Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wychowywanie dzieci. Trudna sztuka.


Paulka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 219
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nefer - okrutne, ale prawdziwe :-?

Wiem, że popełniam błędy i chyba ta świadomość najbardziej mi dokucza.

Stanowisko męza tez jest wkurzające. On daje jakąś kare i...jedzie do pracy a ja zostaję sama z wyjącym dzieckiem, które jakos trzeba uspokoić. Syn jest bardzo mądrym dzieckiem i momentalnei wyczuwa, że zaczynam sie łamać i ma szanse na cofnięcie kary.

 

Aktualnie moim najwiekszym problemem jest to, ze mieszkam u teściów. A pan domu to człowiek najmądrzejszy na świecie, który reaguje krzykiem na wszystko co układa sie nie po jego myśli. Ciągle wiec krzyczy na mojego syna i próbuje wprowadzać swoje metody "tresury", na które ja sie nie zgadzam. Własne dzieci "wychowywał" za pomocą pasa (czego - nota bene nigdy mu chyba nie zapomną) i jest święcie przekonany, ze tak ma być. Jedno jest pewne - jeśli kiedykolwiek podniesie rękę na moje dziecko, to mu tą rękę chyba złamię :evil:

 

Jestem w kropce. Bo nie chcę, żeby mój syn z dzieciństwa zapamiętał tylko to, że wszyscy tylko na niego krzyczeli. To chore.

 

 

Paulko, sukcesem jest rozpoznanie problemu - i tu duuuuży punkt dla Ciebie. Myślę, że świetnie sobie z nim poradzisz, bo wiesz co zmianić. "Jak mówić by dzieci słuchały" - polecam - wymaga treningu, ale bardzo poprawia stosunki starzy-latorośle.

 

Sytuacje z mieszkaniem u teściów/rodziców są bardzo nie dobre - i dla dzieci i dla małżeństw "skazanych" na taką wersję. Obawiam się , że ten problem można rozwiązać tylko w jeden spsób - i niestety jeśli tego nie zrobisz nie będzie lepiej. Wiem, bo sama miałam ten problem - co prawda wiele lat temu, ale go rozwiązałam.Teraz wiem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu.

 

Wynajęliśmy mieszkanie - to proste. Nie mów, że nie macie na to kasy, bo myśmy też nie mieli. Mój mąż zarabał 250 $ - i dokładnie tyle płaciliśmy za mieszkanie. Właściwie "jedliśmy tynk ze scian" ale przeżyliśmy bez większych obrażeń. Natomiast dzieci wychowaliśmy sami i to tak jak wydawało nam sie stosowne. Nie wychowasz i dzieci i teścia (bo jest na to za stary).

Tyle mogę Ci poradzić z własnego doświadczenia. Wiem, że to niełatwe, ale z mojego punktu widzenia - było konieczne z podobnych powodów....

Ja z dzieciństwa pamiętam głównie wrzask..

 

Wierzę, że Ci się uda, bo jesteś dobrą i wrażliwą mamą. I widzisz wiele rzeczy, których inni nie dostrzegają. Teraz podejmij właściwe decyzje...:):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dodamy nowy wątek - Rodzice Kubusiów :lol: Obawiam się, że mógłyby się zablokować. Rzeczywiście w ostatnim czasie imię to stało się bardzo popularne.

 

Przytoczę kolejną metodę, gdzie unikanie nie jest skuteczne, przykład :

nie krzycz

mów ciszej

 

Nikt z nas nie lubi kiedy mu się czegoś zabrania, a przecież wiele rzeczy możemy powiedzieć w "inny" sposób. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie uzywam słowa "nie" ale staram się to robić kiedy wymagany jest prosty przekaz

"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos innych mam "Kubusiów" - złota zasada, która zadziałała u mnie.

 

Zawsze mówiłam o tym, co ja czuję. Traktowałam dzieci jak "małych ludzi" jak partnerów do rozmowy. Jeśli są na tyle duże, żeby mnie zranić są również na tyle duże by o tym się dowiedzieć.

 

Dlatego zamiast mówić : "jesteś bardzo niegrzeczny" mówiłam "zrobiłeś mi ogromną przykrość swoim zachowaniem" W ten sposób uczymy dzieci konsekwencji ich czynów i wyciągania wniosków z własnego postępowania.

"Jest mi smutno, ale muszę Ci zabronić oglądania dzisiaj dobranocki" "Wiem, że jest Ci przykro z powodu kary, którą dostałeś, mnie również jest przykro, że musiałam ci ją wymierzyć" "Kocham CIę nawet jak robisz coś nie tak, ale bardzo mnie to zabolało". Zapewniam Was, że to działa i dzieci to dobrze rozumieją.

Polecam również podczas "niedomówień" małżeńskich:):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wniose cos do tematu piszac to , ale musze to wyrzucic z siebie - kiedys dziesiecioletni chlopiec spytal sie mnie czy go zaadoptuje :o , kiedy sie spytalem dlaczego ja , odpowiedzial mi " dlatego , ze nigdy nie mowisz nie "

 

To byl chlopiec z domu dziecka?

