Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

To co?? W przyszłym roku???

Do wisły to się wybierałam jak sójka za morze - chyba z 10 lat - i nie dotarłam. Krynicę Górską uwielbiam i zaczynam za nia tęsknić! Karli bym chętnie pokazała.

 

I dzień dobry z rana!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dzień dobry z wieczora!

W góry to ja w każdej chwili, tylko że wolę je oglądać z góry niż z dołu. Nie dla mnie Krynica czy Zakopane (fuj!)! I to najchętniej wędrując od schroniska do schroniska w doliny zaglądajć tylko wtedy, kiedy mi się grzbiet skończy i trzeba na inny się wdrapać (przy okazji chlebek i chińskie zupki kupić). Odpowiada?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz w życiu przed wyjazdem w góry zarezerwowałam noclegi w schroniskach. Kiedyś myślałam, że takie rzeczy to robią tylko stare zgredy. Ja po pierwsze nigdy nie mogłam być pewna, czy w danym dniu będę w tym, czy w innym schronisku, po drugie wręcz liczyłam na to, że miejsc w pokojach nie będzie (gleba jest o połowę tańsza niż łóżko), po trzecie nie przejmowałam się takimi pierdołami. I na co mi przyszło? Zarezerwowane noclegi!!! Hańba! Jak tylko dziecka podrosną o żadnych rezerwacjach nie będę myślała!

I chińskich zupek nie wzięłam rozsądnie (jak ja kiedyś tego słowa nie lubiłam!!!) myśląc, że to nie jest odpowiednie pożywienie dla dziecków. Obiady w schroniskach kupowaliśmy, jak jakieś nudne cepry!

A oscypki to raczej w dolinach na deptakach kupisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gleba nie jest zła. W większości schronisk nawet materace wydają! Czasem jeden na dwie osoby, co bywa interesujące. Najważniejsze jest znalezienie sobie odpowiednio wcześnie kąta na rzucenie materaca. Kąt w jadalni to luksus. Gorzej się śpi w korytarzu (zwłaszcza przy drzwiach dyżurku GOPR podczas trwania nocnej akcji poszukiwawczej). Bywa jednak gorsza opcja - gleba w łazience (tego nie przerabiałam, ale widziałam).

Bywało, że specjalnie czekałam z zameldowaniem na zajęcie wszystkich miejsc w pokojach, coby się załapać na glebę. Kieszeń studencka zdecydowanie wolała tę wersję noclegu. Jeden nocleg w pokoju skracał wędrówkę o jeden dzień...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już się na glebach naspałam, szczególnie namiotowych!!!

 

Agduś, gdzie można znaleźć informacje o kursach instruktorów jazdy?? Próbowałam coś znaleźć o Białym Borze, bo tam robią, ale na stronie nic nie ma! Tak sobie myślę, że to czas byłby jakiś papier w łapę dostać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślę! Ja byłam na kursie w Zbrosławicach. Fajnie było! Towarzystwo świetne, zakwaterowanie sprzyjające integracji grupy... Zajęcia przez dwa tygodnie od 7 rano do późniego wieczora z przerwami na posiłki, potem, po miesięcznej przerwie, już tylko przez tydzień i to od pośniadania do kolacji (więcej czasu na integrację!). Jak myśmy to przeżyli? :o

Niezapomniane jazdy z P. Markiem Rozczynialskim..., niezapomniane WFy z P. Światem, po których nie mogliśmy zejść po schodach na parter domku bez donośnych okrzyków radości... Cudnie było!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monstrualnych, gigantycznych, potwornych ZAKWASÓW!!! Kto nie przeżył, nie potrafi sobie wyobrazić!

Facet - trener kadry gimnastyczek (ponoć) miał z nami cały dzień zajęć. Przed południem - pikuś - w terenie. Kiedy już wszyscy wypluli płucka i pozbierali je z powrotem, żeby zabrać ze sobą na obiad, naiwnie pomyśleliśmy, że zajęcia na sali to będzie miła rozrywka po tych w terenie. Zajęcia zaczęły się spokojnie - pokaz metody stacyjnej, czy jakoś tak. Potem zaczęliśmy na tych stacjach ćwiczyć. Niby nic, tylko że facet zadbał, żeby żaden mięsień nie pozostał niewytrenowany (poza mimicznymi). Następnego dnia NIKT nie mógł się podnieść z łóżka w żaden sposób! Ani popracować mięśniami brzucha, ani podeprzeć się ręką. Zejście po schodach okazało się wyrafinowaną torturą (wybrałam metodę kombinowaną - mięśnie nóg jakoś tak same odpuszczały, więc, żeby nie spaść na pysk, opierałam się rękami o ściany - na szczęście schody były wąskie - na zapieraczkę. Tylko że ręce też bolały...). Dotarcie na śniadanie wymagało nie lada samozaparcia. Wyglądaliśmy z daleka jak grupa mocno zardzewiałych robotów. Ponieważ obiady mieliśmy w odległej o jakiś kilometr chyba szkole, kilka osób zrezygnowało z tego posiłku, ktoś podjechał samochodem. Ja wykombinowałam, że trzeba biec i sprzedałam ten patent. Wprawdzie pierwszym krokom towarzyszyło dziwne wycie, ale gdy się mięśnie trochę rozgrzały, traciliśmy wdzięk zardzewiałych robotów (na chwilkę). Teraz fajnie się to wspomina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tego Wam zazdroszczę. :(

U mnie mowy nie ma o jakichkolwiek wyjazdach od maja do października. :-?

Sezon jest, pracować trza. :(

Mam nadzieję, że będziecie codziennie z jakiegoś laptopka relację przesyłać do mnie. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz, chcesz! Nie masz zresztą wyjścia!

Kto poweidział, że teraz kursy wyglądają tak samo? Ja mam napisane w legitymacji "Instruktor rekreacji ruchowej ze specjalnością jeździectwa", może bez tej "rekreacji ruchowej" nie będą tak męczyli? Myśmy zdawali na egzaminie nie tylko prowadzenie jazd, teorię jeździectwa (opieka nad końmi, żywienie, hodowla, rasy, podstawowe wiadomości z weterynarii, metodyka prowadzenia jazd, sporty konne - przepisy itp.) ale też i conieco z innych dziedzin (psychologii, anatomii człowieka, pierwszej pomocy, znajomości różnych dyscyplin sportu i gier sportowych - przepisy itp). Po tym kursie mogłabym np. pracować na kolonii jako taki organizator zabaw sportowych, a nie tylko prowadzić jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pewnie chcę, tylko tak chwilami gadam głupoty! Szczerze mówiąc, zaczynają mi się krystalizować plany na przyszłość i coś trzeba robić. Skoro tak opornie idzie mi znalezienie raju własnego, to chociaż czasu nie zmarnuję i przygotuję się na w razie co!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...