i domki w ogródkach. Dalej, za tamą z czaplą, widać było nowe osiedle. Nie wiem, czy to przedmieście, czy inna miejscowość, ale nie narzucała się Edamowi.

 

A wczoraj poszalałam z królikami. Pokażę Wam, kiedy zrzucę zdjęcia z aparatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj nie pokażę, bo rano zostały wyekspediowane do Weroniki i pewnie jutro dotrą. Chcę, żeby miała niespodziankę. Znaczy ona wie, że jadą, ale nie widziała ich jeszcze. Jeden jest dla niej, drugi dla kuzynki. Pokażę zdjęcia królików jutro.

 

Ten Weroniki jest taki trochę emo, a poza tym nie ma twarzy, bo ona sobie wymyśliła, że ma mieć jakąś niestandardową i sama sobie ją wyhaftuje.

 

A zdjęcia z targu sera pokażę, ale nie dzisiaj, bo lecę na pysk. Tradycyjnie szyłam w nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ser może być ciekawy :)

króliki mnie nie ruszają. Właśnie sobie uprzytomniłam, że nie miałam pluszaków jako dziecko. Żadnych przytulanek. Miałam jedną lalkę, dla której szyłam kiecki, o zgrozo. I to była moja zabawa. Zamiast lalek uzywałam... zapałki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wszystkim lalkom robiłam operacje. Każda miała porysowany różnymi ostrymi narzędziami brzuch - blizny pooperacyjne ze szwami - rozumisz... I nacinałam im usta. W jedną wlewałam zupy, bo strasznie zup nie lubiłam (w ogóle jeść nie lubiłam i byłam chuda - gdzie te czasy?). Jakim cudem ta lalka się nie zaśmierdła, to ja nie mam pojęcia. Może ją kąpałam?

Autkami się też nie bawiłam, bo to bez przerwy robił mój młodszy brat, a przecież ze smarkaczem się bawić nie będę.

Maskotki miałam - Lekusia, psa i miśka. Właściwie to były dwa, ale oboje z bratem chcieliśmy tego samego. Oczywiście. I oczywiście mama stwierdziła, że TEN miś jest mojego brata ("ustąp mu, jesteś starsza" - to chyba było najbardziej znienawidzone zdanie). No ale w którymś momencie zaczęłam się bardziej bawić z bratem niż go lać. Woziliśmy się po przedpokoju w wielkim garnku do prania, graliśmy w piłkę (też w przedpokoju), bawiliśmy się w ciuciubabkę (kiedy rodzice wyszli wieczorem).

Czym ja się bawiłam? Głównie po podwórku latałam. W domu książki czytałam, coś robiłam (w sensie tworzenia), a później eksperymentowałam. Udało mi się nie puścić chałupy z dymem, chociaż bywało blisko, ani nikogo nie uszkodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek był od rana słoneczny. Po leniwej ciszy małego miasteczka śladu nie było. Na pustym dzień wcześniej placu zobaczyliśmy to:

 

DSC_0258.jpg

 

DSC_0259.jpg

 

Ryneczek był otoczony ławeczkami, ale miejsc na nich już nie było, chociaż przyjechaliśmy wcześniej.

Poczekaliśmy czas jakiś patrząc na przygotowania.

Najpierw wjechał wóz.

 

DSC_0260.jpg

 

Musi klienci po sery przyjechali.

 

DSC_0264.jpg

 

Później weszła orkiestra i pani prowadząca dzieci z nosidłami do sera.

 

DSC_0266.jpg

 

Orkiestra zasiadła na swoich miejscach i zaczęły się oficjałki. Długa przemowa po holendersku, jak się domyślacie, niezbyt nas zainteresowała. Domyśliliśmy się powitań i podziękowań. Później została streszczona po angielsku i wreszcie zaczęło się targowanie. Przed publicznością pojawili się sprzedawcy serów, kupcy i "noszowi". Wszystkie role odgrywali ubrani w podobne stroje panowie w... średnim wieku, którzy najwyraźniej dobrze się przy tym bawili. Wszyscy są wolontariuszami, a sery na pokaz dostarczyli miejscowi farmerzy (to wynikało z przemowy).

