Agduś 19.10.2015 19:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Leosie są raczej łagodne, ale i tak wolę, żeby Emi nie uważała się za przywódczynię stada. Nie te gabaryty...A jeżeli chodzi o małe psy, to też nie przepadam za takimi bezstresowo chowanymi, które żadnych zasad nie znają. Znaczy w domu to niech każdy ma jak chce, ale kiedy takie małe skoczyło mi ubłoconymi łapkami na czyste spodnie, a właścicielka nawet nie próbowała go zatrzymać (był na smyczy, więc mogła) i z uroczym uśmiechem poinformowała mnie, że "on tak lubi ludzi", to zachwycona nie byłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 19.10.2015 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 No właśnie! Te moje gnidy musze trzymać - inaczej kaplica!!! Na mnie nie skaczą, wiedzą, że nie mogą ale inni ... to już inny temat! Przykre, cholera! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 19.10.2015 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Duże psy mają to do siebie, że rozpieszczone mogą byc, byle nie rozpuszczone! Moje są rozpieszczone, to drugie nie wchodziło i nie wchodzi w rachubę! Za to nie mogę z nimi wygrac w jednym: absolutnie entuzjastycznym witaniu się z ludźmi, gdy my witamy owych ludzi miło i z sympatią! Wtedy szału dostają, co parę osób już odczuło no niestety nasze tak maja nad czym ubolewam. za to nie skacza na obce osoby a szczegolnie jesli sa na smyczy na spacerze. na zewnatrz to nie jest ich teren wiec nie wszczynaja zadnych bojek. za to na wlasnym terenie kazdy gosc wchodzacy za naszym przyzwoleniem jest witany bardzo cieplo, donosnie, radosnie i buziakowo. potem towarzystwo sie uspokaja. tylko Kastosiu przynosi swoja ulubiona zabaweczke i namolnie zacheca by mu rzucac. na szczescie po kilku (nastu) przebiezkach grzecznie idzie na swoja poduche i sie uspokaja lub ostentacyjnie ładuje sie na kolana wyjatkiem sa okazjonalne wyjazdy np. jak ten na muratora, ze adhd nie mozna bylo pohamowac:oops: zwlaszcza teraz jest problem z Kastusiem kiedy oslepł, bardzo zmienilo mu sie zachowanie, jest bardziej strachliwy przez co czasem lapie agresora, musimy sie na razie z tym uporac, bo potem i tak zrobimy mu operacje. kiedy jestesmy w domu sami to jakbym nie miala zwierzow tylko nieco ciasniej na sofie sie robi:lol2: a ile je musze namawiac na wyjsciowki:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.10.2015 20:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Tarcia, mnie nie wkurzyło to, że pies skoczył, bo i moja Emi do ideału ma daleko i skacze na tych, których lubi, a wie, że nie potrafią jej zabronić (moja mama i ciocia), mnie wkurzyło to, że pańcia mając psa na smyczy i mogąc zareagować, nie zrobiła tego. Mogła przytrzymać, ale ona uważała, że jej piesuńcio taki uroczy jest, że każdy będzie zachwycony. Patrzyła z uśmiechem, jak na mnie skacze. A ja nie byłam zachwycona. I nieważne, czy miałam białe eleganckie spodnie i właśnie wybierałam się na audiencję do ważnej persony, czy miałam dżinsy, w których szłam na zakupy. Gdybym widziała, że pańcia nie zdążyła zareagować, a później przeprosiła, nie byłabym zła na nią. Jednakowoż duża różnica jest między małym pieseczkiem a dużym. Mały skacząc w najgorszym wypadku ubrudzi, duży przewróci, mały dominując szczypnie w łydkę, duży użre... Natomiast kotom ja pozwoliłabym na wszystko, bo przecież jedyne, czego kota można nauczyć, to nie robić tego, co zakazane, kiedy człowiek widzi. Kiedy nie widzi, zasad nie ma. Dlatego nie widzę sensu zakazywania czegokolwiek kotom. Niestety Andrzej widzi w tym sens. Jedynym efektem są jego wybuchy złości, kiedy koty sądzą, że nikt nie widzi i robią to, co i tak robią pod naszą nieobecność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 19.10.2015 20:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 rozumiem, mnie tez wkurza glupota niektorych wlascicieli, choc czlowiekowi mieknie rurka jak pies nabroi (ja sie wstydze za bialasa) a ktos machnie reka i mowi, ze nie