preev 15.10.2004 18:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2004 A to moja wczorajsza sytuacja ze sklepu : ja: dzień dobry , czy są żarówki do lodówki ? pan: tak są ja: to poproszę pan: ile? ja : a ile potrzeba żarówek do lodówki? pan: no nie wiem , dwie trzy ?... ja : a widział pan kiedyś na raz w jednym domu trzy lodówki? ! ja: hihihihihihihihihi pan i pani w tle :heheheheeheheheheheheh te trzy żarówki to tak na zapas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.10.2004 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2004 też ze sklepu( byłam świadkiem) Pan ze sloikiem musztardy ( Kamis z gorczycą) -prosze kierownika sklepu -o co chodzi? -chciałbym oddać te musztardę - zepsuta ? po gwarancji? - nie , ale mi nie smakuje - ale ta musztarda nie musi wszystkim smakować - ale mi nie smakuje i prosze mi dać inną -ale tu nie ma pół sloika musztardy , pan tyle zjadł !!! - ale to chyba logiczne ,że musiałam zjeść ,żeby wiedzieć ,że mi nie smakuje !!!! Kolejka przy kasie pokładała się ze śmiechu NAGRODA! PROSIMY O ADRES Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.10.2004 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2004 i jeszcze jadna historyjka Mam pieska -sukę Wracam któregoś dnia z pracy i spotykam znajomą ( typowa blondynka z dowcipów ) idziemy razem w stronę osiedla . Nagle moja Dora kuca i siusia..... Blondynka - ona siusia i nie podnosi nogi? Ja -bo suki siusiają -kucając Blondynka - to dlaczego mój kot -skoro jest Panem ,nie podnosi nogi ???? Ja -a widziałaś konia ,żeby podnosił nogę i obsikiwał drzewo ? NAGRODA! PROSIMY O ADRES Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 12.11.2004 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2004 Wpada do mnie zaganiany sąsiad. - wiesz ty sie na tym znasz powiedz czy załatwiałeś boś - boś ....??? tak, a o co chodzi - co trzeba do tego mieć - dokumentacje, - gdzie to załatwiałeś - w Opolu, ale adresu nie pamiętam, na Budowlanych - a gdzie można się czegoś o tym dowiedzieć - poczytaj na forum w internecie wpisz oczyszczalnie i masz na całą noc co czytać - jakie oczyszczalnie - przydomowe - ale ja robie centralne i mnie poradzili, że w boś można dostać tani kredyt - - tak to Bank Ochrony Środowiska zakonkurował z biologiczną oczyszczalnią ścieków Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ostry 04.03.2005 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Marca 2005 To byla zdaje sie jedna z pierwszych wizyt moich przyszlych tesciow w naszym mieszkaniu... Zona zaserwowala jakies ciasto. A tesc "zartownis" po sprobowaniu pierwszego kawalka skrzywil sie. No to i ja sprobowalem i stwierdzilem ze tesc "musi" miec racje. Zapytalem sie zony w ktorym sklepie kupila te ciasto bo straszny zakalec i sie tego jesc nie da... Patrze na tescia a ten sie chichocze, tesciowa czerwona jak burak... Okazalo sie ze to mamusia przywiozla swoj najlepszy wypiek... Ale sobie przechlapalem...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patos 05.03.2005 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Marca 2005 Jak weszliśmy na ciasta, to powiem jak mój ojciec wprowadza w drgawki ludzi częstujących go ciastem własnego wypieku. Po spróbowaniu kęsa mówi; -No - no, dobre to ciasto ,smakuje zupełnie jak sklepowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 03.06.2005 16:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2005 Prawdziwa Bajka o Metce ŁososiowejJak to wcale nie łatwo być obcokrajowcem, opowiem Wam w tych paru krótkich zdaniach co mam nadzieję ułożą się w niezłą bajeczkę – prawdziwą.Dwanaście lat temu przyjechałam do Polski z niedalekiej (bo co to dzisiaj za odległość) Chorwacji. Nie musiałam się za dużo „przestawiać”, bo kultura podobna, jedzenie i klimat też. (choć do dziś mi brakuję tutaj gorącego lata i cieplej słonecznej jesieni) Jednak, tam gdzie mieszkałam nie jadało się za dużo ryb i ich przetworów. Moja nowa rodzina Polska, a zwłaszcza mój mąż, nie mogli zrozumieć jak to można nie lubić ryb.., a ja – nie lubiłam. Prócz smażonej ryby morskiej prosto z patelni albo smażalni nad morzem, innej ryby nie jadałam.Wiec, jak oni się zajadali metką łososiową, ja naturalnie zawsze odmawiałam. No bo jak inaczej!?Po dziesięciu latach ciągłego namawiania mnie abym w końcu tą metkę posmakowała, miałam już dosyć!!! Bardzo oburzona odpowiedziałam: ”Przecież wiecie, że ja za rybą nie przepadam! I