Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wychowywanie dzieci. Trudna sztuka.


Paulka

Recommended Posts

Witam w tym wątku, Pierwszy raz tu zaglądam.

Nigdy nie oglądałam "superniani" i nie mam na to ochoty. Za to kilka dni temu przetestowałam, zresztą po uwadze męża, że najlepszym sposobem na znieznośne dziecko może być... przytulenie go.

A co jeśli rozwrzeszczane dziecko nie chce być przytulone. Odpycha, bije, gryzie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 219
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam w tym wątku, Pierwszy raz tu zaglądam.

Nigdy nie oglądałam "superniani" i nie mam na to ochoty. Za to kilka dni temu przetestowałam, zresztą po uwadze męża, że najlepszym sposobem na znieznośne dziecko może być... przytulenie go.

A co jeśli rozwrzeszczane dziecko nie chce być przytulone. Odpycha, bije, gryzie ?

 

Odczekać chwilę trochę, az mu przejdzie.

Potem "wypróbować" przytulanie.

:wink:

 

Ja też potwierdzam że działa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki zza odp Nefer. U nas w mieście problem polega na tym, że państwowe przedszkola są tak obładowane, że brakuje w nich miejsca dla wszystkich chętnych.

A to o czym mówię miałoby byc alternatywą - pomiędzy nianią a przedszkolem.

Zawsze możesz pójść i obejrzeć osobiście jak to wygląda. Przypuszczam, że są też fajne przedszkola domowe. Po prostu trzeba czujnym byc :):) W W-wie też są przeładowane, bo trochę zniknęło..ale za to działają prężnie ( przynajmniej niektóre..:))

 

yyyy...jakby to powiedzieć...

Ja nie myśle o korzystaniu ale o otwarciu takowego :oops:

Na razie zbieram inf, opinie i sprawdzam możliwości.

Każda rada cenna!!!

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przyjaciółka ostatnio sobie podarowała. Miało być pięknie, a było nudno, bez pomysłu i bez sensu. Dziecko chodzi do państwowego przedszkola

Moja przyjaciółka chciała posłać synka do przedszkola państwowego. Chyba sobie odpuści. Dowiedziała się bowiem, że jak się dziecko zasika, lub coś gorszego mu sie przytrafi to się nikt tym zajmował nie będzie. Jak będzie plakało to bedzie płakalo i tyle. Panie maja za dużo dzieci, żeby sie zapłakanym, lub zasikanym zajmować. Dla mnie szok

:o Wygląda więc, że mo trzy-i-pół-letni chrześniak zostanie w domu z nianą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

yyyy...jakby to powiedzieć...

Ja nie myśle o korzystaniu ale o otwarciu takowego :oops:

Na razie zbieram inf, opinie i sprawdzam możliwości.

Każda rada cenna!!!

:wink:

 

Aaaaaaaa to co innego. Podstawowa zasada: dzieci nie mogą się nudzić i muszą poznawać świat a wszystko to bezpiecznie. I już :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przyjaciółka ostatnio sobie podarowała. Miało być pięknie, a było nudno, bez pomysłu i bez sensu. Dziecko chodzi do państwowego przedszkola

Moja przyjaciółka chciała posłać synka do przedszkola państwowego. Chyba sobie odpuści. Dowiedziała się bowiem, że jak się dziecko zasika, lub coś gorszego mu sie przytrafi to się nikt tym zajmował nie będzie. Jak będzie plakało to bedzie płakalo i tyle. Panie maja za dużo dzieci, żeby sie zapłakanym, lub zasikanym zajmować. Dla mnie szok

:o Wygląda więc, że mo trzy-i-pół-letni chrześniak zostanie w domu z nianą.

 

Dzizus :o A cóż to za przedszkole :o :-?

Przechowalnia raczej :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam w tym wątku, Pierwszy raz tu zaglądam.

