Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A ja do kosza na śmieci. Pojedynczo. Może przy takiej liczbie mąż by nie zauważył ;)

Nie cierpię durnostojek, cokolwiek to jest. Co prawda przyznaję, sama przywlokłam kilka z wojaży, nie pomyślałam, jak kupowałam i teraz stoją. Na szczęście mąż, absolutny fan takich upiększaczy, systematycznie je odkurza.

 

A właśnie, kupiłam w lidlu nasączane ścierki do kurzu i jestem mega zadowolona. Wreszcie ścieranie kurzu nie polega na przemieszczaniu go z miejsca na miejsce. Są nasączone jakimś płynem myjącym i zbierają wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tez tak mialam, przywiezione z wojazy zalegaja teraz grzecznie w kartonie ale wyrzucic mi szkoda np. murzynskich masek i rzezb dewnianych albo kamiennych jaj:cool:

te sciereczki nasaczane sa oddzielne do lazienki i jeszcze inne do mebli drewnianych, swego czasu kupilam jeszcze takie do skór i tapicerek. niestety nim je wszystkie zuzywalam to wysychaly ;) ale wystarczy lekko nawilzyc sprajem i daja rade.

 

takiej ilosci kotow nie chcialoby mi sie odkurzac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no prosze cie zuzywasz jednorazowo 100 takich chusteczek:jawdrop: mi starcza na dlugo taka ilosc. ale fakt nie odkurzam tylko tymi mokrymi w uzytku sa tez suche z prontowym sprejem. i kurze niestety musze czesto ze wzgledu na uczulenie inaczej bym sie udusila, wiec to nie ta teoria:p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też chusteczki wyschły.

Koty lubię zbierać, a poza tym doskonale to ułatwia życie wszystkim, którzy chcą mi dać prezent - kolejny kot zawsze będzie mile widziany. Na szczęście nie mam żadnego uczulenia, wiec kurz na kotach przeszkadza mi dwa razy do roku.

Może je kiedyś pokażę razem z tą piękną poduszką i drugą podobną i trzecią, którą muszę skończyć dla Małgo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koty to Agduś ma odlotowe, wiem co mówię!!! Jest ich mnóstwo, zaniemówiłam z wrażenia na ich widok i ... podziwu dla Agduś, że choćby tylko dwa razy w roku chce Jej sie to odkurzać!!

 

Ja ostatnio do wycierania mebli (i nie tylko) stosuję ściereczki do mycia szyb i wodę z octem. Ocet pieknie domywa i szybko wysycha, nie zostawia śladów i przy tym dość szybko (i tak za wolno jak dla mnie) się to robi. No ale ja mam meble ze sklepu na I. więc nie potrzebuję się nad nimi trząść, nie są delikatne :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam delikatnych, lubię raczej solidne. Mam np 100 letni dębowy stół, na którym leżał mój dziadek po śmierci. No, tylko trochę leżał, czekał na lekarza. A dlaczego na stole- nikt nie umie wyjaśnić ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DSC_0005.jpg

 

To stoi większość moich kotów. Pozostałe okupują kominek, półeczkę specjalnie dla nich kupioną, parapet i inne półki. Kilka wmurowało się w ścianę w kuchni.

 

A takie koty dostałam od męża na rocznicę ślubu:

 

DSC_0006.jpg

 

Adekwatne, prawda?

 

Skoro mogę jeszcze zmieścić tu zdjęcie, to pokażę, jak zachodziło kilka dni temu słońce.

 

DSC_0001.jpg

 

W nawiązaniu do powyższej dyskusji: Nie lubię mieć przedmiotów bardzo drogich, takich, co to strach, że coś im się stanie, wokół których trzeba chodzić na paluszkach i uważać, żeby ich nie przewiało. Nie chcę drogich antyków, wazy z dynastii Ming, zabytkowych mebli. Tym bardziej nie chcę ich podróbek, pseudo-antyków - wprawdzie nie są drogie (choć różnie bywa), ale urządzenie domu podróbkami to słaba idea dla mnie.

Meble są do użytku, naczynia też. Mają być wygodne i mają mi się podobać (w tej kolejności).

Owszem, mam ulubione kubki (z kotami, a jakże) i trochę mi żal, kiedy się któryś rozbije, ale nie mam kubków drogich, więc żal jest krótki i mało bolesny. Owszem, mam trzy przedwojenne ładne kieliszki moich dziadków i bardzo staram się ich nie rozbić, ale nie kupiłabym najpiękniejszego nawet kieliszka za pińcet złotych, żeby potem bać się go odkurzyć raz na rok, nie wspominając o piciu z niego. (Z dziadkowych się nie pije, bo to to takie starego typu szampanówki, których się już nie używa.)