szkodzi. jednak jeszcze nigdy nie dopuscilam by pies skakal na kogo popadnie podczas spaceru. niestety moje psy maja maskotkowy wyglad i sa bardzo czesto zaczepiane przez obcych i czasem trudno kogos przekonac by nie zaczepial psiaka najczesciej konczy sie to obraza i urazona duma bardzo czesto z nieprzyjemnym komentarzem. Kastek jest taki, ze jak ktos nieproszony i bez pozwolenia chce go poglaskac (najczesciej pchaja łapy prosto na glowe) to potrafi dziabnac odruchowo, coz ma zacme i widzi ruch, czuje obcy zapach to broni. niestety ludzie nie rozumieja, ze mimo iz to ladny piesek, to nie powinno sie od razu do niego pchac z lapskami. jakos do duzych sie nie pchaja ale gosci uwielbiaja a zwlaszcza jak goscie przyjda z rownie malym psiurem - idealny spokoj. Kastorek kocha wielka miloscia yorki i inne "bialaski", jest bardzo goscinnym pieskiem. mały Witus kocha tylko Kastorka, jak pojawia sie rywal lub rywalka idzie do kąta lub do swjej paniuni ale z obcymi sie nie chce bawic. po przeprowadzce bedzie ddawany na socjalizacje, na poczatek z malymi psiami potem moze uda sie z troszke wiekszymi ale tu nie mam cisnienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.10.2015 20:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Też bym machnęła i powiedziała, że nie szkodzi. Nie zaczepiam bez zgody właściciela ani małych ani dużych. Zgoda może być wyrażona uśmiechem, gestem, nie musi być słowna. No sama wiesz.Nie pcham łap do głaskania po łbach i łebkach - to chamstwo w oczach psa i brak wychowania. Zawsze podsuwam łapę pod nos - znaczy na wysokość nosa (oczywiście kiedy widzę, że pies ma ochotę na pokojowe zawarcie znajomości) i czekam aż mnie powącha. Emi obszczekuje psy przez płot. Nawet bardzo gorliwie. Za to kiedy ją obszczekują zza swoich płotów, nie widzi ich. Rozmiary jej nie przeszkadzają. Kiedyś usiłowała zaprzyjaźnić się z yorkiem mojej koleżanki, biedaczek posikał sie ze strachu, chociaż Emi wyraźnie pokazywała przyjazne zamiary. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 19.10.2015 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 TARcia, dlaczego oślepł????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 19.10.2015 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 (edytowane) no wiem, tylko 90% ludzi tego nie rozumie. ostatnio mialam takie zdarzenie: siedzimy sobie w knajpce na plazy, spozywamy rybke, psy siedza grzecznie patrzac z nadzieja moze im tez cos skapnie z rybki, slepe i gluche na to co dzialo sie dookola, niewidoczne. przy stoliku obok rodzinka z 2 dzieci z czego jeden co chwilke pizgal o podloge kapiszonami, pies w ktoryms momenie nie wytrzymal i zaszczekal (co bardzo dziwne, ze tyle wytrzymal, bo dzieciak mnie juz doprowadzal do szalu, z typu tych bezstresowo wychowywanych, rodzice zajeci rozmowa prawdopodobnie z babcia dzieciaka nie reagowali na to ze przeszkadza innym) , jejuuuu ilez to komentarzy mielismy jaki to pies agresywny, zle wychowany itp. a przepraszam ten dzieciak byl wychowany rzucajac nam pod nogi przy jedzeniu kapiszony??? Edytowane 19 Października 2015 przez TAR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.10.2015 20:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Nie strzymałabym i dziecko bym skomentowała tak od serca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 19.10.2015 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 (edytowane) TARcia, dlaczego oślepł????? jedno oko ma zacme tylnej torebki soczewki czy cos podobnie (musialabym spojrzec na opis - na to oko jeszcze troche widzi) drugie ma zacme calkowita - bielmo, prawdopodobnie stalo mu sie to mechanicznie, w maju mial uraz oka, pojechalismy z nim na pogotowie uraz ustapil ale po 2 tygodniach wylazlo bielmo - przypuszalnie albo zle byl leczony albo inny powod, nie wiem. pies ma wady genetyczne i to tez moze byc powod. do tego przy wizycie u okulisty okazalo sie ze w tym "urazonym" oku stan zapalny jest caly czas a w obu oczach jest bardzo