Nefer 29.09.2006 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 Dzieci to mali dorośli.Kiedy rodzice zrozumieją ten prosty fakt jest im łatwiej określać granice.Dorośli ( np. współpracownicy, szefowie) też posuną się tak daleko na ile im pozwolimy. Sami mamy lepsze i gorsze dni. Moje dzieci nauczyły mnie jednego : traktuję ich jak dorosłych. Z pełnymi konsekwencjami. Może to okrutne, ale skuteczne. W wieku przedszkolnym dzieci próbują przekraczać granicę - jesli zachowany konsekwencję - wszystko będzie OK. Dzieci - wbrew pozorom - wolą miec określone granice niż turlać sie z jednego końca skali na drugi. Byłam świadkiem takiej sceny: Wakacje nad morzem. Plaża, piękna pogoda, morze 26 stopni.Jesteśmy w sporej grupie,dorośli, dzieci w wieku od 3 do 15 lat. Jedne poszły na lody, inne budują zamki, inne grają w piłkę. Stoimy z koleżanką na brzegu morza. W wodzie bawi się 3 dzieci : 2 chłopców lat 9 i dziewczynka lat 10. Mają dmuchany materac. Leżą na nim równo jedno koło drugiego i sobie pływają.Nagle - jeden z chłopców (Mama chłopców - blixniaków - stoi ze mną na brzegu) spycha dziewczynkę z materaca. Zwracam mamie uwagę :-Zobacz co robią, Tam może być głęboko. Niech jej nie spychają, bo będzie nieszczęście.I mamusia na całą plażę :- Wojtek nie spychaj Ani, bo wyjdziesz z wody !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Dalej gadamy. Za 2 minuty dokładna powtórka akcji.Mówię:- Wyciągnij Wojtka z wody, bo będzie zaraz problema mamusia co ?Mamusia:- Wojtek, ostrzegam Cię - jeszcze raz tak zrobisz i wychodzisz z wody. To się nazywa brak konsekwencji.A potem sie mama dziwi, że Wojtuś taki nieposłuszny.Akcje sie powtarzały non-stop: "bo nie będziesz grał na PS", "bo nie kupię ci loda", "bo nie pójdziesz na automaty". Zawsze się upiekło. Ponadto musimy pamiętać o rzeczy ogromnie ważnej: dzieci są genialnymi obserwatorami. Obserwują również nasze stosunki mama-tata w domu. Jeśli rodzice samoi w stosunku do siebie są niekonsekwentni to klops.To my stanowimy przykład dla dzieci. Jeśli karzemy im sprzątać pokój a sami nie myjemy po sobie wanny .... to tylko przykład, których są miliony.. Dobrze myśleć co się robi..."Nie wolno krzyczeć na innych kochanie" a wieczorem dym w domu, bo tatuś o jedno piwo za dużó, albo zupa za słona... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 29.09.2006 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 Nefer, masz rację, jak zwykle oczywiście chociaż czasami bywa to bardzo bardzo trudne... My ostatnio ćwiczymy poranne ubieranie się. Moja bardzo samodzielna czterolatka traci tę samodzielność gdy rano trzeba wstać i się ubrać. Ja, obczytana w różnych lekturach - postanowiłam to zwalczyć tak: Rano budzę, delikatnie, potem kładę ubranka na łóżku, ew. negocjuję pomoc w ubieraniu rajstopek i wyjaśniam, że za chwilę wrócę i sprawdzę czy jest już gotowa... przez pierwsze 2 tygodnie awantury i wrzaski były na porządku dziennym, ja też nie byłam do końca konsekwentna, w końcu rano też się spieszę... ale postanowiłam zacisnąć zęby. I nie ubierać jej. Groziło jej wyjście do przedszkola w piżamce (mąż ją wziął na ręce, ja ubranka i buty do torebki i wychodzimy.... z wrzaskiem i płaczem oświadczyła, że jednak się ubierze.... w wiatrołapie. Następnego dnia - rozebrała piżamkę i tym razem groziło jej, że wyjdzie goła... jak zobaczyła, że zaczynam pakować jej ubranka, z wrzaskiem i płaczem oświadczyła, że się ubierze... zdążyła podczas śniadania w kuchni. Teraz zajmuje jej to kilka chwil i nie ma już sytuacji, żeby przyszła do stołu na śniadanie nieubrana... Uff, ale co nas to kosztowało... Inna sytuacja; wieczorem dzieci potrafiły spędzić przy kolacji 45 min. Mnie to doprowadzało do pasji, nie pomagały groźby, wyznaczanie czasu, po którym traciły prawo do przeczytania bajki na dobranoc, siedzenie z nimi przy stole, słowem horror. Wprowadziliśmy z mężem zasadę: kolacja zaraz po dobranocce, ma trwać 15 min (ja ją przygotowuję jak one oglądają TV). Pożyczyliśmy od teściowej minutnik i nastawiamy dzieciakom te 15 min. Czy wiecie że od tego czasu dzieci jedzą kolację w 5 - max. 10 min? I potem zaraz same kierujhą się do łazienki??? Do tej pory nie mogę się otrząsnąć z szoku... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 29.09.2006 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 gaga2 I to co robisz to właśnie wychowanie a nie hodowla. Jesteś bardzo dzielna. Nikt nie mówił, że będzie łatwo :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 29.09.2006 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 No akurat nie wiem, czy jedzenie kolacji w 5 minut to dobry pomysł... Ja wole jeść poł godziny. Relaksacyjnie i bez stresu... Ach te wrzody na żołądku... Ale jeśli chodzi o poranne ubieranie to dla mnie sposób pierwsza klasa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 29.09.2006 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 Joshi, szczęściem one nie spieszą się przy jedzeniu.... za to skończyli się bawić przy jedzeniu....te 5 -10 min na pół kromeczki i herbatę to chyba OK. No chyba że mnie przekonanie, że mam im dac więcej czasu. Jestem otwarta na sugestie. Chodzi tylko o zasadę, że w czasie kolacji się je, a nie bawi, na przeróżne sposoby zresztą... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 29.09.2006 17:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2006 Chodzi tylko o zasadę, że w czasie kolacji się je, a nie bawi, na przeróżne sposoby zresztą... Ja to w pełni rozumiem i popieram. Poprostu te 5 minut mnie przeraziło. Ja lubię celebrować posiłki i najlepiej jeszcze jak mam towarzystwo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 30.09.2006 13:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2006 Koleżana rozpływa się w zachwytach nad programem "Super niania" (jeśli się nie mylę).Ogląda ktoś?? Jakie wrażenia?? Warto??Ma to jakiś związek z rzeczywistoscią??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 30.09.2006 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2006 Koleżana rozpływa się w zachwytach nad programem "Super niania" (jeśli się nie mylę). Ogląda ktoś?? Jakie wrażenia?? Warto?? Ma to jakiś związek z rzeczywistoscią??? nic nowego - truizmy, ale lesze to niż nic...:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.10.2006 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2006 Koleżana rozpływa się w zachwytach nad programem "Super niania" (jeśli się nie mylę). Ogląda ktoś?? Jakie wrażenia?? Warto?? Ma to jakiś związek z rzeczywistoscią??? Jeśli to co pokazują to prawda, to trzeba przyznać że niania ma niezłe wyniki. Jednak zastanawiam się co trzeba robić, żeby doprowadzić do takich chorych sytuacji jake są prezentowane w tym programie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 01.10.2006 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2006 Joshi - masz dzieci? tak z ciekawości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.10.2006 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2006 Joshi - masz dzieci? tak z ciekawości Nie, ale opiekuję sie bratankiem, ktory spędza u mnie 3-5 dni co jakiś czas. A wogole to ma jakieś znaczenie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 01.10.2006 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2006 Witam w tym wątku, Pierwszy raz tu zaglądam. Nigdy nie oglądałam "superniani" i nie mam na to ochoty. Za to kilka dni temu przetestowałam, zresztą po uwadze męża, że najlepszym sposobem na znieznośne dziecko może być... przytulenie go. Mam 5 -letnią córeczkę i prawie rocznego synka. Mała darła sie wniebogłosy i wszystko było żle. A to za cienkie leginsy jej dałam, jak dałam drugie to za grube itd. Jeden wielki wrzask przez 15 minut. Sama się na nią darłam. Dałam klapsa, a Mała dalej wrzeszczy i nie wiadomo o co jej chodzi. Mąż przytomnie mówi: przytul ją, ona potrzebuje uwagi. Twojej. Klęknęłam, przytuliłam, pomogłam się przebrać. Cała złość minęła jak ręką odjął, natychmiast. Wniosek z tego jest taki, że dzieci chcą tylko naszej uwagi i miłości. U mnie dochodziła jeszcze zazdrość o drugie dzie=cko, które ze zrozumiałych względów więcej się przytula i nosi na rękach. Tyle, że o tym straszym też nie można