 

Tak , ale adoptowany przez rodzine , ktora potrzebowala "parobka".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, że Ci się uda, bo jesteś dobrą i wrażliwą mamą. I widzisz wiele rzeczy, których inni nie dostrzegają. Teraz podejmij właściwe decyzje...

 

Nefer napisała rzecz bardzo istotną. Wiesz gdzie jest problem, a to już więcej niż połowa sukcesu.

 

Rozumiem Twoje problemy związane ze starszym pokoleniem. My co prawda nie mieszkamy z Rodzicami, ale są u nas codziennie, gdyż odbierają Kubusia z przedszkola, a wyjeżdzają wieczorem. Nie raz, ani nie dwa słyszałam zdania w stylu: "jak ty przychodzi dziecko dostaje miałpiego rozumu" albo "za moich czasów dostałby w d..ę, a nie ty jeszcze z nim rozmawiasz". No cóż, mogą mieć swoje zdanie, tylko oby nie wyrażali go w obecności dzieci, bo to niestety podważa nasz autorytet.

Na pocieszenie możemy znaleść pozytywne aspekty "życia" z dziadkami.

 

Podsumowując, w moim przypadku bardzo bym zgrzeszyła narzekając na Rodziców. Bo tak naprawdę dzięki nim moge spokojnie pracować i nie martwić się o synka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, zupelnie, jakbym slyszala siebie i mojego męża. Też takim ludzkim glosem przemawiamy do naszego starszego dziecka i to dziala. A jemu bardzo zalezy zeby np nas zadowolic, nie sprawic nam przykrosci, zebysmy go pochwalili. Np po wizycie u znajomych pytan "Czy bylem dzisiaj grzeczny"? I nawet jak bylo srenio to mowimy, ze tak, byles grzeczny. Bo on, najwyrazniej, sie bardzo staral byc grzecznym, nas uszczesliwic i dotrzymac obietnicy danej przed wyjsciem do znajomych (ze bedzie grzeczny). I nie mowimy "srednio bylo, tak sobie bylo" bo chlopak wymieknie uznajac, ze zawsze i tak jestesmy niezadowoleni, jakkolwiek by sie nie staral.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dzieci to tacy mali dorośli i zawsze trzeba je traktować poważnie. To, że łopatka się złamała to problem życiowy - problem JEGO życia. To jest na prawdę bardzo ważne. A potem fajnie patrzeć jak CI rośnie partner do rozmowy - czlowiek wrażliwy, wierzący w swoje możliwości, osoba, która wie, że ma wsparcie w TObie nawet jeśli nieźle namiesza ... a im dalej tym więcej potrafi namieszać... ale to na inny temat "Jak wychować nastolatka" :):):)

 

P.S. Sorry- czuję się jak matrona... :oops: ALe to tylko nasze dzieci sie starzeją - my zostajemy wiecznie młodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, masz rację to też jest bardzo dobra metoda. My zwracamy uwagę jeszcze na jedną rzecz.

 

Mówimy np. "zachowujesz się niegrzecznie", a nie "jesteś niegrzeczny".

Jak we wcześniejszym przykładzie, bardzo istotny jest odbiór na poziomie nieświadomości. W pierwszym przykładzie dziecko odbiera to na zasadzie oceny jego zachowania, a nie jego samego, w drugim odbiera jako ocenę jego samego. skoro jestem niegrzeczny, to tak się zachowuję, więc o co chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos innych mam "Kubusiów" - złota zasada, która zadziałała u mnie.

 

Zawsze mówiłam o tym, co ja czuję. Traktowałam dzieci jak "małych ludzi" jak partnerów do rozmowy. Jeśli są na tyle duże, żeby mnie zranić są również na tyle duże by o tym się dowiedzieć.

 

Dlatego zamiast mówić : "jesteś bardzo niegrzeczny" mówiłam "zrobiłeś mi ogromną przykrość swoim zachowaniem" W ten sposób uczymy dzieci konsekwencji ich czynów i wyciągania wniosków z własnego postępowania.

"Jest mi smutno, ale muszę Ci zabronić oglądania dzisiaj dobranocki" "Wiem, że jest Ci przykro z powodu kary, którą dostałeś, mnie również jest przykro, że musiałam ci ją wymierzyć" "Kocham CIę nawet jak robisz coś nie tak, ale bardzo mnie to zabolało". Zapewniam Was, że to działa i dzieci to dobrze rozumieją.

Polecam również podczas "niedomówień" małżeńskich:):)

 

Tez tak robie ( mowie) i dziala.

W niedomowieniach malzenskich - nie probowalam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, masz rację to też jest bardzo dobra metoda. My zwracamy uwagę jeszcze na jedną rzecz.

 

Mówimy np. "zachowujesz się niegrzecznie", a nie "jesteś niegrzeczny".

Jak we wcześniejszym przykładzie, bardzo istotny jest odbiór na poziomie nieświadomości. W pierwszym przykładzie dziecko odbiera to na zasadzie oceny jego zachowania, a nie jego samego, w drugim odbiera jako ocenę jego samego. skoro jestem niegrzeczny, to tak się zachowuję, więc o co chodzi?

