Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ed-mar

Recommended Posts

Witam

 

Znalazłam gres polerowany w sklepie tylko z płytkami (nie hipermarket). bardzo mi sie spodobały ponieważ wyglądają jak marmur. Sprzedawca zapewniał nas, że sa to gres firmy niemieckiej i nawet podał nazwę tej firmy. Niestety ani na stronie, ani w katalogu tej firmy nie znaleźliśmy takiej nazwy jaką się posługują w sklepie. Nawet po wbiciu tej nazwy w wyszukiwarkę, żadnej informacji nie uzyskałam.

Nasuwa mi sie tylko jedna myśl, że to jest chińszczyzna - mimo, że kosztuje 130/m2.

Proszę o opinie co o tym myślicie?

[/img]

 

[/img]

 

Zdjęcia może nie najlepsze bo z ukrycia i z telefonu.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 432
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

bardzo mi sie spodobały ponieważ wyglądają jak marmur. Sprzedawca zapewniał nas, że sa to gres firmy niemieckiej i nawet podał nazwę tej firmy. Niestety ani na stronie, ani w katalogu tej firmy nie znaleźliśmy takiej nazwy jaką się posługują w sklepie. Nawet po wbiciu tej nazwy w wyszukiwarkę, żadnej informacji nie uzyskałam.

Nasuwa mi sie tylko jedna myśl, że to jest chińszczyzna - mimo, że kosztuje 130/m2.

Proszę o opinie co o tym myślicie?

1. Taki skośnooki Niemiec musiał je produkować w swojej kolonii ;-) Na marginesie - mało kto wie, że Niemcy mieli swoje kolonie na terenach Chin.

2. Moje zaraz po przyklejeniu wyglądają tak:

http://images28.fotosik.pl/137/cb74763a4ac970acm.jpg

Minimalnie inaczej niż Twoje ale chyba tylko minimalnie. Niestety jakość też nie powala, mimo że robione aparatem bez ukrycia. Gdybyś mieszkała bliżej, to zaprosiłbym na pokaz.

 

3. Brak nazw to cecha charakterystyczna chińszczyzny. U mnie odbywało się to tak, że spodobała nam się płytka o nazwie Tanzania. Pani wykręciła numer do hurtowni i zapytała o ... wzór P5-3008 czy jakoś tak. Oczywiście sklep nie ujawnia gdzie się zaopatruje. Obejrzę raz jeszcze kartoniki, ale kojarzy mi się tylko "Porcelain tiles", numer wzoru i parę innych nic nie mówiących rzeczy. Żadnych nazw czy adresów. Jeżeli będzie nazwa niemiecka, to znaczyć będzie, że płacisz 55zł za przepakowanie. Moje kosztowały 75zł

 

Płytkarz ocenił moją chinkę na bardzo dobry. Ja wstrzymam się z szampanem do zakończenia testowania - próby zabrudzenia i 1 miesięcznego testu grzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Brak nazw to cecha charakterystyczna chińszczyzny.

 

Nie do końca się z Tobą zgodzę Frankai.

 

Na naszych była napisana nazwa producenta - JADIDI, a tutaj jest link do ich strony www

 

http://www.jdd-ceramica.com

Czyli co - mam Chinkę Noname? :roll: Mogę cierpieć na kiepską jakość? W kładzeniu nie było problemu. Dziś fugowanie. Testy na zaimpregnowanych odpadkach pewno w weekend.

 

Na moich opakowaniach nie ma nawet Made in China. Jest tylko "Porcelain Tiles", "60x60", "Non-glazed", numer wzoru PA6011 (nijak się to ma do numerka napisanego pisakiem w sklepie na odwrocie płytki i potem użytego na rachunku), numer koloru - 3, 30kg, 4 szt. Zaczynam się zastanawiać, czy dostaliśmy te płytki, które widzieliśmy w sklepie :wink: To jednak już nie ma i tak znaczenia. Żonie się podoba podłoga wyłożona tymi płytkami. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli co - mam Chinkę Noname? Mogę cierpieć na kiepską jakość?

