Gość 21.05.2006 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Mszyce zaatakowały moje róże, zdążyły już pożreć zawiązki pąków kwiatowych. Jakim preparatem je potraktować, by padły od razu? Pomocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusia2006 21.05.2006 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Ja od lat stosuję Pirimor gotowy w areozolu, jest niezawodny. Nie wierzę w żadne domowe sposoby typu roztwór z papierosów. Profilaktycznie też popryskałam róże przeciwko mączniakowi i czarnej plamistości - mimo że nie ma objawów chorobowych - to też już przećwiczyłam i robię to co miesiąc jeśli nic się nie dzieje Szkoda że tak późno zobaczyłaś te mszyce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hanka55 21.05.2006 15:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 hmmm, skoro są mszyce to znaczy , że : - nie ma mrówekw ogrodzie - róże mają za sucho Ja swoje traktuję wodą i opryskiem "spławiam" mszyce. Nie wejda znów na górę, tylko zginą u podnóża krzewów. Polecam także oprysk z rozcieńczonej gnojówki pokrzywowej - wytłucze mszyce i wzmocni róże związkami azotu. A posadzone wczesną wiosną krzaki starej Francois de Jouranville, mają już pąki kwiatowe !!! I to bez potasowych "dopalaczy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusia2006 21.05.2006 16:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 skoro są mszyce to znaczy , że : - nie ma mrówek w ogrodzie a ja zawsze mślałam że to przysmak biedronek Podstawowe info o mszycach: Cechą charakterystyczną mszyc jest bardzo intensywne rozmnażanie. Młode owady szybko rosną i w sprzyjających warunkach osiągają dojrzałość do rozrodu już po kilku dniach. Jedna samica daje początek wielu pokoleniom, które po miesiącu liczą tysiące osobników. Cykl rozwojowy mszyc jest bardzo skomplikowany. Wiosną z zapłodnionych jaj wylęgają się larwy, które niebawem stają się "założycielkami" nowych kolonii. Podczas sezonu wegetacyjnego pojawiają się liczne pokolenia dzieworodne (tzn. rozwijające się bez zapłodnienia), składające się tylko z samic rodzących nawet do 100 żywych larw, oraz pokolenia płciowe, złożone z bezskrzydłych samic i uskrzydlonych samców. Nowo narodzone larwy są zbudowane podobnie jak dorosłe osobniki i od razu przystępują do żerowania. Jeżeli zagęszczenie kolonii staje się zbyt duże lub owady muszą się przenieść na inną roślinę, samice wydają na świat osobniki uskrzydlone, które przelatują na inne rośliny. Intensywnemu rozmnażaniu się mszyc sprzyja wysoka temperatura i wilgotność powietrza. I te śliczności http://archiwum.wiz.pl/images/duze/1996/04/96041606.JPG Mszyca rodząca córkę. Żyworodne mszyce są z reguły dzieworódkami.Noworodek mszycy jest już w dość zaawansowanej "ciąży" i wystarczymu krótki czas rozwoju oraz zredukowana liczba wylinek do osiągnięcia gotowościrozrodczej (źródło: Wiedza i życie ANDRZEJ JOACHIMIAK ALEKSANDRA GRABOWSKA-JOACHIMIAK DZIEWORÓDZTWO) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hanka55 21.05.2006 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Jeżeli nie chcemy stosować preparatów chemicznych, opryskajmy rośliny samodzielnie przygotowanymi środkami. Mogą to być napary, odwary czy gnojówka z roślin zawierających substancje chroniące przed owadami (jak je przygotować - podajemy obok). Preparaty te działają odstraszająco, trująco lub hamują żerowanie szkodników. Szczególnie dużo związków działających niekorzystnie na mszyce zawierają: krwawnik pospolity, wrotycz pospolity, powojnik pnący, pokrzywa zwyczajna, bieluń dziędzierzawa, lulek czarny, rumianek pospolity, mniszek lekarski, papryka roczna, cebula, czosnek, łęty ziemniaka. Do sporządzania takich preparatów wykorzystuje się świeże pędy, liście, pąki kwiatowe lub kwiaty tych roślin. Można też stosować dostępny w sklepach ogrodniczych preparat z czosnku - Albarep, szczególnie polecany do ogródków przydomowych. Preparaty roślinne do zwalczania mszyc: Odwar z wrotyczu 3 kg świeżych kwiatostanów (lub 0,3 kg suszu) zalać 10 litrami wody i przegotować; po ostudzeniu odwar przecedzić i opryskiwać nim rośliny zaatakowane przez mszyce. Napar z pędów krwawnika Nadziemne części rośliny wysuszyć w suchym i zacienionym miejscu. 