Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kod Da Vinci


rrmi

Recommended Posts

Nie jestem pewien, ale ROTFL - to rolling on the floor laughing? Lubisz trudne słowa :lol:

 

To zna każdy dzieciak ;)

 

"Kościół jako taki nie jest przeznaczony do tego by takowe [badania naukowe] prowadzić

 

Owszem

 

"i zabiegać o pozycję autorytetu"

 

Ale zabiega. Także w sprawach powiązanych z nauką. Od zawsze po dziś. Będziesz twierdził, że nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czy potrafisz podać dziedzinę życia, któą nauka omija szerokim łukiem ? (tylko błagam, nie odpowiadaj: "istnienie boga" ! :D)

Oczywiście.

 

Możemy je podzielić na takie których nie obejmuje, bo jest jeszcze zbyt słaba, nie posiada odpowiedniego warsztatu badawczego itp. (tzn. w przyszłości ma szanse wejść na te obszary, ale na razie niewiele tu wie); zaliczył bym tu, np:

- mózg człowieka (jak funkcjonuje - to prawdziwa zagadka, jak działają na niego niektóre leki - to prawdziwa potrzeba)

- głębie oceanu

- spora część kosmosu (delikatnie mówiąc)

- wyładowania atmosferyczne (w szczególności pioruny kuliste i paciorkowe i odwrócone - te co nad chmurami, w górę lecą)

- wiele zachowań zwierząt (w szczególności te, które prowadzą do autodestrukcji)

- świat materii w skali mniejszej niż ostatnio odkryty

- dlaczego niektóre prawa fizyki dają sprzeczne ze sobą wyniki

itp.

 

Drugą grupę stanowią obszary, których nauka nie obejmuje i chyba nigdy nie obejmie (jeśli będziemy za naukowe mieli to, co dziś zwykle uznaje się za naukowe); zaliczył bym tu:

- przyszłość - mam tu na myśli stwierdzenie jakie znalazłem bodajże w książce "Krótka historia czasu" (autor - prof. Stephen Hawking) - prawa nauki mówią wyłącznie o doświadczeniach przeprwadzonych. Jeśli dane prawo zostało potwierdzone w 101 doświadczeniach to oznacza, że zostało potwiedzone w 101 doświadczeniach, ale nic nie mówi o 102 doswiadczeniu, którego jeszcze nie przeprowadzono. (jest to o tyle istotne stwierdzenie, że postaram się sprawdzić, czy znalazłem je u Hawking'a czy w "Feynmana wykłady z fizyki" - biblii fizyki dla niefizyków)

- moralność i etyka

- sztuka i estetyka

- no i na koniec przytoczę życie

itp.

 

Dla przykładu z drugiej grupy. Wczoraj wpadła mi myśl św.Augustyna:

Człowiek dobry jest wolny nawet w kajdanach, podczas gdy zły jest niewolnikiem, choćby siedział na tronie, gdyż ma tylu panów, ile ma namiętności

Czy z punktu widzenia nauki jest to prawda, czy nie. Problem jest bardzo ważny, bo dotyka naszych codziennych zachowań zatem w moim przekonaniu powinien być podmiotem badań naukowych. Ale kiedy nauka zajmie się tym problemem - wreszcie potwierdzi lub jednoznacznie zaprzeczy to i inne temu podobne tezy wkładając je wreszcie do księgi bzdur. Jak myślisz, czy za kilka lat, jak moi synowie będą już o te problemy pytać - będę miał wsparcie nauki czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nauka opiera się na wierze, że są tak samo przez wszystkich rozumiane" - ot lapsus ! Nauka NIE opiera się na wierze, bo wówczas byłaby religią (a taki "argument" podają ci, któzy chcą na siłę zrobić z ateizmu religię). Nauka szuka prawd obiektywnych. Nie polega na wierze, że słowa rozumiane jest przeze mnie i przez Ciebie tak samo. Tam, gdzie to tylko możliwe, TWORZY JEDNOZNACZNE DEFINICJE tak, by każdy z nas pod pojęciem X rozumiał to samo. A zbiór pojęć pierwotnych silnie dąży do zera ;)

 

1. "Nauka nie opiera się na wierze, ze tak samo rozumiemy pojęcia pierwotne" - to udowodnij, że tak samo rozumiemy pojęcie prostej, czy zbioru

 

2. Nie każda wiara jest religią, bo religia dotyczy Boga a wiara może dotyczyć nie tylko Boga czy bóstw. Możemy wierzyć w naszych piłkarzy, wierzyć w sukces w totolotku, w odkrycie nowej planety itp. Jeśli coś nazywamy religią to nie dlatego, że występuje tam wiara, ale dlatego, że wystepuje tam coś, co dla człowieka staje się czymś na kształ boga, nadaje sens jego istnieniu i jest przyczyną jego działań.

