andrzejka 17.04.2006 07:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2006 ps. wybralabym osoby bliskie (w nosie bym miala czy to rodzina czy nie) nie jestem za twardym uporem że to ma być rodzina ale osoby bliskie dziś będa takie z alat kilka, kilkanaście Znam wiele przypadków że kolega czy koleżanka chrzcili dziecka a już na I komunię nie można było sie z nimi skontaktowac i po prostu ich nie było Z drugiej strony rodzina zawsze będzie rodziną ale jeśli sienie akceptujecie to też bez sensu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 17.04.2006 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2006 psneło mi się !!!!!!! u moich znajomych na kilka dni przed zaręczynami , zaręczający miał wypadek, szpital, połamany .... w owym dniu ledwo siedział ..... w kilka dni po z pierścionka zaręczynowego wypada oczko..... tuż przed ślubem wypadek pana młodego ...... warunkowo przepustka ze szpitala ledwo siedział za stołem nie mogąc się wyprostować ....... po takim początku nie byli już razem w pierwszą rocznicę ślubu !!!!!!! zastanawiam się nad chrzestnymi ...... i jestem coraz bliżej decyzji obcy a bliski duchem ! Wesołych Świąt! ana Siostrom Wizytkom pomyliła się data naszego ślubu,doklejali nas na 20.00, druhna wyjechała na miesiąc przed ślubem do Irlandii, druga potencjalna zaszła w ciążę i nie mogła być, świadek nie dojechał na załatwienie formalności, goście nie mogli się przedrzeć do kościoła przez kordony pikników przedwyborczych, samochód którym mielismy jechać do ślubu miał słuczkę i w ostatniej chwili kumpel wiózł nas służbowym, a baloniki które przyczepiliśmy tylko dlatego, żeby zakryć logo "Nestle" się urwały, a po ślubie kumpel złamał przepis i przez poł godziny negocjowaliśmy z pollicją, żeby nie dawała nam mandatu, przez co spóźniliśmy się na własne wesele...No i jeszcze kilka drobnych szczegółów. Jesteśmy małżeństwem prawie 9 lat i znajomi nie mogą się nadziwić, że mimo mojego walniętego charakteru to mażeństwo jest takie silne. Albo się wierzy w moc sakramentu albo w zabobony. No niestety. Przyczyny odmowy mogą być dwie, a może i więcej. Albo ktoś boi się "wrobienia" w finansowe aspekty bycia chrzestnym, albo nie czuje się na siłach przyjąć odpowiedzialności jaką ta rola w istocie niesie. Anka, no stało się i już. Poszukajcie kogoś innego i spróbujcie nie chować urazy do tego, kto odmówił. Swoją drogą, to, co się porobiło z bycia chrzestnym w naszym kraju, wołą o pomstę do nieba. Zupełnie się sens tego pobugił, najczęściej sprowadza się to oceny finansowych mozliwości potencjalnych chrzestnych, lub też presji rodziny, że "wypada żeby to była kuzynka Hania". A ja kuzynki Hani nie lubię - no i mam mieszane uczycia co do jej formacji duchowej..." Sama właśnie urodziłam drugie dziecko i zastanawiam się, kto mógłby być chrzestnymi. Nie jest łatwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
a-k-a 17.04.2006 10:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2006 witam ! z rodziną się akceptujemy, nie utrzymujemy jednsk częstych kontaktów. z "nie rodziną" utrzymujemy b. częste kontakty telefoniczne. mieszkają w odległych miejscach Polski. w moc sakramentu wierzę ale ci co się rozwodzą też wierzą .... .wybieram, szukam, myślę..... . tam gdzie pracuję przychodzą dzieci też nie chrzczone . pózniej jest sakrament 1 komunii św., sakrament bierzmowania i oprócz tego , że wykonujemu swoją pracę jesteśmy chrzestnymi, podajemy do bierzmowania, pełnimy funkcję opiekunów prawnych , może nie zawsze z chęci i wielkiej radości, ale zawsze z poczucia, że ....... tak trzeba! pozd. ana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rafałek 13.06.2006 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Jest to jakiś obowiązek. Jeśli nawet pominiemy sprawy wychowania w wierze to pozostaje aspekt ekonomiczny. Od chrzestnego prawie zawsze wymaga się "sarpnięcia" przynajmniej w kilku ważnych sytuacjach. Często oczekuje się w takich przypadkach wiele, niekiedy nawet zbyt wiele. Lepiej mieć żal raz niż obrażać się kilka razy i czętso na całe życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oli_oli 13.06.2006 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Kilka lat temu moja siostra poprosiła mnie bym został chrzestnym i odmówiłem ze względu na to iż wychowanie przyszłego katolika nie leży w moim guście.Poprostu jestem niewierzący. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 13.06.2006 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 ,..... jest mi przykro , ponieważ u nas się mówi, że takiemu maluchowi się nie wiedzie? czy komuś to się (nie daj Boże ) sprawdziło? jest mi przykro..... sama mam 2 chrześniaków. czy w dzisiejszych czasach poproszenie o podawanie dzidzi do chrztu to: ujma , kłopot , problem ,wstyd,....... jeszcze coś innego ? dla mnie jest to zaszczyt i powód do dumy . jestem dumna ze swoich chrześniaków. pozdrawiam wszystkich Świątecznie ana Po pierwsze nie wierz w zabobony (chrześcijaninowi nie przystoi ), po drugie sam miałbym opory przed tą szopką z księżmi...( świadectwa, kartoteki , spowiedzi itp), po trzecie dlaczego sie przyjęło w naszym kochanym kraju że " w takich sytuacjach nie wypada odmawiać"( co jest jakoś przyjęte)? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.06.2006 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Zastanawiam się czy lepiej poprosić w kumy rodzinę (dalszą bo bliskiej nie mam), czy osoby obce ale bliskie? Ja mam taka sytuacje. Moi przyjaciele ze studiow pobrali sie. Bylam poproszona na swiadka, ale nie moglam nim zostac ze wzgledow czysto formalnych (w tym czasie mialam z moim mezem tylko slub cywilny). Kiedy moje sprawy sie uregulowalu nic nie stalo na przeszkodzie, zebym zostala matka chrzestna ich syna. Nie podsunelam im nawet takiej mysli, ale maialam cicha nadzieje, ze mi zaproponuja, mimo, ze maja wielu dobrych kandydatow w rodzinie. Na szczescie dla mnie sami wpadli na ten pomysl. Mysle, ze dobrze sie wywiazuje z obowiazkow matki chrzestnej (i nie mam tu na mysli finansow, bo mam surowy zakaz kupowania drogich prezentow ). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.06.2006 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 hmmmm, niektórych nie stać na bycie chrzestnym, niektórzy traktuja poważnie "wychowywanie w duchu chrzxescijańskim", niektórzy mają juz po 3-4 chrześniaków i więcej nie dają rady. Różnie bywa. Ale wcale to nie oznacza, że dziecko może być pechowe. To wytluszczone - moze byc bardzo rozsadnym powodem do odmowy bycia chrzestnym. W kosciele sie sklada przysiege ze sie dziecko wychowa w duchu chrzescijanskim, w wierze kosciola. Jesli ktos wie ze nie zdola wychowac czy pomoc wychowac wlasnie tak jak by mial przysiegac , czuje ze nie moze zlozyc takiej przysiegi to jest to powod do odmowy. To troche bym porownala - ktos cie prosi o reke - zgadzasz sie bo tak wypada? rozwazasz czy kochasz, czy chcesz mu przysiege zlozyc przed Bogiem do konca zycia, jesli nie - odmawiasz. To jakby niebylo sakramety sa. Nie sadze aby takiemu dziecku wiodla sie gorzej w zyciu.. napewno nie. Nie martw się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.06.2006 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Słyszałam kiedyś bardzo mądre powiedzenie. Jeśli ktoś o coś prosi i nie dopuszcza do myśli, że ta druga osoba może odmówić to nie jest to prośba. To jest szantaż. Człowiek ma prawo wyboru. Trzeba to uszanować. Jeśli wybrał "nie" to też należy to uszanować. Jeśli tego nie szanujemy to nie szanujemy również człowieka, którego przed chwilą o coś poprosiliśmy. Bardzo zapadło mi to w serce i jest mi lepiej w życiu :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
a-k-a 14.06.2006 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 witam ! ciąg dalszy historii. bylam na zjeździe 140 lecia mojej budy . spotkaliśmy się z połową klasy . atmosfera super , dyskusje szczere ..... mój kolega przyjechał z 3 miesięcznym maleństwem , a myślałam że mój Piotruś (16 miesięcy) będzie najmłodszy ! dyskusja moje stwierdzenie, że odmówiono bycia chrzestnym Piotrusiowi . mój kolega stwierdził , że ma 2 braci którzy mają dzieci i nie poprosili go w kumy.... i też czuje to co ja ... żal ... . bardzo chętnie zostanie chrzestnym mojego muszkietera!!!!!!!! ja zaskoczona zupełnie .później rozmawiałam ze świadkiem tej rozmowy, który też odebrał naszą wymianę zdań tak jak ja : szczerze chce być chrzestnym. status mojego kolegi jest dużo wyższy niż mój. niechciałabym aby były jakieś niedomówienia, zarazem jego szczerość intencji rozbrajająca , zadziwiająca . mój szkolny kolega jest osobą której teraz najlepiej powodzi się z naszej klasy. notabene moj syn nosi takie samo imię jak moj kolega. pozdrawiam . ana w rozterce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patos 15.06.2006 05:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2006 Jak to się mówi " nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" Jak