Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom na ul. Różanej


Recommended Posts

Wzorem innych i pod namową mojej dziewczyny postanowiłem zacząć pisać mój, a raczej nasz "dziennik budowy". Co prawda nasza budowa już trwa i mam nadzieję wszystko będzie szybko się realizować, ale zacznę od początku. No więc wszystko zaczęło się jak mój ojciec i moja mama zechcieli mieć 2 dziecko, potem był bocian, zostawił mnie w kapuście, no mi jestem. Potem przedszkole, szkoła i zanim się obejrzałem miałem 16 lat. A teraz szybki przeskok i zacznijmy od tych, którzy odważyli się budować własny dom. Zgodnie z dobrym wychowaniem, pierwsza Ona. Marta, pracuje i mieszka w Warszawie, wieku nie wspomnę bo jak to kobieta ma zawsze 18 lat i lepiej nie przekraczać tej granicy w momencie przedstawiania swojej kobiety. On, Piotr, lat 30, zamieszkały pod Częstochową, w małym 15.000 mieście, od 13 lat poruszający się na wózku, po pięknym artystycznym skoku jako szczeniak na płytką wodę. Poznali się w 1995 r., ale dopiero po 5 latach zdecydowali się mieć własną przyszłość. Ona zdecydowała się, że przeniesie się do niego, ale gdzie, to było pytanie. Małe mieszkanko 46 m2 w bloku z rodzicami. Cóż robić, są 2 opcje albo wynająć/kupić drugie małe mieszkanko, lub wybudować nowym, mały, domek z ogródkiem.

Właściwie poszukiwania zaczęliśmy w 2004 roku, początkowo szukaliśmy czegoś co dało się przerobić. Trafiało się kilka okazji, stare domy w postkomunistycznej stylizacji, ale jak to przerobić, jak dostosować, tak aby nam się w tym mieszkało dobrze. Dodatkowo kwestia usytuowania, tzn. w związku z tym, że ja nie bardzo należę przez wózek do osób mobilnych i po radach znajomych, trzeba szukać miejsca gdzie wszędzie będzie blisko. Najpierw znaleźliśmy dom w stanie surowych, niestety na odludzi, choć na ładnym nowym osiedlu, lecz po przemyśleniu uznaliśmy, że 150.000 za dom 120 w stanie surowym na 10arowej działce to zdecydowanie za dużo. Niespodziewanie na wiosnę 2005 roku przyszła wiadomość, że jest do kupienia dom. Właśnie w takim miejscu gdzie wszędzie jest o przysłowiowy rzut beretem. Taka enklawa na spokojnym osiedlu właściwie w mieście. Dom piękny a raczej jego rozwiązanie. Stworzony na modelu kwadratu o wym. ok. 12x15 metrów. Parterowy na dużej działce, z piękną antresolą w salonie, a na górze duże przestronne poddasze do wykorzystania. Szybciutko spotkaliśmy się ze sprzedającym, naprawdę „napaleni” na ten dom. Niestety cena jaką usłyszeliśmy za dom: ściany, prąd, woda, dach pod papą, okna – 205.000 było zbyt wiele jak na nas. Więc kolejny raz nasz optymizm, że i nam się uda upadł. Tak minęło lato i znów niespodziewanie przyszła informacja, że obok tego pięknego domu, którego nie mogliśmy kupić jest do sprzedania działka.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/09020006.JPG

 

Całe 821 m, z trzech stron ogrodzone, na ulicy Różanej. Szybko spotkaliśmy się z właścicielem i zaczęły się negocjacje. Trwały one długo, nazbyt długo, a w połączeniu z załatwianiem spraw notarialnych to trwało to całe wieki. Bowiem był już wrzesień 2005 roku gdy nareszcie dogadaliśmy się co do ceny. Zaczęły się procedury z notariuszem, z Agencją Nieruchomości Rolnych, którzy co się okazało mieli prawo pierwokupu tej działki. Więc zanim dostaliśmy informację z ANR, że nie są zainteresowani minęły 2 miesiące. Gdy wreszcie staliśmy się właścicielami ziemi, naszych 821 metrów był koniec 2005 roku. Zdarzyliśmy wtedy jedynie ogrodzić naszą działkę, a i co najważniejsze posadzić pierwsze drzewka.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/Obraz005.jpg

 

No i zapomniałbym o ważnej sprawie, poszukiwaniu projektu domu. Marta wreszcie znalazła dla nas odpowiedni. Projekt „Klementynka”, który po lekkich przeróbkach miał stać się tym wymarzonym. W rezultacie po pokazaniu rysunku domu naszemu znajomemu architektowi stworzył on na podstawie „Klementynki” nowy projekt. Taki właśnie najbardziej optymalny, z szerszymi drzwiami dla mnie, z większą łazienką i szerszym korytarzem. Z racji, że z oczywistych względów nie mogłem korzystać ze schodów, musiał wcisnąć: kuchnię, jadalnię, 2 sypialnie, gabinet, łazienkę, kotłownię z piecem na egogroszek z powodu braku dostępności gazu, to wszystko musiało znaleźć się w części parterowej. I najważniejsze to wszystko miało się znaleźć w domu, który ma być prosty i tani. Projekt odebraliśmy w końcu roku.

Jeszcze w 2005 roku skuszeni promocjami „do końca roku” pożyczek hipotecznych zaczęliśmy się interesować kredytami. Znaleźliśmy najlepszą dla nas ofertę w GE i zaczęliśmy gromadzenie dokumentów. Miało być szybko i bez problemów – słowem jak w reklamie. Jednak właściwie procedura przyznawania kredytu trwała ok. 3 miesięcy. Jednocześnie wraz ze zbieraniem dokumentów powoli gromadziliśmy odpowiednie dokumenty urzędowe, potrzebne do budowy, a przez to i do kredytu. Dzięki pewnym znajomościom, pozwolenie na budowę mieliśmy już po 3 tygodniach, wszelkie mapki geodezyjne po tyg. koszt ok. 50 zł. Założony i podbity dziennik budowy po paru dniach. Tak więc sprawy urzędowe mieliśmy załatwione szybciutko.

