Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ciąża a praca - dylematy moralne......


katarinka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 71
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Gość tripper
Tripper - nie do końca bez sensu. Każda decyzja ma swoje konsekwencje i trzeba je brać pod uwagę, najlepiej PRZED faktem. Tak jak napisałam wcześniej, ci krwiożerczy pracodawcy też mają prawo czuć się w miarę pewnie jeśli chodzi o odpowiedzialność swoich pracowników. Mówisz dziewczynie - daj sobie spokój - to twoja decyzja, w dowolnym momencie, nikt nie ma prawa ingerować - a później będziesz razem z nią płakał - bo nikt nie chce zatrudnić młodej mamy :lol:

Tu nie chodzi o poczucie winy, ale rozmowę - tak dużo?

 

ci krwiozerczy pracodawcy beda krwiozerczy bez wzgledu na to, czy ich pracownice beda zachodzily w ciaze czy nie. potecjalnie kobiety maja prze&&&&ne na paru frontach - mlode mamy, bo male dzieci i opieka, a bezdzietne, bo moga zajsc w ciaze i klapa. dylematy moralne wzgledem pracodawcy proponuje wlozyc do szuflady 'szpiegostwo przemyslowe' a nie 'ciaza i powiekszanie rodziny'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tripper
widzisz, mnie nigdy by nie przyszlo do głowy walczyć o końcówkę damską. Sądzisz, że tracę na kobiecości :o

 

nie uwazam, ze tracisz na kobiecosci, po prostu tego nie rozumiem. mnie tym zarazila siostra, ktora nie chciala byc tlumaczem, a tlumaczka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam czy wiele z Was (kobitek) rozważało sytuację w pracy przed zajściem w ciążę.

Ja pracuję w obecnej firmie od stycznia.

Zaczęliśmy z mężem myśleć o powiększeniu rodziny.

Oczywiście jestem w trakcie robienia badań itd. ale jak tylko się okaże że wszystko ok, to chcemy zacząć starania.

 

Jednak mam dylemat moralny - czy to nie głupio - popracować tak krótko (ok. pół roku) i zachodzić w ciążę? Trochę wydaje mi się to nie fair wobec pracodawcy.............z drugiej strony, ponieważ jest to tzw. budżetówka i sporo ludzi tu pracuje, więc myslę, że jest inne spojrzenie na taką sprawę.

 

Jestem ciekawa, jak to było u Was?

 

No i jeszcze - po ewentualnym zaciążeniu, kiedy powiedzieć o tym pracodawcy - od razu czy po trzech miesiącach?

 

:D miałam identyczną sytuację :D

pracowałam od stycznia a w czerwcu zaszłam w ciążę. Miałam dylemat czy nie głupio, jak zareaguja. Na dodatek bylam jedyna osoba w dziale , ktora umiala robic to do czego mnie zatrudniono. Zaszlam w ciaze, poszlam od razu na zwolnienie. Pracodawca troche sie obrazil ale mu przeszlo i nawet dzwonil pytac jak sie czuje, kiedy termin itp. :D Ogólnie bardzo miło było. Na moja nieobecnosc zatrudnil faceta, ale okazalo sie ze nie potrafil obslugiwac programu potrzebnego do pracy, wiec przez 2,5 roku czekali na mnie. Gdy wrocilam mialam mase pracy, nadrobic prawie 3 lata :lol: ale udalo sie.

Po doswiadczeniach wiem ze wybor pomiedzy - praca czy miec dziecko, to zaden wybor ( jak dla mnie) odpowiedz jest prosta - dziecko.

I wcale nie glupio zajsc w ciaze gdy sie krotko pracujac tym bardziej w budzetowce. Poradzą sobie, nie martw sie :wink: Zycze Ci abys szybko znalazla sie w stanie blogoslawionym a praca nie ucieknie, a jesli nawet tak to jak nie ta to inna, a dzidzia jest niepowtarzalna. Powodzenia! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja napiszę trochę z pozycji pracodawcy trochę z pozycji osoby wykonującej tzw. wolny zawód.

Ciąża to rzecz normalna i nie widzę powodów, by czuć wyrzuty zumienia wobec pracodawcy, tylko dlatego że spodziewam się dziecka. Czym innym jest natomiast, jak dana osoba postępuje w czasie ciąży i czy odpowiednio wcześnie informuje o tym pracodawcę. Wyrzuty sumienia poiwnny mieć osoby, które nadużywają zwolnień lekarskich czy nie czują się zobowiązane do współpracy z pracodawcą jak zorganizować czas pracy na czas ciązy i na czas urlopu. Te kwestie powinno się z pracodawcą omówić jeszcze w czasie ciąży. Myślę, że informacja o ciązy w 3 miesiącu jest ok, wtedy pracodawca może pomyśleć nad praktycznym rozwiązaniem porblemu czyjejś nieobecności i odpowiednio się przygotować (rozdzielić pracę na inne osoby, zatrudnić kogoś nowego).

