Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mam zagwostke :( taka teraz modną tematycznie na forum ;(


zielonooka

Recommended Posts

ale troche pomarudzić muszę ...

Y powinien dostać od ciebie WIELKIEGO BUZIAKA bo napewno bylomu troche nie OK wczoraj

 

Pawson wiem ze nie ok..., ja gdyby mnie postawil w podobnej sytuacji i jeszcze była daleko to bym chałupe chyba rozniosla :-?

 

:lol: :lol: :lol:

 

ufffffffffff... to znaczy że wszystko z tobą w porządku ... bo już myślałem że wg ciebie to nic zlego i w ogóle freedom ponad wszystko :wink: 8) 8)

 

PS. Ja też bym chałupę rozniósł i dodatkowo karton fajek wypalil ze stresów ... chociaż jakoś specjalnie podejrzliwy nie jestem ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 453
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a mnie się wydaje ze to nie jedyne wasze spotkanie...........

 

ja nie potrafiłabym napisać o byłym , że jest świetnym facetem, przystojnym i seks z nim to był kosmos, moi poprzedni partnerzy to jakies fatalne pomyłki i jak przypadkowo spotkam któregoś z nich na ulicy ,to bardzo sie zastanawiam co mi na rozum siadło żeby się z nimi spotykać.......u ciebie sytuacja jest odwrotna- motylki, fikołki sercowe itp.

 

 

troszkę podobną sytuacje do Twojej miałam z obecnym mężem spotykaliśmy się w czasach mojej młodości wtedy gdy miałam 16 lat on 20 - różnica wieku duża więc i znajomość po pół roku się skończyła , chociaż wiedziałam podswiadomie, że ten facet będzie moim mężem - miłość na całe życie

po rozstaniu z nim spotykałam sie z chłopakiem przez dwa lata - produkt zastepczy bardzo kiepskiej jakośc ( zaćmienie rozumu całkowite) i przypadkowe spotkanie po 2 latach z moim mężem wywołało taką lawinę wspomnień i uczuć, że z dnia na dzień zostawiłam poprzedniego faceta i zaczęłam sie spotykać z obecnym mężem ,po roku czasu w wieku 19 lat wyszłam za niego za mąż

w takiej sytuacji wystarczy jedno przelotne spotkanie na ulicy , jedno słówko, wracają wspomnienia, zdjęcia , dawne deklaracje itp. i chociaż mój mąż nie jest ideałem ma swoje wady nic nie powstrzymało mnie przed powrotem uczucia

 

nie musi tak być zieloonoka z Tobą ale coś mi się wydaje...........że tak łatwo to się nie skończy

 

a Y jesli przeczyta te wszystkie Twoje achy i ochy nad byłym to się trochę zmartwi...... :( bo ja bym się mocno zaniepokoiła

 

ale babo wierzę w Ciebie że dasz radę............ :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem zeby inni faceci mi sie nie podobali, ale bedac w zwiazku nie odczuwam na ich widok zadnych "fikolkow" czy "motyli" :wink:

Jezeli zaczynalam to odczuwac, to u mnie jest juz pupa blada i ten od "motyli" zostawal moim partnerem zyciowym :lol:

To jest dla mnie prosta, jasna i konfortowa sytuacja. Chyba nie mogla bym byc z kims i wzdychac do kogos innego... nie umiala bym "oszukiwac" siebie i tego kogos.

A po drugie, moze to przyzemnie brzmi, ale szkoda bylo by mi czasu na taki zwiazek w ktorym na ochy i achy musiala bym wychylac sie na zewnatrz... bo to dla mnie juz nie jest zwiazek tylko bycie kolo siebie, a ja nie musze byc z kims tylko dla samego bycia.

 

A ja sobie nie wybrażam, ze są związki, w których nie ma żadnych wątpliwości...Jesli ktoś twierdzi, że nia ma....to będzie miał :wink:

 

Na świecie są miliony ludzi, my wybieramy jednego człowieka i wiążemy sie z nim na całe życie (w założeniu przynajmniej). Czy to oznacza, że cała reszta przestaje istnieć?? Szczególnie kiedy nasz partner "normalnieje" - ze zdumieniem zauważamy, że musi korzystać z wc :o , miewa brudne paznokcie :-? , potrafi podnieśc głos albo być upierdliwy :x .

