TAR 30.09.2015 09:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2015 ale fajnie, w sumie chyba moglabym tu zamieszkac, podoba mi sie. na nieruchomosc bym mogla reflektowac ale na tyle kasy to nie mam tylko koniecznie te diany i inne rusalki z ogrodu bym wyeksmitowala. no czadowe altanki nad kanałami a czapla tyle wciąga i nie wyglada na zapasiona, wresz chudzinka niedozywiona - ale nie znam sie na ptakach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 30.09.2015 15:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2015 Zrzućmy się na nieruchomość, na starość mamy dom dla emerytowanych muratorowiczów Piekne miejsce, tez mogłabym tam mieszkać!!! A czy kot zaszczycił Małgo spojrzeniem chociaż? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 30.09.2015 17:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2015 Ale przepięknie, czyściutko i tak przytulnie, że mogłabym tam mieszkać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 30.09.2015 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2015 ooooooooooooo piękne możesz Aguś tak szaleć częściej:hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.10.2015 10:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2015 Dziękuję za pozwolenie. Poszaleję znów kiedyś w wolnej chwili. Pokażę ten targ serowy.Ja też, spacerując po Edamie, myślałam sobie, że mogłabym tam mieszkać. Jest naprawdę ślicznie i przytulnie. Miasteczko mieści się w granicach wyznaczonych kanałami, ma uliczki z kamieniczkami i domki w ogródkach. Dalej, za tamą z czaplą, widać było nowe osiedle. Nie wiem, czy to przedmieście, czy inna miejscowość, ale nie narzucała się Edamowi. A wczoraj poszalałam z królikami. Pokażę Wam, kiedy zrzucę zdjęcia z aparatu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.10.2015 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2015 Aguś to nie pozwolenie to skamlanie o więcej:lol: króliki pokazuj nio proszę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 01.10.2015 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2015 Króliki mogę oglądac zawsze!!!! Mój już się wpisał w telewizyjny krajobraz ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.10.2015 20:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2015 Dzisiaj nie pokażę, bo rano zostały wyekspediowane do Weroniki i pewnie jutro dotrą. Chcę, żeby miała niespodziankę. Znaczy ona wie, że jadą, ale nie widziała ich jeszcze. Jeden jest dla niej, drugi dla kuzynki. Pokażę zdjęcia królików jutro. Ten Weroniki jest taki trochę emo, a poza tym nie ma twarzy, bo ona sobie wymyśliła, że ma mieć jakąś niestandardową i sama sobie ją wyhaftuje. A zdjęcia z targu sera pokażę, ale nie dzisiaj, bo lecę na pysk. Tradycyjnie szyłam w nocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 02.10.2015 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 Zanim obejrzę tę niestandardową twarz Weronikowego królika poproszę Ją o opis .... Lelija to ja nie jestem, ale w moim wieku to już się na emocje powinno uważać .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 02.10.2015 17:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 ser może być ciekawy króliki mnie nie ruszają. Właśnie sobie uprzytomniłam, że nie miałam pluszaków jako dziecko. Żadnych przytulanek. Miałam jedną lalkę, dla której szyłam kiecki, o zgrozo. I to była moja zabawa. Zamiast lalek uzywałam... zapałki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 17:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 Ja wszystkim lalkom robiłam operacje. Każda miała porysowany różnymi ostrymi narzędziami brzuch - blizny pooperacyjne ze szwami - rozumisz... I nacinałam im usta. W jedną wlewałam zupy, bo strasznie zup nie lubiłam (w ogóle jeść nie lubiłam i byłam chuda - gdzie te czasy?). Jakim cudem ta lalka się nie zaśmierdła, to ja nie mam pojęcia. Może ją kąpałam?Autkami się też nie bawiłam, bo to bez przerwy robił mój młodszy brat, a przecież ze smarkaczem się bawić nie będę.Maskotki miałam - Lekusia, psa i miśka. Właściwie to były dwa, ale oboje z bratem chcieliśmy tego samego. Oczywiście. I oczywiście mama stwierdziła, że TEN miś jest mojego brata ("ustąp mu, jesteś starsza" - to chyba było najbardziej znienawidzone zdanie). No ale w którymś momencie zaczęłam się bardziej bawić z bratem niż go lać. Woziliśmy się po przedpokoju w wielkim garnku do prania, graliśmy w piłkę (też w przedpokoju), bawiliśmy się w ciuciubabkę (kiedy rodzice wyszli wieczorem).Czym ja się bawiłam? Głównie po podwórku latałam. W domu książki czytałam, coś robiłam (w sensie tworzenia), a później eksperymentowałam. Udało mi się nie puścić chałupy z dymem, chociaż bywało blisko, ani nikogo nie uszkodzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 17:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 Wtorek był od rana słoneczny. Po leniwej ciszy małego miasteczka śladu nie było. Na pustym dzień wcześniej placu zobaczyliśmy to: Ryneczek był otoczony ławeczkami, ale miejsc na nich już nie było, chociaż przyjechaliśmy wcześniej. Poczekaliśmy czas jakiś patrząc na przygotowania. Najpierw wjechał wóz. Musi