Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie wiem, czy na Spiski Hrad można wejść z psem. Wytężyłam pamięć, przesłuchałam całą rodzinę, ale nikt nie pamięta psów na zamku. Przed wejściem tak, ale w środku...? Znaczy mnie się coś snuje w pamięci, jakiś mały piesek, ale nie jestem tego pewna. Myślę, że jakby co, to można zadzwonić. Polski i słowacki są tak podobne, że się dogadasz bez problemów.

 

Skoro wróciłam do dom, to się biorę za kontynuowanie opowieści.

Kolejnego dnia wreszcie wybraliśmy się do Słowackiego Raju. Na początek trasa złożona z dwóch atrakcyjnych, całkiem różnych odcinków: część szlaku przełomem Hornadu i Klasztorska Roklina z wyjściem na Klasztorisko.

Większość (zdecydowana, bo wyjątkiem jest tylko przełom Hornadu) atrakcyjnych, czyli tych, dla których się tam jedzie, szlaków jest jednokierunkowa. Bo szlaki w Raju dzielą się na te wiodące roklinami czyli wąwozami i na zwykłe. Te pierwsze można pokonywać tylko w górę, pozostałe służą do wracania. Niektóre doliny nie są zbyt długie, ale żeby tego samego dnia zwiedzić dwie, trzeba najpierw zejść innym szlakiem i wejść pod górę w kolejną dolinę.

Z całą pewnością nie da się iść tam z psem, bo żaden zwykły pies nie pokona drabinek, stupaczek i innych udogodnień na szlaku.

Drobne niedogodności napotka też posiadacz lęku wysokości. Jeżeli jest osobą wierzącą, z pewnością będzie miał wiele okazji wznoszenia strzelistych inwokacji do wszystkich bogów, w których wierzy. Osoby niewierzące też zapewne wzniosą się na wyżyny kwiecistości swojego języka.

Jednakowoż da się przeżyć, czego jestem żywym dowodem - mam lęk wysokości, a przeszłam prawie cztery szlaki (fakt, że było kwieciście po drodze...).

Ad rem:

 

DSC_0006.jpg

 

DSC_0004.jpg

 

Po dwóch deszczowych dniach woda w Hornadzie była kawowa, więc ciężko stwierdzić, jak głęboka jest ta rzeka. Szlak zapowiada sie całkiem niewinnie - po prostu ścieżka - raz szersza, raz węższa - prowadzi brzegiem rzeki. Ale ja wiem, co mnie czeka. Widziałam zdjęcia...

 

DSC_0007.jpg

 

Nie wygląda groźnie...

 

DSC_0008.jpg

 

DSC_0011.jpg

 

Do czasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się zastanawiam nad tym zlotem. Byłam tylko raz, dawno temu...

 

Uwaga do zdjęć - dzieci kładą się na ścianie, żeby mi umożliwić zrobienie zdjęcia. One śmigały tam jak kozice i tylko patrzyły "z troską" na pozieleniałą na twarzy matkę. A ich satysfakcja, że są lepsze! Bezcenna! Wiem, doskonale to pamiętam z czasów, kiedy to nie miałam lęku wysokości, nie bałam się ani nie brzydziłam żadnej żywizny (to mi zostało w granicach rozsądku) i patrzyłam na swoją matkę, która owszem miała i bała się. No przynajmniej tyle, że na widok ropuchy ani zaskrońca nie uciekam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomysl, ostatnio bylo calkiem fajnie :)

 

mnie z żywizny brzydza jedynie myszy i gasienice. reszta mnie nie rusza, ostatnio kiedy u nas pracowala kopara przeniosłam piekna zielona żabuche w bezpieczne miejsce. jaka ona przyjemna w dotyku tylko strasznie ruchliwa :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, czy kolejne zdjęcia będzie widać.

 

Pierwsze stupaczki za nami. Gdyby nie to, że na ostatnim odcinku skała była przewieszona i odpychała, zieleń moich lic nie byłaby nawet tak intensywna...

 

DSC_0015.jpg

 

DSC_0022.jpg

 

DSC_0026.jpg

 

Pierwszy mostek. No właśnie. Tu się okazało, że czasy przejścia, podane na różnych mapach, różnią się bardzo od siebie nawzajem i od rzeczywistości. Do początku Klasztorskiej Rokliny mieliśmy wedle mapy dojść po godzinie. Tymczasem 50 minut zajęło nam dotarcie do pierwszego mostu, a rzeczywisty czas przejścia tego odcinka wynosił półtorej godziny. Fakt, że traciliśmy czas z powodu korków na stupaczkach, ale nie aż tyle! Zresztą na innych mapach podawano zupełnie inne czasy przejść różnych szlaków. Dodam, że najbliższe prawdy były te najdłuższe.

