korolowo 23.06.2006 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Ja z kolei przestaję Cię lubić. Serio. Za brak umiejętności rzeczowej dyskusji, za demagogię, pokrętność, próby wpuszczzenia mnie w "kanał". Ileż razy można prosić, zebyś zechciał tego unikać ? A może po prostu uprawiasz intelektualny trolling ? Normalnie leję ze śmiechu ! Choć tak naprawdę nie wiadomo: śmiać się z tego tekstu, płakać nad głupotą tego stwierdzenia, czy zgrzytać zębami na czystą bezczelność autora, który pokrętnie nauce przypisuje największą wadę wiary... to typowe, naukowe, merytoryczne argumenty pewnego ateisty, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 23.06.2006 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 to typowe, naukowe, merytoryczne argumenty pewnego ateisty, "Ja ? Demagog ? W życiu ! To nie ja, to ty !" - odpowiedział Korolowo alias GM po raz n-ty demagogicznie. A jeśli uważasz, że zacytowany tekst jest mądry, przemyślany, warty zacytowania - to sorki, ale nie mamy o czym dalej rozmawiać, reprezentujemy po prostu dwa różne poziomy i podejścia do dyskusji. Byłem w rozmowie z Tobą baaardzo cierpliwy, ale właśnie mi się przed oczami żółta żaróweczka rezerwy cierpliwości zapaliła Pozdrowionka ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
korolowo 23.06.2006 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 to typowe, naukowe, merytoryczne argumenty pewnego ateisty, "Ja ? Demagog ? W życiu ! To nie ja, to ty !" - odpowiedział Korolowo alias GM po raz n-ty demagogicznie. A jeśli uważasz, że zacytowany tekst jest mądry, przemyślany, warty zacytowania - to sorki, ale nie mamy o czym dalej rozmawiać, reprezentujemy po prostu dwa różne poziomy i podejścia do dyskusji. Byłem w rozmowie z Tobą baaardzo cierpliwy, ale właśnie mi się przed oczami żółta żaróweczka rezerwy cierpliwości zapaliła Pozdrowionka ! dziś świadectwo rozdawali i sam sobie wystawiłeś cenzurkę, jasne różne poziomy reprezentujemy, gdzie mi do Ciebie, oświecony, merytoryczny nigdy nie personalnie, zawsze na temat i kulturalnie..... gdzie mi do szczytów tej wiedzy..... bez pozdrowień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 25.06.2006 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 gdzie mi do Ciebie Drogi G., jak ktoś mądrze mówi, to ja się nie sprzeciwiam Serdeczne pozdrowienia i wyrazy najgłębszego szacunku ! ;p :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 25.06.2006 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 pozwole sobie, panowie, przerwać te dyskusję i wrócić do pytania zasadniczego. FILM "Kod da vinci" Wczoraj wreszcie udało mi sie na niego wyrwac i piszę jakie wnioski mi się nasunęły: 1. Podobal mii się. Momentami nawet bardzo. 2. Nie zgadzam się z większością krytycznych opini jakie usłyszałam lub przeczytałam na jego temat 3. Nie czułam sie znużona ani zniesmaczona poziomem. 4. Moja wyobraźnia podczas czytania podsuwała mi bardzo podobne obrazy do tych, które stworzyli twórcy 5. Aktorzy dobrze dobrani, szczególnie spodobała mi się Sophie - śliczna kobieta , taka słodka 6. Zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie rozumiem, czym katolicy poczuli się urażeni. Może ktoś mi to wreszcie wyjaśni. Dla mnie film przedstawi Jezusa w bardzo dobrym swietle. jako człowieka. Bardziej ta wizja przemawia do mnie niz obraz groźnego, niedostepnego Boga. Ostatnia scena (profesor klęczący przy sarkofagu Marii Magdaleny) ewidentnie ma pro- chrześcijańska wymowę. Przedstawienie Kościołą katolickiego to inna bajka. POdkreślone zostało, że od zawsze zabijli w imieniu Jezusa, ale to przecież prawda - historia mówi sama za siebie. Niemniej przedstawiciele kościoła nie zostali pokazani tak ewidentnie w złym switle. Biskup na końcu "nawraca się", ma wyrzuty sumienia. MA SUMIENIE, co najwazniejsze. Nie jest tak bezwzględny jak możnaby przypuszczać. Przedstawiciele kościoła czynią to co uwazają za słuszne (w imie wiary(?)), maja jednak wątpliwości, bo wybrana przez nich droga jest oblana krwią. I tyle na razie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