wysokie cisnienie (3 krotne przekroczenie normy) pies mogl zyc ostatnio caly czas z bolem i stad tez jego nerwowosc. diagnoza byla kiepska, lacznie z amputacja galek ocznych. na szczescie leki ktore zapisal doktor zadzialaly. cisnienie wrocilo do normy i usuniemy tylko zacme operacyjnie. biorac tego psa wiedzielismy ze moga z nim byc rozne problemy i musimy jakos sobie z tym poradzic. Edytowane 19 Października 2015 przez TAR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 19.10.2015 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 A, doczytałam, zaćma... A'propos obszczekiwania zza płotu. Przypomina mi się, jak pisała Chmelewska, opisywała kotkę, która idzie z gracją jak ją widzą inne koty. I jak widzę moją psukę, to zawsze mi się to przypomina. Idziemy na spacer. Za kazdym płotem pies a ona ma swoich faworytów (i wrogów płci żeńskiej zwykle ) Więc jak idziemy, to psuka idzie sobie zwyczajnie- tu machnie ogonem, tam powącha, taka niedbała. I nagle wchodzimy w zasięg psa, który jej się podoba. I psuka od razu się prostuje, ogon wdzięcznie unosi, głowa wysoko, niby nie widzi psa, niby nie zwraca uwagi ale idzie tak wdzięcznie, lekko, że czasem parskam śmiechem. A czasem muszę wzrokiem szukać tego psa podbijanego, bo taki zwykle stoi i się gapi nieruchomo, więc nie rzuca się w oczy. Po kim ona to ma? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 19.10.2015 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 u nas sasiedzi maja wyżly i jak ktos idzie od ich strony to zaczynaja koncert a moje sie dolaczaja. jak ktos idzie od naszej strony to nasze zaczynaja a sasiedzkie sie dolaczaja normalnie jakby sie umawialy, komiczne sa:lol2: Kastek najbardziej lubi jezdzic do fryzjera, bo tam zawsze jest grupka takich samych malych zbojow i on az jezor ze szczescia przydeptuje, jest wykonczony na maksa ale szczescie sie z niego az ulewa. Witus oczywiscie "sobkuje" gdzies w kacie, nie bedzie sie z bele kim zadawal:lol2: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 19.10.2015 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Ja to po kim? Po Pańci TARcia, tos cierpliwa, ja bym tych dorosłych od sralucha przewiozła!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 19.10.2015 21:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2015 Emi na spacerze, szczególnie w mniej znanym terenie, świata poza nami nie widzi. Psy mogą się zapluć za płotami, ona nie słyszy. Za to za swoim płotem staje się dzielną obrończynią własnego terenu. Wystarczy, żeby ktoś z nas furtkę otworzył i pokazał, że ten wróg za płotem to nie wróg, już się terytorialność zmniejsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 20.10.2015 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Ja to po kim? Po Pańci TARcia, tos cierpliwa, ja bym tych dorosłych od sralucha przewiozła!! nie chciałam wszczynac awantury, z takimi nie warto, szkoda sie nurzac w g..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.10.2015 16:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Tyz prowda. Czasem mam nastrój na konfrontacje, a czasem mi się nie chce. Poddaję się nastrojom bez poczucia misji, bo przecież czegokolwiek bym nie powiedziała i tak ludzi nie zmienię. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie dzisiaj jakaś taka pogoda, że bez kawy w dużych ilościach ani rusz. Przez pół dnia moja dusza była niekompatybilna z ciałem, a ja w całości z otaczającą mnie rzeczywistością. Dopiero pół godziny po drugiej kawie udało mi się to jakoś poskładać do kupy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 20.10.2015 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Ja ostatnio nie wytrzymałam i opieprzyłam mamuśkę, której dziecię rozkosznie po ławkach biegało... tyle mego że se ulżyłam, efektów raczej żadnych Moje pieski na szczęście działają zupełnie inaczej niż Tarci maskoty. Nie ma chętnych do głaskania I chyba rozumieją swoje gabaryty, nie skaczą... nigdy... rozpieszczone są - rozpuszczone