Beaty 17.05.2006 19:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Agnieszko- w mojej okolicy nauczyciele z prywatnej szkoły zarabiają 1/3 tego co w państwowej - jeżeli chodzi o stawkę podstawową. Agnieszka- ja jako nauczycielka skusiłam się szkołą społeczną dla mojego syna i nie zrobiłabym tego więcej. Syn chodził do niej tylko 1 rok. Zauważyłam, że stał się innym dzieckiem- pragnął więcej różnych rzeczy, zaczął pyskować i być leniwy. Obecnie wrócił do państwowej szkoły i mam nadzieję, że skończy państwowe liceum i studia. Uczęszcza na płatne poza lekcyjne zajęcia i to mu w zupełności wystarcza, żeby rozwijać swoje uzdolnienia. Ciekawie się czyta posty o ADHD i dyslekcji Mój syn jest dyslektykiem i jakby mi ktoś prosto w oczy powiedział, że to w jakiś sposób moja wina to użyłabym prawego sierpowego- zakładam nokaut na miejscu. Tylko matka, która ma dziecko z takim problemem WIE ile nocy przepłakała, ile godzin spędziła z dzieckiem, żeby mu pomóc. Ale nie wszystkie dzieci z problemami w pisaniu i czytaniu mogą mieć ją stwierdzoną- TYLKO te , które są INTELIGENTNE. Z ADHD jest podobnie. Mój starszy brat jest dyslektykiem i zarazem doktorem informatyki oraz magistrem matematyki, mój młodszy brat też jest dyslektykiem i inżynierem górnictwa i magistrem socjologii, Sa po nie byle jakich uczelniach - jeden po AGH i UJ w Krakowie , drugi po PŚ w Gliwicach i UŚ w Katowicach, moja siostra też... i ... - czy mam dalej wymieniać? Opadają mi ręce jak czytam o 18 godzinach pensum, a gdy o 2 miesiącach wakacji to szukam czegoś na lepsze trawienie! Jędrzeju- moje dziecko mieszka w mieście i wyobraź sobie, że zna słowa grzecznościowe i je używa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 17.05.2006 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Agnieszko- w mojej okolicy nauczyciele z prywatnej szkoły zarabiają 1/3 tego co w państwowej - jeżeli chodzi o stawkę podstawową. Agnieszka- ja jako nauczycielka skusiłam się szkołą społeczną dla mojego syna i nie zrobiłabym tego więcej. Syn chodził do niej tylko 1 rok. Zauważyłam, że stał się innym dzieckiem- pragnął więcej różnych rzeczy, zaczął pyskować i być leniwy. Obecnie wrócił do państwowej szkoły i mam nadzieję, że skończy państwowe liceum i studia. Uczęszcza na płatne poza lekcyjne zajęcia i to mu w zupełności wystarcza, żeby rozwijać swoje uzdolnienia. dzieki Beaty za rade Mam jeszcze co prawda 2 lata zanim syn pojdzie do szkoly, wiec mam czas na sprawdzenie poziomu nauczania w szkole w naszej miejscowosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 17.05.2006 19:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Agnieszko1, czytaj uważniej. Od dobrych paru lat nie jestem nauczycielem, chociaż bardzo lubiłem ten zawód i to nie dlatego, jak sugeruje Jędrzej, że urlop-wakacje trwają 2 miesiące (mit). Agnieszko1 masz prawo do urlopu na żądanie (4 dni), w przeciwieńsatwie do nauczyciela. Nie rozmiem Twojego szefa, zabrania Ci brać urlop gdy z dzieckiem trzeba do lekarza, tylko odsyła na L-4? Czy on umie liczyć? Sprawy kuchni radziłem zostawić w spokoju Jędrzejowi, który się naprodukował nie mając podkładu w postaci doświadczenia w zawodzie. Zresztą jak czytam wcale go ta kuchnia nie interesuje. Drogi Jędrzeju, nauczyciel nie ma prawa do urlopu poza wakacjami czy feriami. My to łatamy tzw. opieką na dziecko (2 dni/rok) lub moim urlopem. Skoro twierdzisz inaczej, możesz mi podać stosowny akt prawny lub zapis w karcie nauczyciela. Będę zobowiązany. Reszta... cóż, może jutro skomentuję. Zauważyłem jednak, że do szkoły z lat 70-tych i tamtych metod przeczołgiwania się nie odniosłeś. Mam nadzieję, że nie o ten okres, jako wzrocowy w polskiej edukacji, Ci chodziło? I tak oto dyskusja zeszła z tematu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 17.05.2006 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Agnieszko1, czytaj uważniej. Od dobrych paru lat nie jestem nauczycielem, chociaż bardzo lubiłem ten zawód i to nie dlatego, jak sugeruje Jędrzej, że urlop-wakacje trwają 2 miesiące (mit). Agnieszko1 masz prawo do urlopu na żądanie (4 dni), w przeciwieńsatwie do nauczyciela. Nie rozmiem Twojego szefa, zabrania Ci brać urlop gdy z dzieckiem trzeba do lekarza, tylko odsyła na L-4? Czy on umie liczyć? I tak oto dyskusja zeszła z tematu... a no zeszła ale to co czy nie umie liczyc? umie - swoja kase reszte ma gleboko ........ no , yhm schowaną 4 dni na zadanie to teoria w praktyce wyglada to inaczej. Ale za to nauczyciel ma miesic urlopu ( no juz wyczytalam ze nie dwa ) w wakacje i troche w ferie bez łachy, a ja musze sie o ten urlop prosic jakby to jakis dodatek byl a nie moje prawo . Na L-4 sama ide bo jakbym urlopy brala to na okres zamkniecia przeszkola by mi zabraklo urlopu. A mam wyliczony co do dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jędrzej 17.05.2006 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 A do tego mam zastrzezenia, ze wypowiadasz sie bardzo konkretnie co jest przyczyna u dzieci choroby ADHD - wg ciebie zle wychowanie. I dlategoz nalezy te dzieci separowac. Skad taka wiedza na temat ADHD? Na wstępi dziękuję za wsparcie w dyskusji z mTomem (jestem niepotencjalnym rodzicem - mam 3 córki) Trochę chyba niedokładnie przeczytałaś mój post, albo źle go sformułowałem: - wiem dobrze czym jest ADHD (miałem w rodzinie, a i żona często reedukowała takie dzieci) i wiem że jest to zespół chorobowy na tle okołoporodowym (podobnie jak dysleksja, tyle że czego innego dotyczy) - nie uważam że za ADHD stoi złe wychowanie, ale że bardzo wiele z tych dzieci jest niewłaściwie wychowywanych, albo inaczej ma niewłaściwą opiekę w domu, przez co do nadpobudliwości dołącza się często zwykłe chmastwo i łobuzeria (nie wszystkich to dotyczy). - zasadniczo jednak chodziło mi o sytuację, w której dziecko zwyczajnie źle wychowane ma do tego stwierdzone ADHD i z tego powodu wszystko mu wolno: opluć, naubliżać, pobić - co do separowania tych dzieci, to myślę że byłoby właśnie z pożytkiem wrócenie do pomysłu szkół specjalnych (babcia mojej żony pracowała w takiej szkole przez 20 lat), albo stworzenie szkół integracyjnych dla takich trudnych dzieci (i to raczej dla cięższych przypadków). W takiej szkole dzieci z silnym ADHD miałyby należytą pomoc i szansę na wyrównanie możliwości. Integrowanie w szkole rejonowej, gdzie 1 nauczyciel ma 30 dzieci to pomyłka. Tymczasem na szkołę, która zasadniczo ma uczyć, spada coraz więcej obowiązków okołoedukacyjnych: - prowadzenie zajęć logopedycznych - zajmowanie się dziećmi z ADHD - reedukacja - integracja I to rzeczywiście jest ponad nauczycielskie siły. Myślę, że to kwestia organizacji i wprowadzenia pewnych zasad i reguł. Może warto przyjrzeć się tym lepszym szkołom, może właśnie tym wiejskim - może warto dyskutować i wysłuchać wszystkich stron. Tymczasem, wracając do Romana Giertycha, nauczyciele z ZNP (epitetu nie dopiszę) nie chcą nawet przyjść na spotkanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 17.05.2006 19:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 No, czyli jesteśmy bliżej konsensusu. Zawód to nie łatwy, słabo płatny, a jeszcze wymagania są dosyć wysokie (dokształcanie się za własne pieniądze). Teraz wyobraź sobie, że ja i żona jesteśmy nauczycielami (sztywny urlop - wytłumacz to Jędrzejowi) i jest potrzeba odebrania kogoś z rodziny ze szpitala... Była to jedna z przyczyn dlaczego zmieniłem pracę. Cieszę się, że piszesz o miesiącu sztywnego urlopu i byciu do dyspozycji dyrekcji (np. ferie zimowe).Co do pensum itp. bzdetów, Beata ma rację. Ręce opadają, może to tylko napisać ktoś kto njie pracował w szkole. Otóż, moja żona polonistka w liceum większość weekendów w roku sprzędza na poprawianiu prac. Ja też mam 40-godzinny tydzień pracy (co najmniej) i odnoszę wrażenie, że mam więcej wolnego czasu. Nie zabieram pracy do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jędrzej 17.05.2006 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 ...Mój syn jest