Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy to grozne gdy kleszcz ugryzie psa?


Recommended Posts

Jak to zgrubienie nie zniknie, to może chociaz zadzwoń do weta i zapytaj. Nasza "rodzinna" pani wet zmartwiła mnie, że objawy tych chorób przenoszonych przez kleszcze mogą pojawić się nawet 3-4 miesiące później :( (kiedy się już zwykle o tym kleszczu nie pamięta)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to zgrubienie nie zniknie, to może chociaz zadzwoń do weta i zapytaj. Nasza "rodzinna" pani wet zmartwiła mnie, że objawy tych chorób przenoszonych przez kleszcze mogą pojawić się nawet 3-4 miesiące później :( (kiedy się już zwykle o tym kleszczu nie pamięta)

 

 

Dokładnie.

Poza tym samodzielne usuwanie kleszczy nie gwarantuje, że się kleszcza usunie w całości - i potem mogą pojawić się problemy.

ja bym jednak poszła do weterynarza, tym bardziej że to zgrubienie wcale nie jest takie małe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku w każdej lecznicy przynajmniej w okolicy Warszawy i w Warszawie dziennie ląduje kilka psów z babeszją - chorobą odkleszczową - kilka które widziałam osobiście niestety nie przeżyło. babeszję wywołuje pierwotniak - który w dużym skrócie powoduje w organizmie psa uszkodzenie nerek i wątroby. Sygnałem, że psa ugryzł kleszcz zakażony a tym samym wywołał chorobę u psa jest : osłabienie psa, wysoka gorączka, zmiana koloru moczu ( w moczu pojawia się krew dlatego jest on ciemniejszy niż normalnie) - choroba potrafi bardzo szybko postępować i nie minie sama. Nie leczona wywoła najprawdopodobniej zgon zwierzaka.

Choć wszyscy znajomi psiarze liczyli na to, że ostra zima wyniszczy te zakażone pierwotniakiem kleszcze - niestety tak się nie stało - w tym roku sytuacja jest straszna i w zasadzie codziennie trafiają do lecznicy w której opiekuję się zwierzakami conajmniej kilka psy z babeszją. Najlepiej zabezpieczyć zwierzaki - najbardziej skuteczne są środki w pipetkach do wylewania na skórę - działają na kleszcze ok 1 miesiąca - Frontline i Advantix - ten drugi skuteczniejszy choć częściej wywołuje reakcje alergiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie co 10 kleszcz zaraża. Niestety moja sunia nie miała szczęścia, mimo obroży i zapuszczonemu preparatowi (może trochę za późno zapuszczony). Po dwóch dniach braku apetytu i zauważalnego osłabienia wizyta u weterynarza. Wystarczyły trzy zastrzyki w odstępie 2 -dni. Ale widziałem psy pod kroplówkami. Pasożyta wykrywa się szybko pod mikroskopem. W krwince czerwonej widać małe kółeczka, u mojej było po dwa. Pasożyt rozmnaża się, następuje rozerwanie krwinki i przejście pasożytów do następnych.

 

 

Dodam jeszcze, że zimę przeżywa silniejsza część kleszczy, czyli samice i to one są tak krwiożercze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie to pewne niebezpieczeństwo wystąpienia zakażenia istnieje. Niemniej nie jest ono duże.

Gdyby było inaczej to po prostu nie było by na świecie bezpańskich psów których przecież nie ma kto "iskać" ani też leczyć u weterynarza.

Psy posiadają wydolniejszy od ludzkiego układ odpornościowy. Niemniej profilaktyka w postaci smarowania psa środkami odstraszającymi kleszcze (np. Advantix, Frontline, Sabunol) jest nad wyraz wskazana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Statystycznie to pewne niebezpieczeństwo wystąpienia zakażenia istnieje.

Statystycznie w zeszłym roku do mojego weterynarza trafiało dziennie 10 psów z babeszjozą. Jeden umierał. To jest 10%. To dużo.

 

Leo, tego się obawiałam :(

Powolutku wpadam w paranoję ... pomimo zabezpieczeń znajduję na Bobim wkręcone kleszcze i z bacznego obserwowania (patrzę np. na kolor siuśków) obłędu dostaję ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie to pewne niebezpieczeństwo wystąpienia zakażenia istnieje.

