pietrek30 03.07.2006 09:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2006 Poniedziałek, kolejny piękny weekend minął. Konstrukcja dachu już prawie skończona, jeszcze tylko kilka dni i stanie w pełnej krasie. Troszkę pokobinowalismy i wprowadzilsmy kilka małych zmian w projekcie, czego fachowcy nie lubią. Tak więc przod domku bedzie lekko wygladal inaczej, napewno dach nad garazem bedzie nizszy i weszy bowiem zrezygnowalismy z filarow po prawej stronie, a przez to i dach bedzie skrocony. Kat dachu bedzie zachowany. Zostanie nie troszke drewna to moze tartak wezmie spowrotem, a za to wezmiemy desek na dach. http://pietrek317.webpark.pl/06290013.jpg Coraz bardziej widac jak to wszystko bedzie wygladac i co przede wszystkich widac juz ze domek bedzie nizszy od wszystkich wokola, a taki wlasnie chcielismy - parterowy. Niestety parterowy oznacza także bardziej rozłożysty, dlatego mamy chyba najwięcej dachu z okolicznych, ale cóż, coś za coś. http://pietrek317.webpark.pl/06290017.JPG Wczoraj pochodzilismy po markecie budowlanym, straszna drozyzna, cegla klinkierowa na kominy ok. 3zl/szt. Max 2zł/szt., papa na dach 40zł/15m, jedyny pozytyw, ze wielki wybor. http://pietrek317.webpark.pl/07010008.JPG A parę dni temu wpłynęła kolejna transza i kolejna po najniższym kursie jaki akurat był w tygodniu. Zaczynamy podejrzewać, że bank robi to specjalnie, czekając na wypłaty transz na dzień o najniższym kursie franka, tragedia. Przy naszym szczęściu przy spłacaniu będziemy mieć to samo tyle, że kurs będzie najwyższy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 07.07.2006 06:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2006 No i pojawiła się wiecha. http://pietrek317.webpark.pl/07060001.JPG Fachowcy na pełnych obrotach pracowali we wtorek aby skończyć i ok. 21 skończyli. Co chwila przez cały dzień spadał jakiś kawałek drewna z góry, z tego wszystkiego będę mógł palić w przyszłości w kominku bez obaw, że braknie mi drzewa. Fachowcy podokładali mi po 2 poza murem krokwie, nie jak to się robi zazwyczaj po 1. Według nich tak jest lepiej m.in. do podbitki jakiejś. Solidna konstrukcja dachu stoi. Zakleszczona, zaśrubowana i co tam jeszcze trzeba według fachowców. Przez małą zmianę w dachu zostało nam troszkę drewna, 2 piękne długie kantówki (do sprzedania). teraz tylko deskowanie, papa i blacha i dach będzie w całej okazałości. W trakcie gdy dach był kończony murarz sflustrowany, że nie ma komu rozszałować budynku, sam się za to zabrał i w przeciągu godziny kuchnia i jadalnia straciła swój piekny sosnowy las. http://pietrek317.webpark.pl/07060025.JPG Teraz widać pracę ludzi od szałunków i już wiem gdzie oni wybili te 30kg gwioździ. Są wszędzie, w niektórych deskach np. na łączeniach to ok. 2 m dł. deski było wbite ok. 20. Masakra, przez tą nadmierną lość gwoździ pewnie połowa desek idzie do ognia. Bili je wszędzie, a nie jak się powinno na początku i na końcu pasa podtrzymującego akermany. A tu, gdzie akerman to zabite. Zastanawiam się czy oni wogóle kiedyś naprawdę szałowali, czy dopiero się uczą, ich troska o solidność przeszła wszelkie grancie Tak więc po rozszałowaniu pewnie okaże się, że mam 30kg złomu na sprzedaż za którego dostanę papier toaletowy i stos desek, a raczej szczątków, które jedynie na co mi się przydają to na ognisko. Ale dość narzekań, ważne że jest dach, po rozszałowaniu nic nie skrzeczy i się nie wygina i nareszczcie widać rzeczywiste rozmairy pokoi, salonu, wszystkiego i jest super, poprostu super. http://pietrek317.webpark.pl/07060014.