Ja sama w czasie ciąży pracowałam niemal do końca (na 2 tyg,. przed terminem jeździłam do sądu itp., pamiętam np. rozprawę apelacyjną i moją prośbę do Wysokiego Sądu, żeby odraczając rozprawę uwzględnił fakt, że mam termin porodu za 2 tyg. ... :D), ale też i zdrowie mi na to pozwalało. Za to do pracy wracałam stopniowo, powolutku, po 6 miesiącach, najpierw na trzy godziny, potem na dłużej itp. Wszystko to wcześniej omówiłam z moimi szefami/wspólnikami.

Aha, u mnie w firmie jest tyle samo kobiet co mężczyzn, w chwili obecnej chyba 5 dziewczyn jest albo w ciąży albo na macierzyńskim. Jakoś sobie radzimy....

pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tutaj juz przesadzasz ... na urlop chodzi sie bez wzgledu na ciaze ... i ZAWSZE pracodawca za ten czas placi ... nie ma tu zadnego znaczenia czy wykorzysta sie go po macierzynskim czy w wakacje przed ciaza ...

 

aaa i nie chodze na lewe zwolnienia :wink: :wink: w sumie to na "prawe" tez prawie nie :lol: :lol: od jakis 5 lat moze za 4 dni sie zdazyly...

 

 

Co do urlopów - masz rację.

Teoretycznie....................

Bo co innego jest z punktu widzenia pracodawcy iść kilka razy w roku na urlop dwutygodniowy, tygodniowy, czy kilkudniowy..................

 

A co innego wykorzystać zachomikowany urlop raz a dobrze - i wtedy nie ma Cię np. dwa- trzy miesiące - a więc praca też jest zdezorganizowana......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak mam dylemat moralny - czy to nie głupio - popracować tak krótko (ok. pół roku) i zachodzić w ciążę? Trochę wydaje mi się to nie fair wobec pracodawcy.............z drugiej strony, ponieważ jest to tzw. budżetówka i sporo ludzi tu pracuje, więc myslę, że jest inne spojrzenie na taką sprawę.

 

nawet nie wiesz jak mnie denerwuje takie podejscie. Twoim prawem jest zajscie w ciaze w dowolnym momencie zycia i kariery, a pracodawcy obowiazkiem jest wypuszczenie Cie na urlop macierzynski czy jak to sie tam nazywa. nikt Ci nie robi laski, to jest pracodawcy OBOWIAZEK i nie ma znaczenia, czy to jest budzetowka czy prywatna firma, chcesz dziecko, zachodzisz w ciaze, rodzisz, po jakims czasie wracasz do pracy. chyba, ze chcesz sie wpedzac w jakies poczucie winy, ze chcesz powiekszyc rodzine.

 

a teraz sobie pomysl, ile czasu musialabys popracowac, zeby z czystym sumieniem, ze jestes 'fair' w stosunku do pracodawcy zajsc w ciaze i zniknac na jakis czas z pracy?

 

bez sensu jest to, co myslisz i to, co napisalas.

 

Dzięki, tripper, za kubeł zimnej wody..... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D miałam identyczną sytuację :D

pracowałam od stycznia a w czerwcu zaszłam w ciążę. Miałam dylemat czy nie głupio, jak zareaguja. Na dodatek bylam jedyna osoba w dziale , ktora umiala robic to do czego mnie zatrudniono. Zaszlam w ciaze, poszlam od razu na zwolnienie. Pracodawca troche sie obrazil ale mu przeszlo i nawet dzwonil pytac jak sie czuje, kiedy termin itp. :D Ogólnie bardzo miło było. Na moja nieobecnosc zatrudnil faceta, ale okazalo sie ze nie potrafil obslugiwac programu potrzebnego do pracy, wiec przez 2,5 roku czekali na mnie. Gdy wrocilam mialam mase pracy, nadrobic prawie 3 lata :lol: ale udalo sie.

Po doswiadczeniach wiem ze wybor pomiedzy - praca czy miec dziecko, to zaden wybor ( jak dla mnie) odpowiedz jest prosta - dziecko.

I wcale nie glupio zajsc w ciaze gdy sie krotko pracujac tym bardziej w budzetowce. Poradzą sobie, nie martw sie :wink: Zycze Ci abys szybko znalazla sie w stanie blogoslawionym a praca nie ucieknie, a jesli nawet tak to jak nie ta to inna, a dzidzia jest niepowtarzalna. Powodzenia! :p

 

Agnieszko, lejesz miód na moje serce.

Czy to będzie niedyskretne pytanie jęsli zapytam czy to zwolnienie było konieczne?

Jesli nie chcesz, nie pisz. Lub na priva.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pare lat temu wszyscy sie smieli ze slowa 'poslanka'. to tylko od Twojej swiadomosci zalezy jakie slowa beda 'brzmialy lepiej lub gorzej'. dziwie sie, ze kobiety godza sie na meskie formy, a nawet same sie nazywaja 'wlascicielem' albo 'dyrektorem', bo mnie by nigdy nie przyszlo do glowy, zeby mowic o sobie per 'dyrektorka' albo 'wlascicielka'

 

jezeli juz taki puryzm jezykowy ma obowiazywac - to czasownik "smiac" nie wystepuje w formie "smieli".

Smieli - oznacza ze mieli smialosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...