0,8 kg rozdrobnionego suszu zalać wrzątkiem i pozostawić na 30-40 min, po czym uzupełnić wodą do 10 litrów i pozostawić na 48 godzin. Następnie przecedzić i naparem opryskiwać rośliny zaatakowane przez mszyce. Gnojówka z pokrzywy zwyczajnej 1 kg świeżych roślin lub 0,1- 0,2 kg suszu zalać 10 litrami wody i fermentować przez cztery dni; rozcieńczyć w stosunku 1:50 i opryskiwać rośliny zaatakowane przez mszyce. Cały artykuł : http://www.muratordom.pl/6930_1228.htm A tu moja metoda " Przy niedużej ilości szkodników skuteczne może okazać się spłukiwanie roślin wodą (fot. z prawej). Jeżeli ilość szkodników jest duża, pomogą takie środki jak Polysect, Pirimor-aerosol 01AE czy też Owadum domowe." ze strony : http://www.ogrody.cvd.pl/pliki/srd.html A za brak skrzydeł - biję się w pieś cherlawą, dusiu :D Ni diabła nie widziałam latających mszyc. Ale możliwe, że jeszcze takiego stadium rozwojowego się nie dochodowałam. Spłukuje gdy tylko widzę pierwsze maluchy wyruszające na żer Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hanka55 21.05.2006 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Dusiu, zobacz tu jest świetny artykuł..Dał mi nieco do myslenia... Czy my zbytnio nie ingerujemy w przyrodę i stan równowagi, latając z opryskiwaczami i nawozami sztucznymi? Hmmmm "Są dziesiątki różnych środków do zwalczania mszyc, w tym i takie, które niszczą wszystkie żyjące stworzenia!!! (nieselektywne, np. zawierające pyretroid). W naszych ogródkach wystrzegajmy się tych środków jak ognia." " Przecież mszyce nie zostały stworzone po to, (wbrew temu co niektórzy twierdzą!), aby dokuczyć człowiekowi. Jedynym więc wyjaśnieniem licznej obecności mszyc na roślinach jest ich rola ekologiczna jako pokarmu dla innych organizmów zwierzęcych. Możemy posunąć się do skrajnego stwierdzenia, że gdyby nie było mszyc... to nie byłoby także biedronek, bzygów, błonkówek mszycarzowatych i szeregu innych pasożytniczych i drapieżnych owadów żyjących z... mszyc.W końcu także mrówki podążają po pniach drzew czy ścianach budynków w poszukiwaniu kolonii mszyc, a pszczoły odwiedzają skupiska tych drobnych owadów w poszukiwaniu spadzi, którą przerabiają na miód." http://www.republika.pl/podszarotka/index1.html?http%3A%2F%2Fwww.republika.pl%2Fpodszarotka%2Fmszyce.htmlArtykuł prof. Kazimierza Wiecha z AR w Krakowie, który ukazał się w "działkowcu" nr 6(646) w czerwcu 2004 r. na str 60-61 - publikacja za zgodą Wydawnictwa "działkowiec". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusia2006 21.05.2006 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 Haniu to wolny kraj ja stosuję Pirimor ty wodny prysznic - Ania poczyta i i tak zrobi co będzie chciała Naprawdę nie widziałaś latających? U mnie w ogrodzie pełno, może ci podesłać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hanka55 21.05.2006 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2006 HIhihihiiii, Kochanie - dziękuję bardzo, ale NIE!!! Mam za to do oddania plagę ślimaków, w tym upasione na funkiach winniczki Duże, tłuste z białymi chatkami. I te bez skorupek, we wszystkich odmianach i kolorach. Pracowicie wynoszę je do sąsiada, ale łobuzy powoli wracają. A co do sposobu pozbywania sie mszyc, masz rację, biologiczne metody są dobre gdy ma sie czas, by biegać wokół każdej roślinki. Zwłaszcza gdy ma się taki niewielki ogródek, jak ja tutaj Ot, całego szczęścia ok. 130 m.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.