tutaj..., patrzę jak ich minę najpierw żółkną z czegoś pomiędzy niedowierzaniem a zdziwieniem, a zaraz potem czerwienieją ze śmiechu. I co ja się dowiaduję??? Po dziesięciu latach mieszkania tutaj raczyli mnie powiadomić, że metka łososiowa nie jest z ryby!!!A co niby ja miałam myśleć? Przecież łosoś to ryba, a że nikt mi nie wytłumaczył, że w tym przypadku nazwa pochodzi z koloru.., to ja straciłam 10 lat nie jedząc dobrej – Metki Łososiowej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 07.06.2005 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2005 zepsul mi sie zamek bagaznika mojego samochodu - pojechalam wiec na serwis i referuje rozwlekle swoj problem. Pan pyta uprzemie: - A od srodka probowala pani otworzyc? Zagotowalo sie we mnie na taka bezczelnosc!!! - Jak to od srodka!? Wyobraza sobie pan, ze ja przez zlozone tylne siedzenie bede wpelzala do bagaznika, zeby go otwierac ?!?! Panu sie zrobily baranie oczy i patrzyl na mnie czas dluzszy w milczeniu, po czym zorientowalam sie, ze mamy chyba rozbiezny tok myslowy... - Nie - mowi pan - tam jest taka dzwigienka obok fotela kierowcy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ostry 07.06.2005 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2005 zepsul mi sie zamek bagaznika mojego samochodu - pojechalam wiec na serwis i referuje rozwlekle swoj problem. Pan pyta uprzemie: - A od srodka probowala pani otworzyc? Zagotowalo sie we mnie na taka bezczelnosc!!! - Jak to od srodka!? Wyobraza sobie pan, ze ja przez zlozone tylne siedzenie bede wpelzala do bagaznika, zeby go otwierac ?!?! Panu sie zrobily baranie oczy i patrzyl na mnie czas dluzszy w milczeniu, po czym zorientowalam sie, ze mamy chyba rozbiezny tok myslowy... - Nie - mowi pan - tam jest taka dzwigienka obok fotela kierowcy... Hihi Aggi, dobre to bylo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SławekD-żonka 07.06.2005 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2005 W zasadzie to co teraz napiszę średnio sie nadaje do tego wątku, ale mimo wszystko wkleję, bo teraz mnie to bardzo śmieszy: Jakiś czas temu parkowałam na chodniku za jakimś samochodem, zdążyłam okna pozamykać, schować radio, wyszperać coś w torebce gdy nagle poczułam uderzenie Z auta przede mną wyskoczył facet i głośno wołał: - jak ostatnio patrzyłem do tyłu, to pani nie było Wtedy mi ręce opadły, ale teraz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 08.06.2005 06:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2005 aggi to to nic kiedyś jak zmieniałem malucha no coś lapszego zdecysowałem się na UNO. Stare UNO. Soptkałem się z gosciem, jaździmy cmokamy z zachwytu, no super. Byłem juz tak napalony że wszystko mogłem kupić. Na tym etapie jazd próbnych miałem 2 pasażerów na tylnej kanapie i przy wysiadaniu okazało się że jedne tylne drzwi się nie otwierają i albo je trzeba otwierać z zewnątrz, albo wysiadać z drugiej strony. Chwila konsternacji, sprzedawca coś nawija, że musiało się coś właśnie teraz zaciąć. Jako, że po maluchu umiałem rozłożyć i złozyć samochów z zamknietymi oczami machnąłem ręką i auto kupiłem. Przy pierwszym myci ( chyba po 3 godz. ) w drzwiach zauważyłem przełącznik blokady, zrobiłem pstryk i drzwi naprawiłem. Jakież zdziwienie było pana jak zobaczył syna wysiadającego tymi drzwiami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 08.06.2005 07:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2005 Ciekawe ile lat tamten przejezdzil z zablokowanymi drzwiami? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szadam 08.06.2005 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2005 ponad rok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
natasza 12.08.2005 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