Ale wrócę do banku, a więc mieliśmy się wyrobić z załatwieniem kredytu w 3 tygodnie, bo tyle zostało do końca roku, lecz z dnia na dzień termin ten ulegał oddaleniu. Początkowo chcieliśmy 180.000, a nasz wkład własny miał być ok. 20%. Lecz okazało się, że bank udziela kredytu na taką wysokość aby ten dom postawić do zamieszkania, a według ich wyliczeń takie zamieszkanie 1 m2 to 1800 zł. Więc nasz dom, który wraz z poddaszem ma mieć ok. 200m2 ma kosztować ostatecznie 360.000 i taką sumę powinnyśmy mieć wraz z kredytem, aby bank był pewny, że my to zbudujemy i w nim zamieszkamy. Suma nas przeraziła, to prawie 100% więcej niż chcieliśmy, a co gorsza nie damy rady osiągnąć takiej zdolności kredytowej aby ją otrzymać. W rezultacie zdecydowaliśmy się, że bierzemy kredyt na zbudowanie i zamieszkanie bez wykańczania poddasza, a to oznaczało, że musimy wziąć kredyt na wybudowanie i zadaszenie pod klucz parteru, a to ok. wraz z garażem i kotłownią 139m2. Nareszcie w marcu 2006 roku otrzymaliśmy kredyt we franku na okres 15 lat z oprocentowaniem 2,05. Chcieliśmy szybko zacząć, ale jak zwykle biednemu wiatr, a raczej w tym wypadku zima w oczy, bowiem zaczęliśmy prace dopiero z początkiem kwietnia.

Tak więc nareszcie w kwietniu 2006 roku wjechała koparka zdjąć humus na głębokość 30-40 cm. Za 6 godzinną pracę, bowiem łyżka nieduża, z naszej kieszeni popłynęły pierwsze pieniądze – 300 zł. Łącznie wyszło, iż zdejmowanie humusu i powywożenie go to ok. 15 wywrotek – STARA.

Wreszcie humus został zabrany, a kilka dni potem przyszedł murarz zabijać ławy. Po tym zabijaniu 1/3 działki wyglądała jakby na niej jakiś gigantyczny pająk zrobił sobie sieć.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/photo14.jpg

 

Na wyznaczanie ław poszło ok. 200m sznurka. Gdy nareszcie sieć była rozwinięta, przez pająka zwanego „Pan Leon”, przyszli koledzy, przyjaciele, kilka wynajętych osób i zaczęli kopać. Ławy musiały być wykopane na 1.10 a one same miały być zalane na 50x50. Na szczęście podłoże okazało się dla nas szczęśliwe, bowiem jest bardzo stabilne – piaszczysto – gliniaste. Niestety dla kopiących nie był to zadawalający fakt bowiem po wkopaniu się w piach, trafili na glinę i zaczęło się walenie kilofami i szpadlami. Kopanie zajęło ok. 5 dni, a jednocześnie były skręcane belki.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/photo20.jpg

 

Drut na szczęście udało nam się kupić tanio, bowiem drut na zbrojenie koszt to 2200 za tonę. Gdy już ławy były wykopane, zbrojenia poskręcane i powkładane, zamówiliśmy betoniarę. Najtaniej znaleźliśmy 200 zł/m3 i w piątek zaczynający długi weekend majowy zostało wyznaczone zalewanie. W oczekiwaniu na pierwszą betoniarkę, która miała przybyć w okolicach godziny 18, już kilka osób zdążyło zgodnie z przesądami powrzucać drobne pieniądze do wykopów, a ja postarałem się o przysłowiowy „kamień węgielny” który będzie nas w tym domu chronił i uszczęśliwiał. Dodatkowo prognozy pogody zapowiadały ulewy, a nasze obawy przed deszczem jeszcze bardziej potęgował stres oczekiwania na zalewanie. Była godzina 18.20 gdy wreszcie pojawiła się pierwsza 8 metro szcześcienno grucha.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/photo29.jpg

 

Całe zalewanie trwało ok. 3 godzin, a w ławy łącznie weszło 24m3.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/photo33.jpg

 

Co za piękne czasy, do dziś pamiętam harówę na brata budowie, gdy w 10 osób, z wykorzystaniem 2 betoniarek, zalewaliśmy w 1991 roku ławy pod jego dom, trwało to 18 godzin ciągłej ciężkiej pracy. Tak więc o godz. ok. 21 było po wszystkim. W nocy przyszedł deszcz, a nasz murarz, facet niesamowicie uparty, starej daty i szkoły fachowiec już rano dzień po zalewaniu był na budowie poświęcić wodą święconą ławy i położyć choć jeden betonik, na folii izolacyjnej. Szukanie tanich batoników (12) to też ciekawa historia. Ceny niesamowicie rozpięte, od 3.20 za szt. jaką mi powiedziano w jednej z częstochowskich firm, do 2.20 u producenta kilka km od mojego miasta. W rezultacie musieliśmy kupić ok. 1720 betoników przez nierówność terenu, a ze względu na ilość w ostatecznym rozliczeniu wyszło że za 1szt. betonika płaciliśmy 2,08 zł.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05020008.JPG

 

Sporo tych batoników poszło, ale to przez różnicę w spadzie terenu, który waha się w okolicach 40 cm, więc jak z jednej strony nad grunt wystaje z 5 warstw pół ostatniego betonika, to po niższej stronie działki betoniki wystają na całe 5 warstw.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/photo50.jpg

 

Nie można zapomnieć o żartach jakie mają w zanadrzu starzy fachowcy, jednym z nich jest stukanie w pierwszy kładziony betonik.