Nigdy nie oglądałam "superniani" i nie mam na to ochoty. Za to kilka dni temu przetestowałam, zresztą po uwadze męża, że najlepszym sposobem na znieznośne dziecko może być... przytulenie go.

A co jeśli rozwrzeszczane dziecko nie chce być przytulone. Odpycha, bije, gryzie ?

Na taki przypadek stosowałam metodę "pogadamy jak ci przejdzie". Niestety - czsem nie da się dotrzeć do rozhisteryzowanego pacjenta. Jak zrozumie, że takie zachowanie nie jest akceptowane - przestanie tak sie zachowywać. Znowu to kwestia określenia granic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odczekać chwilę trochę, az mu przejdzie.

Potem "wypróbować" przytulanie.

:wink:

U mojego bratanka to może trwać kilka godzin...

 

No to jak na mój gust coś jest "nie teges".

Ja zauważyłam, że mało kto przygląda się problemom dziecka(o ich zrozumieniu nie mówiąc :-? ), które - w jego oczach - mogą być naprawdę olbrzymie i stąd trudności wychowawcze.

wejdź na chwile w świat małego i pomysl co może go martwić, niepokoić, przerasrać...???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jak na mój gust coś jest "nie teges".

Ja zauważyłam, że mało kto przygląda się problemom dziecka(o ich zrozumieniu nie mówiąc :-? ), które - w jego oczach - mogą być naprawdę olbrzymie i stąd trudności wychowawcze.

wejdź na chwile w świat małego i pomysl co może go martwić, niepokoić, przerasrać...???

Trudno powiedzieć co, bo on tak ma odkąd nauczył sie chodzić. Reaguje alergicznie na słowo nie... Nie jestem z nim i jego rodzina na codzień, więc trudno mi coś powiedzieć. Kiedy jest sam u mnie to nie ma takich problemów. Ale to jest sytuacja raczej niecodzienna. Lubi u mnie być i wie, że musi się zachowywać, żeby być zapraszanym. Nie ustępuję mu we wszystkim. Często negocjujemy. W domu, gdzie musi rywalizowac z młodszym bratem bywa okropny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jak na mój gust coś jest "nie teges".

Ja zauważyłam, że mało kto przygląda się problemom dziecka(o ich zrozumieniu nie mówiąc :-? ), które - w jego oczach - mogą być naprawdę olbrzymie i stąd trudności wychowawcze.

wejdź na chwile w świat małego i pomysl co może go martwić, niepokoić, przerasrać...???

Trudno powiedzieć co, bo on tak ma odkąd nauczył sie chodzić. Reaguje alergicznie na słowo nie... Nie jestem z nim i jego rodzina na codzień, więc trudno mi coś powiedzieć. Kiedy jest sam u mnie to nie ma takich problemów. Ale to jest sytuacja raczej niecodzienna. Lubi u mnie być i wie, że musi się zachowywać, żeby być zapraszanym. Nie ustępuję mu we wszystkim. Często negocjujemy. W domu, gdzie musi rywalizowac z młodszym bratem bywa okropny.

 

No i masz przyczyny. Czyli coś nie halo....w domu .. dzieckiem trzeba się zajmować - i np. nie dopuszczać do wybychów agresjii - wiem, że to trudne - mam 2 synów :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W domu, gdzie musi rywalizowac z młodszym bratem bywa okropny.

 

Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale podejrzewam, że tu leży pies pogrzebany.

Maluchy najczesciej nie radzą sobie z młodszym rodzeństwem.

A rodzice -niestety - popełniają kupę błędów w tej kwesti.

 

Ja byłam w tym temacie przewrażliwiona. Swojego czterolatka przygotowywałam kilka miesiecy na przybycie brata. Wydawało mi się, że wszystko zrobiłam dobrze.

 

Gdy mały sie urodził wszystko było pięknie. Nigdy nie było ataków zazdrości, złosliwości wobec braciszka, kochają sie okropnie

ale...