 

Święte słowa. Wyobraźcie sobie sytuację, że ktoś w pracy mówi : "Aleś ty głupia, jak można tak słoneczko narysować" " Ty to jesteś łobuziara, a ta Zuzia z działu księgowośći to taka fajna babka" " Z tobą znowu to samo - zawsze coś zrobisz źle" - no tylko w mordę dać ! A jak się czuje człowiek, który to słyszy od kogoś większego o metr ??????????

 

Kolejna rada: chcesz przeprowadzić poważną rozmowę z synem? Ukucnij, usiądź, żeby być twarzą w twarz z nim. I tak rodzicie są "silniejsi" nie muszą tego udowadniać wykrzykująć komendy i komentarze z "wysokości".

 

Spróbujcie - efekt porażający :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, masz rację to też jest bardzo dobra metoda. My zwracamy uwagę jeszcze na jedną rzecz.

 

Mówimy np. "zachowujesz się niegrzecznie", a nie "jesteś niegrzeczny".

Jak we wcześniejszym przykładzie, bardzo istotny jest odbiór na poziomie nieświadomości. W pierwszym przykładzie dziecko odbiera to na zasadzie oceny jego zachowania, a nie jego samego, w drugim odbiera jako ocenę jego samego. skoro jestem niegrzeczny, to tak się zachowuję, więc o co chodzi?

 

Święte słowa. Wyobraźcie sobie sytuację, że ktoś w pracy mówi : "Aleś ty głupia, jak można tak słoneczko narysować" " Ty to jesteś łobuziara, a ta Zuzia z działu księgowośći to taka fajna babka" " Z tobą znowu to samo - zawsze coś zrobisz źle" - no tylko w mordę dać ! A jak się czuje człowiek, który to słyszy od kogoś większego o metr ??????????

 

Kolejna rada: chcesz przeprowadzić poważną rozmowę z synem? Ukucnij, usiądź, żeby być twarzą w twarz z nim. I tak rodzicie są "silniejsi" nie muszą tego udowadniać wykrzykująć komendy i komentarze z "wysokości".

 

Spróbujcie - efekt porażający :):)

 

 

Chyba czytałyśmy te same podręczniki.

Co do zastosowania metod w pozyciu małżeńskim, żartowałam. Działa tak samo, bo to przecież Duże Dzieci są.

 

Sorry, za mój humor, ale jakoś mi się tak dobrze zrobiło na sercu, że nie jestem osamotniona w "walce" z przedszolakiem i jego Tatą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyluzuj z tą matroną. Każdy ma dzieci wtedy kiedy mu wyszlo. Moja koleżanka ma dwie coreczki: 1.5 i 4.5. A jej kolezanki (z jej rocznika) maja dzieci w gimnazjum. Taki lajf. Ale dobrze dla nas, mam przedszkolaków. Możesz sie pochwalić bagażem doświaczeń :wink: A przede mną......zerówka :o

 

To opowiem Wam z zycia wzieta anegdote - co do tego ze ludzie maja dzieci w roznym wieku ( znaczy jeden ma w wieku 20 lat juz a inny dopiero w 30).

Kolezanka - lat 33 wyszla sobie na spacerek ze swa 1,5 roczna coreczka ( to jej pierwsze dziecko).

SPotyka kolezanke z podstawowki , ktora prowadzi 10i 12 letnie dzieci - kolezanka z podstawowki wita ja tekstem - czesc :o o matko, ze tez chcialo ci sie na starosc jeszcze dziecko robic :o :lol:

 

 

Nefer, SyMa - ja tez chyba czytalam ta sama ksiazke :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O mówieniu :fakt- na każdym kroku trzeba tłumaczyć i rozmawiać.

Ja mojego kochanego urwisa w tym wieku postanowiłam poskromić, bo też miałam problem z jego nadpobudliwością. Robiliśmy razem ciasta- najbardziej lubił drożdżowe, pierogi- paćkał w nich rączkami. Prowadziłam go 3 razy w tygodni na basen- skutek doskonale dzisiaj pływa, nie garbi się itd.Zainteresowałam inna formą ruchu. I coś co nie wiem jak osądzić, bo z jednej strony dobre, a z drugiej złe... Otóż pokazałam mu jak działa komputer i co można z nim robić, zaczęłam od programów zabawowych, programów do nauki języka, matematyki itd. Skutek - prawdziwie męskie rozmowy z tatą, tata staje się wyrocznią w wielu sprawach, tatę się docenia i słucha. Dzisiaj syn ma komputerowe prawo jazdy ECDL-a i uczy mamę :wink: Komputer- internet wzburza ciekawość, inspiruje do wielu rzeczy, ale i jest grożny. Trzeba o tym rozmawiać. Syn ma dzisiaj 13 lat - uwielbia sport- jazdę na nartach, pływanie, jazdę na rowerze. Już potrafi usiedzieć na miejscu, poznał smak odpoczynku.

Może nie zupełnie na temat , ale blisko. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...