Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Byliśmy w schronisku!


marekcmarecki

Recommended Posts

No w końcu wybrałem się z żoną i z córcią - na razie popatrzeć. W życiu miałem różne zwierzaki, ale jeszcze nigdy psa. W tej materi jestem zielony, moje panie również. Schronisko! Smutny widok. Poszliśmy, bo chciałem jakiegos kundelka do naszego domu na wsi. Spokojnie! - Nie na łancuch! Poprostu myślałem uratować jednego z tych nieszczęsnych więźniów pozamykanych po kilka sztuk w jednym kojcu. Myślałem o suczce, bo podobno wierniejsze i nie takie wariatki jak niektóre psy. Dosyć szybko jedna (chyba to była suczka tak na 95%) wpadła mi w oko. Moja żona również zauważyła,że jakaś taka dziwnie inteligentna. Faktycznie, obserwując tego psiaka można było odnieść takie wrażenie. Nie tylko wygląd,ale przede wszystkim zachowanie. Wtym samym kojcu było jeszcze kilka psów a między nimi mały wścieklak-choleryk, chyba chory psychicznie, ktory cały czas przeraźliwie szczekał (pewnie zaszkodził mu już ten przymusowy pobyt w schronisku :cry: ). Wyobraźcie sobie że prawie za każdym razem jak ten mały wrzaskun zaczynał szczekć ona podchodziła do niego i trącała go nosem w bok jakby mówiła "cicho stary jak tak będziesz hałasował to nikt nas nie weźmie!" :lol: ) Takie wrażenie się odnosiło patrząc na te nieszczęsne psiaki. I teraz pytanie. Jak się takiego psa weźmie to oprócz tego że będzie zapchlony i zawszony na co jeszcze należy się przygotować i jak się tego robactwa pozbyć?! Żona boi się, że jak przyjdzie do kąpieli to może gryżć, czy zdoła się do nas przyzwyczaić w ogóle. Może lepiej małego szczeniaka? W schronisku jest ich sporo małych i płaczących, az smutno słuchać. Z takiego malucha też nie wiadomo co wyrośnie, a tu przynajmniej widać i to wrażenie które trudno opisać, a które na nas zrobił ten psiak, nie daje mi spokoju. Spośród kilkudziesięciu właśnie ten jeden. Można z gazety, można od kogoś, ale możnai i ze schroniska - no nie? :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz co.... jak by na mnie jakis pies zrobil wrazenie - ze jest mi...przeznaczony

nie zastanawialabym sie ani chwili - czasami dobrze sie posluchac intuicji :wink:

stawiam ze ani nie pogryzie ani nie bedzie "zwichrowany" :wink:

a pozabycie sie ewentualnych pchelek - to przeciez drobiazg - mysle ze taki pies bardziej doceni to ze go wzieliscie i odwdzieczy sie ogromna miloscia

duzo wieksza niz taki "z gazety" :wink:

stawialabym tez na niego z tego wzgledu ze maluchy maja wieksze szanse na dom....

jejku... no.... na co Wy czekacie ??????? :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, z pchłami, kleszczami itp. nie ma problemu. Pies powinien być odpchlony przez schronisko, podaje się rodzaj szczepionki (preparat zakrapla się na skórę karku i po wszystkim, zabezpiecza na 5 tygodni).Psa warto w domu wykąpać ale: tak jak z dzieckiem wody nie powinno być w wannie zbyt dużo i nie za ciepła ani za zimna. Można kupić tani szampon dla psów (owadobójczy) tylko pamiętać aby go dobrze wypłukać bo jak szampon zostanie to skóra swędzi i pies się drapie jakby miał pchły. Płucz prysznicem ale nie lej wody w oczy i w uszy. Porządnie wytrzyj ręcznikiem(radzę przeznaczyc dla psa co najmniej dwa na stałe, przyda się jak pies zmoknie na deszczu a nie tylko po kąpieli). Po kąpieli nie wypuszczaj już na dwór, najlepiej wieczorem kapać aby go nie przeziębić. Po kąpieli rozczesz sierść póki mokra (łatwiej idzie). Poza tym pamiętaj aby zawsze miał miskę z wodą, psy piją cały dzień po trochu a czasem i w nocy. Dorosłego karmi się dwa razy dziennie, nie częściej. Tanie i dobre jedzenie to: makaron lub kasza polana łyżką oleju i do tego raz dziennie porcja mięsa (tanie i dobre jest wołowe mielone). Ufff , no to chyba tyle na początek, jakby co to pisz, chętnie coś podpowiem w razie potrzeby ale to tylko tak groźnie wygląda, jak go wykąpiesz to spokoj na pół roku. A jeszcze jedno, wybierz mu miejsce do leżenia na stałe, jak powiesz "pies na miejsce" to powinien wiedzieć gdzie ma iść. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marecki:

 

1. Nieprawda, że suki są wierniejsze. Tak samo jest w przypadku psa i suki; wszystko zależy od indywidualnego charakteru.

2. W schronisku większość psów ujada, większość chce zwrócić na siebie uwagę. To standard, a nie "psychiczność".

3.Pies ze schroniska nie musi być wcale (i na ogół nie jest) zapchlony, a już na pewno nie zawszony. Najprawdopodobniej jednak może być zarobaczony. Psy czasem sa w schroniskach odrobaczane, czasem nie, na ogół jednak jeśli są, to tanimi środkami, które nie działają kompleksowo na wszystkie pasożyty. Pierwsze, co cię tak, czy siak, czeka po wzięciu psa, to wizyta u weta. Jeśli pies ma robaki lub nie był odrobaczany, to niech wet przepisze odpowiedni środek (psa generalnie zawsze się profilaktycznie odrobacza 2 razy w roku). Jeśli stwierdzi pchły, zapewne przepisze jakąś zasypkę, np. pularyl. Pularyl wygląda jak niemowlęcy puder, zasypuje się psa (całego, każdy zakamarek !) 3-krotnie z przerwami 5-dniowymi. Po tym czasie problem pcheł znika. Natomiast szampony (te w pieskowych sklepach, bez recepty) to na ogół nieskuteczne atrapy, mogące mieć zastosowanie tylko jako profilaktyka, ale raczej nie jako leczenie.

4. Żona może słusznie bać się, że pies może gryżć. Problem sprowadza się zatem do mądrego wyboru. Ponieważ widać, że nie masz doświadczenia w psich sprawach, to przede wszystkim unikaj psów, które starają Ci się narzucać, tj. są typem dominującym. Obowiązkowo poczytaj też "Okiem Psa" Johna Fishera - to jest taka Biblia każdego rozsądnego psiarza, opisująca zachowania stadne psów oraz pozwalająca ustawić sobie relacje pies-człowiek z wykorzystaniem psich "standardów myślenia".

5. W schronisku jest ich sporo małych i płaczących, az smutno słuchać. Dlatego jeśli masz ochotę zabrać stamtąd wszystkie, wstrzymaj się. To jest decyzja na lata, trzeba ją podjąć mądrze. Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł (nie tylko psich ;))

 

P.S. Mam 2 psy. Oba niechciane. Jeden ze schroniska w Katowicach, drugi z Warszawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 2-tyg. mam pieska ze schorniska.

Jest najukochańszym psiną na świecie, po 2 - tyg. chodzi z amną krok w krok, służy, pilnuje i bawi się, często kładzie swój ryjek na kolanach i trąca mnie abym dała mu trochę pieszczot.

Biorąc psa ze schroniska, też dręczyły mnie różne pytanie, ale vardziej ze swery - co będzie jak pies okaże się bardzo chory (wcześniej musiałąm z tego powdu uśpić psa) - poprostu dawne urazy zostały.

Ja pieska wybrałam z Internetu - przejżałam mnóstwo zdjęć, myśle, że nie miałabym siły oglądać tych biedot, zresztą wszystkie pewnie bym wzięła.

Stąd jak ujrzałam mojego Czarusia, to był krok aby go wziąść :) Coś zaiskrzyło i mówiło mi to ten, weź go, on Cię potrzebuję. Nie zastanwiając się wzięłam samochódi i pojechałam prawie 200 km do Bydgoszczy po moje szczęście - nie żałuje :)

Wykompałam go po tygodniu - nie gryzł, usiadł spokojnie i siedział jak pokorne ciele w wannie, no może jak zobaczył szampon to wywijał łapkami :)

A;e tak poza tym to wierny kompan.