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 09.07.2006 18:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 Rozstęplowane, zadaszone, a więc czas na spacerek i oprowadzanie po domu. Zaczynam od wejścia tarasowego bowiem przed budynkiem straszny bałagan , a i kupa grząskiego, świerzo nawiezionego piasku. http://pietrek317.webpark.pl/07080001.JPG A więc taras, ogreomny jak dla mnie, a i zapowiada się przyjemny z racji tego, że będzie od ogródka i od zachodu, a więc nawet jak będą upały, będzie już popołudniem tylko świeciło. Ponadto już sprawdziłem i fajnie na nim odbywa się cyrkulacja powietrza, zawsze jest jakiś wietrzyk. A co najważniejsze jest, a raczej zapowiada się pojemny, wejdzie stolik i krzeseł dla ludzi, a dodatkowo i jakaś huśtawka, a i zostanie luźne wyjście. Następnie wchodzimy do salonu, ma prawie 30m2, zaraz na przeciwko drzwi tarasowych jest jadalnia i okno jadalni od ulicy, a za ścianą kuchnia. http://pietrek317.webpark.pl/07090001.JPG Okno w salonie po prawej ma 2 metry, co zapewni sporo światła od południa, a że okno w jadalni jest od wschodu, tak więc do południa światło da jadalnia, w południe okno salonowe, a w miłe popołudnia i wieczory salon oświetli taras. Następnie z salonu na lewo, prawie ponad 2 metrowym wyjściem przenika się do korytarza. http://pietrek317.webpark.pl/07090003.JPG Na zdjęciu jest jeszcze nie dokończona ścianka dzieląca mój gabinet a korytarz. Zapowiada się duży i przestronny korytarz, gdzie nie będę miał najmniejszych kłopotów z obróceniem się, nie jak dotychczas w korytarzu mieszkania w bloku. Kolejne zdjęcie to też korytarz, tyle że w kierunku głównego wejścia. Tak więc od prawej pierwsze wejście to salon, drugie to kuchnia, a na przeciwko otwór wejściowy i po prawej od niego brakuje ścianki, która oddzieli wejście od małego okienka, tworząc coś w rodzaju szpiżarki, która będzie zaraz przy kuchni. http://pietrek317.webpark.pl/07090012.jpg Po prawej na zdjęciu, a po lewej od wejścia będzie wejście do kotłowni, miejmy nadzieję, że z pieca na ekogroszek nie dymi się za bardzo, a tym bardziej nie kurzy. Kolejna fota to widok korytarza z lewej strony od wyjścia z salonu. http://pietrek317.webpark.pl/07090018.JPG I biorąc od lewej to, światło bije z otworu na wejście na poddasze, zaraz za strumieniem światła jedna z sypialni - mniejsza, bardziej z prawej druga sypialnia - nasza większa, następnie łazienka i coś na wzór gabinetu. A wracając do otworu na schody na poddasze, to już przez niego widać rosnący komin http://pietrek317.webpark.pl/07090019.JPG Mniej więcej tak na dziś wygląda parter, jak dla mnie przestronny i duży, ale co ja mam za porównanie, biorąc pod uwagę przeszłość blokowca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 11.07.2006 08:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2006 Wczoraj nareszcie popadało, nawet można powiedzieć więcej, polało. Dom, a przede wszystkim strop miał test na przenikalność wody i nie bardzo go zdał, bowiem w miejscach belek tzn. tam gdzie nie ma akermanów, a tylko sama belka i beton lekko kapało. Jednak to wiem, że normalne, moja obecna sąsiadka z góry mi to regularnie i