tab 01.10.2005 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2005 "Sam we dwóch to niosłem" - jak dla mnie hit sezonu na mojej budowie. Cytowane zdanko to odpowiedź jednego z montażystów wiązarów na prośbę drugiego by mu pomógł coś przenieść. ps. mój brat teraz łazi i rzuca tym tekstem n prawo i lewo, nie powiem - ja też Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 04.10.2005 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2005 Mam sąsiada takiego , po wylewie, człapie o lasce , ma niewładną rękę, nóżkę i ledwie dycha. Ale wesoły gostek lat z 80 Jakoś takoś pędziłam gdzieś, zatrzymało mnie obydwoje małżonków, powracających gdzieś skądś. Pan Bogdan umęczony i nogi pod nim dygotały. Ja w spódnicy do kolan, ciepełko, miło, gadam z żoną pana B. o czymś tam uprzejmie i widzę jak kobieta zaczyna mieć takie oczy. Kątem oka widzę też pana Bogdana, co to jakoś dziwnie koloru na twarzy nabrał. A ten skubaniec laseczkę wziął se, końcem laseczki mnie za rant spódnicy i windą do góry, zajechał już na pół uda i nie przestaje.. Bałam się przestraszyć chłopiny reakcją - to fortelem go chciałam przepędzić.. " Panie Bogdanie, ja w lato bez bielizny chadzam, jeszcze trochę i pan zobaczysz coś , kolejny wylew pana powali i na co to panu ?? " Już myślałam, że żona pana B. się odwinie bez łeb Bogusiowy torebką z kluczami.....a ta rozanielona : "BOGUŚ....TY BEZ LASKI STOISZ !!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bosia 05.10.2005 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2005 Mam sąsiada takiego , po wylewie, człapie o lasce , ma niewładną rękę, nóżkę i ledwie dycha. Ale wesoły gostek lat z 80 Jakoś takoś pędziłam gdzieś, zatrzymało mnie obydwoje małżonków, powracających gdzieś skądś. Pan Bogdan umęczony i nogi pod nim dygotały. Ja w spódnicy do kolan, ciepełko, miło, gadam z żoną pana B. o czymś tam uprzejmie i widzę jak kobieta zaczyna mieć takie oczy. Kątem oka widzę też pana Bogdana, co to jakoś dziwnie koloru na twarzy nabrał. A ten skubaniec laseczkę wziął se, końcem laseczki mnie za rant spódnicy i windą do góry, zajechał już na pół uda i nie przestaje.. Bałam się przestraszyć chłopiny reakcją - to fortelem go chciałam przepędzić.. " Panie Bogdanie, ja w lato bez bielizny chadzam, jeszcze trochę i pan zobaczysz coś , kolejny wylew pana powali i na co to panu ?? " Już myślałam, że żona pana B. się odwinie bez łeb Bogusiowy torebką z kluczami.....a ta rozanielona : "BOGUŚ....TY BEZ LASKI STOISZ !!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KAS01 27.11.2005 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2005 Mój ojciec był kiedyś kierownikiem w PGRze (specjalista od spraw produkcji roslinnej po Akademi Rolniczej). Gdy byłem mały i przyjezdzałem do niego na wieś, to wtedy ojciec brał traktor i woził mnie po okolicy. Gdy poszedłem do szkoły, to pewnego razu pani zapytała dzieci: kim są wasi rodzice? Ja na to: mój tatuś jest kierownikiem; Pani się pyta: czego kierownikiem? Ja na to: TRAKTORA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 07.12.2005 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2005 W październiku przekroczyłam prędkość samochodem i zostało to uwiecznione przez foto-radar.W połowie listopada zawitał do mnie do pracy pan policjant celem wręczenia mandatu na minimalną wartość 100zł-był przy tym bardzo miły i wręcz przepraszał za tę krzywdę w postaci mandatu.Bardzo mnie rozbawił swoim zachowaniem i wprawił w doskonały humor. W trakcie wypisywania mandatu zadzwonił telefon .Był to mąż ( od kilku dni na wyjeździe przez co od pewnego czasu poruszałam sie na rowerze)więc rozbawiona mowie do niego -Zgadnij kto tu jest ?