Polega to na tym, że jeden z właścicieli przyszłych lub wszyscy powinni położony na zaprawie betonik przy pomocy poziomicy odpowiednio wypoziomować stukając w niego tak aby leżał równo jak pokazuje kropla w poziomicy. Tak więc Marta tak stukała, że jakby za każde stuknięcie murarz rzeczywiście chciał półlitrówkę to do dziś by nic nie robił tylko pił. Kładzenie ścian betonowych na foli izolacyjnej (koszt. 70zł/rolkę 50m) zajęło murarzowi ok. 5 dni z przerwami spowodowanymi brzydką pogodą.

 

A to jeden z pierwszych stałych mieszkańców naszej działki, mieszka we własnej budce campingowej.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05080003.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 73
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

I jeszcze przypomniała mi się ciekawa historia związana z poszukiwaniem kredytu. A wydarzyło się to w październiku 2005 roku.

 

Tak więc wybraliśmy się , tak w celach informacyjnych do banku, niech mu będzie BG.... Bank 3 piętrowy, z windą pokomunistyczną, miasto częstochowa. Weszliśmy do pokoju, ja - wózkowicz, z rozwianymi włosami, w używanej starej kurteczce z polaru, spodnie luźne, buty zamsz nie pasujące do reszty kolorystycznie, a i przede wszystkim zarost - 3 dniowy Moja narzeczona - 1,65 cm wzrostu, buty czarne - zamsz, spodnie - jeansy, kurtka - czarna, aczkolwiek renomowanej firmy, włosy bląd z balejage - w kitkę, no i o 2 kulach, używanych aczkolwiek bez widocznych oznak dłuższego użytkowania Czyli prosto mówiąc, typowi przedstawiciele średniej klasy ON Teraz zróbmy szybki

przeskok po typowych przypadkach życia ON - widy, długie korytarze, progi po kilka cm i już u sedna, czyli robimy przeskok - śmig śmig i już. Jesteśmy !! pokój 216 - ok. 25 m2 - kilka szaf, 4 biurka, zawalone papierami, 8 krzeseł, 3 urzędniczki, ona - bląd, rozkojarzona, świerzo po urlopie (tak mówiła) ok. 45 lat, wzrok zbłąkany, ona przerażona, dwoje ON kieruje się ku niej. Podchodzimy, ona rozszerza swe zmęczone oczy, pytająco wołające - czego Ja z pytanio/informacją - chcielibyśmy się dowiedzieć o kredycie hipotecznym - warunki, zdolność kredytowa itp. Jej oczy robią się podejrzliwie/niedowierzające - domyślam się, że pyta samej siebie - jak dwoje ON chce kredyt taki wysoki. Cóż siadamy, no ja już siedzę, Marta siada bezczelnie bowiem nie zaproszono jej do tego . Chwila pytajnych spojrzeń, ja - urzędniczka, urzędniaczka - ja, kto zacznie?? o to jest pytanie ??!! zaczynam ja. Chcielibyśmy uzyskać informację o kredycie hipotecznym, warunki, oprocentowanie, marża itp. itd. Ona - pytajny wzrok - hmm............ ale po chwili wydała dzwięk. Na co ten kredyt? więc odpowiadam - ona nadal z niedowieżającym wzorkiem, pyta ile? odpowiadam - ona z niedowierzającym zwrokiem - upewnia się co do sumy Gdy wreszcie dotarło do niej, że to prawda, tak tak, dwóch ON - wyglądających - ujdzie - chce kredyt Dochód Państwa?? pada pytanie - odpowiadam - Ona przerażona - skąd, jak, kiedy, dlaczego ??!! (pytają jej oczy), jeszcze raz zadaje pytanie + dodatkowe - podchwytliwe - a możecie je Państwo udokumentować??!! Odpowiedź: oczywiście, jej wzrok nadal niedowierza, jej ciało jakby nadal pozostawał na wakacjach, jej umysł hmm..... gdzieś jest. Chwila zastanowienia się z jej strony i zaczyna się typowa oznaka jak była szkolona. Łapie za stertę papierów, myszka, komputer, długopis, papiery, długopis, komputer. Pytanie - nie wie Pan ile stoi dziś Euro - bo w tej walucie zaczęła wyliczać. Odpowiedź - hmm...... no nie wiem, przepraszam za swe nieprzygotowanie Chwila oczekiwania na współpracowniczkę i już mamy

konkretną odpowiedż od współpracowniczki - nie wiem. No cóż było robić,

symulacja, to symulacja, wzięła sobie jakieś cyfry z głowy. Ale pada kolejne pytanie - ode mnie - ile marża?? - ona pytajnym wzrokiem - marża ? szybka konsultacja z koleżanką - ile jest u nas marży?? kompetentna odpowiedź koleżanki - chyba jak we wrześniu, czyli ile?? no 1,5 %. Znów burza mózgu - papiery, myszka, komputer, długopis, kartka, komputer - ja - rata tyle i tyle. Hmm...... cóz, myślę patrzę, o co by tu kompetentnego, mądregi jeszcze spytać jako peten przychodzący w konkretnej sprawie do kompetentnej urzędniczki Więc pytam nieśmiało - a może poproszę wyliczenie w zł. Ona - zdezorientowana - w końcu po urlopie. W zł. pyta?? hmm..... myszka, komputer, kartka, kalkulator, kartka, długopis - ja - tyle i tyle. Patrzę na nią - ona na mnie pytającym wzrokiem. Ja cóż mam począć, po mojej głowie 100 pytań, ale które zadać, co by nie wyjść na namolnego klienta upierdliwca - a jakie dokumenty?? pytam znów nieśmiało. Ona - wzrok jakby nierozumiejący