Nie zgadzam się z opinią, że suki są wierniejsze, po raz drugi mam pieska - i jest zapewne tak samo wierny :)

 

Nie zastanwiaj się tylko uratuj biedulkę :)[/img]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja też coś powiem.

Markucmarecki, nie masz pojęcia jak się cieszę, że są tacy ludzie jak Ty - nie mieliście nigdy psa, chcecie mieć psa i pierwsze kroki kierujecie do schroniska a nie pseudohodowli. Brawo! http://manu.dogomania.pl/emot/kwiat.gif

Jeżeli chodzi o pchły i takie różne, to po pierwsze musicie się spodziewać, że pies ze schronu będzie raczej na pewno śmierdział i nie jest to jego wina. Z pchłami nie wiadomo (moja nie miała nawet pół pchły), ale tak jak pisze TomekJ najlepiej OD RAZU pójść z nowym nabytkiem do weterynarza, który Wam wszystko po kolei powie, napisze na kartce co i jak, da środki na odrobaczenie, jeżeli będzie taka potrzeba to wyznaczy termin szczepienia itp. Szampon do kąpieli też często można kupić u weta, czyli "full service" :wink:

Jeżeli chodzi o agresywne zachowania, to może pojedźcie odwiedzić tę upatrzoną sunię jeszcze raz a może uda się wyjść z nią (pod okiem pracownika, lub wolontariusza) na spacer? Ta krótka chwila o wszystkim nie przesądzi, ale da jakieś pojęcie o charakterze psiuni.

Pytasz czy zdoła się przyzwyczaić?! Nikt Ci nie powie na 100%, ale na 99,9% można powiedzieć, że TAK! Żaden pies nie docenia swojego domu tak jak pies ze schroniska. Te psy na ogół potrafią znieść wszystkie niewygody, byle tylko zostać i być kochanym. Dlatego możecie przeczekać, jakoś wytrzymać i wykąpać ją po kilku dniach, kiedy już się troszkę poznacie i będziecie spokojniejsi, że nie dziabnie w stresie.

Jeżeli tylko zapewnicie jej (mu) ciepły kąt, miskę z jedzeniem i wodą i okażecie kawałek serca - będzie najwdzięczniejszym i kochającym stworzeniem.

 

Jednak musicie pamiętać, że

1. To nie jest decyzja na chwilkę. Psy żyją kilkanaście lat.

2. Pies może zachorować i wymagać długiego leczenia, jeżdżenia na zastrzyki itp,

3. Pies kosztuje - trzeba go karmić, szczepić, odrobaczać, zabezpieczać od kleszczy itp.

4. Pies musi mieć z Wami stały kontakt, żeby być szczęśliwy - dlatego czasem niezależnie od pogody trzeba się zwlec z ciepłego fotela i wyjść porzucać patyczek, albo pobiegać....(to akurat jest i dla nas baaardzo zdrowe!)

5. Jeżeli coś będzie nie tak (odpukać!) to musicie mieć świadomość, że dla takiego psa powrót do schroniska jest straszny, dlatego trzeba być pewnym tego co się robi i nie myśleć w kategoriach "Jak nam się nie spodoba to zwrócimy" (nie mówię, że Wy tak myślicie, ale niestety są ludzie, którzy tak robią :evil: )

Natomiast jestem pewna, że jak już się mimo wszystko zdecydujecie, to zobaczycie ile taka gadzina może dostarczyć radości i wzruszeń.

 

Trzymam kciuki za udane decyzje.

Można z gazety, można od kogoś, ale możnai i ze schroniska - no nie?

No jasne!!!

Dla nas decyzja o wzięciu psa właśnie ze schroniska była jedną z najlepszych jakie podjęliśmy w życiu!

