Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?


Agduś

Recommended Posts

One wszystkie trzy działają tak samo, bo są na NFZ, tylko że dopiero w trzeciej zapytała mnie o treść skierowania i stwierdziła, że to nie jest na rehabilitację, a dopiero do lekarza, który ma mi dać skierowanie na reha. Bez sensu, bo skoro dostanę skierowanie dopiero za ponad miesiąc, to termin przesunie się na początek kwietnia. I tak, to na pewno będzie dziesięć razy po maksimum cztery chyba zabiegi. Już chodziłam tam po zapaleniu mięśnia i kiedy mi się kolano zaczęło buntować (prawie, które wcześniej miałam dwa razy uszkodzone i zaleczone), więc wiem. Oczywiście nie zrezygnuję z tego, bo niby dlaczego, ale na pewno będę musiała zacząć prywatnie. Na szczęście mamy znajomą rehabilitantkę, może mi powie, co powinnam robić i gdzie.

 

Za miesiąc wybieramy się na koncert Powerwolf, chyba sobie nie poskaczę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Agduś

    6399

  • braza

    3720

  • wu

    1845

  • DPS

    1552

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

są dwa rodzaje rehabilitacji, które na oko są podobne, bo przychodniane. 1. poradnia reh. po wizycie u lekarza rehabilitacji, 2. oddział dzienny reh. w którym lekarz rehabilitacji jest w pakiecie. Poszukaj oddziału dziennego. Tam rehabilitacja jest w sumie taka, jak w poradni (czyli co dzień przychodzisz na godzinkę- dwie) ale dłuższa, więcej zabiegów i jednak zwykle krótsze kolejki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dzięki.

Poszukałam takowych, jutro będę dzwoniła. Problem w tym, że dość daleko, więc muszę znaleźć taki z rozsądnym terminem i dojazdem. Najkrótszą kolejkę mają po drugiej stronie Krakowa, po północy jedzie się tam 40 minut, w dzień... lepiej nie mówić.

Czy ktoś potrafi mi wyjaśnić, dlaczego są takie różnice w długości kolejek? Dla dorosłych od 18 dni (ewenement), 31-45 dni (kilka) po ponad 500 dni. Czy to znaczy, że ktoś woli czekać prawie dwa lata, niż iść gdzie indziej za dwa miesiące? A może są takie różnice w jakości usług, że warto czekać? A może mają różne specjalizacje? Jeden ma czas oczekiwania 39 dni i trzy gwiazdki w ocenach, kolejny 167 dni i dwie gwiazdki. Oba są w Krakowie, nie w pobliskich miejscowościach.

O, znalazłam lepszy - 778 dni.

 

Mamy psa. Wiedziałam, że nie wytrzymam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się!

Z komputra nie da się wkleić zdjęcia, ale można oszukać system. Wrzucam zdjęcie na fb (może być do messengera), klikam "kopiuj obraz" i wklejam na forumie.

 

Oto Gałgan. Jeszcze wczoraj mieszkał w schronisku i miał na imię Dale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się!

Z komputra nie da się wkleić zdjęcia, ale można oszukać system. Wrzucam zdjęcie na fb (może być do messengera), klikam "kopiuj obraz" i wklejam na forumie.

 

Oto Gałgan. Jeszcze wczoraj mieszkał w schronisku i miał na imię Dale.

Po 1 też tak zrobiłam z moją fotą :)

Po 2 Gałgan śmieszny... opowiadaj... ile lat...jak wysoki... a charakterek..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gałgan ma około 1-1,5 roku. Waży 27 kg, przynajmniej tak twierdzili w schronisku, bo myśmy go nie ważyli. Jeżeli chodzi o rasę, to przypomina... siebie i jest niepowtarzalny.

Na razie trudno coś powiedzieć o charakterze i zachowaniu, bo jest u nas od wczoraj i jeszcze się nie ogarnął. Czyli to nie-ogar.

Jest grzeczny i łagodny, młody, więc dość ruchliwy, uważny, niejadek, lubi spacery.

Najbardziej nas niepokoiły stosunki kocio-psie.

Zakładałam, że najtrudniej będzie Carmen, która boi się obcych i znika, kiedy nas ktoś odwiedza. Otóż Carmen oczywiście była w szoku, ale jako jedyna się nawet nie zjeżyła. Unika Gałgana, ale nie boi się zejść na dół, kiedy on leży pod schodami.

Moje ciąteczko, czyli smok, czyli Gerda wprawdzie w pierwszej chwili zmaksymalizowała objętość ogona i coś burknęła niegrzecznie, ale już dzisiaj psa olewa. Leżała spokojnie, kiedy stał obok i tylko oko otworzyła.

Miśka nadal się jeży i hyczy na Gałgana. Musimy uważać, bo on dzisiaj na nią warknął.