pytania - odpowiedziała więcej chyba sam wiem niż ona mi powiedziała. Tak więc, 20 min spędzone z "kompetentną" urzędniczką - informacji 0, o

przepraszam, zrobiła symulację - ale pewnie nie wie, że w sieci można samemu to zrobić itp., tak więc było fajnie. Jedno w tym dobre, na dworze było zimno, a tak choć 20 min. spędziłem w ciepłym pomieszczeniu. Wniosek jeden z tego mego felietonu - widząc jej wzrok, zaangażowanie, reakcja na pytania, odpowiedzi itd. kobieta naprawdę chyba nie mogła uwierzyć, że dwoje ON chce kredyt, ma zdolność kredytową - legalną i chce żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to budujemy dalej. Pierwszy MAX postawiony został 9 maja popołudniem,

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05090002.JPG

 

a już wieczorem stały 3 winkle i pół ściany frontowej kuchni i jadalni.

Budujemy Max-em 288x188x188 stawiany główką, kupiliśmy go po 1,81 (Kozłowickie), na to poleci styropian 12cm więc powinno być cieplutko, a w środku ścianki pójdą na połówki po 1,74/szt. Start był wolny, bowiem nasz murarz pracuje tylko od 15 do ile się da, tak więc dziennie pracuje ok. 6 – 7 godzin. Zapomniałem wspomnieć o podłączeniu prądu, w dniu gdy było zalewanie podłączyli nam prąd – koszt podłączenia wraz z pieczątką uprawnionego elektryka (200 zł) i przydzieleniem mocy 14kW (2170 zł), więc razem 2370 zł. Nie wiem czy to dużo czy mało, ważne że jest. Ściany powoli rosły, a 11 maja przyjechali podłączać wodę, zajęło im to ok. 5 godzin.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05110001.JPG

 

Długo ale nasze podłoże to same niespodzianki, kiedyś były tu pola uprawne i kto by się spodziewał co jest pod 50 centymetrową warstwą pięknej czarnej ziemi. A więc zaczęli kopać, a że musieli głęboko (na 2,5 m) to i natrafili na same niespodzianki – wielkie głazy i skały. Na szczęście koparka to silna i zwinna maszynka i już ok. 17 z kranu popłynęła nasz własna woda. Koszt podłączenia to 2500 zł.

 

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05110002.JPG

 

Początkowo obawialiśmy się, że będziemy musieli robić szambo, bowiem na drodze przy której zamieszkamy na razie gmina planuje zrobienie kanalizacji. Jednak kilka miesięcy temu okazało się, że prawie obok wybudują nam kompleks handlowo – usługowy, a że przy naszej drodze to przy okazji na koszt inwestora zrobią kanalizację, drogę asfaltową i chodniki, więc jest świetnie, bowiem jak do tej pory jak popada i przejedzie kilka jakiś cięższych pojazdów to nie da się wejść.

Ale wrócę na budowę. 12 maja już właściwie było widać zarys salonu, kuchni i jadalni, a ściany stały na 4 warstwy. Ponadto już widać gdzie będzie i jaka będzie kotłownia.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05120002.JPG

 

Niestety musieliśmy wypełniać fundamenty piachem, weszło 8 wywrotek stara po 70 zł za wywrotkę. Tego samego dnia zaczęły powstawać kominy w kotłowni, a wieczorem już była próba ognia – ciągnie aż buczy, jakby miał jakieś mechaniczne zasysanie.

Już 16 maja mury stały na wysokość 6 warstw i ze ścian zaczęły wyłaniać się otwory na okna. A już 17 maja mury były wszędzie i murarz zbliżał się do decyzji gdzie stawiać rusztowanie. Świetna sprawa jest teraz ze składami budowlanymi. Nic nie trzeba brać od razu, płacę i dowożą sukcesywnie na tel. Jak tylko czegoś ma braknąć. Tak więc z regularnością o 3 – 5 dni przyjeżdżał samochód z HDS-em i wstawiał wprost do budynku. Oczywiście ten regularny transport wliczony w cenę zakupionych materiałów.

18 maja – nareszcie stają rusztowania. Murarz od początku zdecydował, że najpierw zajmie się ścianami frontowymi, tak aby zasłonić resztę budowy przed ciekawskimi oczyma przechodniów. Tak więc sukcesywnie szedł w tym kierunku i 19 maja wieczorem front był już prawie skończony. Przesklepienia drzwiowe i okienne poszły na elki, koszt w zależności od długości od 40 do 60 zł/szt. O wiele prościej i szybciej niż stęplowanie.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05190005.JPG

 

No i wreszcie 26.05, po 17 dniach gotowy jest parter naszego domu.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05200014.JPG

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/05260005.JPG

 

To chyba niesamowicie szybko jak na jednego murarza. Tak więc jak na razie poszło ok. połowy zamówionych MAX-ów, 2,5 palety cementu, 30 różnej długości elek, kupę nerwów i zwątpień. Mimo to naprawdę jest się z czego cieszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 29.05 zabieramay się ostro za oprzygotowania budynku do zalewania stropu. Najpierw muszą być poskręcane belki na wszystkie ściany. Zastanawialiśmy się nad kupnem belek stropowych, jednak po wyliczeniach doszliśmy do wniosku, że taniej będzie starą metodą na akerman. Tak więc kupiliśmy ok. 150 stępli, mamy nadzieję, że wystarczy i zdąrzymy do końca przyszłego tygodnia zaszałować i zrobić "wieniec" z drutu.