( głupie pytanie ....skąd może wiedzieć ) Nie wiem -mówi mąż ( to logiczne bo niby skąd by wiedział) -Policjant -wypisuje mi mandat za przekroczenie prędkości Co ???? na rowerze ???????bardzo sie zdziwił mąż Zaraz przypomniała mi sie scena z "Sami swoi"-Kaźmierz -Witia wierzchem wraca-nie może być - na kocie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kirkris 08.12.2005 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2005 Autentyczna historia: Znajomy przypadkiem odkrył w stodole jednego gospodarza na wsi stare, piękne acz zniszczone meble. Postanowił je zdobyć, najlepiej tanio, więc pyta gospodarza chytrze, by nie wzbudzić podejrzeń, czy mu są potrzebne te meble, bo jak nie to on by je wziął na opał. Gospodarz nie miał nic przeciw, żeby mu stodołę uprzątnąć i jeszcze flaszkę postawić. Był nawet taki uprzejmy, że zapytał - "to synowie panu te meble porąbią na jutro, dobrze?" Znajomy zapewnił szybko - "nie ma potrzeby, ja jutro przyjadę z przyczepą, to je sobie zabiorę, tak jak stoją. Dam sobie radę. Proszę synów nie fatygować i mebli nie rąbać". Przyjechał na drugi dzień i... przedwojenne mebelki leżały ładnie porąbane... Ta historyjka została opisana przez Roalda Dahla w jednym z jego zbiorów opowiadań i działa się w Anglii. Osobą zbierającą meble był antykwariusz, dla którego było to źródło dochodów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lorena 13.12.2005 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2005 To było bardzo dawno temu.....Mój obecny mąż wtedy jeszcze narzeczony był w wojsku na Warszawskiej Cytadeli, ja bardzo stęskniona postanowiłam go odwiedzić, tak więc pociąg potem tramwaj wysiadłam na moście zgodnie z instrukcją zaszłam na dół po drewnianych schodkach i no właśnie moja instrukcja kończyła się w tym miejscu, ale ja rezolutnie pomyślałam koniec języka za przewodnika. Nieopodal na ławeczce siedział sobie męszczyzna, oceniłam że bezpieczny, korzystał ze słoneczka podeszłam przedstawiłam się i spytałam o drogę, uprzejmy pan spytał gdzie stoję ? no cóż gdzie ja stoję, tu stoję yyyy i w tym momencie zorientowałam się że uprzejmy pan jest niewidomy, ale ten pan rówież zorientował się że ja sobie z niego nie robię żartów, pięknie i dokładnie mi wytłumaczył dokąd mam iść i miał przy tym ubaw bo jak powiedział jeszcze nikt nigdy nie pytał go o drogę bo jak to pytać niewidomego o drogę, pozdrowił mnie uprzejmie, do narzeczonego dotarłam. A morał jest taki niekoniecznie trzeba widzieć żeby dotrzeć do celu.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dominik1719499811 16.12.2005 17:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2005 Pewnego dnia szedłem groblą koło stawu i słyszałem mimochodem rozmowę. Opowieść była o dwóch innych wędkarzach. Brzmiało to mniej więcej tak: ony szły, niesły wędki i biegły Później słyszałem tylko swój śmiech. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anka76 16.12.2005 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2005 Wymieniliśmy zamek w drzwiach, a ponieważ rodzinka 5 osobowa to trzeba bylo dorobić 2 klucze. Ide do kiosku w którym znajomy dorabia i pytam : -ile za dorobienie klucza? -4,5 - poprosze 2 a ponieważ wiedziałam że trzeba będzie czekać więc pytam -za ile będą - za 9,- -tak, ale za ile będą? -8,- -dobrze ale za ile będą?? -7,- -dobrze ale za ile będą?? facet zrobił się czerwony i mówi - wie pani ale ja i tak już taniej robie dla pani bo normalnie to po 5,- od sztuki ja niestety dalej swoje -ale za ile będą bo jeszcze chce po chleb iść? W tym momencie chyba dotarło bo mówi że moge iść. Wracam, a ponieważ były to nasze pierwsze spotkania po kilkumiesięcznym niewidzeniu pytam -jak leci on mi na to -jeszcze tylko chwila... Dalsza konwersacja nie miała sensu :lol:Zapłaciłam 7,-. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janussz 19.12.2005 23:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 Ostatnio w sklepie usłyszałem:dwa bontki chleba i trzy paczka ciastka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anka76 05.01.2006 19:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2006 Blondynce nie chciał zapalić samochód. Zadzwoniła po koleżankę. Ta przyjechała, zapięły samochody liną. Wsiadły do pierwszego i odjechały. Sytuacja zdarzyła się naprawdę - efekt kilka samochodów do blacharza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.01.2006 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2006 dzisiaj wybraliśmy sie na spacer nad jeziorem .Zapakowalismy psa do samochodu i wyruszylismy.Za miastem zatrzymal nas patrol policji i w tym momencie uswiadomilismy sobie ,że nie mamy dokumentow ,zapietych pasow Po podejsciu pana policjanta dowiedzieliśmy sie ,że nie mamy również włączonych świateł.....zaczęłam sie śmiac pan policjant mówi -"2 punkty...mam liczyć dalej?" mąż mówi -niech pan liczy a policjant -raz ,dwa ,trzy ....do widzenia odjechaliśmy machając radośnie Policji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trini 16.01.2006 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2006 sytuacja zdarzyła sie w wakacje które minęły... Byliśmy z moim meżem na wyprzedaży garażowej w Bridgend w Walii. Łukasz dojrzał coś co wygląda jak metalowa rurka z uchwytami jak do hulajnogi tylko że zamiast kółka na dole ma sprężynę z podpórką no wygląda to jak laska z dwoma rączkami i słuzy do skakania. Kangoo jump toy - tak to tam chyba nazywają. Więc mój mądry mąż, wlazł na to i usiłuje skakać. Okazało się że nie było tej gumowej osłonki która ma zadanie antypoślizgowe. Wiadomo w betonowym garażu podłoga raczej baaardzo śliska, takze mój mężulo rypnął na glebę do przodu na twarz, aż zahuczało w całym garazu. Wszyscy łącznie ze mna w śmiech. Ł podniósł się, lekko obity, ja w tym momencie patrzę, a obok stoi jakaś angielka pod piećdziesięatkę, skonsternowana i czerwona na twarzy. W pozie dość dziwnej... Okazało się, że posikała sie ze śmiechu - na co reszta garazu w jeszcze wiekszy śmiechowy ryk. Mój mąż takze czerwony - mówi - idziemy stąd! I w tym momencie ruszył. Angielka też ruszyła i zderzyli się ze sobą odbijająć się od siebie jak piłeczki. Ja już nie wytrzymywałam ze smiechu. Na szczęście pozostałam sucha. Typowy angielski humor... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majgeniusz 18.01.2006 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2006 1) Kilka ładnych lat temu gdzieś z osiem, szwagier kupił telefon komórkowy. Pojechał na wieś z rodzinką do swoich rodziców. Ja i moja rodzina mieszkamy w innym miejscu Polski. Siedzimy sobie w domu, oglądamy telewizję, a tu dzwoni telefon. Żona podnosi słuchawkę i słyszy głos swojego brata: - Cześć Jola!, Jestem na wsi u rodziców, chcesz pogadać z tatą?- Jasne, daj go! ... Cześć tata, skąd dzwonisz, z komórki?- Nie z pod studni! Wykrzyczał do słuchawki mój teść. Przy studni z kręgów jest najlepszy zasięg. Komórka to na wsi mówili na szopkę. 2) Kiedy mój synek miał ok. trzech lat zaczął zadawać dziwne pytania. Zapytał: - Tato, a skąd Ja się wziąłem? Nie chciałem bajerować syna o bocianach i kapuście, więc wypaliłem.