dyslektykiem i jakby mi ktoś prosto w oczy powiedział, że to w jakiś sposób moja wina to użyłabym prawego sierpowego- zakładam nokaut na miejscu. Jędrzeju- moje dziecko mieszka w mieście i wyobraź sobie, że zna słowa grzecznościowe i je używa! Ad.1. Wybacz, ale nigdy niczego takiego nie sugerowałem, moja córka też jest dyslektą. Przeczytaj mój post do Agnieszki1 Ad.2. Wierzę, nigdzie nie pisałem że WSZYSCY są żle wychowani, ale że ci dobrze wychowani nie są należycie bronieni przed chamami - na prawdę nigdy tego nie doświadczyłaś? Ostatnio byłem w warszawskiej szkole (zawoziłem prace konkursowe), była akurat przerwa: - nikt nie przpuszczał mnie w przejściach - potrącono mnie trzy razy, nikt nie przeprosił - jakieś pacany wołały za mną "ale matrix" (noszę okulary przeciwsłoneczne, bo mam alergiczne zapalenie spojówek) Taki obrazek Choć to oczywiście wina wychowania, nie szkoły. Czy ja mam za duże wymagania? U mnie na wsi jest póki co inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jędrzej 17.05.2006 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 mTom Nie uważam, że nauczyciele mają lekkie życie - w końcu moja żona rzuciła szkołę bo miała tego dość. Chodzi mi generalnie o to, że szkoła jest źle zorganizowana, panuje w niej za duży luz i brak jest jakichkolwiek jasnych reguł, a to wszystko do kupy powoduje równanie w dół. Szczegóły są do uzgodnienia.Np. myślę że warto podyskutować o podniesieniu pensum i pensji, przy założeniu że zmienimy coś z tym brakiem dyscypliny i wychowania (i zmniejszymy liczebność klas), tak żeby praca była lżejsza i efektywniejsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lewakk 17.05.2006 20:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Tymczasem, wracając do Romana Giertycha, nauczyciele z ZNP (epitetu nie dopiszę) nie chcą nawet przyjść na spotkanie. każdy obiektywny dyskutant przyzna że ZNP to jedyny obiektywny reprezentant nauczycieli, zasłużony dla nauczycieli http://www.geocities.com/lbc_1917/1876lorens.htm Ponury zapomniał podkreślić pod jakimi flagami "uczniowie" protestują http://wiadomosci.onet.pl/1335275,2677,kioskart.html typowy "uczeń" (respektujący zasady Jędrzeja i statut szkoły) z linku Ponurego http://serwisy.gazeta.pl/fotografie/5,35076,3343207.html?i=18 "studenci" i "uczniowie" przeciwko Giertychowi http://mw.org.pl/galeria/005/ Podkreślmy za mtomem "Zawód to nie łatwy, słabo płatny, a jeszcze wymagania są dosyć wysokie (dokształcanie się za własne pieniądze). " i zauważmy że zamiast zadym ku czci ministra Wiatra, czas porozmawiać o konkretach, pierwszą propozycją min. Giertycha było 5% podwyżki dla nauczycieli, czy to nie za mało???? gdy obiecano 30% lekarzom którzy przecież znacznie lepiej zarabiają oczywiście podwyżka to dobry krok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 17.05.2006 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Oświata jest chora - tak powiedziała moja koleżanka dyrektorka przedszkola po czym zrezygnowała z funkcji. Podzielam jej zdanie. Też mam dość. Podobnie jak ona muszę być prawnikiem, budowlańcem, sekretarką, księgową, kadrową , informatykiem, behapowcem itp.. Wymagania wszystkich ogromne, począwszy od rodziców poprzez kuratorium a skończywszy na najgorszym -despotycznym organie prowadzącym. Nie do przeskoczenia są te góry papierów. Przykład -by nauczyciel stażysta stał się kontraktowym dyrektor musi wypełnić 14 dokumentów. A największą bzdurą jest coroczne mierzenie jakości pracy. Musielibyście widzieć te standardy, wskaźniki, narzędzia, metody badawcze. Przypomina to badawczą pracę magisterską. Efekty tych działań są nikomu niepotrzebne. Dobrze wiem co jest do zrobienia. W oświacie nie liczę na Giertycha. On w tym nie siedzi. Może jego żona, jeżeli jest np. dyrektorem szkoły, go natchnie. Ale chyba nie jest. Facet jest koszmarny. Ktoś z takimi pogladami powinien być marginalizowany we współczesnej Europie. A on ma byc pierwszym nauczycielem. To się w głowie nie mieści. I nie liczcie, że on się zmieni. Nie zmieni się tak jak Kaczory - jakie były takie są. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 17.05.2006 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2006 Jakie to proste- obiecać podwyżki i już sie łapie punkty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.05.2006 05:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 .................... Taki obrazek Choć to oczywiście wina wychowania, nie szkoły. Czy ja mam za duże wymagania? U mnie na wsi jest póki co inaczej. A poziom nauki na wsi u Ciebie jaki jest? Bo to mnie trapi jesli chodzi o szkoły na wsi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 18.05.2006 08:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 mTom Nie uważam, że nauczyciele mają lekkie życie - w końcu moja żona rzuciła szkołę bo miała tego dość. Ale równocześnie pisałeś, jak to mają fajnie, bo 2 miesiące wakacji i 18 godzinne pensum (myląc to z 18-godzinnym tygodniem pracy (sic!)). Czy znalazłeś już przepis na podstawie, które moja żona-nauczycielka może dostać w dowolnym momencie urlop? Dalej nie wskazałeś także miejsca, gdzie Cię obraziłem. A poza tym zgadzam się z Tobą i innymi przedmówcami - szkoła jest chora, a szkolnictwo źle zorganizowane. Nie sądzę jednak by kol. Roman cokolwiek był w stanie zmienić. Prawdopodobnie będzie jeszcze jednym miernym ministrem. A edukacja ma do miernot szczęście. Amen. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beaty 18.05.2006 12:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 Agnieszko- nie martw się o poziom nauki w szkołach wiejskich. Rankingi są mylące. Zawsze będą dzieci zdolne i te mniej zdolne. Jeżeli dziecko jest zdolne to wyniesie z tej szkoły tyle ile musi i jeszcze więcej! Szkoły wiejskie z reguły są mniej liczne niż miejskie i w związku z tym nauczyciel ma więcej czasu dla dzieci, dzieci te z reguły mają wiedzę bardziej ugruntowaną, " są w rozwiązywaniu zadań przećwiczone" - choćby nie wiem jaki byłby nauczyciel. A nauczyciele dzisiaj aby awansować wymyślają tyle różnych rzeczy i wprowadzają je w życie, że dzieciaki mają niezły ubaw- jest ciekawie i fajnie. Sama przez to przeszłam- jestem już od 3 lat dyplomowanym nauczycielem i co ciekawe dalej angażuję się w życie szkoły tak jakbym była dalej na stażu i miałabym być oceniana- obserwuję to u wielu moich kolegów i koleżanek z miasta i ze wsi. Moja mama była nauczycielką na wsi- jej wychowankowie są dzisiaj lekarzami, weterynarzami, wielu pokończyło studia- mama uczyła biologii i chemii. Ja i moje rodzeństwo też skończyliśmy wiejską szkołę. Obecnie będę przeprowadzać się na wieś i syn będzie chodził do wiejskiego gimnazjum i bardzo się cieszę. Miasto strasznie goni, czas ucieka jak szalony, a na wsi spokojniej, dziecko będzie miało czas spotkać się ze swoimi myślami. Ja uczę w miejskiej szkole już kilkanaście lat- mam porównanie. Dzisiaj wróciłam z wycieczki na Wydział Nauk o Ziemi- młodzież zadowolona, udokumentowali wyjazd, chcą zrobić reportaż ,przedstawić go szerszej publiczności. Jest to fajne- rodzą się pasje- jedni załapali kontakty ze studentami z geologii i przez wakacje będą "kopać w ziemi", innym się oczy otworzyły na studia, inni nie chcieli po 3 godzinach wyjść z Muzeum, bo takie "fajne były tak kamienie". Napisałam dużo na temat i nie - ale jedno wiem nauczycielem człowiek się rodzi. I czy płacą dużo, czy mało- człowiek uczy jednakowo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 18.05.2006 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 Beaty dzieki. Wlasciwie to coraz bardziej sklaniam sie ku szkole publicznej i chyba do niej pojdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 18.05.2006 13:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 Napisałam dużo na temat i nie - ale jedno wiem nauczycielem człowiek się rodzi. I czy płacą dużo, czy mało- człowiek uczy jednakowo Ale ty piszesz o prawdziwych nauczycielach. Niestety wielu zostaje nauczycielami, bo nie maja pomyslu co ze soba zrobic. Znam to troche od podworka. Mam w najblizszej rodzinie nauczycieli ale tez bralam udzial w ksztalceniu potencjalnych nauczycieli fizyki. Wiez mi, ze trafiali sie i tacy prawdziwi i tacu co sami niewiedzieli co maja w zyciu robic. A najgorsze jest to, ze potem sie dowiadywalam ze ci mierni, bez zapalu, bez checi, bez zamilowania zatrudnali sie i "ucza". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Beaty 18.05.2006 13:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 JoShi- dobre dzisiaj jest zatrudnianie nowych nauczycieli na roczny staż- wtedy widać czy ktoś się nadaje czy nie. Wiele zależy od dyrektorów- czy przedłużą z kimś takim kontrakt czy nie. Oby byli rzetelni! A w ogóle to powinni pytać przyszłych adeptów tego zawodu jakie mieli w dzieciństwie marzenia i w co się lubili bawić. Jak sadzali misie i lalki w rzędach na krzesłach i je uczyli, albo jak zapraszali mamę, tatę, dziadków i rodzeństwo na teatrzyki wg swojego scenariusza i reżyserii to chyba się nadają Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 18.05.2006 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2006 JoShi- dobre dzisiaj jest zatrudnianie nowych nauczycieli na roczny staż- wtedy widać czy ktoś się nadaje czy nie. Wiele zależy od dyrektorów- czy przedłużą z kimś takim kontrakt czy nie. Oby byli rzetelni! No wlasnie. Moze mam pecha, ale znam takich dyrektorow co nie potrafia zweryfikowac swoich pogladow w stosunku do zatrudnionych nauczycieli. No a czasem wchodzi kwestia kolerzenstwa i innych zwiazkow. Moja mama jest cudownym nauczycielem. Jak rodzice sie dowiedzieli, ze ma uczyc ostatni rok to zapisywali do zerowki pieciolatki, zeby jeszcze troche skorzystaly. w chudych latach (w wiejsich szkolach chyba wszystkie PRL-owskie byly chude) sama robila pomoce naukowe. Pamietam jak zmieniala szkole, bo dostala prace w miejscowosci w ktorej mieszkalismy. Polowe wlasnorecznie wykonanych pomocy naukowych zostawila w starej szkole, a druga polowa zajmowala cale pudlo wersalki. Obrazki, ilustracje, historyjki, gry planszowe, domina, liczydla... Sama nie wiem co jeszcze. Teraz w wolnych chwilach przepisuje na komputerze rozne jej materialy (cale sterty brulionow starannie zapisywanych latami) i naklaniam do jakichs publikacji. Tylu mlodych nauczycieli mogloby czerapac pomysly a tak to wszystko przepadnie. Przepraszam za off-topic ku czci mojego najlepszego nauczyciela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jędrzej 19.05.2006 00:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2006 Agnieszka1 Ten poziom nauczania to jest trochę przesąd. W szkołach wiejskich uczą często nauczyciele z miasta, albo tacy co się niedawno na wieś przeprowadzili. A nawet jeśli to są tubylcy to przecież wykształceni, inteligentni i często bardziej zaangażowani niż miejscy frustraci. Nic jednak nie zastąpi sprawdzenia organoleptycznego, bo szkoła szkole nierówna. Musisz pójść, zobaczyć, pogadać, posłuchać (tak samo jak przy wybieraniu szkoły prywatnej). Ja mam pozytywne doświadczenia z wiejskimi szkołami. mTom Nie obrażałeś mnie jakoś szczególnie, ale nieprzyjemne było to że odbierasz mi prawo głosu, bo nie jestem nauczycielem. Nie jestem obrażalski, lubię jednak walkę na argumenty. Zresztą widzę, że mamy dość zbieżne poglądy. Co do Romana, to też nie wiem czy coś zmieni - ale może zadziała jak katalizator i na fali tych protestów zacznie się prawdziwa debata o szkolnictwie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 19.05.2006 05:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2006 Jedrzej, czyli to trochę jak z tym radiem Erewań... Ja to podsumuję tak: odebrałem (powiedzmy) Ci prawo do autorytarnego głoszenia poglodów na tematy, na których kompletnie się nie znasz: kwestia urlopu nauczyciela, małej ilości pracy (18 godzin tygodniowo), wakacji. O sprawie zamordyzmu rodem z PRL-u litościwie nie wspomnę. Cała reszta rzeczywiście jest zbieżna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.