skutecznie pokazuje. W tym roku już 2x przypomniała mi, że sufit ma prawo przeciekać Ale już niedługo dach pokryją dechy, papa i blacha, i wtedy za zalanie dostanie się ewentualnie hydraulikowi, który na poddasze wprowadzi wodę. Tak więc od dziś przygotowywane są dechy, jutro przyjedzie pomoc i ekipa rodzinna rusza na dach, powinno iść szybko w końcu dach prosty, tyle że go dużo. Ponadto pewnie trzeba będzie desek dokupić 1/3 z szałunków nadaje się co najwyżej na ognisko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 15.07.2006 18:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2006 No to od 3 dni deskujemy,jak na razie wszelkie możliwe do wykorzystania deski pozostałe z szałunków idą na dach. Jest troszkę odpadów, ale większość jest ok, musi być ok Tak więc co można to na dach i do przybicia. http://pietrek317.webpark.pl/07140005.JPG Niestety idzie to dość wolno, chyba, nie znam się. Na razie jestem przekonany, że przy przygotowanych, przyciętych deskach, 3 ludzi i max. 2 dni i dach pokryty, a tu wymierz, dotnij, wnieś, przybij, wydłuża strasznie czas. Tak więc wszystko jakoś tak wolno idzie. Do tego, niestety, braknie ok. metra3 desek, więc będzie postój bo i z deskami kłopoty. Wszędzie się budują na potęgę, a mówią że w Polsce bieda Liczyliśmy, że deskowanie potrwa ok. 3 dni, niestety będzie to chyba 2x dłużej, za dużo zabawy z docinaniem i mierzeniem, ale takie są koszty oszczędzania, firmy pewnie załatwiłyby to dużo szybciej. Większość się dziwi, że od razu papujemy, sam byłem zdziwiony. Ale to pomysł mego ojca, po obserwacjach na innych budowach. Tak więc kładziemy metr desek na długości i od razu rozwijamy po szereokości papę. To się przynjamniej sprawdza u nas, bowiem już przeżyliśmy ulewę i pomimo, że dach na wpół zabity deszcz ślicznie tam gdzie deski i papa sływał pozostawiając suche dechy, a tak kto wie co byłoby z nimi gdyby dostało się do nich wody. Jutro niedziela, więc do poniedziałku przerwa, ale jeszcze tylko 2 - 3 dni i w czwartek będzie dach i wystający zaczątek komina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 25.07.2006 19:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 Tak nieskromnie spojrzałem na datę ostatniego wpisu i z przykrością stwierdzam, że się opuściłem. Ale to wszystko wina dachu, jest za duży, a co się z tym powiązało, zabrał masę pracy. Dziś nareszczie finisz na 99,999999% bowiem brakło 1m2 papy, a kupiliśmy 15 rolek. Ale uznajmy, że jest skończony, nareszcie, po prawie 2 tyg. Ale przede wszystkim wykorzystalismy max. desek, które cieśla przeznaczył na spalenie, tak więc wyszło dużo taniej. Co prawda muisideliśmy dokupić ok. 2m3 ale co to za liczba na 330m dachu. Tak więc dach skończony, prawie opapowany i już nie będzie się lać na glowę. Z racji tego, żem na kółkach nie mogę zwiedzić poddasza, a jest ono, jak to mówi moja narzeczona "wielandzia". Może i dobrze, że tam nie dam rady się dostać, mniej nerwów, że za duże. A dziś wszedł wójek elektryk i robota wre. Garaż, gdzie będzie główna skrzynka, a więc max. kończących się kabelków, został skończony. Od jutra leci z elektryką reszty domu, a tam już cyt. "zabawa". Tak więc elektryka się kładzie, a piasek na tynki leży. Wygląda jak pył, biało - szary i już oczami wyobrazni widzę kolor tynku Zdjęcia przerabiam, więc na dniach dorzucę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 