 

3. Tego nie wiedziałem, że zbiór pojęć pierwotnych silnie dąży do zera. Punkt dla Ciebie :lol: . Mógłbyś tylko podać kilka takich pojęć, które przestały być pierwotnymi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instytucja dzierżąca przez tysiąclecia "rząd dusz" na niemal całym cywilizowanym "białym" świecie (uprzedzam: to nie jest objaw rasizmu !) i dążąca (w niekórych okresach nadzwyczaj skutecznie) do podporządkowania sobie swoim wpływom tegoż świata nagle odstępuje od z uporem głoszonych teorii uznając (wreszcie) dowody naukowe, stojące w sprzeczności z jej dotychczasowymi wizjami stworzenia i funkcjonownaia świata. Dla Ciebie to nie ma wielkiej wagi ?

 

Sądzę, że mówisz o zmiane, która nie wynikła bezpośrednio ze zmian w Kościele, ale ogólniej: z pewnego przewartościowania pojęć w cywilizacji europejskiej w ogóle. Wiąże się to z Isaac'em Newton'em i obaleniem przez niego zasad uznawania czegoś za prawdziwe w sensie naukowym, a które to zasady obowiązywały już od starożytności (dlaleko wcześniej niż powstało chrześcijaństwo, conajmniej od Arystotelesa). Ale to temat na odrębną książkę... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy je podzielić na takie których nie obejmuje, bo jest jeszcze zbyt słaba, nie posiada odpowiedniego warsztatu badawczego

 

Demagogia. Działanie mózgu jest znane w sensie zasady, która nawet jest przeniesiona do współczesnych zastosowań informatyki (sieci neuronowe Hopfielda). To samo dotyczy pozostałych przypadków. To tylko kwestia czasu i nakładów finansowych.

 

Drugą grupę stanowią obszary, których nauka nie obejmuje i chyba nigdy nie obejmie

 

Np. paciorkwity... :D Ja w nie wierze głęboko, a nauka ich nigdy nie obejmie ! Czy to oznacza, że moja wiara ma szanse stać się religią ? :D:D:D

A takie cudności jak moralność, etyka, estetyka, filozofia - sorki, ale mało to ma wspólnego ze współczesnie rozumianą nauką.

 

Wczoraj wpadła mi myśl św.Augustyna: "Człowiek dobry jest wolny nawet w kajdanach, podczas gdy zły jest niewolnikiem, choćby siedział na tronie, gdyż ma tylu panów, ile ma namiętności"

Czy z punktu widzenia nauki jest to prawda, czy nie. Problem jest bardzo ważny

 

Problem jest sztuczny.

 

Jak myślisz, czy za kilka lat, jak moi synowie będą już o te problemy pytać - będę miał wsparcie nauki czy nie?

 

Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nauka nie będzie marnować czasu i środków na zajmowanie się analizowaniem takich czyichś wymysłów.

 

to udowodnij, że tak samo rozumiemy pojęcie prostej, czy zbioru

 

Nie, nie dam się wpuścić w taką demagogię.

Bo to jest ewidentna demagogia: zaprzeczenie samej idei, definicji pojęcia pierwotnego.

Kurde, naprawdę jestem zszokowany ilością pokrętnej demagogii, żonglerki pojęciami, gry słówek. Czy wy, ludkowie kochani, naprawdę nie potraficie dyskutować używając logiki ? Naprawdę musicie się uciekać do takich sztuczek ? Przecież taka postawa zniechęca, zaprzecza idei dyskusji !

 

Jeśli coś nazywamy religią to nie dlatego, że występuje tam wiara

 

Jeden wuj. W kontekście tej rozmowy i spraw tutaj poruszamy oba pojęcia są powiązane nierozerwalnie. Ja mogę wierzyć, że paciorkwity nie tylko istniweją, ale i są siłą sprawczą i tym samym bóstwami, nadającymi sens istnienia wszystkiemu i będącymi przyczyną wszelkich działań.