 

 

 

A teraz troszkę o ciemnych stronach budowy. Czyli wszelkie użeranie się z majstrami, firmami itd. Zastanawiam się czy "picie" na budowie praktykowane przez wielu pseudofachowców to już praktyka. Ile się trzeba nadenerwować, poochrzaniać aby unikać tego typu historii. Wszyscy mówią przyzwyczaj się, takie są uroki budowania, użerania się, martwienia czy to czy tamto będzie gotowe, dobrze zrobione itp. W końcu Ci co robią nie będą tu mieszkać, tylko my.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy pierwszy poważny problem, okna w sypialniach murarz pobudował za małe, wczoraj to Marta wypatrzyła. Teraz pyt. co lepsze, wywalać dziurę na większe okna czy jednak zostawić takie jakie są. Ile by się nie było i ile nie pilnowało, pierwszą rzeczą jest mieć zawsze plan pod ręką. Dziś muszę pogadać murarzem.

 

Znależliśmy już odpowiednią blachę na przykrycie - kolor: wiśnia ciemna, jak dla mnie jako faceta to poprostu brąz :) ale kobiety wiedzą lepiej, a szczególnie w kwestii kolorów. Potrzebujemy ok. 310 m2, bowiem nasz dach cieśla wyliczył na 288m2. Spory dach, którego ceny się najbardziej obawiam, zgodnie z opiniami innych, że dach to najdrozsza część domu. Cały materiał na dach +robocizna od drewna po blachę i rynny wyliczyłem na ok. 28.000 zł. Dużo ale cóż, to przecież najdroższa część. Najbardziej martwi mnie to, że każdy kto pobudował się mówił mi, abym do każdych swoich obliczeń dodawał 50%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień przygotowań do zalania stropu. Mielismy początkowo sami to robić z jednym fachowcem, który mówiły nam jak i co robić, jednak zreygnowaliśmy z tego. Wczoraj wynajelismy ekipę, 4 ludzi, którzy nam to zrobią od początku po stan pod beton. Za wszystko po negocjacjach wezmą 1400 zł, podobno to niedrogo, ale napewno taniej niż na początku rozmowy, bo zaczynali od 2000. Muszę się pochwalić jaką mam dziewczynę, gdyby nie ona kupilibyśmy akermany z lekkim felerem, zadowoleni że producent opuścił nam cene o 50% i dał nam za szt. 2 zł z dowozem. Marta pogrzebała i znalazła w Częstochowie cegielnię, gdzie jest akerman 30x20x25 za 1,79 z dowozem (2 transporty, bo potrzebujemy 2000, a na hds wejdzie tylko 10 palet). Tak więc dzięki niej zaoszczędzimy sporo. Niestety pomylilismy się w ilości potrzebnych stępli pod akerman, miało stgarczyć 200, a tu potrzeba jeszcze 200. Odkupimy od kogoś już z budowy, po 2 zł/ szt. Fachowcy twierdzili, że potrzeba jeszcze więcej bo stępel co 50cm ma być, ale nasz fachowec ch wysmiał i kazał robić co 75 cm. I dobrze, bo musiałbym chyba cały las wyciąć :D Faceci od stropu twierdzą, że do wtorku się uwiną, a więc zalewanie do czwartku powinno być gotowe. Murarz już w sobotę chce wejść na górę i robi szczyty. A dziś dzwonię umówić się z gościem od dachu, bo tak planujemy aby zaczął go robić ok. 15 czerwca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień przygotowań do zalania, oczywiście stropu :D Przez tą chol... pogodę wszystko się spowalnia. Ekipa pracuje i na dziś zaszałowane są obie sypialnie, wiatrołap, kuchnia, salon, kotłownia, czyli wszystko co na dole.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/06060002.JPG

 

 

Robimy szałunki co 80cm, mam nadzieję że przy zalewaniu nic się nie zarwie. Najgorsza była część korytarza + łazenka + gabinet, w całości było to wieksze od salony, który ma prawie 29m2. Tak więc pasy bili po 5 - 6 stępli. A właśnie, jakby co to mam do sprzedania ok. 350 - 400 stępli dł. ok. 275cm.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/06060004.JPG

 

Jutro mam nadzeję ekipa już powrzuca akermany, potem belki itp. i z poniedziałkiem przyszłego tygodnia będziemy mieli strop.

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/06060009.JPG

 

Z moich dzisiejszych wyliczeń widzę, że koszt stropu to będzie ok. 10.000 zł, dużo??

 

http://domekpi-neski.webpark.pl/06060010.jpg

 

Dziś był też człowiek od dachu, ok. 20 czerwca przyjedzie drewno na cały dach, potem on i ok 3 - 4 tyg. i mam wreszcie dach. No i zaczyna się najgorszy etap, ściany stoją i nzaczyna się w środku, czyli "nic nie widać, a kasa leci".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek, fachowcy od stropu prawie kończą. Wszystkie pomieszczenia podbite, wywarzone, nad tarasem zaszałowane, odeskowane, balkonik także zrobiony. Miało im zająć 3 - 4 dni, a dziś minął tydzień jak to robią. Z ich zapewnień wynika, że jutro koniec, ale skoro się pomylili już o kilka dni to pewnie z jutrem też będzie przesunięcie.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06080008.JPG

 