28.07.2006 08:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2006 A dziś parę prawie aktualnych zdjęć, prawie bowiem dziura w dachu już jest zasklepiona, a ponadto w środku chadza sobie elektryk. http://pietrek317.webpark.pl/07240022.JPG http://pietrek317.webpark.pl/07240024.JPG A elektryk już na tą chwilę położył ok. 200m kabla ydyp 3x1,5, znika ma w rękach, no i zapowiada się, że braknie jeszcze ze 100m. Tak dużo wyszło bowiem wszystkie pomieszczenia są podłączone do skrzynki i każde na osobny bezpiecznik. Tak więc bezpieczników w skrzynce będzie ok. 30 Dodatkowo leci też po domu kabel alarmowy, telefoniczny, telewizyjny, więc dokąd tynki nie przyjdą wszędzie będzie pajęczynka. Dodatkowo przed domem pojawił się piasek do tynków, szarawy, wygląda jak popiół, musza być z tego ładne tynki. Kupiliśmy go z Pleszewa, piękny i płukany. Tak więc elektryk swoją część ma skończyć do połowy przyszłego tygodnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 29.07.2006 13:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2006 Własnie dziś moja druga połowa, zwana Martą wydała opinię na temat prowadzenia przeze mnie dziennika. Brzmiało to mniej więcej tak - jest nudny, suche fakty, bla bla bla, a z racji że dziś ma imieniny wysłuchałem ją ze stoickim spokojem i przyznałem rację, to taki dodatkowy prezent ode mnie. Tak więc dostałem burę i mam się poprawić bo inaczej zrobi mi zazi. Tak więc dziś poetycko opiszę wydarzenia ostatnich dni na działce. A więc jak już wsopomniałem budowę opanował elektryk, nawiasem mówiąc wujek. Od rana do wieczora było tylko słychać stuki, puki, wiercenia i odgłosy młota. W 4 dni okablował cały dół i chyba o niczym nie zapomniał, mam taką nadzieję, bo jak po tynkach coś nie zadziała to to będzie przykro. W zasadzie cały dom wygląda jak szwajcarski ser, podziurawiony i poprzeplatany kabelkami. Tak więc salon oplata sieć kabli przygotowanych na powieszenie sztuki zwanej obrazami. Tak sobie wymyśliłem, że będę miał obrazy i to nie jakieś bele jakie ale namalowane przez mego przyjaciela - a niech się czuje wyróżniony. Już oczyma wyobraźni widzę palące się drewno w kominku i oświetlające delikatnym światłem, działa sztuki na każdej ze ścian, a ja w środku jak ten marchand czy cuś. Teraz wkradnie się trochę nudy i bla bla bla, a więc wczoraj w godzinach popołudniowych miałem przyjemność zapoznać się z wyceną hydraulika. Młody facet i dający wrażenie, że wie o czym mówi. Propozycję analizuję, jakby nie było opiewa na prawie 22.000 - robocizna + materiał + piec. Czy to dużo?? po przeczytaniu kilku innych dzienników budowy dochodzę do wniosku, że nie wybiega poza ani dolną ani górną granicę. Piec musi mieć conajmiej 25kv, w końcu z upragnionego domku z ogródkiem, pojawiła się chata i kto wie czy ogródek się zmieści. Trzeba będzie zaprowadzić kuchenny ogródek w doniczkach.Murarz mi narazie zmykł i wszyscy go wypatrują z utęsknieniem, w końcu paru rzeczy nie dokończył twierdząc że takie pierdułki obskoczyć można szybciutko. No i właśnie czekam na to "szybciutko", bo brak ruchu na budowie strasznie demotywuje i wpędza w depresję. Na szczęście jakieś ruchy są, powoli znikają stęple z budowy, resztki desek itp. zaczyna być porządek. Najciekawszą rzecz odkrył dziś wuj elektryk, uniósł blat z desek jaki mam położony od ok. 2 tyg. na wjeździe