 

A przeciez "tego kwiatu jest pół światu" :wink:

A serce ludzkie jest baaaaardzo "pojemne" :wink:

Wydaję mi sie normalne, że czasami ktoś nam sie podoba, czujemy te wszystkie brzuszne wariacje, ale to przecież po to człowiek ma rozum, by podejmowac decyzje.

Bo choć czasem z "ochami" i "achami" wychylamy sie na zwewnątrz, to później uświadamiamy sobie, że nasz: Y. M. K. J. O. I. T. - do wyboru

to jednak TEN mężczyzna.

 

Czy takie rzucanie sie w ramiona kolejnego faceta, tylko dlatego, że coś nas ruszyło na jego widok, jest powazne?? Przecież taka fascynacja może minąć i wtedy zostają "gorzkie żale"

 

A teraz przykład. W ciagu mojego 10- letniego związku miałam dwie kryzysowe sytuacje:

Pierwsza, kiedy uległam totalnej, duchowej fascynacji kolegą z pracy (bratnia dusza, człowiek, którego nigdy nie zapomnę). Dwa miesiące wyjęte z życiorysu, wewnętrzna walka...i moja wygrana. On stał sie miłym wspomnieniem.

Druga, kiedy zauroczenie było czysto fizyczne. Pan, z którym ze względów zawodowych, musiałam spędzić kilkadziesią godzin. Facet- ideał kochanka: przystojny, pociągający, szarmancki, zabawny...bl, ble, ble...Kusił, prowokował, czarował. I znów walka. I znów wygrana.

Teraz bardzo się cieszę, że nie uległam.

I takiej satysfakcji życze zielonookiej.

 

I doskonale ją rozumiem. To nie jest takie proste jak nie którzy tu twierdzą: "Nie przespałaś sie z nim? To brawo. Wracaj dziewczyno do swojego życia" Wiem jak długie są bezsenne noce, kiedy wyobraźnia stwarza t a k i e obrazy :oops: :wink:

 

życie jest sztuką wyboru...

 

a ja się za bardzo rozpisałam :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmmmm Zielonooka i tak bez buzi na dobranoc ( a moze dziendobry - 4 rano)w tym samochodzie sie skończyło spotkanko ? :wink:

No co , ja tak prosto z mostu zapytam - skromnie i cichutko zresztą :lol:

 

 

A pytaj... to ja prosto z mostu odpowiem ;) buzi było, ale bez jezorka :wink:

hmmm bardzo zgrzeszylam ? :wink:

 

:D to tylko rzecz Twego sumienia czy mocno czy nie :wink:

A ja juz myslalam ze mu kazalas spadac na ... bambus :wink:

 

Paulka - o matko , coz za opis tych "znormalniałych" - no moj maz nigdy nie ma brudnych paznokci , ale z kibelka korzysta . No i kurcze nie ma P w tych literkach do wyboru :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o "znormalniałych" - miałam zamiar zrobić listę naturlaistycznych, ludzkich obrzydliwości...ale skróciłam ją do minimum;)

 

Wiedziałam, że zaraz pojawią sie głosy: "mój mąż nigdy..." :p :wink:

Zawsze zastanawia mnie, dlaczego kobiety tak koniecznie chcą wybielić swoich partnerów w oczach innych ludzi...

 

Pozdrawiam, wszystkich szczęśliwie zakochanych :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :wink:

 

1. Brudne paznokcie -----niestety czasami mam :oops: ....zwłaszcza jak się spracuję...i nawet rękawice ochronne nie pomagają :evil: no ale jakby co to mogę liczyć na moją połówkę....zawsze mi pomoże...i zadba o moje pazurki...nie dlatego, że musi...ale dlatego, że lubi o mnie dbać...i ja też lubię jej pomagać...widząc jej uśmiech na twarzy :) ....a i ja jej to wynagradzam :wink:

 

2. WC -----hmmm....no chodzę :oops: ...a co mam innego robić? :wink: ....jak matka natura nie jest pobłażliwa? :p :p

 

3. Głosu nigdy nie podniosłem i vice versa....chyba jestem dziwak :evil: ....bo jak dotąd ( 5 lat) nigdy się nie kłóciłem z moją połówką :( ....wolę porozmawiać....przemyśleć....a potem się cos znajdzie...tzn. jakieś rozwiązanie :)

 

A w ogóle uważam, że takie spotkanie po latach jest owszem potrzebne....choćby z ciekawości....ale po kilku zdaniach to bym pogonił na trzy wiatry....żadnych takich skoro mam teraz to na co czekałem tyle czasu :)

 

Pozdrawiam

Marc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojego doświadczenia wynika jedno

- eksów sprzed 2 -5 lat należy pogonić i to bardzo szybko, optymalnie jeśli jedyny pocałunek jaki moga złożyć to pocałunek na klamce.