 

Tego nie wiedziałem, że zbiór pojęć pierwotnych silnie dąży do zera. Punkt dla Ciebie . Mógłbyś tylko podać kilka takich pojęć, które przestały być pierwotnymi?

 

Kolejna demagogia.

Jak sądzisz, ile jest w matematyce pojęć pierwotnych ?

 

To dlaczego naukowcy poszukują życia na innych planetach

 

Zapytaj naukowców. Sądzę jednak, że docelowe stworzenie jakiegoś naukowego dowód istnienia życia jako takiego nie jest podstawową przyczyną tych poszukiwań.

 

Sądzę, że mówisz o zmiane, która (...) Wiąże się to z Isaac'em Newton'em i obaleniem przez niego zasad uznawania czegoś za prawdziwe w sensie naukowym, a które to zasady obowiązywały już od starożytności

 

Tak uważasz ? No to powtórzę pytanie: kiedy Kościół oficjalnie uznał heliocentryzm i teorię Darwina ? Sprawdż i odpowiedz nam, proszę ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, złe słowo.

 

To może "moc nauki": to, że wszystko się da wyjaśnić w sposób naukowy, a uzyskanie odpowiedzi jhest tylko funkcją czasu i nakładów...

Tę Twoją wiarę w to, że wszystko się da wyjasnić naukowo podziwiam... :) nie przyszło Ci na myśl, że to założenie jest (było?) tylko paradygmatem?

 

pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tę Twoją wiarę w to, że wszystko się da wyjasnić naukowo podziwiam... :) nie przyszło Ci na myśl, że to założenie jest (było?) tylko paradygmatem?

 

Lepszy naukowy paradygmat niż religijny (czytaj: de facto "bezpodstawny") dogmat.

 

Jeśli nawet "moc poznawcza" nauki miałaby być li tylko swoistym paradygmatem, to póki co sprawdza się on doskonale w życiu. Dla każdego trzeźwo myślącego cżłowieka jest on bardzo sensowny, logiczny, jego wartość potwierdzają obserwacje rozwoju wszelkich nauk oraz skutków tego rozwoju.

 

P.S. A tak w ogóle: parę osób żądało dowodu na nieistnienie Boga. To dla odmiany podstępnie i zdradziecko poproszę o udowodnienie, że ta "moc poznawcza" to tylko paradygmat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze dla tych, którzy nie mają dość... :lol:

nauka a prawda

 

wąpliwości są inspiracją dla poszukiwań..

każdy z nas zatrzymuje się na jakimś etapie wiedzy a resztę przyjmuje na wiarę... życia by nie starczyło, aby zweryfikować to wszystko, co uznajemu jako racjonalne i oczywiste...

człowiek wierzący przynajmniej uczciwie się przyznaje, że gdzieś kończy się jego wiedza i poznanie i zaczyna wiara... co go nie zwalnia z obowiązku myślenia i poszukiwania wiedzy...

 

To może jeszcze Fides et ratio?

 

Pozdrawiam,

gaga2[/url]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze dla tych, którzy nie mają dość... :lol:

nauka a prawda

 

Przepraszam: filozoficzne bla bla. Jak filozofia to nauka, to ja jestem Leon ;)

 

Owszem, każdy z nas zatrzymuje się na jakimś etapie wiedzy a resztę przyjmuje "na wiarę" (cudzysłów celowy). Przyjmuje, bo wszystkie te naukowe rzeczy są wykazane, udowodnione i potwierdzone przez osoby o właściwej wiedzy i kwalifikacjach. Czy to, że nigdy nie widziałem na własne oczy atomu ma oznaczać, że "wierzę w atomy" ? :o Ło matko ! :o:o:o

 

Każdy człowiek (nie tylko wierzący, ale i niewierzący o ile obaj sa trzeźwo myślący) wiedzą doskonale, że jeszcze nie wszystko opisano, zbadanio za pomoca "szkiełka i oka". Ale dlaczego to "niedociągnięcie" ma oznaczać, że istnieje jakaś siła sprawcza ponad nami ?... :o

 

A tekst Fides et ratio jest - wybacz - z założenia tendencyjny. Z całym ogromnym szacunkiem dla jego autora. Dlaczego ? Bo a priori zakłada (niekoniecznie słusznie ;)) istnienie Boga i sprytnie podciąga naukę jako dzieło boże, dane cżłowiekowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demagogia. Działanie mózgu jest znane w sensie zasady, która nawet jest przeniesiona do współczesnych zastosowań informatyki (sieci neuronowe Hopfielda). To samo dotyczy pozostałych przypadków. To tylko kwestia czasu i nakładów finansowych.