KotekRysio wszczął regularną wojnę. Pierwszego dnia zaatakował Gałgana na tarasie. Normalnie rzucił się na niego, a pies dał tyły. Później powtórzył atak już w domu i podrapał biedaka. Teraz Gałgan boi się go. Musimy je izolować, co nie jest łatwe, bo przecież nie możemy kota wyrzucać z jego domu. Dzisiaj były postępy - trzymałam Rudego przez trzy godziny na kolanach, owiniętego w kocyk, żeby nie mógł się wyrwać, głaskałam, a on mruczał. Gałgan snuł się wokół nas, nawet podszedł i patrzył na swojego prześladowcę. Rudy gapił się nienawistnie, ale nie hyczał. Mimo wszystko nie pozwalamy na ich kontakty bez nadzoru. Rysiek nocuje zamknięty u Magdy w pokoju. Dzisiaj razem z Miśką. Pewnie sobie gadają o psie i knują coś złego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, czy ten gałgan zostanie taką cielęciną, czy jak się ośmieli, to zmieni charakter :cool:

 

Co do długości kolejek, to nie wiem. Czasem bywa, że niektóre przychodnie mają niemal stały zestaw pacjentów. Kończą i już w trakcie pobytu przynoszą skierowanie na następny raz. Ale zabawne jest to, że jak termin nadchodzi, to mają srylion spraw ważniejszych, a to działka, a to sanatorium. I nie ma chętnych, szczególnie w wakacje, jak emeryci na działkach siedzą :) Co do specjalizacji to owszem, kiedyś była. Teraz niby wszyscy mają przyjmować wszystkich ale ludzie wiedzą, że jeden oddział jest lepszy po udarze a inny po ortopedii.

 

A tak w ogóle to po szpitalu przysługuje skierowanie na oddział stacjonarny i tam powinni przyjąć w obrębie miesiąca od operacji. Nie wiem, czy cię to interesuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosunki kocio-psie wyraźnie się poprawiają. KotekRysio przypomniał sobie, jak przyjemnie jest spacerować z psem. Wprawdzie nie podchodzi do Gałgana, jak dawniej do Emi, ale idzie w pobliżu i wyraźnie prowokuje psa, a kiedy ten się zbliża, patrzy na niego nienawistnie i pies odchodzi.

Kończymy zabawę w pilnowanie, zamykanie, wpuszczanie i wypuszczanie pod kontrolą. Już się raczej nie pobiją.

No ale te zabawy tak mnie zajmowały, że się jeszcze nie zabrałam za szukanie rehabilitacji w sensownym terminie i sensownej odległości, żeby dało się dojeżdżać. Co to znaczy "stacjonarny"?

 

Gałgan powoli się ogarnia, nawet szczeknął kilka razy. Wprawdzie zupełnie bez sensu, bo olał listonosza, a szczekał bez powodu, ale poznaliśmy jego głos. Na szczęście nie zachwyca się nim i były to pojedyncze szczeknięcia. I oby mu tak zostało. Emi też była małomówna. O ile lubię gadatliwe koty, o tyle psy powinny zachowywać powściągliwość w tym względzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje obedwie gnidy gadatliwe cholernie choć Tyrion szybciej odpuszcza. Taryunia zachwyca się swoim głosem do upojenia...

 

Beton przegania Taryę z sofy, spod łóżka w sypialni, z dywanika w kuchni - do czasu aż Tarya sobie nie przypomni, że jest większa... Dwa dni temu kocio upojnie się czymś na sofie bawiło leżąc tuz koło ogona Taryi...bawiło się sfilcowanym kołtunem tegoż ogona tejże Taryi! Nie zdążyłam chwycić telefonu, żeby nagrać - coś pięknego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że Gałgan jest bardzo spokojnym psem. Początkowo miotał się po całym parterze, ostatnio wreszcie uznał legowisko za swoje miejsce i spędza tam większość czasu odsypiając zaległości. Pewnie w schronisku bezustanne szczekanie nie pozwalało mu się wyspać. Dzisiaj wprawdzie zdemolował nowiutkie legowisko i trzeba będzie je pozszywać, ale jemu to nie przeszkadza. Wywala się podwoziem do góry i chrapie. Czas zacząć szkolenie, bo łajza na smyczy zachowuje się jak księżyc - wchodzi na orbitę, zawsze poruszając się w tym samym kierunku. Zdecydowanie ładniej się zachowuje, kiedy człowiek z nim biegnie - wtedy trzyma się przy nodze. No ale ja chwilowo nie biegam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas zacząć szkolenie, bo łajza na smyczy zachowuje się jak księżyc - wchodzi na orbitę, zawsze poruszając się w tym samym kierunku. Zdecydowanie ładniej się zachowuje, kiedy człowiek z nim biegnie - wtedy trzyma się przy nodze. No ale ja chwilowo nie biegam.

Pewnie trochę pracy Was jeszcze z nim czeka ale potem jaki człek dumny, że coś dokonał...:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...