okna tarasaowego, tak abym mógł swobodnie poruszać się po własnym domu. I co tam znalazł?? ... ok. 20-30 puszek po piwie, ktoś sobie znalazł niezłą kryjówkę. Od razu przypomniała mi się sytuacja gdy zobaczyłem co majstry robią z butelkami po np. wódce, aby się nie walały po budowie. A więc wbijają je w ziemię w budynku i teraz nasuwa się pytanie, ile ja ich mam w ziemi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 03.08.2006 15:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Sierpnia 2006 Już tydzień mija jak się nic nie dzieje na budowie, okropieństwo. Pomijając rosnące chwasty, a przede wszystkim moje, osobiście wsadzone arbuzy, to marazm. Ale muszę wrócić do moich arbuzów, a więc posadziłem je pomimo lżenia i żartów skierowanych ku mnie, od kogo .... ?? od osób najbliższych. Ale cóż, rodzina to nie najważniejsze osoby stworzone do podziwu, mam swoich przyjaciół. Tak więc mój arbuz posadzony z pestki najpierw się rozrósł jak ogórek, zakwitł przy towarzyszącym temu faktowi mojemu zachwytowi, a na koniec wypuścił kilka owoców. I pomimo, że tylko 1, słownie jeden rokuje na dużą sztukę, to mnie to nie martwi. Będzie mój, jedyny, piękny, zielony w paski, ogromny, soczysty i słodki w środku. Zjem go na oczach wszystkich tych ironicznych paskud http://piotrt.w.interia.pl/08020001.JPG http://piotrt.w.interia.pl/08020003.JPG A na budowie .... cóż, czekamy na murarza, w przerwie poszedł na "moment" gdzieś tynkować. Moment miał trwać ok. tyg., a jutro mija 2 - tragedia. Na szczęście w przyszłą środę, tzn. około przyszłej środy przyjedzie blacha na dach. Cytując sprzedawcę "jest w fazie załadunku" Czyli za ok. tydzień, no dokładam standardowe parę dni, blacha zwana "ciemna czereśnia" - kolor który znają tylko kobiety, dla mężczyzn wersja prostsza "brązowa", pocznie okrywać nasz dach. Do tego wyrośnie, oczywiście wcześniej komin x 2, w kolorze zbliżonym i będzie cud malina, a raczej cud czereśnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 08.08.2006 19:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2006 I przyszedł wtorek, murarz się znalazł w poniedziałek i wraz z pomocnikiem przystąpili do roboty. Zaczęli, a właściwie to już prawie skończyli, to co ostatnio pozostało, a więc ścianki działowe już prawie prawie są i to byłoby na tyle jeśli chodzi o ściany. Zabawne ale w zasadzie wszystkiego mamy na styk, więc właściwie nic nie zostaje. Właśnie wczoraj okazało się, mże musimy dokupić 14, słownie: czternaście,max-ów, bo tyle braknie aby skończyć wszystkie ścianki, ścianeczki i inne pierdułeczki. Przy papowaniu okazało się, że z 15 rolek papy brakło dosłownie 1m2 aby cały dach był pokryty. Akermanów ze stropu zostało ok. 40 (co to jest z 2000 kupionych), drutu zbrojeniowego, z całego domu zostały dosłownie 2. W zasadzie nie wiemy co to gruz na budowie, bo zawsze się do czegoś coś tam przyda. Tak więc jesli chodzi o wykorzystanie materiału, jest dobrze. Niestety w to coś nie wchodzi zaprawa, bo czasem po całym dniu murowania, dziwnie wydaje mi się, że 1/10 tego leży na ziemi. Tak więc to co było ze ścian nie dokończone, już właściwie jest skończone. No i rzeczywiście słowa murarza, że skończy te "piedułki" w mig, są prawdą, tyle, że trzeba czasem zbyt długo czekać na tą chwilę. A teraz śmieszna sprawa, komin W ferworze deskowania i papowania, wszyscy zapomnieli