 

Tego nie wiem, chciałam tylko zaznaczyć, że przy chińskich gresach zdarza się trafić na konkretnego producenta located in China :wink: .

 

Wiem, że nie jest to jednoznaczne, ale jeżeli nie jest to standardem, to znaczy to jedno z dwojga: producent nie przyznaje się do swojego wyrobu lub importer zabezpiecza się przed konkurencją. Pierwsze sugeruje złą a drugie dobrą jakość. Martwił się będę "zaś". Zresztą zmartwienie będzie małe, bo to garderoba. Jak mi się coś schrzani na parterze to będzie problem, a niestety jest problem.

 

Póki co dowiedziałem się, że jednak nie było konieczne użycie piły wodnej.

 

Majka - czy możesz podać szczegółową procedurę przeprowadzania "testu Majki"? W szczególnośi czy to ma być przyklejona płytka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o co chodzi z tymi impregnowaniem gresu, ale ja mojego chińskiego gresu za 60 zł nie impregnowałam i nie ma na nim żanych plam czy czegoś takiego. Jedyny minus to taki,że naprawde trzeba myć bardzo czesto bo widać brud.

 

No to trzeba przeczytać wcześniejsze posty ;)

Impregnuje się gres polerowany, szkliwiony lub naturalny (mat) nie potrzebują tego. Impregnowanie zamyka przecięte podczas polerowania pory i zabrudzenia nie wsiąkają w głąb płytki. Kawa, sok, wino, olej zostawią wspaniałe plamy jak się je wyleje na poler bez impregnatu i zostawi na parę minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie wpadłem na to zeby szukac tego w hipermarkecie budowlanym a mam z 5 w okolicy . dzieki !

 

coś co dla jednych jest oczywiste wcale takim dla innych nie jest...

Nawet w takim Komforcie kupisz chińskie gresy, choć większości kojarzy się z wykładzinami i dywanami. Oczywiście jest to kilka wzorów w formacie 50x50, ale jednak są. Ja swój kupiłem w małym sklepiku, bo mieli wzór i kolor podobny do Nowej Gali SL-01. Co prawda chcieliśmy SL-02, ale może być SL-01. W hurtowni w której kupowaliśmy płytki do kotłowni i spiżarni, oraz armaturę też mają chińszczyznę, ale niestety inne wzory. Chyba każdy salon, który odwiedzałem miał tuż przy wejściu stojak z chińszczyzną, więc śmiało pytaj wszędzie.

 

Frankai

 

no śliczne dzieki - bardzo dobry pomysł - gres + impregnat juz mam zakupiony :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój w garderobie też już oceniono jako za dobry jak na nieeksponowane miejsce :lol:

 

Jest już po pierwszej impregnacji, a zgodnie z opisem na "Ochrona przed plamami" i w ich poradach po 2 tygodniach należy mu się druga warstwa - kiedy wyschną fugi.

 

Fuga wyszła jaśniejsza niż nam się wydawało i ... dobrze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mój gresik przeszedł pierwszą próbę plamienia. Zupełnie niezamierzoną. Stolarz lakierując stryszek nakapał przez dziurę na niego. :evil: Lakier chyba nie jest strasznie groźnym plamotwórcą, więc impregnat wytrzymał :) Brązowe ciapy udało się odwarstwić paznokciem i kawałkiek plastiku. Nie został żaden ślad. Niech żyje impregnat!!! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinno być widać pod światło czy są maziaje.

 

U mnie było widać "zacieki" jak patrzyłem pod światło. Nie wiem co to było, ale szorowanie CIF-em, je usuwało, choć przecierając potem wodą i tak w tym miejscu był inny efekt. Inne miejsca były mokre, a miejsce po zacieku niby suche. Stwierdziłem się, że nie będę się przejmował, bo "nierówności" znikły, a po impregnacji i tak struktura będzie jednakowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...