Nie chcę przedmiotów, których kupienie wymagałoby dużych wyrzeczeń, bo nie ma rzeczy wiecznych, niepsujących się. Mam takie, które w razie czego można odkupić (poza samochodem - ten zawsze jest droższy niż by się chciało, żeby był).

 

 

Z inszej beczki: Wysłałam na podany (po kilku prośbach) adres Jarka_i_Justyny wylicytowanego przez nich królika na zamówienie. Dość dawno wysłałam. Przedwczoraj chyba listonoszka przyniosła mi zwrot z adnotacją, że nieodebrany po drugim awizowaniu. Wysłałam na prive wiadomość do J_i_J. Na razie cisza. Sądzicie, że mogę na tym zakończyć temat? Królika wystawię w następnej aukcji. Drugi raz wysyłać nie będę (dychę to kosztuje).

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agdus a twoja pomaranczowka niestety jeszcze sie robi, przepraszam ze tyle to trwa ale nie chce jakiejs podroby niedorobionej Ci wysylac. Mialam nadzieje na swiateczny prezent ale raczej nie wyda, jeszcze nie jest to to co chcialabym przekazac :) za tydzien dopiero moge gozdziki dorzucic i to jeszcze musi postac.

 

 

i tez mam po dziadkach piekne kieliski z rznietego niebieskiego szkla oraz piekne puzderko krysztalowe. ale to pamiatki :)

Edytowane przez TAR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że jesteś w pełni zwolniona z jakichkolwiek dalszych prób przesłania tego królika! Takie jest moje zdanie!

 

W kwestii przedmiotów mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty: maja byc praktycznie i ładne, jeśli to idzie w kupie to oki, jeśli nie najczęściej wybieram opcję pierwszą. Czasami przeginam, ostatnio mi się to nawet udało, kupiłam kosz na smieci i szczotkę wc za ...no dobra nie powiem nie powiem też, ile kosztowała rura z koszykami ;). Ale robię to rzadko i nawet Szanowny nie miał nic przeciwko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agdus a twoja pomaranczowka niestety jeszcze sie robi, przepraszam ze tyle to trwa ale nie chce jakiejs podroby niedorobionej Ci wysylac. Mialam nadzieje na swiateczny prezent ale raczej nie wyda, jeszcze nie jest to to co chcialabym przekazac :) za tydzien dopiero moge gozdziki dorzucic i to jeszcze musi postac.

 

 

i tez mam po dziadkach piekne kieliski z rznietego niebieskiego szkla oraz piekne puzderko krysztalowe. ale to pamiatki :)

 

Spoko, poczekam na nalewkę. Wolę później lepszą, niż wcześniej niedoskonałą :yes:

 

 

Osobiście uważam, że jesteś w pełni zwolniona z jakichkolwiek dalszych prób przesłania tego królika! Takie jest moje zdanie!

 

Czuję się zwolniona.

 

W kwestii przedmiotów mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty: maja byc praktycznie i ładne, jeśli to idzie w kupie to oki, jeśli nie najczęściej wybieram opcję pierwszą. Czasami przeginam, ostatnio mi się to nawet udało, kupiłam kosz na smieci i szczotkę wc za ...no dobra nie powiem nie powiem też, ile kosztowała rura z koszykami ;). Ale robię to rzadko i nawet Szanowny nie miał nic przeciwko!

 

Albo nie miał odwagi...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dobra, żartowałam.

 

O cholera ILE KOTÓW!!!!:eek:

 

Te prezentowe fajowe :yes:

 

W zdecydowanej większości są prezentowe. A jaka wygoda dla obdarowujących!

 

Policzyłam dzisiaj - 215 mi wyszło. Oczywiście takie podwójne figurki, jak ta rocznicowa, liczę jako jedną sztukę. Gdybym policzyła każdego kota, to by było duuuuuużo więcej.

 

 

Dziecko wróciło! Miało mieć zajęcia aż do środy i przyjechać późną nocą. Już nawet bilet był nabyty, bo wszyscy na uczelni zgodnie zeznawali, że szans żadnych nie ma na wcześniejsze rektorskie. A w czwartek się okazało, że zajęcia poprzekładane, poodrabiane i już właściwie można jechać. Bilet trza było oddać, kupić nowy drożej, bo bez zniżki za wcześniejszy zakup. Jakby nie można było wcześniej ogłosić, że będzie wolne. Kogo to obchodzi, że studenci mogą kupić bilety taniej z dużym wyprzedzeniem? A dwie koleżanki muszą czekać do samej Wigilii, bo mają w promocji kupione bilety na samolot.

No ale nieważne, dziecko jest i się cieszymy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...