o kominie od kominka w salonie. W zasadzie ponad dach wystaje tylko kilka cm cegły palonej, a wyżej już miała lecieć klinkierówka, tyle że o ile mi wiadomo to powinno być zrobione przed deskowaniem, a nie po. Ewentualnie wokół komina przyszłego powinno być zostawione miejsce aby go robić, a tu wszyscy zapomnieli. Tak więc od soboty, murarz będzie uprawiał ekwilibrystykę na dachu przy stawianiu ok. 2m komina A komin z czego?? ..... a więc dziś zamówiliśmy ROBENA burgund, 2.10/szt. kolor w sam raz pod nasz dach, którego pokrycie w postaci blachy ma się pojawić do czwartku tego tyg. Ale zanim pojawi się cegła na kominy, murarz zdąrzy potynkować choć trochę. Początkowo mieliśmy od razu rzucać ten piękny bielusi piaseczek na nasze ściany, po 300/6t, ale patrząc na nierówności i czasem ubytki w zaprawie pomiędzy pustakami, aż się boję myśleć ile tegoż super ładnego, acz drogiego piachu, poszłoby w te tynki. Tak więc z racji oszczędności najpierw poleci warstwa szprycy, a dopiero tynk właściwy. Nareszcie wczoraj zdobyłem osobę, która będzie argumentem żyjącym, w dyskusji na najbliższej imprezie, a dotyczącej pokrycia ścian - czy tynk czy karton gips. Dyskusje takie ostatnio nader często się pojawiały na wszelkiego rodzaju imprezach. 3/4 optowała za karton gipsem, jako super sprawa na ściany, równo, prosto i kładzone szybko. Reszta, wraz ze mną, optowała za standardowym tynkiem. A wczoraj pojawił się własnie kolega, który jak się okazało położył karton-gips i na dziś mówi krótko "załuje" Tak więc my kładziemy filcówki, lecz jak mówi murarz, to będzie eksperymentalna filcówka i nie oznacza to, że nigdy nie tynkował, a to, że wymyslił sobie nową metodę. Mam nadzieję, że ten eksperyment nie doprowadzi mnie z czasem do zawału Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 13.08.2006 13:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2006 No to mamy nadzielę, wolny dzień, paskudny dzień ze względu na deszcz. Arbuzy rosną, z jednego rodzina rozrosła się do 3. A co na budowie?? ... dobre wieści i złe wieści. Poraz kolejny Moja Marta realistka "pesymistka" miała rację. Zacznijmy od blachy na dach. Pierwsza wersja to na 100% do 12 w czwartek na moim podwórku. 12 minęłqa blachy nie ma, 13.37 telefon i smutny głos w słuchawce "dziś nie będzie, bowiem samochód się gdzieś tam zakopał i kierowca nie da rady za dnia dostarczyć jej do mnie". Termin zbliżony, piątek, czas mija blachy nie budiet. Po telefonie, już od samego kierowcy, że nieda rady jej dowieżć dziś i już na 100% na możliwe 100% w poniedziałek do 12 będzie. Czas i rzeczywistość zweryfikjuje te kolejne 100%. Cóż mi było począć, choć mnie nerwy wzięły, co mam poradzić. Druga sprawa cegła klinkieriowa + sadza angielska + listwy fugowe + 25kg białego cementu = kicha. Miało być w czwartek, w czwartek okazało się, że jeszcze nie dojechał transport, będzie w piątek. W piątek okazało się, że nadal nie ma transportu z cegłą, nadeszła sobota. W sobotę dzwonię, godz. 11 jest, własnie rozładowują i zaraz przeładują i dostanę zamówienie. Sobota minęła cegły nie ma, a z tel. dowiedziałem się, że napewno dostanę co swoje w poniedziałek rano. Zaznaczę, że firma należy do PSB, a to miałem nadzieję powinno mieć swą renomę. To już dwie mało miłe sprawy, ale jeszcze nie koniec, bowiem trzecia informacja to taka, że dekarz pojawi się od poniedziałku