P.S W którym schronisku byliście? Może uda mi sie skontaktować z jakąś wolontariuszką z tego schronu i ona Wam coś więcej powie o upatrzonej suni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic więcej nie mogę dodać, bo już wszystko zostało powiedziane :-)

Może tylko to, że mam dwie znajdy (nie ze schroniska, z ulicy, a więc ryzyko większe, bo w schronie przynajmniej jakiś wet okiem rzucił) - walczyliśmy z pchłami, ulicznymi zwyczajami, zapaleniem jelit, strachem i takimi tam. Mogę tylko powiedzieć, że to nic a nic, jeżeli się popatrzy z perspektywy czasu.

Trzy psy też miałam przejściowo - łapane dla kogoś, też były prosto z ulicy. Wszystkie poddawałam operacji kąpieli. Żaden nawet nie próbował dziabnąć, choć jeden okazał się później ostrym psem stróżującym.

 

I jeszcze: bierz ze schronu!! nie zastanawiaj się za długo!:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OTO CO RADZI DOSWIADCZONA GAFINKA :

 

1. Najlepszym pomysłem jest pojechanie po psa całą rodziną. Mniej ważne jest to przy szczeniętach i psach łagodniutkich, bardzo istotne jest to przy psach dorosłych z mocnym charakterem. Obserwowałam bowiem przypadki iż pies przez długi czas nie do końca akceptował osobę która nie zabierała go ze schroniska - tzn. zaakceptował i pokochał żonę i dzieci i to do tego stopnia, że początkowo uważał, ze powinien bronić ich przed " obcym małżonkiem".

 

2. Po adopcji psa kiedy znajdzie się już u nas w domu starajmy się nie dać ponieść ogromnemu współczuciu i nie rozpuszczajmy psa. Powiedzmy sobie, że jego zły okres już minał i teraz będzie bezpieczny - więc nie ma powodu, aby totalnie się nad nim rozczulać i pozwalać psu na wszystko. Od początku pozwalajmy psu na to, na co będziemy mu chcieli pozwalać później.

 

3. Dajmy psu czas na pełną akceptację nowych warunków. Musimy być przygotowani na to, ze mogą upłynąć dni ale nawet miesiące w których bedziemy obserwować zmiany zachowania i czasem trzeba trochę poczekać na to by pies w pełni poczuł się u nas jak u siebie w domu.

 

4. Na początku nie spuszczajmy psa ze smyczy - bo może uciec. Musimy się liczyć z tym, ze może uciec w sytuacji całkiem nietypowej np. pobiec za samochodem, który wydaje mu się samochodem jego poprzedniego właściciela. Poza tym może mieć jakieś dobre lub złe skojarzenia z czymś i dokąd nie poznamy ich istnieje ryzyko, ze pies zachowa się w jakiś sposób nietypowy w momencie kiedy pojawi się to "coś" co mu się kojarzy z czymś dobrym lub złym ( to może byc wszystko - samochód, parasol ale także człowiek określonej postury czy w określony sposób ubrany.)

 

5. Przygotujmy się na to, że w początkowym okresie pies może za nami chodzic jak cień. Gdzie my tam on - on poprostu za nic nie chce nas stracić z oczu. Ten objaw ustępuje w momencie kiedy pies poczuje się już pewnie w nowym domu, kiedy uzna, że to jego dom a nie miejsce tymczasowe z którego moze znów trafi do schroniska.

 

6. Musimy być przygotowani na to, że pies może nabrudzić w domu - także dorosły. W schronisku psy nie wychodzą czasem tygodniami i miesiącami z boksu - tak więc nawet psy nauczone czystości i bardzo jej przestrzegające muszą nauczyć sie załatwiać tam gdzie śpią. To tragiczna nauka - obserwowałam psy, które nie załatwiały się tak długo w boksie, że nawet wymiotowały ze zdenerwowania i bardzo cierpiały - ale w końcu musiały się tego nauczyć. Ten problem najczęściej nie jest zbyt powazny i ustępuje natychmiast gdy pies zorientuje się, ze teraz nie musi już czekać dniami i tygodniami na spacer tylko wychodzi na spacer regularnie. Ale warto być przygotowanym na to, ze na początku mogą zdarzyć sie "wpadki" i warto np. zwinąć piękny nowy dywan.