Przed nami zatrzymała się pierwsza para targujących. Oglądali sery leżące na zielonej płachcie. Kupujący wziął jeden, opukał, ostukał, oglądnął. Wyciągnął specjalny nożyk, wydrążył dziurę, spróbował, poczęstował publiczność (każdego). Smaczny ten ser był - owszem. Później zaczęli się targować gulgocząc żywo po holendersku. Kłócili się, odchodzili, wracali, godzili, kłócili... W końcu dobili targu i dokonali zapłaty guldenami (a jakże). Karteczkę z dowodem dobicia targu włożyli między gomółki sera, co było znakiem dla "noszowych". Targujący się odeszli, a po chwili przechodzący noszowi, zauważywszy karteczkę, zaczęli ładować sery na nosze i ponieśli je w dal (znaczy do tego budynku przed nami. Po chwili kolejni noszowi przynieśli nową porcję sera i inna para targowała się przed nami (zmieniali się miejscami). Ci byli bardziej zażywni. Znów spróbowaliśmy sera, a targi trwały dłużej i były bardziej zawzięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DSC_0268.jpg

 

DSC_0271.jpg

 

Napatrzywszy się na serowe targowanie, poszliśmy nad kanał, bo tam też coś się działo.

 

DSC_0272.jpg

 

Panowie rozładowywali łodzie, które przywoziły coraz to nowe porcje serów. Przerzucali po dwie gomółki bardzo sprawnie - żadna nie upadła.

 

DSC_0275.jpg

 

"Noszowi" żwawym truchtem podążali na plac targowy. Jedynie nieliczni byli obuci w tradycyjne saboty. Ciekawe czemu?

 

DSC_0276.jpg

 

A do brzegu już dobijała kolejna łódka.

 

Sery, jak mniemam, były w ciągłym obiegu. "Kupione" zanoszono do domu z wielkimi wrotami. Z tegoż domu wynoszono te układane w miejscu targów po zabraniu poprzednich. Dom stał nad kanałem. Łodzie z serami wprawdzie nadpływały z innej strony, ale przecież te kanały się łączą. Tak czy siak, serów było tam naprawdę mnóstwo.

Było ich mnóstwo również na straganach. Różne gatunki, różne porcje. Daliśmy się namówić na zakup całej gomółki, którą można przechowywać nawet rok, jeżeli się jej nie przekroi. No i leży sobie i dojrzewa. Powiem, jak smakował, kiedy go pokroimy. Czekamy na większy rodzinny zjazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jedź za rok. Kemping wypróbowany, jedzenia nie trzeba zabierać, bo ceny względne. Tylko pamiętaj - do Edamu na wtorek!

 

Holendrzy podobno nie lubią gotować (mają sterylny porządek w kuchniach i nie gotują, żeby nie nabrudzić), więc w sklepach jest mnóstwo gotowego żarcia - tylko podgrzać. Na sprawy jakości, wartości i smaku spuśćmy litościwie zasłonę milczenia, ale w naszej sytuacji było to dobre wyjście. Tym bardziej, że i wegetariańskich potraw był duży wybór. Zresztą i tak było smaczniej i zdrowiej niż w Skandynawii, gdzie jedliśmy wyłącznie słoikowe polskie jedzenie, bo nie było nas stać na nic. A w Beneluksie kupowaliśmy i owoce i warzywa... Drogie w porównaniu z Polskimi, ale nie rujnujące nas do cna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każę - proponuję jeno.

A poza tym, skoro już byłaś w Wiśle, to czas dalej ruszyć.

 

 

Dobra, dziecko zobaczyło. Wprawdzie nie miało ani chwili, żeby swoją opinię wyrazić (czym czuję się nieco urażona), bo się integruje, ale mogę już Wam pokazać:

 

 

Guzik - nie mogę pokazać, bo nie da się wkleić zdjęcia. Czy to forum ma forum ma focha, czy mój komputer - nie wiem.

33.jpg

37.jpg

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...