nie było, to nie było, teraz jest nadmiar, "Ojców" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.06.2006 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 A mi się wydaje że na rodziców chrzestnych powinno się wybierać osoby z grona bliskich osób, z osób , z którymi mamy stały kontakt a nie z którymi widzimy się tylko na zjezdzie "budy", wybierac się powinno z osób które wiemy że wychowałyby nasze dziecko tak jak my to byśmy widzieli.Pozatym wg mnie chrzestnego wybiera się nie po analizie zawartości jego kieszeni ale po analizie jego wiary i tego jakim jest człowiekiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 18.06.2006 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Dla mnie fukcja chrzestnego to bardzo poważna sprawa. To musi być ktoś, kto zajmie się dzieckiem, kiedy np. stanie się coś jego rodzicom. To jest duża odpowiedzialność. I nie chodzi o zasobność. Nie wszyscy chcą brać na siebie takie zobowiązanie. Bo to się trzeba mocno zastanowić zanim się powie "tak". Jeśli ktoś sie nie decyduje to widocznie ma swoje powody... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 23.06.2006 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 jestem z tematem dosyc nabieżąco więc napisze co nieco: u mnie tez byl wybór rodzina czy znajomy ale trwał jakieś 5 sekund :) mam dwóch przyjaciół z którymi sie spotykam bardzo regularnie od 6tego roku życia (to juz fiu fiu lat... ) i tylko zastanawialem sie ktorego z nich wybrac .. jeden siedzi w Anglii wiec padło na drugiego (ale dla tego z Anglii też się coś pojawi w bliskiej przyszłości jak sądzę ) z rodzina owszem czasem sie spotykamy ale nie ma tam nikogo kogo bym oceniał jako osobę nam bliską wartą naszego zaufania i w jakiś sposób docenianą przez nas... Nefer owszem sprawa jest/była poważna ale w dzisiejszych czasach sie bardzo zdewaluowała zresztą aż tak poważnie to chyba nie jest ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Nefer owszem sprawa jest/była poważna ale w dzisiejszych czasach sie bardzo zdewaluowała zresztą aż tak poważnie to chyba nie jest ... Takie kryteria ja stosowałam : wybierałam osoby, które mogą nas w razie czego "zastąpić". I tu chodziło tylko o sferę psychiczną ( nie finansową) I ja i mąż jeżdzimy samochodem, latamy samolotami, i przekonałam się o tym, że nie do końca pojęcie "zastępstwa" się zdewaluowało. Przekonałam się w lutym, gdy odeszła moja przyjaciółka, chrzestna mojego syna, na którą bardzo liczyłam i wiedziałam,że moge na niej polegać w tej kwestii. Teraz jej nie ma i moje poczucie bezpieczeństwa jest mocno zachwiane...Byc może to tylko punkt widzenia kobiety i mamy.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 23.06.2006 13:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 wiesz ja tak głęboko jak ty nie patrzyłem na to ... dla mnie to raczej miała być po prostu bliska osoba która często będzie w domu i pobawi sie i pogada z chrześniaczką (chyba jest takie słowo ?? ) czasem coś doradzi za plecami starych (bo wiadomo że ze starymi się o wszystkim nie pogada ) a nie daleki kuzyn co sie zjawi dwa razy w życiu ... na komunii i na ślubie PS. wspominanie o finansach w odniesieniu do chrzesnych jest dużo poniżej pewnego poziomu który staram się utrzymywac , więc tego uściślać nie musisz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 wiesz ja tak głęboko jak ty nie patrzyłem na to ... dla mnie to raczej miała być po prostu bliska osoba która często będzie w domu i pobawi sie i pogada z chrześniaczką (chyba jest takie słowo ?? ) czasem coś doradzi za plecami starych (bo wiadomo że ze starymi się o wszystkim nie pogada ) a nie daleki kuzyn co sie zjawi dwa razy w życiu ... na komunii i na ślubie PS. wspominanie o finansach w odniesieniu do chrzesnych jest dużo poniżej pewnego poziomu który staram się utrzymywac , więc tego uściślać nie musisz I to całkiem słuszne podejście :) Ale "dorzuciłabym" dodatkowe kryterium - w razie jakby coś ...:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
a-k-a 23.06.2006 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Dzięki za wymianę myśli! fakty mowią same za siebie i nikt ich nie jest w stanie zmienić . widzę, że o tym (różnica w posiadaniu) nie powinnam pisać. trudno zawsze jestem szczera i mówię prawdę . bierzecie pod uwagę nie wszystkie fakty . wszystkie przemyślenia biorę pod uwagę. pozdrawiam ana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.