korolowo 25.06.2006 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 gdzie mi do Ciebie Drogi G., jak ktoś mądrze mówi, to ja się nie sprzeciwiam Serdeczne pozdrowienia i wyrazy najgłębszego szacunku ! ;p :D:D jasne gdzie mi do Ciebie, jesteś mocny jak widzę zwłaszcza w personalnych dysputach, na nie jednym Leonie zjadłeś forumowe zęby, gdybyś chciał na temat porozmawiać to czemu nie..... PAula masz na pewno troche racji, sam czytałem kilka wypowiedzi nawet wysokich hierarchów kościelnych którzy w tymże filmie widzą szansę dla chrześcijaństwa, zwłaszcza zachodniego, nie wspomnę o naszym proboszczu który organizował masówke młodziezy na film, a potem spotkanie i dyskusja która podobno była bardzo zażarta.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 25.06.2006 14:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 wareczka dlaczego zmieniasz swoje posty ?Taka piekna opinie napisales wczesniej o Tomku i co?Tyle slusznej samokrytyki zawarles wczesniej i co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 25.06.2006 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 pozwole sobie, panowie, przerwać te dyskusję i wrócić do pytania zasadniczego. FILM "Kod da vinci" Wczoraj wreszcie udało mi sie na niego wyrwac i piszę jakie wnioski mi się nasunęły: 1. Podobal mii się. Momentami nawet bardzo. 2. Nie zgadzam się z większością krytycznych opini jakie usłyszałam lub przeczytałam na jego temat 3. Nie czułam sie znużona ani zniesmaczona poziomem. 4. Moja wyobraźnia podczas czytania podsuwała mi bardzo podobne obrazy do tych, które stworzyli twórcy 5. Aktorzy dobrze dobrani, szczególnie spodobała mi się Sophie - śliczna kobieta , taka słodka 6. Zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie rozumiem, czym katolicy poczuli się urażeni. Może ktoś mi to wreszcie wyjaśni. Dla mnie film przedstawi Jezusa w bardzo dobrym swietle. jako człowieka. Bardziej ta wizja przemawia do mnie niz obraz groźnego, niedostepnego Boga. Ostatnia scena (profesor klęczący przy sarkofagu Marii Magdaleny) ewidentnie ma pro- chrześcijańska wymowę. Przedstawienie Kościołą katolickiego to inna bajka. POdkreślone zostało, że od zawsze zabijli w imieniu Jezusa, ale to przecież prawda - historia mówi sama za siebie. Niemniej przedstawiciele kościoła nie zostali pokazani tak ewidentnie w złym switle. Biskup na końcu "nawraca się", ma wyrzuty sumienia. MA SUMIENIE, co najwazniejsze. Nie jest tak bezwzględny jak możnaby przypuszczać. Przedstawiciele kościoła czynią to co uwazają za słuszne (w imie wiary(?)), maja jednak wątpliwości, bo wybrana przez nich droga jest oblana krwią. I tyle na razie. I tu sie zgadzam - ale jeszcze drobiazg - okazuje się, że komisarz prowadzący sprawę należący do Opus Dei starał sie działać ślepo dla nich dopóki nie stwierdził, że ktoś z organizacji działał na własną rękę... Ale film niezły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lewakk 25.06.2006 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2006 pozwole sobie, panowie, przerwać te dyskusję i wrócić do pytania zasadniczego. FILM "Kod da vinci" Wczoraj wreszcie udało mi sie na niego wyrwac i piszę jakie wnioski mi się nasunęły: 1. Podobal mii się. Momentami nawet bardzo. 2. Nie zgadzam się z większością krytycznych opini jakie usłyszałam lub przeczytałam na jego temat 3. Nie czułam sie znużona ani zniesmaczona poziomem. 4. Moja wyobraźnia podczas czytania podsuwała mi bardzo podobne obrazy do tych, które stworzyli twórcy 5. Aktorzy dobrze dobrani, szczególnie spodobała mi się Sophie - śliczna kobieta , taka słodka 6. Zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie rozumiem, czym katolicy poczuli się urażeni. Może ktoś mi to wreszcie wyjaśni. Dla mnie film przedstawi Jezusa w bardzo dobrym swietle. jako człowieka. Bardziej ta wizja przemawia do mnie niz obraz groźnego, niedostepnego Boga. Ostatnia scena (profesor klęczący przy sarkofagu Marii Magdaleny) ewidentnie ma pro- chrześcijańska wymowę. Przedstawienie Kościołą katolickiego to inna bajka. POdkreślone zostało, że od zawsze zabijli w imieniu Jezusa, ale to przecież prawda - historia mówi sama za siebie. Niemniej przedstawiciele kościoła nie zostali pokazani tak ewidentnie w złym switle. Biskup na końcu "nawraca się", ma wyrzuty sumienia. MA SUMIENIE, co najwazniejsze. Nie jest tak bezwzględny jak możnaby przypuszczać. Przedstawiciele kościoła czynią to co uwazają za słuszne (w imie wiary(?)), maja jednak wątpliwości, bo wybrana przez nich droga jest oblana krwią. I tyle na razie. I tu sie zgadzam - ale jeszcze drobiazg - okazuje się, że komisarz prowadzący sprawę należący do Opus Dei starał sie działać ślepo dla nich dopóki nie stwierdził, że ktoś z organizacji działał na własną rękę... Ale film niezły. widzę że dyskusja zaczyna wchodzić w tory jakby ten film nie był fikcją, a dokumentem.... no ale zawsze dobrze sobie przypomnieć drobiazgi o OPUS DEI no ale wreszcie ktoś komuś podoba się film..