 

Przeciez z jakiegoś powodu się ludzie rozstają żeby być eksami,

co innego jak Paty - pierwsza miłość , 16 lat itd.

A co innego jak sie ma dzieścia, dzieści lat i nam się wydaje, że eks przez 2-3 lata wziąl i się "zanielił".

Nic bardziej błędnego.Zielonooka, on dalej sie urywa, 'szuka swojej drogi", wypoczywa z psami....mówie Ci, gruba kreską czarnym flamastrem

i do widzenia.

Satysfakcja gwarantowana;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o "znormalniałych" - miałam zamiar zrobić listę naturlaistycznych, ludzkich obrzydliwości...ale skróciłam ją do minimum;)

 

Wiedziałam, że zaraz pojawią sie głosy: "mój mąż nigdy..." :p :wink:

Zawsze zastanawia mnie, dlaczego kobiety tak koniecznie chcą wybielić swoich partnerów w oczach innych ludzi...

 

Pozdrawiam, wszystkich szczęśliwie zakochanych :wink:

 

ja nie wybielam, paznokcie ma zawsze czyste :p ( no chyba ze w ziemi grzbie na dzialce :lol:

 

Marcychna ja myslałam ześ ty kobiełka

:lol: i tak czytam - czasem mam brudne paznokcie :o

Ale z dalszego tekstu wynika ześ facet :D

Paznokcie doczyszcza sie cytryna albo kwaskiem cytrynowym - np. po pracach na działce. Ale zapuszczone od kilku dni to nie wiem czy zejdzie brud od cytrynki :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojego doświadczenia wynika jedno

- eksów sprzed 2 -5 lat należy pogonić i to bardzo szybko, optymalnie jeśli jedyny pocałunek jaki moga złożyć to pocałunek na klamce.

 

Przeciez z jakiegoś powodu się ludzie rozstają żeby być eksami,

co innego jak Paty - pierwsza miłość , 16 lat itd.

A co innego jak sie ma dzieścia, dzieści lat i nam się wydaje, że eks przez 2-3 lata wziąl i się "zanielił".

Nic bardziej błędnego.Zielonooka, on dalej sie urywa, 'szuka swojej drogi", wypoczywa z psami....mówie Ci, gruba kreską czarnym flamastrem

i do widzenia.

Satysfakcja gwarantowana;)

 

dlaczego z psami? :lol:

Podobno nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki - ale nie wiem nie sprawdziłam :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny wątek. Bardzo. Czyta się jak thriller :) Albo romanso-thriller :)

Ja w takiej sytuacji nie poszłabym. Pewnie byłyby motylki w brzuchu i zjeżone włosy na karku po rozmowie telefonicznej (ale BYŁY raczej i tak by nie zadzwonił, bo "złamałam mu serce", "nigdy już nie zaufa kobiecie", "nigdy nikt tak cię nie będzie kochał jak ja" itd. itp.) ale na tym by sie skończyło. Po co sobie komplikować życie i zatruwać myśli? I jakby czuł się mąż gdyby dowiedział się o takim spotkaniu? Nawet gdybym spytała go, czy nie ma nic przeciwko, to jakby się czuł? Po co się spotykać? Brak wrażeń w obecnym związku? Już przestał wystarczać? Zresztą, nawet gdyby, to "..i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci" dla mnie jest na całe życie, "no matter what". Po co kusić los? A jakby dawna miłośc odżyła? Lepiej więc nie sprawdzać, jakby to było, gdyby... Dzieki temu i sen spokojny i sumienie czyste i dalej można śmiało patrzeć sobie w oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam sekundke wolna w pracy :wink:

 

Y to Y,

na dzisiejszy dzien - wiem ze to facet z ktorym chce spedzic reszte czasu w moim zyciu - tu watpliwosci nie mam,

czy takich watpliwosci nie bede miala za 5 albo 10 lat - nikt mi nie da gwarancji , ale to chyba normalne

jakby co to za 5-10 lat bede sie martwic :wink:

 

Inna rzecz - ze nie jestem w stanie wykasowac wspomnien z M.