 

DSC_0028.jpg

 

DSC_0034.jpg

 

Na drugim brzegu inny rodzaj ułatwień - drewniane drabinki. Oj, tych nie polubiłam! Zwłaszcza w dolinach, gdzie zazwyczaj były mokre i śliskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja boję się dzikich szczurów, bo toto potrafi być agresywne, ale szczura domowego albo myszkę mogę wziąć do ręki.

Płazy lubię wszystkie, gadów jadowitych się boję, pozostałe mogę miziać. Boję się dużych pająków, ale nie panicznie, podziwiać mogę nawet z bliska, ale nie wezmę do ręki takiego, który uźreć może.

 

A co do wyzwań, to ja mam silną opcję "zes...j się, a nie daj się", więc jak trzeba, to wlezę, chociaż się boję. A tam pięknie jest do cudu, wiec warto było zęby zagryźć i mową kwiecistą się wspomóc, żeby to zobaczyć.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny most - ten właściwy. Szlak wzdłuż Hornadu biegnie na drugą stronę i dalej wzdłuż rzeki. Jesteśmy w jego połowie chyba. Mogliśmy iść dalej i wrócić żółtym, prowadzącym też wzdłuż rzeki, ale wyżej, grzbietami, bez atrakcji. Chcieliśmy wejść w naszą pierwszą roklinę - najkrótszą z planowanych.

Odważnie wkroczyłam na most w celu zrobienia zdjęć, ale po kilku metrach się wycofałam. Gdybym MUSIAŁA po nim przejść, to bym przeszła, ale skoro nie było to konieczne, a ja miałam dojść do połowy i wracać, to zrezygnowałam.

 

DSC_0037.jpg

 

Na most wszedł Andrzej z dziewczynami. Później pokażę zdjęcia z jego aparatu. Za to mnie się pokazało takie cudo:

 

DSC_0039.jpg

 

Widzicie? To polatucha.

 

A my ruszamy wgłąb doliny.

 

DSC_0049.jpg

 

Jeżeli wyczytacie w opisie szlaku, że prowadzi on dnem potoku - przyjmijcie to dosłownie. Wodoodporne buty albo pogodzenie się z chodzeniem w mokrych - innego wyjścia nie ma. A i w tych wodoodpornych można czasem sie zdziwić, zwłaszcza po deszczu, kiedy woda przeleje się górą.

 

DSC_0051.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewna? Szanownego nie będzie akurat wtedy?

 

 

Pierwsze, całkiem niewinne, schodki na tym szlaku.

 

DSC_0049.jpg

 

I wreszcie coś konkretniejszego. O dziwo te metalowe drabinki mnie nie ruszały. Idąc w górę patrzyłam na ścianę przed nosem, powtarzając sobie "ośle, nie patrz w dół!" - posłuchałam Shreka...

 

DSC_0055.jpg

 

DSC_0064.jpg

 

I kolejny wodospad:

 

DSC_0067.jpg

 

DSC_0069.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DSC_0070.jpg

 

Widok z góry (od Andrzeja):

 

DSCN1713.jpg

 

DSCN1716.jpg

 

Jak widać, doliny są utrzymywane jak rezerwat ścisły - powalonych drzew nie usuwa się (swoją drogą ciężko by było), co najwyżej przecina te najbardziej zawadzające, przy czym określenie, które naprawdę zawadzają, jest bardzo różne, co pokażę na zdjęciach z ostatniej naszej doliny.

 

DSC_0073.jpg

 

DSC_0076.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DSCN1749.jpg

 

Uwierzycie, że tam byli ludzie, którzy usiłowali to przejść suchą nogą w zwykłych adidasach? Naprawdę! Znaczy na dole, bo na tym etapie już nie mieli złudzeń.

 

DSC_0115.jpg

 

DSC_0125.jpg

 

DSC_0128.jpg

 

Ostatni wodospad. Boczny. Wiedziałam, że to już koniec urozmaiconego odcinka szlaku. Przyznam bez bicia - bałam się, że się będę bała, więc dokładnie przeczytałam opis szlaku i wiedziałam po kolei, jakie wodospady mijamy. Za ostatnim było już tylko zwykłe podejście przez las na polanę Klasztorisko, na której kiedyś stał klasztor, a teraz są jego odbudowywane ruiny i schronisko - jedyne w Słowackim Raju.

DSC_0134.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...