 

Demagogia??? :roll: - przejedź się po moich argumentach, rozbij je w pył swoimi. Nie będę się upierał jeśli Twoje racje będą lepsze. Ale to co mówisz jest tylko pustym zarzutem, głosnym i hałaśliwym, stosowanym w dyskusji kiedy komuś brak argumentów (myślę o innych dyskusjach, bo wierzę, że Ty ciagle masz argumenty, tylko z nimi nie ujawniasz się).

Prawdą jest, że sieci neuronowe poznawałem już z 10 lat temu (na studiach). Na prawdę sądzisz, że w tym okresie tak się rozwinęły, że można z ich wykorzystaniem opisać jakiś problem ludzkiego mózgu?

 

Np. paciorkwity... :D Ja w nie wierze głęboko, a nauka ich nigdy nie obejmie ! Czy to oznacza, że moja wiara ma szanse stać się religią ? :D:D:D
Tak - wszystko zależy jaki stosunek będziesz miał do paciorkwitów.

 

A takie cudności jak moralność, etyka, estetyka, filozofia - sorki, ale mało to ma wspólnego ze współczesnie rozumianą nauką.
I dokładnie o to mi chodzi od początku dyskusji. Wymienione przez Ciebie pojęcia dotyczą jednych z najważniejszych czynników determinujących działanie człowieka, mimo, że nie podlegają, jak wspomniałeś, nauce. Dlaczego Bóg miał by jej podlegać?

 

Kurde, naprawdę jestem zszokowany ilością pokrętnej demagogii, żonglerki pojęciami, gry słówek. Czy wy, ludkowie kochani, naprawdę nie potraficie dyskutować używając logiki ? Naprawdę musicie się uciekać do takich sztuczek ? Przecież taka postawa zniechęca, zaprzecza idei dyskusji !

NIe miałem zamiaru dokonywać to żadnej manipulacji. Jeśli tak to odebrałeś- wybacz, wskaż, gdzie coś jest dla Ciebie pokrętne lub nielogiczne - postaram się lepiej to sformułować lub wycofać się z błędnej opinii. :) Na prawdę - dyskusję tę traktuję jako okazję by coś się dowiedzieć poszerzyć swoje horyzonty lub umocnić własne opinie :D .

 

Jak sądzisz, ile jest w matematyce pojęć pierwotnych ?

Nie wiem - znasz tę liczbę?

No to powtórzę pytanie: kiedy Kościół oficjalnie uznał heliocentryzm i teorię Darwina ? Sprawdż i odpowiedz nam, proszę ! :)

w maju 1985 roku lub wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to, że nigdy nie widziałem na własne oczy atomu ma oznaczać, że "wierzę w atomy" ?
Dokładnie jest tak: wierzysz (podobnie jak ja :D ) ludziom, którzy teorię tę swoim autorytetem potwierdzają.

 

Każdy człowiek (nie tylko wierzący, ale i niewierzący o ile obaj sa trzeźwo myślący) wiedzą doskonale, że jeszcze nie wszystko opisano, zbadanio za pomoca "szkiełka i oka". Ale dlaczego to "niedociągnięcie" ma oznaczać, że istnieje jakaś siła sprawcza ponad nami ?... :o
Przychodzi mi na myśl coś takiego:

cała nauka jest wynikiem poszukiwania "siły sprawdzej", przyczyny zjawisk. Na razie wszystko, co się dzieje, wydaje się że ma swoją przyczynę i nauka ma na celu przyczyne tę poznać i opisać. Jeśli załozymy, że coś stało się bez przyczyny nauka traci mozliwość badań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

P.S. A tak w ogóle: parę osób żądało dowodu na nieistnienie Boga. To dla odmiany podstępnie i zdradziecko poproszę o udowodnienie, że ta "moc poznawcza" to tylko paradygmat ;)

 

 

ależ Tomku, podziwiam Twoją dalszą dyskusje i coraz bardziej Cię lubie....