być nie mogą, samobójcą nie jestem Muszą się słuchać i mnie się słuchają, męża czasami... A kotów to chyba nie ma sensu wychowywać, i tak zrobią to co chcą... najwyżej troszkę później Ps. Też mam Ryśka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.10.2015 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Kiedyś przyuważyłam dziecko, które na bezczelnego wpychało się w kolejkę do wyciągu narciarskiego. Jeżeli usiłuje mnie minąć, zazwyczaj wbijam niby przypadkiem swój kijek pomiędzy jego nartami. W tłoku trudno mu się wyplątać. Czasem zwracam uwagę, ale niektórym nie warto. Jednak tamto dziecko po prostu wchodziło wejściem dla instruktorów z uczniami. Pechowo dla siebie podjechało na górze do dwojga dorosłych siedzących na ławeczce. No to ja grzecznie poinformowałam dorosłych o niestosownym zachowaniu potomka i... nie uwierzycie - dorośli zjechali pociechę i podziękowali mi za zwrócenie uwagi! No w szoku byłam! Co do rozpuszczania i rozpieszczania psów, kotów i dzieci chyba mamy jednakowe poglądy. A skoro się zgadzamy, to przejdę do tematów bardziej rozrywkowych. Na przykład wiatraków. Zwiedzaliśmy tę Holandię już od dłuższego czasu, krowy były, kanały były, płasko było, na tulipany nie pora, za to szklarni skolko ugodno, a ja wciąż miałam niedosyt wiatraków. No owszem, pojawiały się na horyzoncie nawet często, kilka z bliska minęliśmy samochodem, ale ja chciałam więcej, bliżej, na wyciągniecie ręki. Miałam na celowniku dwa miejsca - miasto z najwyższymi wiatrakami świata i największe skupisko starych wiatraków w Holandii. Zaczęliśmy od miasta Schiedam. Najpierw wkopaliśmy się w centrum z wąskimi uliczkami w dodatku podczas jakiegoś targu. Na wstecznym wyczołgaliśmy się jednokierunkową, bo nikt nie był łaskaw poinformować, że w dniu targowym robi się ona ślepa. W końcu udało się nam zaparkować i po przebojach z parkomatem ruszyliśmy w stronę punktu informacji turystycznej. Kiedy się da, odwiedzamy takie miejsca i zazwyczaj uzyskujemy tam pożyteczne informacje. Tym razem też tak było - wyszliśmy z planem miasta i zaproponowaną przez miłe panie trasą spaceru. Zaczęliśmy od targu, który nas tak załatwił chwilę wcześniej, ale zawiedliśmy się srodze - zamiast lokalnych wyrobów znaleźliśmy tam głównie ciuchy i buty jak na naszych placach targowych. Ruszyliśmy więc w stronę, a jakże, kanału, nad którym stały widoczne z daleka wiatraki. Musiały być wysokie, żeby łapać wiatr ponad domami. Wtedy wystarczało mieć 33 metry, żeby sięgać ponad dachy. Pełniły różne funkcje - wprawdzie głównie służyły do mielenia zboża, ale wcale nie na mąkę tylko na słód, bo miasto słynęło z gorzelnictwa. Obecnie istniejące wiatraki nadal są czynne, w jednym mieści się sklepik i można w nim kupić ciastka i chleb z mąki powstałej nieco wyżej (co uczyniliśmy). W jednym jest restauracja, jeden można zwiedzać. Wiatraki ładne, ale miasteczko nas zaskoczyło na minus. Kiedy dotarliśmy do kanału, nad którym stoją wiatraki, zobaczyliśmy miejsca zaniedbane, wręcz brudne i to tuż obok wizytówek miasta, które przyciągają do niego turystów. Przespacerowaliśmy się wzdłuż kanału podziwiając ogromne wiatraki i szybko wróciliśmy do ładnego, ale nie zachwycającego centrum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.10.2015 19:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Arctica, specjalnie dla Ciebie - KotekRysio i jego logika: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 20.10.2015 19:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2015 Tyz prowda. Czasem mam nastrój na konfrontacje, a czasem mi się nie chce. Poddaję się nastrojom bez poczucia misji, bo przecież czegokolwiek bym nie powiedziała i tak ludzi nie zmienię. . Hhehehe mam tak samo Ja ostatnio nie wytrzymałam i opieprzyłam mamuśkę, której dziecię rozkosznie po ławkach biegało... tyle mego że se ulżyłam, efektów raczej żadnych Wtedy to jeszcze większego wcurwa można załapać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.