zapominać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 01.10.2006 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2006 Mojemu zbuntowanemu 5-latkowi też ostatnio bardzo potrzeba czułości. Jakiś tydzień temu (jak był chory) zauważył: Jak mnie coś boli, to jesteś do mnie milsza. Głupio mi się zrobiło i staram się cały czas być milsza. Co przy jego fochach nie zawsze jest proste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 02.10.2006 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 ba.... przytulanie jest koniecznością życiową... . Kiedyś przeczytałam w jakimś piśmidle, że kobiety dla normalnego zdrowia psychicznego potrzebują czułości i przytulania, co najmniej 8 razy dziennie, 4 razy - tio niezbędne minimum, a zalecane jest 16. . Bardzo mi sie ta idea spodobała, i teraz mój mąz z rana czy wieczora żartując odlicza: "no dzisiaj,. to już 6 raz...." dzieci tak samo potrzebują czułości i moje są przytulane bardzo bardzo często.... Najlepiej to działa, jak maluchy się nudzą i zaczynają sobie dokuczać.... wtedy jedno z nich leci do mnie ze skargą. Najczęściej wtedy nie wdaję się w dyskusję, kto jest winny i dlaczego tylko pytam: Przytulić? I wtedy dziecko się przytula, nabiera nowych sił i zazwyczaj szybko samo rozwiązuje spór, lub o nim zapomina. Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 02.10.2006 07:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 O! widzę że możemy założyc klub niesfornych pięciolatków Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smutna lidka 02.10.2006 07:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 Witam w tym wątku, Pierwszy raz tu zaglądam. Nigdy nie oglądałam "superniani" i nie mam na to ochoty. Za to kilka dni temu przetestowałam, zresztą po uwadze męża, że najlepszym sposobem na znieznośne dziecko może być... przytulenie go. na dorosłych też to działa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 02.10.2006 07:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 A ja jeszcze z pytaniem: Czy ktoś z was ma jakieś informacje albo doświadczenia z takim - nazwijmy to - "domowym przedszkolem"???? Mam tu na myśli "instytucję" w domu prywatnym, gdzie ktoś opiekuje sie kilkoma lub kilkunastoma dzieciakami. Wszystko na zasadach przedszkola - zabawa, nauka, wycieczki, obiady itd, itp. (Przepraszam, jesli nie wyrażam się jasno ale...jest poniedziałek rano ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2006 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 A ja jeszcze z pytaniem: Czy ktoś z was ma jakieś informacje albo doświadczenia z takim - nazwijmy to - "domowym przedszkolem"???? Mam tu na myśli "instytucję" w domu prywatnym, gdzie ktoś opiekuje sie kilkoma lub kilkunastoma dzieciakami. Wszystko na zasadach przedszkola - zabawa, nauka, wycieczki, obiady itd, itp. (Przepraszam, jesli nie wyrażam się jasno ale...jest poniedziałek rano ) Moja przyjaciółka ostatnio sobie podarowała. Miało być pięknie, a było nudno, bez pomysłu i bez sensu. Dziecko chodzi do państwowego przedszkola, pomimo,że tam trzeba je dowieźć - i również nie z powodu kasy... Ale to pewnie zależy od przypadku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 02.10.2006 08:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 Dzieki zza odp Nefer. U nas w mieście problem polega na tym, że państwowe przedszkola są tak obładowane, że brakuje w nich miejsca dla wszystkich chętnych.A to o czym mówię miałoby byc alternatywą - pomiędzy nianią a przedszkolem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2006 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2006 Dzieki zza odp Nefer. U nas w mieście problem polega na tym, że państwowe przedszkola są tak obładowane, że brakuje w nich miejsca dla wszystkich chętnych. A to o czym mówię miałoby byc alternatywą - pomiędzy nianią a przedszkolem. Zawsze możesz pójść i obejrzeć osobiście jak to wygląda. Przypuszczam, że są też fajne przedszkola domowe. Po prostu trzeba czujnym byc :) W W-wie też są przeładowane, bo trochę zniknęło..ale za to działają prężnie ( przynajmniej niektóre..) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.