Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No w końcu to kawał kury jest z takiego bażanta. Nasz ma na imię Boguś (Radziwiłł).

Dzisiaj przyleciały raniuszki. Jakie one są śliczne!!! Nie dały się sfotografować. Szybko najadły się z sikorkowej kulki i poleciały dalej.

Kwiczoł skończył drugie jabłko. Zastanawiam się, czy to ciągle ten sam. Kiedyś na głogu było ich całe stado. Później już w mniejszym gronie przylatywały, a teraz widuję ich czasem kilka na raz, ale najczęściej jest jeden w polu widzenia (znaczy przy jabłku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 (3).jpg

 

Udało mi się dzisiaj raniuszka przyłapać. Słodziak z niego! Trudno im robić zdjęcia, bo ruchliwe i płochliwe są bardzo, a ja nie mam dobrego aparatu do takich zbliżeń. "Mój" byłby dobry, ale nie mam do niego teleobiektywu. Aparat Andrzeja ma dobry obiektyw, ale to nie jest lustrzanka inie ma "oczka". Nie cierpię robić zdjęć patrząc w monitorek! Beznadzieja! Nie dość, że przy mocnym świetle nic nie widać, to jeszcze trudno przy dużym zbliżeniu obiekt znaleźć. Kiedy robię z domu przez okno, światło mi nie przeszkadza, ale muszę oddalać obraz,żeby znaleźć odpowiednią gałąź z ptakiem, a później zbliżyć. A to strasznie długo trwa, zanim się ten aparat połapie. Jakoś moja lustrzanka szybsza jest i mniej się gubi. No ale nie ma teleobiektywu...

 

Dzisiaj pojawiła się też jemiołuszka. Dziwiło mnie, że jeszcze ich tu nie ma, bo to teraz ptak pospolitszy od wróbla i w parku ich pełno. Nie udało mi się jej złapać. Za to raniuszków było całe stado. Obsiadły brzozy i z nich atakowały tłuste kule. Chwilami po trzy-cztery raniuszki siedziały na jednej. Jak one sobie radziły tymi maleńkimi dziobami to ja nie wiem. Później sroka siadła na gałęzi i tłukła dziobem w zmrożoną kulę jak dzięcioł. Było -12 rano. Boguś się też pojawił, ale na krótko.

 

Jakiś obcy kot się u nas szlaja. Parę razy nam się zdarzyło o mało go nie wpuścić do domu. No bo kiedy o zmroku za oknem pojawiają się kocie oczy, to każdy odruchowo drzwi otwiera, ale ten kot zwiewał wtedy. Natomiast w ogóle nie boi się naszych kotów! Niezła bestia. W końcu koty sąsiadów dostawały regularny omłot, kiedy nasze uznały, że wróg wlazł na ich terytorium (przy czym dom sąsiadów stoi na terytorium naszych kotów, więc zdarzało się, że Miśka wpadała do ich domu goniąc ich kota i tam spuszczała mu lanie). Tymczasem dzisiaj zobaczyłam zwiewającą pod taras Gerdę, za nią KotkaRysia z ogonem jak szczotka do mycia butelek, a za nimi przylazł spokojnie duży łaciaty kot. Wcale nie wyglądał na wkurzonego agresora - po prostu szedł sobie, zawrócił, kiedy mnie zobaczył przy drzwiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się cieszę, żem się poniekąd przyczyniła do Waszego komfortu.

Wczoraj, na pożar, pojechaliśmy do wielkiej galerii handlowej, albowiem uświadomiłam sobie nagle, że nasze średnie dziecko może nie mieć obuwia odpowiedniego na dzisiejszy bal gimnazjalny. Dziecko zagadnięte w tej kwestii odrzekło wprawdzie, że "jakieś" buty na pewno ma i protestowało gromko przeciwko tej wyprawie. Zostało jednak ubezwłasnowolnione, porwane po lekcjach sprzed szkoły i zmuszone brutalną siłą do zakupów. Coby była jasność - dziecko owo ma zwyczaj zgłaszania mi od czasu do czasu, że na ten przykład nie ma czego na tyłek założyć, albo że bluzki z długim rękawem wyszły. Jednakowoż kategorycznie, konsekwentnie i skutecznie odmawia udziału w zakupach. Naturalnie później połowę nabytych przeze mnie sztuk odzieży kwituje pogardliwym prychnięciem, ale nosi dzielnie, bo ją szantażuję, że jeżeli nie, to jedzie ze mną na zakupy. Kupowania butów na bal zaocznie odmówiłam i tak się znaleźliśmy w dużej galerii z zamiarem nabycia owych oraz, być może, przy okazji, ywentualnie, białej bluzki dla małego dziecka. Albowiem tzw. "galowa" bluzka z długimi rękawami posiadana przez małe dziecko okazała się mieć sromotnie krótkie rękawy. Szczęście, że dziecko chude, więc na szerokość się wcisnęło, krótkość rękawów ukryła marynarka i jakoś na konkursie recytatorskim wyglądało. Jako że kolejnych imprez w najbliższym czasie nie ma w planach, biała bluzka nie była priorytetem. Oczywiście małe dziecko stanowczo odmówiło udziału w wyprawie po białą bluzkę i zostało w domu.

Efekt wyprawy: biała bluzka, rozpinana bluza w koty i flanelowa koszula dla małego dziecka (dwie ostatnie pozycje nabyte na zasadzie "jak to nie potrzebujemy, skoro jest w promocji"), zakupy żywieniowe "na hali", dwa storczyki (takie dziwne, co to zwykle kosztują pińcet, a tym razem były w cenie zwykłych), trzy małe draceny (podobno powietrze czyszczą, a nasze ostatnio bije rekordy syfu). I tyle. Butów nie było. No ja sobie zdaję sprawę z tego, że wybór butów damskich eleganckich w rozmiarze 42 jest ubogi, ale nawet gdyby był pięć razy większy, żadne nie zyskałyby uznania w oczach średniego dziecka. Poszła w butach starszej siostry (nie mylić z "po starszej siostrze"). Całe szczęście, że ona nie wszystko zabrała do Gdyni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś, 42???

Ja dziś zakupiłam sobie podkoszulki w Lidlu. Wreszcie były na sztuki a nie w wielopakach, w związku z czym zakupiłam 3 ;) Bo też jakoś mi wyszły. To znaczy przestały nadawać się do użytku.

Piękny dzień był u nas. Spędziłam go w samochodzie i w pracy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, 42. Dwie trzecie naszych córek ma ten rozmiar, a producenci obuwia nie nadążają za nimi.

U nas dzisiaj znowu piękna pogoda i fatalne powietrze. PM 10 - 238, PM 2,5 - 167. Taki paradoks - kiedy słoneczko świeci i zaprasza na spacer, powietrze jest najgorsze, za to kiedy pizga złem i namawia na siedzenie przy kominku, jest czym oddychać. Szlag!

Bal się udał, uprzejmie donoszę.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod wieczór zrobiło się ludziom zimno, więc dowalili do pieców szlamu, miału, butelek, kaloszy, sklejki i co się tam pod rękę nawinęło. Czujnik pokazuje PM 10 - 445, PM 2.5 - 289. Norma to 50... W sumie to chyba wolałam, kiedy nie było tych czujników...

 

Dziecka się pakują na obóz. Może sobie pooddychają powietrzem dla odmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...