Mija rok i widze, że nie da sie całkiem uniknąć problemów.

POjawiają sie bowiem próby zwrócenia na siebie uwagi, zaskakujące pytania "A kochasz mnie też?? (kiedy np. całuję małego), złe zachowanie, kiedy czuje sie odrzucony. Powoli zaczynają sie kłótnie o zabawki itp.

I myslę, że nie może być idealnie, nie da sie uniknąć problemów.

Niemniej zadziwiające jest to, że NAPRAWDĘ niewiele trzeba, żeby taki kilkulatek poczuł sie szczęśliwy: wystarczyć "zniżyć sie do jego poziomu" - czyli usiąść na dywanie i podarować mu godzinę całkowitej uwagi, zabawy, szaleństwa. Dać mu poczucie, że jest najwazniejszy, kochany, jedyny.

I przytulać.

Pomaga!!!!!!!!!!!

 

Dzieci mają uczucia i rozum. Wszystko jednak układają sobie tam po swojemu. Ich świat nie jest bardzo skoplikowany, ale rodzice nie zawsze mogą i chcą do niego dotrzeć.

Strasznie to smutne czasami. Obserwuję czasami takie sceny, że...eh, szkoda gadać :-?

 

...strasznie cieżko mi się dziś wysławiać. Za niezrozumiały tekst czytelników przepraszam :oops: :p :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i masz przyczyny. Czyli coś nie halo....w domu .. dzieckiem trzeba się zajmować - i np. nie dopuszczać do wybychów agresjii - wiem, że to trudne - mam 2 synów :):)

Dodam, że zachowywał sie taknawet zanim jego brat się urodził, więc to nie jest główna przyczyna. Potrafił zrobić awanture o to, ze nie taki kolor bluzki, albo, ze mama chce założych na dlugi rękaw a on nie che... O wszystko. I nie można powiedzieć, żeby się nim nie zajmowano wtedy czy teraz... Więc chyba trochę gdzie indziej leży problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na wybuchy agresji chyba nie ma innej metody jak spokojnie przeczekać... jeśli maluch nie chce się przytulić. A że to kosztuje nerwy rodziców, oburzenie i brak zrozumienia otoczenia to inna sprawa. Wiem co mówię, bo moja mała potrafiła i nadal potrafi urządzać niesamowite sceny... Ja się uodparniam (nie zawsze to wychodzi, wtedy ja wychodzę z siebie).... ale wiem, że jak jestem spokojna ale stanowcza i odczekam (czasami trwa to bardzo długo), to jednak da się sytuację rozwiązać. Staram się też domyślić, co wywołuje daną scenę. Czasami dziecko jest zwyczajnie głodne, śpiące i zmęczone i wtedy byle głupstwo jest przyczynkiem do awantury. Wtedy lepiej dać się dziecku uspokoić, przytulić, dać jeść itp... a nie wchodzić w konflikt typu "kto ma mocniejsze nerwy i silniejszą wolę..."

Pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i masz przyczyny. Czyli coś nie halo....w domu .. dzieckiem trzeba się zajmować - i np. nie dopuszczać do wybychów agresjii - wiem, że to trudne - mam 2 synów :):)

Dodam, że zachowywał sie taknawet zanim jego brat się urodził, więc to nie jest główna przyczyna. Potrafił zrobić awanture o to, ze nie taki kolor bluzki, albo, ze mama chce założych na dlugi rękaw a on nie che... O wszystko. I nie można powiedzieć, żeby się nim nie zajmowano wtedy czy teraz... Więc chyba trochę gdzie indziej leży problem.

Przypuszczam, że problem leży w braku zaznaczonych granic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafił zrobić awanture o to, ze nie taki kolor bluzki, albo, ze mama chce założych na dlugi rękaw a on nie che... O wszystko..

Skąd ja to znam..... :-?