 

7. W przypadku psów dorosłych często zdarza się awersja do psów obcych - i to jest największy problem - bo czasem nie ustępuje nigdy. Tu też postarajmy się zrozumieć mechanizm tego zachowania. ( to moja własna teoria a nie naukowa ale wydaje mi się, że słuszna) Psy w schronisku siedzą w dużym zagęszczeniu - muszą walczyć z innymi psami o miejsce do spania o dostęp do miski i także o dostęp do człowieka. Dlatego wiele z nich w okresie kiedy ma już swego człowieka, swoją miskę i swoje posłanie uważa chyba, że za wszelką cenę trzeba bronić tego co się zyskało. Najczęściej taki psiak spokojnie akceptuje inne psy ktore już mamy czyli wszystkich domowników ( także tych 4 nożnych) ale na spacerach wobec obcych psów zachowuje się agresywnie.

 

8. Jesli wprowadzamy psa nowego do stada a mamy inne psy - postarajmy się zapoznać je na neutralnym gruncie. Nie wprowadzajmy psa obcego od razu do domu lub do ogrodu. Chyba, że mamy psa który wiemy , że z radością i pełną akceptacją przyjmuje inne psy u siebie. Najlepiej jest jednak wyjść na spacer z naszym domownikiem i tam zapoznać psy i razem wrócić już do domu.

 

9. Jesli mamy inne psy na początku usuńmy to o co psy mogą się pokłócić - zabawki, gryzaki itp. To są rzeczy z powodu których najczęściej dochodzi do konfliktu miedzy "rezydentem' a nowo przybyłym.

 

Tyle na początek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna sprawa tu poruszona wydaje mi się najważniejsza. Jagna napisała, i to popieram w 100%, to decyzja na lata. Największą krzywda jest wzięcie psa ze schronu a potem oddanie z powrotem. Pies sadzi, że ma dom a potem tam wraca, to zbyt okrutne. Taka sytuacja zdarza się dość często. W schronisku na Śląsku jest suczka nowofunland oddana tam ponownie. Ludziom nie chciało się o nią dbać, czesać itp. a to duży pies i wymaga pielęgnacji. Jest to jedna z najłagodniejszych ras na świecie ale o psa trzeba dbać a ona wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Ten pies nie ma wielkich szans, jest tak załamana, że pewnie długo to nie potrwa. Nie zrób czegoś takiego, proszę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na naszym Forum jest kilka psow do adopcji, np Baron cudny pies i m.in. taki piękny kochany psiak

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=97980676

 

 

mareckiego juz urzekł jakis piesek.....i niech jego wezmie....te nigdzie nie reklamowane psy niech tez maja szanse :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za te wszystkie odpowiedzi! Nie chcę żeby była to decyzja podjęta "na wariata". Zresztą, tak jak piszecie musimy to wszystko dobrze przemyśleć. Ja jestem na tak, bo od jesieni noszę się już z tym zamiarem i pomyślałem, że właśnie przypadkowo nadażyła się ku temu okazja, bo pies ten zwrócił na siebie moją uwagę. Córcia (10 lat) jest neutralna ze wskazaniem na "tak". Zaraz po świętach zabiorę kobiety jeszcze raz do schroniska. Tak jak Jagna radzi spróbujemy z nią wyjść ( :D ciągle piszę że to ona, ale tak jakoś mi się wydaje że to suka), zastanowimy się i wówczas podejmę ostateczną decyzję. Żona jest na "nie", ale bez wielkiego przekonania. Nawet się jej specjalnie nie dziwię. Ze względu na szkołę żona z córką w dni robocze mieszkają w mieście w naszym mieszkaniu w bloku (niecałe 40m2), a ja na wsi. Z racji wykonywanego zawodu wyjeżdżam często z domu. Czasem nawet na kilka tygodni i wówczas żona z córką przeprowadzają się na wieś do czasu mojego powrotu. Odległośc nie jest kosmiczna, bo zaledwie 15km, ale rankiem jak pada deszcz a trzeba jechać żeby być na 8.00 w szkole, to nie jest wesoło. Tym bardziej jak jest się w ciąży w 7-m m-cu :lol: . I na razie tak musi być póki sytuacja się nie wyklaruje. Stan ten nie trwa długo,bo dopiero od jesieni i pewnie długo nie potrwa, bo na dłuższą metę jest to uciążliwe. Problem jednak jest, bo decyzję trzeba podjąć teraz.