Będziemy musieli dokupić jeszcze drutu, więc koszty zwiekszą się o ok. 200 - 400 zł. jutro będzie wiadomo ile brakło. Czytając o tej technologii kładzenia stropu jedno jest prawdą i to naoczną - ROBOCIZNY PRZY TYM MASA. Na ten cały bajzel poszło 3 kubiki desek, na szczęście do odzysku i kilkanaście kg gwoździ, niestety nie do odzysku. Przeraża nas wielkość tego budynku, choć od dawsna staramy sobie tłumaczyć, że nie jest on taki wielki, to z czasem jak mury rosną ten dom staje się ogromny, a miał być to tylko "domek z ogródkiem". Zastanawiamy się nad obniżeniem o trympel dachu, choć góra by się zmniejszyła, bo tam ma być ponad 70 metrów 2. A jednak trzeba mysleć o ogrzaniu itp.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06080011.jpg

 

Ale wracając do fachowców to jedynie co mim sprawnie idzie to układanie akermanów, w 2 godziny ułożyli prawie 1/3 domu. Jutro mają, podobno szybko, już na dechach poskręcać wieniec, ułożyć belki i druty w akermany, no i pozostaje pozaklejać gęstym ewentualne szpary.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06080016.JPG

 

http://pietrek317.webpark.pl/06080020.JPG

 

A w niedziele przybywa na "wizję lokalną" człowiek od wody i CO, podobno robi dobrze i bierze 65zł za punkt, dużo?? bo o ile wiem to mało. Zasnanawiamy się nad plastikami, tzn. CO - rusy plastikowe, jednak znam jak to zwykle bywa 2 opinie, jedni za inni przeciw. Kolega ma i chwali, znów niezależni od CO twierdzą, że jednak stare metody są lepsze, napewno droższe, ale gwarantujące że będzie, bo sprawdzone. Podobno zachód wycofuje się już z plastików, ale czy to prawda?? Tak więc będę rozmawiał z "wodnikiem", co on zaproponuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kolejna wpadka z tzw. fachowcami. Ekipa ktora tak poczatkowo chwalilem, a do tego wygladali na konkretnych, niestety tylko tacy byli w gadce. Po tym jak oni skonxczyli przyszedl fachowiec zbrojarz, ktory naprawde zeby na tym zjadl. Powiedzial krotko, ze ojn tego nigdyby nie przyjal. Tak wiec jedna pseudo "ekipa" poszla i a na jej miejsce przyszli nowi, ktorzy to wszystko musieli poprawiac. Pod belki nie powkladane aby byly uniesione na deski, balkon zle zaszalowany, niektore akermany lezaly na scianie bo tak im pasowala. TRAGEDIA!! Teraz poprawia druga i wiem, ze poprawia niechetnie bo nikt nie lubi opo kims robic. Na szczescie podjeli sie i wyprowadzaja to tak jak ma byc, a musi byc na jutro, bo jutro lejemy strop :)

 

 

Tak wiec poraz kolejny przekonuje sie, ze ci co duzo gadaja malo robia, a sie madruja. Tak wiec mila rozmowa z ww. fachowcami, ktorzy robili prawie 7 dni, a zapowiadali 3, skonczyla sie przy wyplacie niby usalonej sumy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaszałowane, zazbrojone, gotowe na przyjęcie betonu.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06130004.JPG

 

Na beton umówilismy się na 17-18, a że dzień gorący to akermany rozgrzały się jak patelnia, więc lejemy aby się beton nie usmażył.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06130011.JPG

 

Niestety mija 18, a betonu nie ma, po czym po telefonie do betoniarni okazuje się, że będą do 20 bo wszędzie mają opóźnienia. Na koniec zresztą doszło do małej kłótni, a terminowość, ale o tym na końcu.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06130012.JPG

 

Zamówiliśmy 10-12m3 po czym jak zaczęło się wlewać to skończyło na 19m3. Zbrojarz mówił, że niepotrzebnie zamawialiśmy 20 akermany, w 15 weszłoby połowę tego betonu, ale cóż, tak było w palnie, a ze stropem nie będę oszczędzał. Wreszcie przyjechali z betonem i zaczęli lać, było już mroczno, godz. 20.30.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06130033.JPG

 

Po wylaniu jednej beki, telefon po drugą i znów czekanie ok. 40 min. Zanim dojechała było już 21.45, a to już noc. Po wylaniu drugiej okazało sie, że mało 2 m, więc kolejne czekanie na bekę. Tak więc zalewanie skończyło się około 23, wszyscy mieli dość. A na koniec kłótnia, z tak prawdę mówiąc guzik winnym kierowcą, my do niego że zawalili 4 godziny i przez nich zastała nas noc, a po nocy to żadna robota. On do nas, że jakbysmy zamówili od razu 19m3 to 2h i gotowe, a tu nonstop dolewki i to już dziś ich 5 taka budowa. Każda strona ma rację, nauczka na przyszłość, zamawiać beton na przedpołudnie, nawet z poslizgiem zdąrzy się przed zachodem.

W czasie zalewania stęple aż jęczały z bólu, ale wytrzymały, a ja z sercem na ramieniu wypatrywałem czy nigdzie nie widać jakiś przełamań, albo dziur, na szczęście wszystko wytrzymało.

A od dziś rana polewanie, beton chlejej wodę jak niejeden majster wódkę, to chyba ma ze soba ścisły związek :D

Teraz tylko trympel na 2 maxy i zaczynają robić dach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strop regularnie polewany co 4 godziny, znów trafilismy w pogodę. Przy takiej temp. beton pije wodę w mig. Nic nie trzeszczy, nic nie pęka, więc na razie jest super. Ostatnio coraz częściej myslę o pekaniu ścian, bowiem co człowiek słyszę że to normalne, że po zimie, że zanim się nie ułoży wszystko "musi" coś, gdzieś pęknąć. Paranoja, chyba jak zobaczę jakąś rysę na mojej ścianie to padnę na zawał.