Doczytałam się kiedyś, że to jest rodzaj testowania świata przrez dziecko, sprawdzania na otoczeniu swojej siły sprawczej no i odruch samostanowienia o sobie...W sprawach mało istotnych, nawet jeśli jest to widzimisę.. uwazam, że dzieko może mieć swoje zdanie i je realizować. Jak chce do przedszkola w różowych rajstopkach i tylko takich, nie ma sprawy, pod warunkiem że swoje życzenie wyrazi w czasie ubierania, a nie podczas śniadania, jak już jest uubrane w co innego. Za to nie ma zmiłuj przy sprawach związanych z szkodzeniem innym i bezpieczeństwem dziecka. Tutaj nie może być dyskusji czy np. jazda w foteliku samoch. na bliższe dystane jest konieczna czy nie. Albo czy można kopać brata.

pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chcialabym poddac Wam inny temat.

Adopcja dziecka gdy ma sie juz jedno swoje.

Jak dojrzec do tej decyzji, jak podjac decyzje o adopcji lub jej zaniechaniu. Co powinno sie wziac pod uwage.

Czy powinno sie odwiedzic dom dziecka aby podjac deczyjce. Czy najpierw podjac decyzje a pozniej odwiedzac.

No i wszystko inne na ten temat.

Bardzo prosze o rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze cos - u mojego synka w przedszkolu jest metoda motywacji do dobrego zachowania poprzez zalozenie dziennika usmiechow.

Za dobre zachowanie - usmiech.

Za zle - minus.

Na mojego synka bardzo pozytywnie dziala taka motywacja.

Jednak nie wiem co zrobic - synek oznajmil mi ze ma jeden usmiech, ale sa dzieci co maja nawet dwa albo trzy.

On tez by chcial i od pewnego czasu robi wszystko, jest grzeczny, usluzny, pomocny i wogole ach i och a pani tego nie widzi i nie daje mu usmiechu. Widze jak mu jest przykro z tego powodu, nawet pojawily sie juz w piatek łzy ( z tej niemocy chyba, ze on tak sie stara a pani nie daje mu usmiechu).

I co ja mam zrobic? porozmawiac z pania, zeby zwrocila uwage na zachowanie syna i jesli rzeczywiscie jest taki grzeczny jak mowi to moze by dala mu usmiech?

Boje sie ze motywacja straci dla synka znaczenie a jego dobre checi znikna. Martwie sie ze poczuje sie niedoceniony a to duza porazka dla tak malej glowki ( 5 lat).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka1

Powiedzieć Pani! jak najbardziej!

W grupie dzieci zachowanie twojego dziecka mogło jej umknąć a on nie może byc karany za jej niedopatrzenie.

Powiedz jej koniecznie!!!

 

Jesli chodzi o adopcję - nie jest to łatwa decyzja ani łatwa sprawa. Od decyzji do przyjścia dziecka jest długa droga.

Poczytaj też o rodzinach zastępczych.

W internecie znajdziesz kupę informacji na ten temat (też sie nad tym swego czasu zastanawiałam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka1

Powiedzieć Pani! jak najbardziej!

W grupie dzieci zachowanie twojego dziecka mogło jej umknąć a on nie może byc karany za jej niedopatrzenie.

Powiedz jej koniecznie!!!

 

Jesli chodzi o adopcję - nie jest to łatwa decyzja ani łatwa sprawa. Od decyzji do przyjścia dziecka jest długa droga.

Poczytaj też o rodzinach zastępczych.

W internecie znajdziesz kupę informacji na ten temat (też sie nad tym swego czasu zastanawiałam).

 

Dzięki Paulka - powiem Pani jeszcze dzis.

 

co do adopcji:

Zastanawiałas sie? i co sie stalo ze to juz czas przeszly?

Od decyzji do przyjscia dziecka dluga droga - wiem.

Ale jak podjac decyzje - ta droga tez jest bardzo dluga i ciezka.

Obawiam sie ze moze nigdy sie nie konczyc :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...