I już zaczynam żałować że zajechałem do tego schroniska, bo psina nie jest może najpiękniejsza, ale jakaś taka inna. Może mi się tylko zdawało? Na wsi pies miałby jak w raju. Na razie myślę jak połączyć wyjazdy do miasta do szkoły i powroty wieczorem z posiadaniem psa.Tak jak pisałem, we wtorek pojedziemy jeszcze raz i wtedy wszystko się rozstrzygnie.

Jest coś czego nie mogę nijak pojąć :roll: - co to jest typ dominujący i jak pies może zdominować człowieka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marku - polecam taka ksiazke pana Fishera "Okiem psa"

ale ogolnie - sa pewne sposoby sprawdzenia czy pies jest typewm dominujacym, czy np strachliwym - on tam opisuje zachowania szczenioakow ale generalnie mozna to spawdzic

 

http://www.galus.vernet.pl/wybor_psa.htm

(inna rzecz ze to test do spawdzenia w nat srodowisku psa i spookojnym otoczeniu - schronisko z halasem i duzo iloscia zwierzat- sie do tego nie nadaje :-? )

 

generalnie polecam to forum

http://www.dogomania.pl/forum/index.php

 

tam mozna poszukac i takich informacji jak sparwdzic doroslego psa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek, myœlę, że spokojnie możesz psa wzišć, mimo tych ucišżliwoœci. Pies nie jest chyba duży, więc również córka będzie go mogła wyprowadzać. Ja też mam takš sytuację, że męża nie ma w domu często od œwitu do zmierzchu i jeszcze jesteœmy w mieszkaniu, choć jednš nogš i całym sercem już w domu. To się da zorganizować tak, żeby i pies był szczęœliwy, i wy zadowoleni z niego. Oczywiœcie przewróci wam to życie do góry nogami, ale moim zdaniem jest to zmiana na lepsze. Pamiętaj, możesz uratować jedno życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies to decyzja na całe życie. Nie można ot takie sobie wziąć psa...tylko po to aby go później oddać!! Mam koleżankę która wzieła ze schroniska suczkę-dobermana, pies został znaleziony przez kogoś w lesie. Miał grzybicę skóry...koleżanka wyleczyła ją...ale

No właśnie i pojawiło się ale....pies broi, to coś zrzuci (u psa to przecież normalne) to coś pogryzie( dla zabawy :wink: )..jednak koleżanka "twierdzi" że pies próbuje wszystkich ustawiac w domu, i się "panoszy" przy tym gryzie..

Zastanawia mnie jedna rzecz, skoro oboje z mężem cały dzień są w pracy...to kiedy chca wychowywać psa???

Taki pies-zwłaszcza ze schroniska, cieszy się kiedy znajdzie już nowy dom, kiedy ma swojego pana, kiedy może sie przytulić, kiedy pan go pogłaszcze, pochwali....kiedy znajdzie miłość...

Oddanie takiego psa to chyba największy dramat dla niego. Pies nie zrozumie dlaczego "znowu" został wyrzucony...

Jeśli pierwszy pies "wpadł ci w oko" nie wahaj sie ani chwili...pewnie jest wam przeznaczony

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod moimi poprzednikami :) Sama miałam psa ze schroniska i wiem, że następny (o ile się zdecyduję, bo mam teraz kota-znajdę) też stamtąd będzie. Trafił mi się najwierniejszy, najbardziej kochany i oddany psiak na świecie. Fakt, trzeba było z nim odwiedzic kilkakrotnie weta, bo oprócz pcheł dokuczały mu różne dolegliwości pourazowe (okazało się, że był po wypadku), ale przecież decydując się na zwierzę trzeba liczyc się z tym, że bez chorób i problemów się nie obejdzie :cry: ...tak jak u ludzi... Jednak uważam, że warto. Warto, bo zapewniamy tym biedactwom godne życie i godną starośc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...