oczywiscie ze na codzien nie "pamietam" , nawet nie mysle ale czasem jakas sytuacja , zapach, jakis krociutki momencik i wraca. Nic nie poradze - lobotomie musialabym sobie zrobic albo - taki film byl ze w przyszlosci ludzie moga sobie skasowac pamiec dotyczaca poprzednich partnerów. :wink:

 

Natomiast wiem ze z M. w zyciu nie uda sie stworzyc nic normalnego. (Sprawdzone i przetestowane)

Wiem ze sie nie zmieni . Zreszta...czy taki "zmieniony" bylby dlaej M.? i by mnie fascynował ? :wink: Pewnie nie :lol:

To na co moglabym liczyc z zwiazku z nim to cala masa chwil cudownych i rownie cala masa chwil tak popapranych, :( ze naprawde skonczylo by sie to pewnie w szybkim czasie zalamaniem nerwowym. I to powaznym :(

I to wiem.

 

Jedyne co moze byc (i czego sie obawiam czy dam rade nie dopuscic) - to wlasnie takie spotkania, i posuwanie sie drobnymi kroczkami do przodu ,

jakies "drobizagi" we wspolnych kontaktach ktore moga sie nagle wymknac spod kontroli.

Tego nie chce - wydaje mi sie ze, owszem dalabym rade ale...cholera wie? :o -

Tak wiec, nie chce ryzykowac i sprawdzac. Tylko bym sie meczyła, niepotzrebnie , zawsze istnieje ten ulamek procenta ze mi cos odwali :-?

Nie chce :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam sekundke wolna w pracy :wink:

 

Y to Y,

na dzisiejszy dzien - wiem ze to facet z ktorym chce spedzic reszte czasu w moim zyciu - tu watpliwosci nie mam,

czy takich watpliwosci nie bede miala za 5 albo 10 lat - nikt mi nie da gwarancji , ale to chyba normalne

jakby co to za 5-10 lat bede sie martwic :wink:

 

Inna rzecz - ze nie jestem w stanie wykasowac wspomnien z M.

oczywiscie ze na codzien nie "pamietam" , nawet nie mysle ale czasem jakas sytuacja , zapach, jakis krociutki momencik i wraca. Nic nie poradze - lobotomie musialabym sobie zrobic albo - taki film byl ze w przyszlosci ludzie moga sobie skasowac pamiec dotyczaca poprzednich partnerów. :wink:

 

Natomiast wiem ze z M. w zyciu nie uda sie stworzyc nic normalnego. (Sprawdzone i przetestowane)

Wiem ze sie nie zmieni . Zreszta...czy taki "zmieniony" bylby dlaej M.? i by mnie fascynował ? :wink: Pewnie nie :lol:

To na co moglabym liczyc z zwiazku z nim to cala masa chwil cudownych i rownie cala masa chwil tak popapranych, :( ze naprawde skonczylo by sie to pewnie w szybkim czasie zalamaniem nerwowym. I to powaznym :(

I to wiem.

 

Jedyne co moze byc (i czego sie obawiam czy dam rade nie dopuscic) - to wlasnie takie spotkania, i posuwanie sie drobnymi kroczkami do przodu ,

jakies "drobizagi" we wspolnych kontaktach ktore moga sie nagle wymknac spod kontroli.

Tego nie chce - wydaje mi sie ze, owszem dalabym rade ale...cholera wie? :o -

Tak wiec, nie chce ryzykowac i sprawdzac. Tylko bym sie meczyła, niepotzrebnie , zawsze istnieje ten ulamek procenta ze mi cos odwali :-?

Nie chce :(

 

Jeśli tak, to nie spotykaj się juz z Nim, co z oczu to i z serca ( sprawdzone :wink: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia - jadno male sprostowanie :wink:

Y nie jest moim mężem (jeszcze)

Natomiast jak najbardziej traktuje go w ten sposob - pomimo ze nic jeszcze mu nie ślubowałam ani nie przysiegałam :wink:

Mąż, nie mąż, to tylko kwestia nazewnictwa. Reszta - jak pisałam. Szkoda sobie myśli mącić i zakłócać sen. Oczywiście, każdy/a z nas napewno zastanawia się, co by było gdyby... z kimś innym, z byłym, albo z "niedoszłym". Ale jeśli wiesz napewno że Y to TEN, to po co zawracasz sobie głowę wracaniem do przeszłości? Mnie też śni się czasem były, a to ten, a to inny, a to jakiś niedoszły były... Ale rano budzę się obok męża i nie mam kaca moralnego i z czystym sumieniem mogę się do niego przytulić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...