Statystycznie w zeszłym roku do mojego weterynarza trafiało dziennie 10 psów z babeszjozą. Jeden umierał. To jest 10%. To dużo.

 

Leo, tego się obawiałam :(

Powolutku wpadam w paranoję ... pomimo zabezpieczeń znajduję na Bobim wkręcone kleszcze i z bacznego obserwowania (patrzę np. na kolor siuśków) obłędu dostaję ...

 

 

Moim zdaniem to źle liczona statystyka. Dotyczy tylko tych przypadków gdy nastąpiło zakażenie a nie nie tych przypadków gdy nastapiło "ukąszenie" przez kleszcza.

Praktycznie każdy pies "ma" kleszcze a ile z nich potem ma komplikacje z tego powodu? Drobny procent.

 

Statystyka mniej więcej taka jak powikłania po grypie.

Bez paranoi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie to pewne niebezpieczeństwo wystąpienia zakażenia istnieje.

Statystycznie w zeszłym roku do mojego weterynarza trafiało dziennie 10 psów z babeszjozą. Jeden umierał. To jest 10%. To dużo.

 

Leo, tego się obawiałam :(

Powolutku wpadam w paranoję ... pomimo zabezpieczeń znajduję na Bobim wkręcone kleszcze i z bacznego obserwowania (patrzę np. na kolor siuśków) obłędu dostaję ...

Niestety zaczynam mieć to samo. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co panikować - ale na pewno warto zabezpieczyć psa i to którymś z dobrych ( niestety drogich srodków).

Statystyki jak dla mnie nic nie znaczą - nikt w Polsce nie rejestruje dokładnie praktycznie żadnych danych dotyczących psów. Nikt nie wie - ile psów, które padło w schroniskach, błąkając się, na wsiach - padło tak naprawdę od choroby odkleszczowej.

Ja widzę codziennie psy - zadbane, kochane, pielęgnowane - które trafiają w stanie krytycznym właśnie z powodu babeszji. Sytuacja od kilku lat jest z babeszją - przynajmniej w rejonie Warszawy zła - jest wiele kleszczy zakażonych i stąd tak wiele przypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie dzisiaj rano przed wyjściem do pracy (7:30) zauważyliśmy u swojej sunii kleszcza. Było paskudztwo małe, jeszcze nie napuchnięte. Wyciągneliśmy go sami (metoda: wykręcenie przeciwnie do ruchu wskazówek zegara). teraz po powrocie z pracy obejrzeliśmy dokładnie to miejsce. jest tam niewielkie zgrubienie (skóra ma normalny kolor) nie ma nic zaczerwienione, Pola nie reaguje na dotykanie tego miejsca więc chyba ją nie boli. jest wesoła. ma apetyt. Panikować?

nie wiem czy zabrać ją jeszcze dziś do veta?

jak myślicie czy możemy sie wstrzymać do jutra?

a może nie panikować i po prostu poobserwować psa?

 

Co vet może w takim przypadku zrobić (jakie powinien powziąc czynności jakie badania przeprowazić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 12 years później...
Witajcie ludziska :) pozwólcie że trochę odkopię wątek - może komuś się przyda także to o co chce zapytać. Sprawa jest niespotykana. Byłem z moim Goznem ma spacerze wczoraj. Mówię śnieg stopniał pójdę z łobuzem się wyszaleć. Wracamy, a po psiaku chodzi jakiś pajęczak zdeka opity jakby kleszcz. :eek: Trochę zdziwiony (nie powiem że nie) zaglądam do neta a tutaj np https://www.wyszczekany.pl/kleszcz-u-psa/ piszą że kleszcze mogą występować zimą, ale zależne jest to od temperatury powietrza. Niby wczoraj było na plusie ale wcześniejsze dni dawały mrozem w okolicach -6 .. Czy Wam zdarzyło się kiedyś coś podobnego? A może to nie był kleszcz i macie pomysł z czym mogłem to pomylić. Nie wiem czy kleszcz tak samoczynnie zszedł by z psa po lekkim opiciu się. Czy powinienem iść z psem do weta?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...