klienci po sery przyjechali. Później weszła orkiestra i pani prowadząca dzieci z nosidłami do sera. Orkiestra zasiadła na swoich miejscach i zaczęły się oficjałki. Długa przemowa po holendersku, jak się domyślacie, niezbyt nas zainteresowała. Domyśliliśmy się powitań i podziękowań. Później została streszczona po angielsku i wreszcie zaczęło się targowanie. Przed publicznością pojawili się sprzedawcy serów, kupcy i "noszowi". Wszystkie role odgrywali ubrani w podobne stroje panowie w... średnim wieku, którzy najwyraźniej dobrze się przy tym bawili. Wszyscy są wolontariuszami, a sery na pokaz dostarczyli miejscowi farmerzy (to wynikało z przemowy). Przed nami zatrzymała się pierwsza para targujących. Oglądali sery leżące na zielonej płachcie. Kupujący wziął jeden, opukał, ostukał, oglądnął. Wyciągnął specjalny nożyk, wydrążył dziurę, spróbował, poczęstował publiczność (każdego). Smaczny ten ser był - owszem. Później zaczęli się targować gulgocząc żywo po holendersku. Kłócili się, odchodzili, wracali, godzili, kłócili... W końcu dobili targu i dokonali zapłaty guldenami (a jakże). Karteczkę z dowodem dobicia targu włożyli między gomółki sera, co było znakiem dla "noszowych". Targujący się odeszli, a po chwili przechodzący noszowi, zauważywszy karteczkę, zaczęli ładować sery na nosze i ponieśli je w dal (znaczy do tego budynku przed nami. Po chwili kolejni noszowi przynieśli nową porcję sera i inna para targowała się przed nami (zmieniali się miejscami). Ci byli bardziej zażywni. Znów spróbowaliśmy sera, a targi trwały dłużej i były bardziej zawzięte. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 18:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 Napatrzywszy się na serowe targowanie, poszliśmy nad kanał, bo tam też coś się działo. Panowie rozładowywali łodzie, które przywoziły coraz to nowe porcje serów. Przerzucali po dwie gomółki bardzo sprawnie - żadna nie upadła. "Noszowi" żwawym truchtem podążali na plac targowy. Jedynie nieliczni byli obuci w tradycyjne saboty. Ciekawe czemu? A do brzegu już dobijała kolejna łódka. Sery, jak mniemam, były w ciągłym obiegu. "Kupione" zanoszono do domu z wielkimi wrotami. Z tegoż domu wynoszono te układane w miejscu targów po zabraniu poprzednich. Dom stał nad kanałem. Łodzie z serami wprawdzie nadpływały z innej strony, ale przecież te kanały się łączą. Tak czy siak, serów było tam naprawdę mnóstwo. Było ich mnóstwo również na straganach. Różne gatunki, różne porcje. Daliśmy się namówić na zakup całej gomółki, którą można przechowywać nawet rok, jeżeli się jej nie przekroi. No i leży sobie i dojrzewa. Powiem, jak smakował, kiedy go pokroimy. Czekamy na większy rodzinny zjazd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 02.10.2015 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 super było to zobaczyć na żywo i spróbować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 02.10.2015 18:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 o matko masz zakitrany taki oryginalny:jawdrop: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 18:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 No to jedź za rok. Kemping wypróbowany, jedzenia nie trzeba zabierać, bo ceny względne. Tylko pamiętaj - do Edamu na wtorek! Holendrzy podobno nie lubią gotować (mają sterylny porządek w kuchniach i nie gotują, żeby nie nabrudzić), więc w sklepach jest mnóstwo gotowego żarcia - tylko podgrzać. Na sprawy jakości, wartości i smaku spuśćmy litościwie zasłonę milczenia, ale w naszej sytuacji było to dobre wyjście. Tym bardziej, że i wegetariańskich potraw był duży wybór. Zresztą i tak było smaczniej i zdrowiej niż w Skandynawii, gdzie jedliśmy wyłącznie słoikowe polskie jedzenie, bo nie było nas stać na nic. A w Beneluksie kupowaliśmy i owoce i warzywa... Drogie w porównaniu z Polskimi, ale nie rujnujące nas do cna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 02.10.2015 18:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 ja z biedą na weekend do Wisły wyskoczyłam a Ty mi do Edamu każesz:rotfl: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 18:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 (edytowane) Nie każę - proponuję jeno. A poza tym, skoro już byłaś w Wiśle, to czas dalej ruszyć. Dobra, dziecko zobaczyło. Wprawdzie nie miało ani chwili, żeby swoją opinię wyrazić (czym czuję się nieco urażona), bo się integruje, ale mogę już Wam pokazać: Guzik - nie mogę pokazać, bo nie da się wkleić zdjęcia. Czy to forum ma forum ma focha, czy mój komputer - nie wiem. Edytowane 2 Października 2015 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 02.10.2015 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 forum to cały dzień się focha:mad: o ile drugie można powiększyć i obejrzeć to pierwsze się nie da:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2015 19:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2015 Ale wcześniej łaskawie pozwoliło pokazać Edam. Kurczę, ja je widzę po wklejeniu, mogę powiększyć rozmiar, ale po opublikowaniu znikają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.