 

A dziś znów praca wre, murarz już coś działa na górze, mam nadzieję nie za wcześnie, ale ufam że wie co robi. Ponadto 2 ludzi kopie stopy pod filary na ganku. Mieliśmy początkowo lać beton w filary, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na drewniane bale, mam nadzieję będzie wyglądać lepiej. Ponadto szałują garaż, bowiem po przemyśleniu uznano, że garaż trzeba przesklepić, choć początkowo miała być tylko konstrukcja dachowa i płyta.

 

A niedługo znów trzeba dzwonić o wizję lokalną z banku, kolejna transza się kończy :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczął się kolejny tydzień. Murarz jutro narazie kończy, a na dniach przychodzi człowiek od dachu. Jutro mają dostarczyć drewno na cały dach, ma być grucha do zalania stropu garażu i 2 stóp na "ganku". Coraz częścej obawiam się, że przesadziliśmy i to nie jest domek ale "wielka chawira". Co widzę inne domy to porównuję, bo miał być domek z białym płotkiem i ogródkiem :) a robi się wielka chata. Pocieszam się, że brat ma prawie 3x większy dom i daje radę z utrzymaniem.

 

Dziś zaobserwowałem u siebie, że mnie już nerwy ponoszą w tych 47m2 blokach. Nie mam na nic miejsca, jest ciasno i cholera do dupy. Nigdy nie mieszkałem we własnym domu, ale wiem już napewno że nie chcę w bloku. Sąsiadka regularnie mnie zalewa, nie ma gdzie wyjhść, tylko od okna do okna. Nie ma miejsca na nic, mój wózek stoi w przedpokoju, jak porozkładam spanie to w pokoju nie mozna się ruszyć, poprostu tragedia. Sam nie wiem jak ja tyle mogłem wytrzymać w tych blokach. Na dziś mam nerwy na bloki, a z drugiej strony przeraża mnie ten dom, a dokładniej pisząc jego koszta. Dziś zawiezliśmy odpis księgi wieczystej, gdzie napisane, że to już nie nasza własność :cry: ale za to obniżą nam o 1% oprocentowanie :) czyli się cieszyć, płacząc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy wtorek, upał, że żyć się nie chce, a co dopiero pracować. A nasz murarz mówi, że on tak lubi. Fajnie, ale żeby to jeszcze pomocnicy lubili :)

 

Dziś ok. 13 przyjechała grucha do zalania garażu, poszło ok. 3,5 m3.

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06200004.JPG

 

 

Straszną drożyznę teraz mają, firma Włotgar, 17km dojazdu do mnie, a wzięli za B15 240zł/m3, a dosłownie tydzień temu braliśmy od Wineckiego w Grodzisku po 210zł/m3mi to B20. Niestety Winecki nie miał wolnych terminów w tym tygodniu, a zalać musieliśmy. Tak więc garaż zalany, stopy pod filary ganku zalane, więc czas na cieślę, który ma być lada dzień.

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06200005.JPG

 

 

Jutro z rana przytransportują drewno, choć powinni już dziś, i jestem mile zaskoczony, bowiem cena będzie o prawie połowę niż liczyłem. Ale to taki ze mnie matematyk, 11 kubików łącznie to cena ok. niecałe 7000. Tak więc jutro mam dach, co prawda na ziemi, ale jest :D

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06200016.JPG

 

 

Kolejna dziś nieprzyjemna chwila :-? spotkanie z fachowcami, którzy poprawiali po ostatnich fachowcach. I znów stara śpiewka, chcieli by więcej. Poraz kolejny przekonuje sie, że wszystko musi być spisywane na kartce, nawet z tzw. fachowcami "dogadamy się, tyle i tyle".

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06200014.jpg

 

 

Ale wróćmy do pozytywów budowania :D Majster już kończy trumpel i podpodciągał szczyty, dom nabiera coraz bardziej kształtu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa, mamy dach !!! :D nareszcie przywiezli, cały samochód pięknych zielonych belek. Strasznie tego dużo, i strasznie są długie.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06210001.JPG

 

 

Główny szef ekipy drewnianej strasznie się dziwił po co nam takie długie 3 bale, mają po 14 metrów. Gdy mu żartując odpowiedziałem, że może je potną na krótsze, powiedział ostro "a niech się kur... dowiem, że pocięte, to przyjadę i pozabijam", podobno mieli straszne kłopoty z nimi.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06210003.jpg

 

 

Tak więc ekipa dotarła z dachem ok. 10, dostali na "połówkę" i ułożyli mi to pięknie przed domem, z przekładkami i równiutko. Wcale im się nie spieszyło, a jeden z nich non stop gadał, strasznie zaciekawił go mój wózek, a raczej akumulatory w nim, bo w końcu taki mały, a tyle ma mocy :D

 

http://pietrek317.webpark.pl/06210006.JPG

 

 

Od razu przybył nasz cieśla, obejrzał drewno, obejrzał zasklepiony strop i w sobotę przychodzi stawiać daszek. Stwierdził tylko, że ładne drewno ale za mało powypuszczanych śrub, ale chwilę potem dodał, że ok, dają radę. Bardzo mnie ciekawi jak oni sobie poradzą, ma ich być tylko 2, przynajmniej wiem że w 2 robią, a te bale są ogromne. Ale w końcu on to wypisywał co masm i jakie zamawiać, więc wiedział na co się szykuje.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06210010.JPG

 

 

Im więcej przybywa tym bardziej za duży wydaje mi się ten dom, ale jakby co to wytłumasczę sobie, że inwestuję w nieruchomości, a to podobno jest zawsze w cenie.