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 26.06.2006 05:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Tiaaa.... jasne....ten znów swoje..."dokumentem". Jak diabli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 26.06.2006 05:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 jasne gdzie mi do Ciebie, jesteś mocny jak widzę Drogi G., jak ktoś mądrze mówi, to ja się nie sprzeciwiam Serdeczne pozdrowienia i wyrazy najgłębszego szacunku ! ;p :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 26.06.2006 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 widzę że dyskusja zaczyna wchodzić w tory jakby ten film nie był fikcją, a dokumentem.... no ale zawsze dobrze sobie przypomnieć drobiazgi o OPUS DEI no ale wreszcie ktoś komuś podoba się film..... Ja mam taki sposób analizowania ksiązek/ filmów - jako skończoną tresć, która "wydarzyła się" (nie jest prawdą, nie jest odbiciem rzeczywistości ALE jest istniejącym światem przedstawionym itd). Ot, takie zboczenie zawodowe Przykład - w ostatniej scenie profesor pochyla sie nad sarkofagiem Marii Magdaleny. Zakładam, że w rzeczywistości ten sarkofagnie nie istnieje, ale w tym filmie (i ksiązce tez) taka rzecz miała miejsce. Więc mówie o tym "fakcie" jak o czymś co sie zdarzyło. Fikcja jest wpisana w to co mówię na tyle, że - wg mnie nie musze o niej przypominać Pozwólcie, że nie będe doszukiwała sie w filmie prawdy/ fałszu. Z przyjemnością oglądnęłam tez "Władcę Pierścieni' czy "Matriks" nie analizując prawdopodobności wydarzeń... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 26.06.2006 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Gaga2 2 Komu mam dziekowac za moje powodzenie , talenty , osiagniecia . Sytuacja wyglada nastepujaco : w latach '80-tych , a wiec w czasie , gdy chodzilem do kosciola , zarabialem $8/m-c . Teraz , a wiec po wyrzeczeniu sie Kosciola i Boga , zarabiam niewspolmiernie wiecej . Obroslem tez w dobra doczesne . czyzby pakt z diabłem ??? Swoją drogą - przepraszam ,że to powiem - ale Twoje powyższe zdanie to najgłupsze coś , jakie udało mi się kiedykolwiek gdziekolwiek przeczytać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 26.06.2006 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Potrzebujesz wyjasnien , czy zaczepki szukasz ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 26.06.2006 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 chcecie może wódki, w szpitalu mamy za dużo... ?w misce bym przyniosła...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lewakk 26.06.2006 20:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 miska i wódka na pewno sie przyda , tak obrosnąć to aż niezdrowo, czas na dietkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 26.06.2006 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Lewakk Moze skomentujsz ponizsze zdanie : Chrześcijanie są w ciele, ale nie żyją według ciała. Żyją na ziemi, lecz są obywatelami nieba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lewakk 26.06.2006 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Gaga2 2 Komu mam dziekowac za moje powodzenie , talenty , osiagniecia . Sytuacja wyglada nastepujaco : w latach '80-tych , a wiec w czasie , gdy chodzilem do kosciola , zarabialem $8/m-c . Teraz , a wiec po wyrzeczeniu sie Kosciola i Boga , zarabiam niewspolmiernie wiecej . Obroslem tez w dobra doczesne . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 26.06.2006 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Nie skomentowales tego zdania jako "korolowo" . Myslalem , ze po przemianie w Lewakka , pojdzie ci lepiej . Jestem rozczarowany . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lewakk 26.06.2006 21:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Lewakk Moze skomentujsz ponizsze zdanie : Chrześcijanie są w ciele, ale nie żyją według ciała. Żyją na ziemi, lecz są obywatelami nieba pogrubione zdanie to w jakim języku bo nie rozumiem co piszesz.... do Twego cytatu świetnie pasuje 2 Komu mam dziekowac za moje powodzenie , talenty , osiagniecia . Sytuacja wyglada nastepujaco : w latach '80-tych , a wiec w czasie , gdy chodzilem do kosciola , zarabialem $8/m-c . Teraz , a wiec po wyrzeczeniu sie Kosciola i Boga , zarabiam niewspolmiernie wiecej . Obroslem tez w dobra doczesne . po prostu sam widzisz jedni żyją niebem, a drudzy obrastaniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.