Wrredna 25.10.2006 08:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Herne, Musisz uwierzyć w to, że Ta Twoja Wymarzona też zmieniłaby się w zołzę, gdybys z nią zamieszkał pod jednym dachem i dzielił wszystkie normalne problemy ludzi mieszkajacych razem. Życie to nie bajka. Nie uprawialibyście wcale seksu przez 24 godziny na dobę... Nie byłoby wcale różowo. Normalne zycie rózni się od bajek i trzeba dorosnąć by to zrozumieć. Porozmawiaj z żoną - dajcie sobie szansę. Trzeba tylko zacząć robić wszystko by tej drugiej osobie było dobrze. Totalny altruizm. Jeśli to potraficie to będzie dobrze. Jesli jest to niewykonalne, to może lepiej się rozstac... Dodam jeszcze jedno. Nie będziesz zawsze czuł to co kiedyś. Ja przeszłam od szalonej miłosci do maksymalnej nienawisci a potem odnalazłam miłość najprawdziwszą. I dziękuję losowi codziennie, że przetrzymałam. Będzie cięzko - ale trzymam za Ciebie kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.10.2006 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 ja chyba jestem na etapie takiej nienawiści... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 25.10.2006 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2006 Agnieszka, nie daj się! Chyba każdy z nas, małżonków z kilkuletnim stażem, tak ma. Mną też targają potworne emocje, jak dzień w dzień spóźniam się z dziećmi do przedszkola, bo co rano: robię sniadanie dla całej rodziny, karmię, myje, ubieram dzieci, sama się przygotowuję, a mój mąż najpierw czyta wszystkie informacje dnia na onecie a potem staje w drzwiach i mówi: szalik by się dzieciom przydał... Chce mi się wrzasnąć: no to znajdź go jasnej ch olery, a nie dyryguj mną, ale przygryzam się w język - no i kolejna burza zażegnana... Następnego dnia idę do męża, stawiam mu przed nosem śniadanie, całuję w czółko i mówię, czy jak skończysz, mógłbyś mi pomóc przy dzieciach... Działa! Czasem wystarczy inaczej spojrzeć na współmałżonka, z większą wyrozumiałością... poza tym pamiętać, że nie poślubiliśmy "ducha świętego", tylko zwykłego człowieka, i trzeba mu zakomunikować nasze prośby, potrzeby, a nie czekać aż się domyśli... bo nigdy się nie domyśli... Nie daj się i jeszcze raz nie daj się! I szukaj pozytywów nawet tam, gdzie ich trudno się dopatrzeć. Nikt nie jest z gruntu zły, czasem tylko nie świadomy, zmęczony, zniechęcony, dobity, zdołowany itd. Głowa do góry, po burzy zawsze jest słońce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.10.2006 06:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Gonga...dzięki... tak, jestesmy juz "przeładowani". Mąż całe dnie albo w pracy albo na budowie. Córka robi się nieznośna jak go nie ma - to chyba taki objaw tęsknoty u ponad 2-letniego szkraba. Wstaje przed 5, o 6 mała do złobka a ja do pracy. Potem po małą, obiady (podwójne, bo na budowę),sprzatanie. nie mam nawet czasu usiąść i poczytac małej książkę. Wkurzam się tym niesamowicie...ale tak sobie myslę, że jak juz sie pobudujemy to ten kominek, te winko przed nim...wszytsko nam wynagrodzi. Poza tym teraz zima i może troche odpoczniemy, bo nie będzie budowy. Ale momentami nie wyrabiam i najgorsze jest to, że odbija się to na córce, bo jest pod ręką. A później wyję, że nie nadaję się na matkę, że nie mam tyle cierpliwości ile powinnam mieć....ah Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 06:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 agnieszka .. u nas tez powoli jakis czas temu zaczelismy wchodzic w taki stan .. najwazniejsze to zdac sobie z tego sprawe i pogadac we dwoje co z tym zrobic ... czekanie do konca budowy jest wg mnie beznadziejnym rozwiazaniem bo sprawy moga sie popsuc za bardzo i trzeba bedzie naprawde mase pracy zeby wszystko odbudowac ... sa sprawy wazniejsze i mniej wazne w tych mniej waznych wg mnie jest dom, praca, a nawet zajmowanie sie szkrabem bo wg mnie najwazniejsza jest relacja miedzy dwojgiem ludzi... dlatego u nas kosztem wszystkiego innego wygospodarowalismy godzine-dwie wieczorem ktore staramy sie zawsze poswiecac sobie ... czy to ogladanie