 

ale swoją drogą zanim poprosisz kogoś innego o udowodnienie, to może nadal udowodnij to o co Ciebie proszono..., chyba przy rozwoju dzisiejszej nauki nie ma żadnego problemu z udowodnieniem że Boga nie ma....

 

 

 

Po Inkwizycjach, NAtional Geografic padlo kolejna świetosc DAniken...., no po prostu ubaw..... 8)

 

zachwycony jestem Twoim tekstem "To tylko kwestia czasu i nakładów finansowych. " w sumie masz racje japońcom za 20 milionów dolców nie udało sie udowodnić co pierwsze jajko czy kura, to udowodnią za 200 milionów, a jak i to za mało to za 2 miliardy dolców bo to tylko kwestia czasu i kasy... a swoją drogą jakże śmieszna i mała ta nauka że nie może rozwiązać tak prostek kwestii jaja i kury :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawde ciekawe

 

"Pisał on tak: "Nauka jest znacznie bliższa mitologii, niż akademiccy filozofowie skłonni są przyznać. Nauka to tylko jedna z wielu, wypracowanych przez człowieka form myślenia, i wcale niekoniecznie najlepsza. Jest hałaśliwa, efekciarska i bezczelna, a jej naturalną wyższość uznają tylko ci, którzy już wcześniej opowiedzieli się za pewną ideologią lub ci, którzy ją bezkrytycznie przyjęli, nie zastanawiając się nad jej przewagami i ograniczeniami. Ponieważ jednak decyzja o przyjęciu, bądź odrzuceniu jakiejś ideologii powinna być pozostawiona jednostce, po rozdziale kościoła od państwa powinien nastąpić rozdział państwa od nauki - tej najmłodszej, najbardziej agresywnej i dogmatycznej religijnej instytucji. Separacja państwa od nauki może być naszą jedyną szansą na osiągnięcie takiego poziomu rozwoju człowieczeństwa, do którego jesteśmy zdolni, którego jednak nie potrafiliśmy dotąd osiągnięty. (Feyerabend) 1975, 295)

 

Według Feyerabenda nauka jest religią, gdyż opiera się na pewnych dogmatach, których nie podobna racjonalnie uzasadnić. Z tego zaś wynika, że do jej przyjęcia potrzebna jest wiara. Jeśli zatem nauczanie religii w szkołach publicznych nie jest sprawą rządu, nie jest nią również kształcenie w zakresie nauk. W prawdziwie demokratycznym społeczeństwie, ludzie mieliby taką samą wolność wyboru filozofii poznania jak partii politycznej."

 

http://www.bezdogmatu.webpark.pl/schick34.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu mnie sępy obsiadły :):):)

No to po kolei:

 

Demagogia??? :roll: - przejedź się po moich argumentach, rozbij je w pył swoimi.

 

No przeciez to właśnie zrobiłem ! :o

 

Ale to co mówisz jest tylko pustym zarzutem, głosnym i hałaśliwym, stosowanym w dyskusji kiedy komuś brak argumentów

 

Trzeci Rodzaj Prawdy wg Księdza Tischnera :)

 

Na prawdę sądzisz, że w tym okresie tak się rozwinęły, że można z ich wykorzystaniem opisać jakiś problem ludzkiego mózgu?

 

Naprawdę sądzę. To tylko kwestia stopnia złożoności. Kiedyś powątpiewano, że np. da się opisać 100% genotypu człowieka. A co teraz ?

 

Tak - wszystko zależy jaki stosunek będziesz miał do paciorkwitów.

 

No ! A jeśli ogół ludzkości zacznie podzielać moją wiarę w paciorkwity, to czy to będzie oznaczać, że wielka część ludzkości przez 2 tysiące lat tkwiła po uszy w herezji ? :D Bo wiesz, może to jednak nieprawda, że wszystko stworzył Bóg ?... :)

 

Dlaczego Bóg miał by jej podlegać?

 

Nie podlega - bo jest tylko i wyłącznie tworem ludzkiej wyobraźni.

 

w maju 1985 roku lub wcześniej.

 

Jej ! Jej ! Ale refleks ! :D

 

A teraz: jeśli ktoś ma siłę, to proszę tą odpowiedź powiązać sobie z duuużo wcześniejszą wypowiedzią, z kórej wynikło moje pytanie o datę.

