smoook 20.04.2007 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2007 Kilka miesięcy temu, kiedy już wiedzieliśmy w którym miejscu stanie nasz wymarzony domek na naszej przepięknej działeczce, wyjechaliśmy tamże właśnie wraz z rodzicami, by pokazać im jak sobie to wszystko wyobrażamy. Wysiedliśmy z autka i jak zawsze rozpoczęliśmy tzw. "obchód" aż zbliżyliśmy się do miejsca gdzie w (mam nadzieje) przyszłym roku stanie nasze cudo. W pewnym momencie mój misiaczu krzyknął: "Mamo!!! Nie chodź tyle po naszej kuchni!!!!" Mama wystraszona odskoczyła i dopiero po chwili zrozumiała żart... Od tamtej pory oczywiście regularnie odwiedzamy naszą działaczkę, a mama spaceruje już tylko przedpokojami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kadra 03.05.2007 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2007 kedyś dawno w mojej firmie zostało zorganizowane spotkanie poza biurem, a ponieważ to były czasy, gdzie centów konferencyjnych jeszcze nie było, zadekowaliśmy się gdziesik na prowincji w hotelu... osoba organizująca spotkanie ustala z właścicielką wszystkie szczegóły organizacyjne, kiedy kawa i ciasteczka, kiedy kolacja, no i mówi, że dobrze byłoby zorganizować na 17:00 flipchart'a. Właścicielka zanotowała, oczywiśie wszystko bedzie jak trzeba. Spotkanie rozpoczęło się - wszystko zgodnie z planem, a o 17:00 do sali nieśmiało wchodzi gość w berecie, koszuli flanelowej i gumofilcach. Kłania się grzecznie i mówi Dzień dobry Filipczak jestem, Pani X mówiła, ze mam przyjść na siedemnastą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 13.05.2007 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Kilka lat temu mąż budował na działce altankę. Mój trzyletni wówczas syn bacznie obserwował tatusia. Nagle pyta: "Tatusiu, a czy ja mam ojca?" Mąż z wrażenia upuścił sobie na nogę pustak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 13.05.2007 16:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Kiedyś rozbawił mnie jeszcze w sklepie napis: "parówki gróbe" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 26.06.2007 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2007 Przypomniało mi sie jak przed rozpoczęciem budowy zwiozłam pustaki maxa na cały dom...caaaałe podwórko zastawione paletami aż czerwono w oczach... Pewnego razu na budowę przyjechał mąż, pooglądał .... W drodze powrotnej mijaliśmy inną działkę, gdzie stały palety białych pustaków czekające na budowę domu. Mąż spojrzal kątem oka i pyta: my też będziemy mieć taki biały dom ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
secam 10.08.2007 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2007 Do tej pory nic nie zdziwiło mnie bardziej niż to ...... (cytat z mojego dziennika) ....... [/b]dzwoni pan z ekipy i mówi że trzeba jeszcze kupić PLASTYFIKATOR i to 30 torebek PLASTYFIKATOR – co to jest – 30 torebek to będzie chyba z pół palety – trzeba będzie zabrać chyba przyczepkę – e może zmieszczę do samochodu ????? No dobra jadę ………. Efekt zakupów.......... http://www.albumik.pl/albumy/secam/fundament/1070361926676.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Browar 10.06.2009 22:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2009 Odgrzewam temacik Dziś zasłyszałem piękną opowieść sfrustrowanego kolegi który wykończył niedawno domek pod Krakowem... Domek wybudował na pięknym wzgórzu pod miastem, łąki, lasek i te sprawy... jak to bywa w takich rejonach zwierzyny w koło co nie miara i pech chciał że jego domek upodobały sobie kuny, które "uwiły gniazdko" na podbitce pod okapem... Biegały sobie po tej podbitce, hałasowały, uszkodziły wszystkie halogeny aż w końcu kumpel nie wytrzymał i zakupił odstraszacz ultradźwiękowy (coś podobnego jak na krety ale pan w sklepie zapewniał że kuny też się wynisą). Wrócił do domu, podłączył sprzęcik i czekał,czekał aż po 3 dniach po kunach ani śladu! Zadowolony postanowił że urządzenie będzie włączone non stop aby przypadkiem nie wrócili dzicy lokatorzy. Niestety nie długo się cieszył ze zwycięstwa gdyż owe ultradźwięki zwabiły 2 dzięcioły które zaczęły pruć mu elewację Wyłączenie urządzenia też nic nie dało - dzięcioły reglarnie przylatywały i od rana zaczynały "destrukcję". Wezwany na pomoc leśniczy powiedział: "panie, teraz to juz ich pan nie przegonisz bo je podnieca jak ten styropian pod dziobem piszczy - z przyrodą pan nie wygrasz..." Na jesieni dzięcioły się wyniosły i nie ma ich do dziś. Efekt ich pracy to kilkadziesiąt sporych dziur w elewacji... Kumpel załamany mówi "... i kur...a stary zachciało mi się domu wśród przyrody - burdel mam teraz taki że tylko nasrać i przyklepać..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Browar 10.06.2009 23:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2009 I jeszcze historyjka... Jadę sobie autobusem i na jednym z przystanków wchodzi facet z rurą - taką z "kwasówki". Postawił rurę na podłodze tak że prawie sięgała sufitu i jedzie. Na następnym przystanku do autobusu wsiada babcia, rozejrzała się wokoło a że miejsca nie było to stanęła koło faceta i cap za rurę... Facet lekko się zdziwił, ale nic nie mówi tylko twardo stoi... kilka przystanków dalej facet chce wysiadac więc mówi: -przepraszam panią bardzo ale ja tu wysiadam babcia zdziwiona: - ależ prosze bardzo (i dalej trzyma rurę) facet: - ale ja tą rurę zabieram babcia oburzona : - chyba pan żartuje! facet: - nie proszę pani to moja rura babcia jeszcze bardziej wkurzona: - taka pana rura jak i moja Pół autobusu buchnęło śmiechem aż wreszcie babcia się połapała co jest grane. Niestety pan musiał przejchać przystanek dalej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.