- Tata cię zrobił! I na tym się skończyło. Po jakimś czasie szedł z mamą na spacer i przy okazji do sklepu. Mama ( moja żona) stuknęła niechcący go gdzieś w nogę. On na to.- Tata mnie zrobił, a ty mnie psujesz!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 30.03.2006 14:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2006 zepsul mi sie zamek bagaznika mojego samochodu - pojechalam wiec na serwis i referuje rozwlekle swoj problem. Pan pyta uprzemie: - A od srodka probowala pani otworzyc? Zagotowalo sie we mnie na taka bezczelnosc!!! - Jak to od srodka!? Wyobraza sobie pan, ze ja przez zlozone tylne siedzenie bede wpelzala do bagaznika, zeby go otwierac ?!?! Panu sie zrobily baranie oczy i patrzyl na mnie czas dluzszy w milczeniu, po czym zorientowalam sie, ze mamy chyba rozbiezny tok myslowy... - Nie - mowi pan - tam jest taka dzwigienka obok fotela kierowcy... hehehhehe ale sie usmialam - ze nie dostalas za to nagrody? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
HARY 02.04.2006 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2006 Modne wtedy były reklamy "Z biedronki? a ja myślałem, że......"Mój mąż z synem stoją w kolejce do kasy w Biedronce. Pani przed nimi wykłada dywanik. Mąż do syna: "Popatrz dywanik z biedronki" a syn odpowiada: "Z biedronki? a jak oni to zrobili?". Kasjer na to: "Nie wiem". Z relacji moich Panów wynikało, że jak by mogli to by się turlali ze śmiechu po podłodze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rimsky 07.04.2006 00:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2006 korzystajac z mojej jednodniowej nieobecnosci na budowie panowie budowlancy zamkneli mi sufity podwieszane w paru pokojachnie zostawiajac ani jednego kabla do oswietlenia na wierzchupo moim kilkuminutowym zatkaniu na ten widok i komentarzu "nie wiem jaki debil musialby wymyslic pokoj bez oswietlenia"panowie odpowiedzieli "no rozni sa inwestorzy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ESKIMOS 16.04.2006 15:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2006 A mój majster na budowie zwykł mawiać: LUDZIOM TRZEBA UFAĆ - ALE GUMOWCE POWINNY BYĆ PODPISANE !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
canna 18.11.2006 13:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2006 Pracowałam kiedyś w instytucji, której parking był dosyć rozległy. Wyjeżdżając do bramy należało minąć wiatę, pod którą parkowały swoje samochody Bardzo Ważne Osoby.Któregoś razu w moje przejeżdżające tamtędy auto gruchnął jeden z tych Bardzo Ważnych. Wysiadłam, popatrzyłam - osłona lampy stłuczona.Bardzo Ważna Osoba również wysiadła i z mety zaczęła mnie pouczać, że to moja wina http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_eek.gifNa to ja, że zanim ruszy się z parkingu należy się rozejrzeć czy nic nie jedzie.W odpowiedzi usłyszałam: proszę mnie nie pouczać, popatrzyłam w prawo i lewo i nic nie jechało!!!Dodam, że po prawej i lewej obok niej parkowały inne Bardzo Ważne Samochody i rzeczywiście żaden nie jechał http://forum.muratordom.pl/images/smiles/icon_wink.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.03.2007 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2007 Było to jakieś 10 lat temu. Mój 6-letni wówczas syek długo siedział milcząc, a na jego buzi malował się wyraźny wysiłek intelektualny. Wreszcie zapytał, wymawiając wszystko zgodnie z pisownią:- Mama, czy "the" po angielsku znaczy "koń"?Zdębiałam i wszczęłam śledztwo:- A dlaczego tak myślisz?- Bo jak w telewizji był napis "the end", to mówiłaś, że to znaczy "koniec"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.