natasza 12.08.2005 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2005 Z Historii sklepowych Dziesięciolatek robi zakupy w sklepie samoobsługowym,przy kasie pakuje te wszystkie chleby,śmietany,mąki ,Hoopy i inne towary do cienkiej gratisowej foliowki.Pani przy kasie -weź drugą torebkę bo ci sie to wszystko rozsypie. On -A co tam,raz sie żyje! Biedak za chwilkę zbierał wszystko z podłogi prz drzwiach wyjściowych,ale co zaszalał to jego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 17.08.2005 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2005 To byla zdaje sie jedna z pierwszych wizyt moich przyszlych tesciow w naszym mieszkaniu... Zona zaserwowala jakies ciasto. A tesc "zartownis" po sprobowaniu pierwszego kawalka skrzywil sie. No to i ja sprobowalem i stwierdzilem ze tesc "musi" miec racje. Zapytalem sie zony w ktorym sklepie kupila te ciasto bo straszny zakalec i sie tego jesc nie da... Patrze na tescia a ten sie chichocze, tesciowa czerwona jak burak... Okazalo sie ze to mamusia przywiozla swoj najlepszy wypiek... Ale sobie przechlapalem...... nagroda !!!! prosze o adres !!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fizyk 19.08.2005 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2005 Moja kochana córcia rozmawia z kolegą (oboje około 5 lat) podczas Mszy Św. zaraz po "tacy". W pewnym momencie Piotruś zadaje pytanie: - Zapłaciłaś księdzu ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kingau 19.08.2005 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2005 Ostatnio z całą rodzinką i znajomymi pojechaliśmy na Jarmark Gdański. Po kilku godzinach, gdy poczuliśmy głód postanowiliśmy iść poszukać jakiejś miłej, dobrej, a przede wszystkim z wolnymi miejscami resteuracyjki. Po dłłłłłłłłłłłłłłłługim szukaniu-sukces. Weszliśmy do jednej z resteuracji. Niestety (można powiedzieć już teraz) nie poczytaliśmy sobie "księgi wpisów", która znajdowała się na stoliku obok drzwi wejściowych. Po około godzinnym siedzeniu przy pustym stole kelnerka doniosła sztućce- bo menu sami sobie "skołowaliśmy"-oczywiście na cztery dania gdzie potrzebny był zestaw: widelec i nóż, dostaliśmy dwa zestawy z łyżką???? po co komu nie wiem. CZEKAMY, zamówienie przyjęte CZEKAMY, CZEKAMY... W tzw.międzyczasie znajoma dostała zimną grzankę, która (wbrew mojej sugestii) zjadła- chyba na szczęście. Śmialiśmy się, że ziemniaczki do dania jeszcze nie posadzone, a kaczuszka nie "spłodzona". A w brzuchach pusto i burczy, oj jak głośno. Tak po upływie kolejnego kwadransu tak na żarty ktoś powiedział do mojego trzy letniego syna: "idź zaptyaj Panią kiedy przyjdzie jedzonko?". I poszedł. I taki mały krasnal podszedł do jednej z kelnerek:"a proszę Pani, a kiedy będzie jedzenie dla mojej mamy, i taty , i cioci, i rodziny?". A tu nagle szum na sali, każdy głodny dostał odwagi i tak jak Kacper, tyle że pod nosem domagał się swojej porcji kalorii. Jedzenie znaleziono i dostarczono. Oczywiście nie smakowało niajlepiej. Owoce morza nie obrane do końca, marchewka - poznać po sinym kolorze- nie pierwszej świeżości itd, itd. Po tym wszystkim RACHUNEK. O Matko Boska, ile mąż szykował pieniędzy to tylko on wiedział. Na sam koniec przeczytaliśmy wpisy do księgi gości. Czy ktoś może mi powiedzieć DLACZEGO NIE PRZECZYTALIŚMY TEGO PRZED WEJŚCIEM?!? Wniosek; resteurację odradzam, dobry humor polecam. I zawsze noście kanapkę w kieszeni.! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ulik 11.09.2005 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2005 Pare lat temu pracowalam w Rudzie śląskiej. Firma wynajmowała biuro i magazyn na terenie nieczynnej juz kopalni.Pewnego dnia do mojej koleżanki dzwoni klient- oferta mu odpowidała i uzgodnili, że nastepnego dnia przyśle kogoś po odbiór towaru. Koleżanka tłumaczy mu jak dojechać, podaje adres oraz fakt, że kurtownia jeszt na terenie kopalni i w razie czego trzeba pytać o szyb Karol.Nastepnego dnia wchodzi do biura pan z karteczką od szefa i gromkim głosem oznajmił- Dzień dobry! Ja do pana Karola Szyba!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.09.2005 19:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 Dawno ,dawno temu kiedy moja mamcia była jeszcze młoda i piekna -pracowala jako agronom w pewnej wsi i wynajmowala pokój u gospodarzy.Bardzo często wieczory spędzała razem z nimi w kuchni .Ktoregoś wieczoru gospodyni Julia mówi do mojej mamy - "Niech sie nie śmieje jak Joachim wróci do domu......" Zdziwiona i niesmiała Joasia czekała na powrót gospodarza. Wreszcie przyszedl ..czuć było alkohol...... Joachim wśliznął sie nesmialo do izby , klęknął przed obrazem Najjaśniejszej Panienki i zaczął błagalnym glosem sie modlić: -spraw Matko Boska ,żeby Julia -moja kochana zonka na mnie nie krzyczała -obiecuję ,że juz nigdy nie wypije\wódki -prosze Cie i błagam ..... W kuchni wszyscy dlawili sie po cichu ze śmiechu , aż Julia wstała ,podeszła do męża ,wzieła go pod pachy i powiedziała -no dobrze ,juz dobrze -idz spać !!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.