gupiego filmu czy gadanie o bzdetach, czy ... a jak sie przez to zawali jedna czy druga rzecz to sie naprawde świat nie zawali ... /chociaż na początku trudno w to było uwierzyć / Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 26.10.2006 06:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 agnieszka .. u nas tez powoli jakis czas temu zaczelismy wchodzic w taki stan .. najwazniejsze to zdac sobie z tego sprawe i pogadac we dwoje co z tym zrobic ... czekanie do konca budowy jest wg mnie beznadziejnym rozwiazaniem bo sprawy moga sie popsuc za bardzo i trzeba bedzie naprawde mase pracy zeby wszystko odbudowac ... sa sprawy wazniejsze i mniej wazne w tych mniej waznych wg mnie jest dom, praca, a nawet zajmowanie sie szkrabem bo wg mnie najwazniejsza jest relacja miedzy dwojgiem ludzi... dlatego u nas kosztem wszystkiego innego wygospodarowalismy godzine-dwie wieczorem ktore staramy sie zawsze poswiecac sobie ... czy to ogladanie gupiego filmu czy gadanie o bzdetach, czy ... a jak sie przez to zawali jedna czy druga rzecz to sie naprawde świat nie zawali ... /chociaż na początku trudno w to było uwierzyć / Agnieszka słuchaj Pawsona coś o tym pewnie wie. Wszystko inne niż małżeństwo jest jest mniej ważne i nie łam się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 06:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Gonga...dzięki... tak, jestesmy juz "przeładowani". Mąż całe dnie albo w pracy albo na budowie. Córka robi się nieznośna jak go nie ma - to chyba taki objaw tęsknoty u ponad 2-letniego szkraba. Wstaje przed 5, o 6 mała do złobka a ja do pracy. Potem po małą, obiady (podwójne, bo na budowę),sprzatanie. nie mam nawet czasu usiąść i poczytac małej książkę. Wkurzam się tym niesamowicie...ale tak sobie myslę, że jak juz sie pobudujemy to ten kominek, te winko przed nim...wszytsko nam wynagrodzi. Poza tym teraz zima i może troche odpoczniemy, bo nie będzie budowy. Ale momentami nie wyrabiam i najgorsze jest to, że odbija się to na córce, bo jest pod ręką. A później wyję, że nie nadaję się na matkę, że nie mam tyle cierpliwości ile powinnam mieć....ah Aga to moze przystopujcie nieco z budową? Pili Wam sie z nia? Atmosfera rodzinna jest bardzo wazna, jesli macie gdzie mieszkac i nie spieszy Wam sie, to troszke zwolnijcie moze tempo budowy. Zreszta zima za Was to zrobi Ja przez czas budowy zwalilam odwozenie syna do przedszkola na meza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.10.2006 07:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No dlkatego się cieszę, że idzie zima i będzie spokojnie. Czas na odnowienie więzi itd.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 26.10.2006 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 No dlkatego się cieszę, że idzie zima i będzie spokojnie. Czas na odnowienie więzi itd.... I nie grzejcie w domu co drugi dzień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.10.2006 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 juz zaczynam przystosowywać córkę do szybszego chodzenia spać co by mieć trochę czasu dla nas... juz są efekty... Dzięki, że JESTEŚCIE... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 juz zaczynam przystosowywać córkę do szybszego chodzenia spać co by mieć trochę czasu dla nas... juz są efekty... Dzięki, że JESTEŚCIE... spoko ... 20 zł się należy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.10.2006 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 To i tak jesteś tani... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.10.2006 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Aga a jaki masz fajny projekt Dzieciaczek szybciutko spac, a Wy przed ten kominek za ktorym widok na ogrod Ale fajny projekcik . Pawson bys sie wstydzil Ty materialisto jeden A ta propozycja z matma na privie to tez odplatne ma byc? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 26.10.2006 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Pawson bys sie wstydzil Ty materialisto jeden A ta propozycja z matma na privie to tez odplatne ma byc? sie pomyśli ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.10.2006 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2006 Aga, już właśnie tego kominka nie mogę się doczekać...a projek...no cóż...UWIELBIAM GO Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 28.10.2006 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2006 Herne,Ty masz chłopie ten problem, że masz pod nosem inną babę i dlatego nie skupiasz sie na własnym związku, tylko traktujesz go zastepczo, a uwagę i pozytywne emocje inwestujesz gdzieś indziej. Nawet jesli ten romans został zawieszony, to absorbuje cie mysl kiedy i na jakich warunkach go odwiesic. Znam takie stany emocjonalne, też to przechodziłem. W momencie, jak definitywnie zerwalem znajomości pozamałżenskie, poprawilo sie w domu, bo było do kogo wracać.Kupujesz żonie kwiaty? Mowisz jej bez gniewu o swoich stanach uczuciowych? Interesujesz się nią? Nie. Wali ci to, bo skupiasz się na kimś innym, kombinujesz jak to reanimować. Zmień pracę, środowisko. Zostań przyjacielem żony. Może i ona będzie nim dla ciebie. MOże po serii twoich ustepstw, ona tez to doceni.Zniszczenie związku trwa wiele miesięcy. Odbudowa niestety też ale nigdy, przenigdy już nie wrócicie do tego, co było przed zniszczeniem. Ale nadal możecie byc parą. Przy czym trudniej naprawić dni, niz noce.Nie było mnie rok na tym forum. Skoro sie juz odezwałem, to przynajmniej to przeczytaj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wrredna 30.10.2006 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2006 Zniszczenie związku trwa wiele miesięcy. Odbudowa niestety też ale nigdy, przenigdy już nie wrócicie do tego, co było przed zniszczeniem I tu pozwolę się niezgodzić... Mozna wrócić do tego co było wcześniej, a mozna dojść do czegoś znacznie lepszego. Tylko trzeba pewnego dnia wziąć się w garść i przestać udawać skrzywdzonego przez los. Kopnąć daleko wszelkie mrzonki i zająć się prawdziwym życiem. Bo inaczej życie naprawdę będzie do kitu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jea 30.10.2006 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2006 Zniszczenie związku trwa wiele miesięcy. Odbudowa niestety też ale nigdy, przenigdy już nie wrócicie do tego, co było przed zniszczeniem Zgadza się zwłaszcza u kobiet. U kobiety to zostaje, facet z reguły zapomina. Wystarczy, że pojawi się ta muzyka, ten zapach, to samo miejsce itp. zaraz wszystko wraca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Contelek 05.11.2006 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2006 Herne , to ja Ci powiem że nie jesteś jedynym facetem który ma problem z podjęciem decyzji ,który czuje codzienną beznadzieję sytuacji. Otóż ja mam 30 lat jestem z dziewczyną 5 lat młodszą ,nigdy nie było między nami jakiegoś super uczucia ( z mojej strony nie było u n iej z automatu zac zęło przygasać) i tkwie w ziązku choć nic formalnego nas nie łączy ( brak ślubu ,dzieci itp) tkwie i czuje beznadziejność ,tkwie w milczeniu lub awanturach o wszystko.Jak chciałem odejść nie raz nie dwa tylko dwieście razy ,moja dziewczyna dostawała szału płacząc itp , serce mi mięklo i sytuacja za jakiś czas od nowa.U nas seks jest problemem ,tzn na początku był rewelacyjny później coraz rzadszy a teraz raz na tydzień. Podobno dlatego bo nie czuje się (ONA) bezpiecznie nie czuje się kochana itp.Ja nie mam z tym problemu , co nie znaczy że poszedł b ym do łóżka ot tak z kim kolwiek bez więzi emocjonalnej.Widzisz sytuacja jest trochę podobna a do tego uświadamia mi jaki ja jestem słaby nie potrafie przerwać tego błędn ego koła choć mnie nic nie trzyma. Zapytacie czy ją kocham - nie wiem . Określę to tak : nie tęsknie , nie czuję jej ciepła , jak wyjechałem na tydzień za granicę ze znajomymi bez niej świetnie się bawiłem - tak że żal mi było wracać.to straszne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 07.11.2006 19:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2006 to straszne ...masz rację... odejdź jak najszybciej!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.