maniek7 29.04.2006 18:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2006 Witam!! Mam na imię Mieczysław, choć każdy mówi na mnie Maniek.Od 1maja 2004 roku prowadzę własną działalność gospodarczą podnazwą "Zakład ogólnobudowlany Mieczysław Michniewicz". Moja kariera w budowlance sięga jednak zamierzchłych lat młodzieńczych, kiedy to rodzice budowali nowy dom, a później stodołę. Miałem wtedy 8 a może 9 lat. Bacznie przyglądałem się majstrom i robotnikom na budowie. Podczas długich obiadów, często kończących się rozpracowaniem flaszki i kilku piw ja chwytałem za kielnię i przy rozciągniętej żyłce murowałem. Gdy przychodził majster zdziwiony przyglądał się to na ścianę, to na rusztowanie. A że miał może metr pięćdziesiąt w kapeluszu musiał podwyższyć rusztowanie. Często robiłem takie psikusy. Gdy w 1993 roku ruszyła budowa stodoły pech chciał, że pijany majster spadł z rusztowania. Trochę biedak się połamał, a ja wtedy w wieku 14 lat dokończyłem na wpół zaczętą budowę. Do więźby dachowej ojciec wynajął majstra. Pokrycie wykonałem razem z ojcem. Tak właśnie wciągnąłem się w budowlankę. Gdy poszedłem do szkoły średniej rodzice oznajmili, że nie będę dostawał kieszonkowego ani żadnych pieniędzy na składki w szkole. Postanowiłem znaleźć pracę, oczywiście na budowie. I tak co roku , gdy zbliżał się koniec roku szkolnego i były wystawione oceny ja już trzymałem kielnię. Przeważnie było to 10-15 maja. Byłem bardzo dobrym uczniem dlatego mogłem sobie na to pozwolić. Do szkoły wracałem w październiku albo na początku listopada. Rodzice nie interesowali się moją szkołą, sam dbałem o siebie. Dziwicie się dlaczego nie wyleciałem ze szkoły? W wieku 6 lat odkryłem u siebie dar artystyczny, zacząłem malować i rzeźbić. W szkole także pokazałem się z tej strony. Byłem odpowiedzialny za plakaty, afisze i wystrój wnętrz podczas ważnych uroczystości szkolnych takich jak Dzień Nauczyciela, studniówka, początek i zakończenie roku szkolnego. Dlatego mi się upiekło. Zdałem maturę. W 1999 roku zacząłem podkradać od majstra roboty, robiłem tzw. fuszki. W 2001 roku ożeniłem się. Od tego momentu działałem sam oczywiście na czarno. Prawie całe zarobione pieniądze inwestowałem w narzędzia, co często kończyło się kłótnią z żoną. Gdy skompletowałem pokaźny arsenał sprzętu budowlanego w 2004 roku założyłem działalność gospodarczą. Zatrudniłem pracownika Szymona, oczywiście legalnie na umowę o pracę. W zeszłym roku przyjąłem pod swoje skrzydła podwykonawcę z jego pracownikiem. Był to syn mojego księgowego 20-letni chłopak. I to był mój błąd. Ja miałem dwuch pracowników. W grudniu 2005 roku otrzymałem z Urzędu Pracy 12000zł na stworzenie miejsca pracy. Zatrudniłem brata Szymona. Tydzień później Szymon wyjechał do Wielkiej Brytanii skuszony przez swojego szwagra lepszymi zarobkami. Dbałem o swoich pracowników jak o młodszych braci, dobrze im płaciłem. Szymon zarabiał około 1800-2000zł netto z premiemi. Podwykonawca ze swoim pracownikiem też nie mieli gorzej. W styczniu było mniej pracy. Pracownicy zaczęli żalić się na brak pieniędzy, więc nadpłaciłem każdemu po pareset złotych. Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem tą historyjką. Zaczyna się... I tu zaczyna się mój dramat. W pamiętny mroźny lutowy poniedzałek przyjeżdżają do mniepo kolei moi pracownicy, i każdy mówi, że odchodzi. Nie wiedziałem do chol... co się dzieje. Byłem dla nich jak brat i ojciec. Każdemu pomagałem. Gdy jeden z pracowników miał wziąść ślub, to pomogłem mu wyremontować dom, kosztem swojej pracy. Drugiemu pracownikowi pożyczyłem 1600zł na tuning samochodu. Podwykonawcy pomogłem wyremontować kuchnię i łazienkę dla księgowego, który jest jego ojcem. No i nadpłaciłem każdemu w styczniu tego roku ponad 1300zł. Minęło kilka dni, żona uświadomiła mi, że to nie koniec, bo przecież mam kupę sprzętu budowlanego i że znajdę sobie nowych pracowników. Aż tu... To pech... Kilka dni później dokładnie w piątek zaginał prawie cały sprzęt. Został skradziony!! Sprzęt za dwadzieścia kilka tysięcy, w większości elektronarzędzia. Pozostał tylko drobny sprzęt typu łaty, poziomice, kielnie, pace itp. Byłem zdruzgotany. Oczywiście jako podejrzanych podałem na pierwszy rzut swoich pracowników. Policja jednak sprzętu nie odnalazła. Widocznie błędem było podanie kradzierzy na policję, trzeba było po cichu wziąść sprawy w