wu 30.08.2016 19:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Brazula na allegro;) do wyboru, do koloru, średnia cena 13 zeta;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 30.08.2016 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 to czekam na zdjęcia z następnych ścieżek. Nie ma obawy, ja tam nie pojadę Pomijam lęk ale nie cierpię wilgoci w takiej ilości. Moje kolano nie cierpi, nie zaszłabym za daleko. Co do zlotu to myślałam, że on jest wieczorem. Już sobie szykowałam plan dnia, że rano mam spotkanie naukowe a wieczór dla was, a tu się okazuje, że zlot jest 12-18. No to ja właśnie wtedy będę w Wawie i nawet niedaleko, ale zajęta ....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 30.08.2016 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Ewa po zlocie tez mozemy sie spotkac, my z Wuska bierzemy jeden pokoj w hotelu blisko zlotu. Po spotkaniu zamierzamy jeszcze sie poszwendac gdzies Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 30.08.2016 23:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Jarzmianki już sobie wypatrzyłam - we wszystkich kolorach! Nad zlotem myślę intensywnie. Mojemu kolanu jest wszystko jedno, czy sucho, czy mokro. Oba nie lubią długich stromych zejść, ale skoro się wlezie na górę, to i zejść trzeba, z czym muszą się pogodzić. Smarowanie im szwankuje. Mimo siądniętego smarowania i podupadłego morale, drugiego dnia ważności wstupenki ruszyliśmy do Suchej Belej. To najpopularniejsza dolina, bo łatwo dostępna, niezbyt długa, gęsto ozdobiona wodospadami, co oznacza oczywiście gęstość ułatwień na wodospadowych progach, najchętniej odwiedzana, więc zatłoczona. Dwa dni wcześniej była zamknięta, ponieważ wysoki poziom wody w strumieniu po opadach uniemożliwiał pokonanie szlaku. Poprzedniego dnia pytaliśmy przy wejściu do parku, czy jest już otwarta. Wtedy jeszcze decyzja nie zapadła, ludzie czekali więc przy wejściu, a kiedy z góry dotarła wiadomość, że można ją otworzyć (pewnie ktoś z parku przeszedł szlak), wszyscy ruszyli hurmem. Jakieś pół godziny po otwarciu na szlak weszli nasi sąsiedzi. Opowiadali, że utknęli na dłużej na pierwszych drabinkach. Nie lubię tłoku, ale trzeba było sprawdzić, czy ta dolina rzeczywiście jest tak piękna. Pogodziliśmy się z ywentualnymi korkami i kolejkami, więc przyjęliśmy pierwszą ze stoickim spokojem. A później była miła niespodzianka, bo jakoś się ten korek rozszedł i do kolejnych drabinek nie trzeba było stać w kolejce. Z drugiej strony jednokierunkowość szlaków i tłok uniemożliwiający choćby nielegalne wycofanie się z trasy mogą działać deprymująco na niezdecydowanych - w razie niemożności pokonania strachu nie ma możliwości wycofania się - wlazłeś - musisz dojść do końca, choćby z zamkniętymi oczami. Zaczyna się niewinnie. To, że dolina jest uczęszczana, nie stanowi powodu do oczyszczenia drogi z powalonych drzew. Zaraz na początku trzeba ludziom pokazać, że to nie jest spacer po deptaku. Stąd jeszcze można wrócić. I wreszcie jest - pierwsza drabinka. Drewniana i mokra. Takich nie lubię! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 30.08.2016 23:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Drewniane drabinki, mokre i śliskie, same w sobie jeszcze nie były tak straszne. Kiedy wisiały nisko nad ziemią, mogłam po nich zasuwać z rękami w kieszeniach. I to jest właśnie absurdalność lęku wysokości - kompletnie niepotrzebnego i niemającego żadnego uzasadnienia dodatku do psychiki - taka sama drabinka wisząca metr albo kilka metrów nad kamienistym potokiem i już mam miękkie kolana! A takich drabinek było tam dużo i rzadko zdarzała się możliwość opierania się ręką o jakąś skałę. A już najgorsze były te pod skosem - ledwie się człowiek przyzwyczaił do jakiegoś rytmu przestawiania nóg lekko pod górę, kolejna drabinka zaczynała biec lekko w dół, a pomiędzy nimi trzeba było coś przekroczyć. Znowu zzieleniałam. Dziecka pomykały jak kozice, popatrując z ironią na matkę. Szlak, oczywiście, prowadzi dnem potoku. Nasze buty radziły sobie z tym doskonale. Nawet te tanie, przemakalne z Decathlonu, które miała Małgo (za szybko wyrasta z butów, żeby zainwestować w porządne wodoodporne) potraktowane impregnatem w sprayu nie przemakały! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 30.08.2016 23:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Niektóre drabinki nie budziły zaufania. A niektóre przestały pełnić swoje funkcje i wylądowały z boku, żeby zbutwieć, jak reszta drewna. A turyści? Poradzą sobie! No i poradzili. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 30.08.2016 23:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2016 Ledwie widać tę odrzuconą na bok drabinkę przy tym powiększeniu na ostatnim zdjęciu. W tych wąskich, głębokich dolinach często było zbyt ciemno na robienie dobrych zdjęć, dlatego czasem ostrość szwankuje. No chodźże matka! Co się tak grzebiesz? No, ta przynajmniej nie jest śliska i można dotykać ściany. Wystarczy. Idę spać. Strasznie dużo tych zdjęć, jeszcze nie doszłam do pierwszej metalowej drabinki, tej z korkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 31.08.2016 15:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Nie wiem, czy bym polazła. Nie znoszę mokrego drewna, nie raz i nie dwa dokonałam w lesie rzeczy niemożliwej w normalnych warunkach: zrobiłam piękny szpagat po stąpnięciu nogą na śliski pień ... Nadal nie podoba mi się to doświadczenie. Piękne zdjęcia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JAGODA 51 31.08.2016 16:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Agduś, bardzo, bardzo dziękuję za wycieczkę, zawsze tak pięknie opisujesz i okraszasz fotkami czuje się jakbym w niej uczestniczyła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 31.08.2016 19:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Foty piękne... śliskiego drewna i wysokości nie trawię stanowczo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 31.08.2016 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 no właśnie, czuję się, jakbym uczestniczyła. I już nie muszę, hurra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 22:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Cieszę się, że Wam się relacje podobają. Szkoda tylko, że nikogo nie zachęciłam do wycieczki. Najpierw kilka zdjęć od przodu, czyli z aparatu Andrzeja. Czemu w niektórych miejscach są kładeczki i mosteczki, a w innych, całkiem podobnych, nie? No nie, żebym się skarżyła - mnie się podobało łażenie po wodzie. Nawet chyba bardziej niż te drewniane drabinko-mosteczki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 22:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Jeszcze malutki tor przeszkód, kilka zakrętów i... I już widać kolejkę do pierwszych metalowych drabinek. Nudziłam się w tej kolejce, więc strzelałam we wszystkie strony. Jak widać, zdecydowana większość pokonywała te drabinki w sposób właściwy człowiekowi, czyli na dwóch kończynach. Przyznam bez bicia, że ja szybko zrezygnowałam z tej dumnej pozycji i przeszłam na czworaki. Styl nieważny - grunt, że wlazłam na górę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 22:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Pierwsza drabinka za nami. Krótki kawałek poziomego chodniczka przed kolejną, bardziej stromą. Pierwszy wodospad zdobyty, ale to dopiero początek zabawy. I łatwiejszy odcinek na złapanie oddechu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Dobrze mieć buty pozwalające na chodzenie po wodzie... Raz węższa, raz szersza dolinka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Po chwili odpoczynku znowu moje ulubione drabinki. Urozmaicenie wycieczki, tym razem dla tych z klaustrofobią. Po tych schodkach raczej nie da się przejść suchą nogą. Nawet wodoodporne buty nie poradzą, kiedy woda wleje się do nich z góry. I znowu porządna drabinka wzdłuż Okienkowego Wodospadu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 A w nagrodę za pokonanie drabinki taki trawersik nad wodospadem. Okienko, które dało nazwę wodospadowi. I znowu drewniane drabinki. I jeszcze jeden mały wodospadzik. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Różne pomysły na pokonanie kolejnych przeszkód. Wąsko, ale płasko. Czyżby koniec atrakcji? Widzicie tę siostrzaną pomoc? Jednak coś ciekawego nas jeszcze czekało. Jeszcze jeden rodzaj "ułatwień" - widzicie ten leżący pień z nacięciami? Kiedy jest mokry (czyli prawie zawsze), jest śliski jak lodowisko. Wolałam iść po wodzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 31.08.2016 23:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2016 Po kłodach, czy po wodzie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.