 

Dokładnie jest tak: wierzysz (podobnie jak ja) ludziom, którzy teorię tę swoim autorytetem potwierdzają.

 

Dokładnie NIE jest tak. Wiara to coś bezkrytycznego - jest, bo jest. Nauka to coś opartego o dowody. Jedno z drugim nie ma absolutnie nic wspólnego.

 

cała nauka jest wynikiem poszukiwania "siły sprawdzej", przyczyny zjawisk.

 

Przyczyna zjawisk, a siła sprawcza to dwie różne rzeczy.

 

Jeśli załozymy, że coś stało się bez przyczyny nauka traci mozliwość badań.

 

A dlaczeóż to niby mielibyśmy przyjmować a priori takie dziwaczne założenia ? Bo tak ? Bo ktoś wierzy, że rzeczy mogą się dziać bez przyczyny ? :o

I na takich abstrakcyjnych założeniach mamy opierać wszystko ? Całe nasze opisanie świata ?... :o

Wymiękam...

 

To trochę tak jak w tej anegdotce ze studiów: Co robi matematyk, kiedy chce przejść przez rzekę, a nie ma mostu ? To proste: zakłada most, przechodzi, po czym dąży z mostem do zera...

 

ależ Tomku, podziwiam Twoją dalszą dyskusje i coraz bardziej Cię lubie...

 

To już na szczęście nie mój problem :D

 

ale swoją drogą zanim poprosisz kogoś innego o udowodnienie, to może nadal udowodnij to o co Ciebie proszono...

 

Ja z kolei przestaję Cię lubić. Serio. Za brak umiejętności rzeczowej dyskusji, za demagogię, pokrętność, próby wpuszczzenia mnie w "kanał". Ileż razy można prosić, zebyś zechciał tego unikać ? A może po prostu uprawiasz intelektualny trolling ?

 

chyba przy rozwoju dzisiejszej nauki nie ma żadnego problemu z udowodnieniem że Boga nie ma....

 

Kolejny "chwyt pod publiczkę" :(

Uważasz, że co to wnosi do dyskusji tak naprawdę ?

 

Po Inkwizycjach, NAtional Geografic padlo kolejna świetosc DAniken...., no po prostu ubaw.....

 

To baw się dobrze. Tylko dlaczego sugerujesz, że się wypowiadałem nt. pana von Danikena ?

 

w sumie masz racje japońcom za 20 milionów dolców nie udało sie udowodnić co pierwsze jajko czy kura, to udowodnią za 200 milionów

 

A jak nie to wystąpią o kolejne dotacje - i tu, w owych dotacjach właśnie jest pies pogrzebany :D

Jak Japończycy chcą przep...lać swój dochód na takie bzdety - proszę bardzo, nie moje małpy, nie mój cyrk. Więc nie podsuwaj mi tychże Japońców, bo to żaden argument. Już zresztą o tym pisąłem, ale Ty z uporem godnym lepszej sprawy wywlekasz to znowu...

 

a swoją drogą jakże śmieszna i mała ta nauka że nie może rozwiązać tak prostek kwestii jaja i kury

 

A Ty ? W co wierzysz ? :D:D:D

Jaką prawdę Ci objawiono ? Pierwsze było jajko ? Czy może kura ? ;)

 

Popatrz, jak się fajnie i bezproblemowo "dyskutuje" używając Twojej "metody" i Twoich "argumentów" ! Tylko gu...cio z tego wynika.

 

Pisał on tak:

 

I co z tego, że pisał ?

To, że pisał, to coś znaczy ?

Lenin też pisał - i to baaardzo dużo. Kim Ir Sen także. I co ?

 

Według Feyerabenda nauka jest religią, gdyż opiera się na pewnych dogmatach, których nie podobna racjonalnie uzasadnić. (...) Jeśli zatem nauczanie religii w szkołach publicznych nie jest sprawą rządu, nie jest nią również kształcenie w zakresie nauk.

 

ROTFL !

:D:D:D

Normalnie leję ze śmiechu !

Choć tak naprawdę nie wiadomo: śmiać się z tego tekstu, płakać nad głupotą tego stwierdzenia, czy zgrzytać zębami na czystą bezczelność autora, który pokrętnie nauce przypisuje największą wadę wiary...

 

A co do ostatniego zdania, to przez chwilę miałem skojarzenia z Ministrem Romanem. Akurat poziom odpowiedni ! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...