swoje ręce. Ale teraz jest już za późno... Ciekawy zbieg okoliczności moi byli pracownicy założyli teraz spółkę i pracują w budownictwie. No to mają teraz profesjonalny sprzęt. Tylko że Policja jakoś z tych faktów nic sobie nie robi. Cięzko mi się teraz pozbierać. Rodzina odwróciła się do mnie plecami i nie chce pomóc. Szwagier, który jest w Stanach od trzech lat postanowił pomóc, trzysta dolarów- strasznie chciał się wysilić, ale do dziś dnia ani grosza nie widzę. Gdy wylosował wizę poprosił o pracę, bo nie miał na wyjazd. Więc go przygarnąłem i płaciłem 10zł na godzinę by mógł jak najwięcej zarobić. Nie zasługiwał na taką zapłatę. Wiedziałem, że przyjdzie dzień, kidy będzie mógł mi się odwdzięczyć. No i podziękował... Nawet nie telefonuje jak kidyś. Urząd Pracy nie chce drugi raz dać funduszy na stworzenie miejsca pracy. To by mnie postawiło na nogi. Cztery razy byłem na rozmowie u Pani Dyrektor Urzędu Pracy. No i nic... Fundusz Rozwoju Przedsiębiorczosci oraz Fundacja rozwoju Regionalnego nie chcą nawet o mnie słyszeć. Rodzice nie chcą pomóc. Tylko słyszę- "a nie mówiłem, trzeba było zostać na hektarach..." Teściowa biedę skrobie, cztery córki- każdej posag, a Teśc w niebie. Pech z każdej strony, a tak dobrze szło. Nie dośc tego, nie dokończyłem zamówienia. Straciłem kilka tysięcy. Działalności zamknąć nie mogę, bo z Urzędem Pracy umowa podpisana. Gdy zwolnię pracownika albo zamknę działalność, znaczy to w moim przypadku to samo- zwrot pieniędzy w ekspresowym tępie z odsetkami za niedotrzymanie warunków umowy. Jestem bankrutem i jestem zrujnowany. Ambicje i sens życia odfrunęły wraz ze skradzionym sprzętem. Budownictwo było dla mnie czymś więcej niż pracą. Nadawało sens życiu, było moją niezaspokojoną ambicją, moją miłością i moim hobby do tego stopnia, że rodzina stanęła na drugim planie. Bez tego sprzętu te pięć lat charówki w kurzu i pyle poszło na marne jak odjęte pięć lat z kalendarza. Od tych pięciu lat ani razu nie byłem nad jeziorem latem ani na żadnych wczasach z rodziną. Zdrowie- woda w kolanie. Po prostu pięć lat poświęcone budowaniu i remontowaniu. Jestem młodym , ale zdolnym majstrem, w sumie około 10 lat na budowie, to jest chyba duże doświadczenie praktyczne jak na 27 latka. Musiałem Wam opowiedzieć tą historię- prawdziwą historię budownictwa przełomu XXI wieku. Obecnie postanowiłem zająć się dekoracjami ściennymi sufitowym, gdyż do dych prac potrzebny jest naprawdę drobny sprzęt. No i chcę połączyć swój dar artystczny z pracą i zamiłowaniem do budownictwa.Tylko jakoś brakuje mi zleceń w tym kierunku. Może trochę reklamy- tynki dekoracyjne, malowidła ścienne, sztukateria i płaskorzeźby. Proszę Was o pomoc. Piszcie i dzwońcie. Postarm się odpowiedzieć na każdego meila. [email protected] tel. 512158507 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
darek79 29.04.2006 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2006 niewiele ci mogę pomóc, jestem młodym facetem.trzymaj się stary !przykro, że tacy ludzie, jak ty na każdym kroku dostają w dupę.szlag mnie trafia, kiedy widzę jak jeden z drugim dziękują za pracę,kiedy jeden okrada drugiego.na takich skur. nie ma rady, żadna tam policja czy coś, tylko dobry wpier. jeżeli interes dobrze ci szedł, masz kontakty, może warto pokusić się o jakiś kredyt, żeby móc zatrudnić nowych pracowników? powodzenia, chciałbym, żeby było więcej ludzi takich jak ty. szacunek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sarin7 29.04.2006 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2006 Mietek głowa do góry Ja miałem kiedyś ale dawno temu większe problemy życiowe, trudno : Kto ma serce miękkie ten ma ............ twardą ) Życie to wieczna nauka Twoja historia jest smutna, ale czasu nie cofniesz. Mogę CIe Jednynie współczuć i dać wiary,że nie z takich problemów człowiek wychodzi i umię sie pozbierać ,czego sam doświadczyłem Pozdrawiam i trzymam kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patos 30.04.2006 04:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2006 Może wstaw swoją historię w dziale "ogłoszenia drobne"http://forum.muratordom.pl/viewforum.php?f=48 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
karmi 05.05.2006 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2006 zawsze jeszcze mozna pisac ksiazki ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.