 

Murarz też dziś skończył, jak na razie swoją część, teraz czeka jak postawia mu zaczątki dachu i dalej będzie szczytował :D

 

Zaczęliśmy dziś też odkopywać ławę, z 10cm poniżej ścian fundamentowych, rzuci się w ten wykopany rowik wokół peszel i będzie odprowadzać wodę, co by nam ławy nie podmywało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piątek, nic nie robią na dxiałce. Kompletna cisza, ani nikt nie kichnie :) Murarz poszedł do kogo innego robić kominy, a my czekamy na człoweka od dachu. Ma być juutro i od jutra mamy mieć nasz 288m dach, strasznie wielki.

 

Dziś był człowiek z banku, porobil fotki i pewniwe kolwejna TRANSZA bedzie ok. wtorku.

 

Dziś rozmawialiśmy z gościem od CO, powiedział z'dajcie sobie spokój - plastik!!" i chyba tak zostanie. To samo mówił człowiek od projektu CO i kanalizacji, róbcie plastik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniedziałek, straszny upał, byłem rano na działce ok. 9 i już było z +20, a dziś przybyli cieśle Wzięli plany, odkryli drewno i rozkładają wokół domu na kupki. Muszą zacząć od murłat, a te cholery mają po 14 metrów długości i są ciężkie jak cholera. Naprawdę się zastanawiam czy oni sobie poradzą. Na razie jest ich dwóch, zaczęli ostro ale jak długo w takim upale dają radę. A rozłożyć 11 kubików drewna w postaci ciężkich bali itp. nie będzie łatwe. Dziś maja tylko porozkładać wszystko, poprzygotowywać, no i myślę od jutra zacznie się konkret.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień upału. Coś strasznego jest na dworze, naprawdę nie mogę wyjść z podziwu jak cieśle w takiej temp. robią. Sam dziś wytrzymałem kilkanaście minut w tą pogodę i uciekłem do domu w cień. Do domu bowiem całą działkę mam zastawioną dachem. Przed domem mam drewno, z boku drewno, z tyłu szablon według którego tną krokwie, no i drewno, nie mam się gdzie ruszyć.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06260014.JPG

 

Ale już dziś wszystko sobie podocinali, a jutro przyjedzie na godzinkę drzwig i wrzuci na górę całość, no i już zaczynają robić na dachu dach :D

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06260017.JPG

 

http://pietrek317.webpark.pl/06260018.JPG

 

A dodatkowo dziś spotkaliśmy naszego zbrojarza i był zdziwiony dlaczego jeszcze nie wyciągamy choć co 2 stępel z szałowania. Szczerze mówiąc zawsze mówiono, że po wylaniu ma stać do 4 tyg., a więc miał stać. Ale skoro specjalista powiedział, że można, no to słowo się rzekło. Las w domu zaczął się przeżedzać i zaczyna to wyglądać naprawdę super. Nie mogę się doczekać aż te wszystkie stęple znikną i wreszcie będę mógł wjechać do środka chroniony od góry własnym stropem :D

 

A jutro murarz wchodzi i zaczyna robić kominy, a ma co robić, w końcu ma dwa. Jeden w kotłowni, a drugi w salonie dla kominka. A co do kominka, projektując go zastanawiałem się nad tzw. "płaszczem wodnym", ale po dłuższym zastanowieniu się stwierdzam, że nie ma to sensu. W końcu w kominku nie będzie się palić dzień w dzień, ale w odpowiednie dni, tak więc ciepło które mógłbym uzyskać ze wzrotem za spalanie, może mi się zwróci za x lat, a taki cierpliwy to ja nie jestem :D

 

A już za kilka dni zaczniemy nawozić ziemię, w końcu musimy budynek obsypać aby wyrównać teren, już się boję ile tych wywrotek pójdzie, ale cóż nie ma wyjścia :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa, dziś dramatycznie zacznę tego mojego "dziennikowego bloga". 7.38 wstaję, wyluzowany jak to po dobrym spaniu i śnie. Odwiedzam łazienkę, wykonuję standardowe czynności: mycie zębów, 2 min., przepłukanie mordki, mydłem, szybkie rozciągnięcie się przed lustrem - o kurka ale fajny ze mnie gość :D Wychodzę z łazienki godz. 8.05, piję kawę i w między czasie uruchamiam komputer. Zanim dopiłem kawę, to poczta sprawdzona, zalogowany do firmy, więc pracuję. Mijają godziny, a mi co chwilka, jak to rasowemu facetowi co 5 min. w głowie sex, mi w głowie budowa :D W końcu miał być dzwig i miało się zaczą już na dachu. Nie wytrzymałem, godz. 14 pędzę na działkę, a że mam przysłowiowy rzut beretem, godz. 14.02 i jestem.

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06280017.JPG

 

 

http://pietrek317.webpark.pl/06280020.JPG

 

 

Belki na dachu, murłaty przytwierdzone, rośnie dach, rewelacja. Nareszcie zaczyna wszystko obrazować przyszłość. Murłata, jedna belka, druga belka, no i jeszcze jedna będzie na szczycie. Wszystko wygląda super, coraz bardziej super, a co najważniejsze nasz domek jest najniższy ze wszystkich wokół, a to mi się jeszcze bardziej podoba. Jak na dziś postawili prawie pół konstrukcji, przykręcili 5 krokwi z nastu, wszystko się trzyma i jest solidne.

 

http://pietrek317.webpark.pl/06280026.JPG

 

 

 

Dziś nawet optymistycznie na to wszystko patrzyłem, stop się trzyma, dach powstaje, ściany nie pekają, czego potrzeba więcej, chyba tylko zniknięcia kredytu :D A jutro od rana dalej lecą dach, w takim tempie może skrócą czas na jego stworzenie.

 

A murarz robi kominy, idą do góry równie szybko jak dach, jak tylko wyjdą poza niego robię próbę ognia, no i przede wszystkim dymu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...