za 2 tyg. i znając realia codzienności boję się o ten pewny teoretycznie termin. Tym bardziej, że z racji oszczędności zrezygnowaliśmy z deskowania garażu, a przez to leje się po ścianach kuchni, garażu, kotłowni, gabinetu i korytarza, a więc pół domu wyłączone z prac zwanych tynkowaniem. A towłasnie jedyna pozytywna sprawa, tynkowanie, które się właśnie rozpoczęło. Po 3 dniach mamy już położoną szprycę w prawie 2 sypialniach, i dodatkowo w jednej już jest zacierane tynkiem cementowo wapiennym. Jak na razie wygląda szaro i ponuro, ale w miarę schnięcia już przechodzi kolor z szarego w jaśniejszy. Może wielu dziwi tynkowanie przed chudziakiem i wstawionymi oknami, mnie szczerze też. Lecz tak chciał murarz twierdzi, że dla "bezpieczeństwa" chce najpierw wstępnie wytynkować, a dopiero wstawiać okna i je obrobić. Może i racja, jak widzę zamaszystość tynkowania. Co do chudziaka, to go nie ma z racji trudności dostepności czasu fachowca. Tak wogóle to na każdego dobrego, solidnego i niepijącego fachowca trzeba się zapisywać miesiące wcześniej. Tak więc fachowiec od kanalizacji,wodno, centralnego też ma być "na dniach" wskazać jak puścić odpływ i wtedy przekopiemy, podłączymy i zalejemy chudziakiem. Ten fakt brak chudziaka i mnie wkurza, bowiem już jakoś mieszkalnie wyglądałoby. Lecz murarz i nasz szef budfowy twierdzi, że lepiej po przynajmniej wstępnej szprycy lać, bo wcześniej musielibyśmy nieżle skrobać chudziaka. A co to szpryca? ... a więc to wspomniany wstepny tynk na zwykłym piachu z cementem i 2 łopatami wapna. A kiedy się go kładzie?... jak ściany są niestety lekko krzywawe i jak to napisano w komentarzach są "zdrapki". Czyli szpryce się rzuca gdy zaczyna być słychać od wizytujących budowę ludzi "przyjdzie murarz z pacą i się dziury stracą" Na szczęście się tracą, ścianka działowa pomiędzy sypialniami już jest równa - kontrolowaliśmy. Co prawda w miejscu najwiekszej krzywizny było ok. 3 cm tynku, ale teraz już jest ok. Pozostając jeszcze przy tynkach to ten pierwszy, drugi i kładzony trzeci to dopiero 3/4, bowiem na to poleci jeszcze jedna cieniutka najwłasciwsza warstwa + filcówka + pomysł mojego murarza (eksperyment), o którym w dalszych postach. Tak więc na dziś jest tak na placu "Domu na Różanej". Powtórzzmy, dach stoi, cegły na kominy nie dowieżli, a co za tym idzie kominy nawet nie zaczęte. Dekarza nie będzie przez mam nadzieję tylko 2 tyg. Chudziaka brak, ale tynki się robią O i jeszcze w kwestii tynków, acz bardzo pozytywnego. Moja Marta nareszcie przestanie patrzeć z obrzydzieniem na te mury "zdrapkowe". I proszę, zapomniałem jeszcze o jednym pozytywie, kolega zrobił mi projekt kuchni. Wiem wiem, za wcześnie - wyprzedam wasze myśli Ale to istotne przy rozkładzie instalacji. Tak więc rozrysował naszą kuchnię, poznaznaczał gdzie elktryka, gdzie odpływy, a nasza kuchnia i jadalnia mogłaby wyglądać tak: http://piotrt.w.interia.pl/Render5.jpg http://piotrt.w.interia.pl/Render6.jpg http://piotrt.w.interia.pl/Render7.jpg Jak dla nas super mu to wyszło i super jeśli tak będzie to wyglądać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 15.08.2006 11:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Sierpnia 2006 Dzień kolejny, czyli wtorek z racji, że to święto, wolny. Tak więc, że wolny to i nic się nie dzieje, za to wczoraj działo się za wiele i to właściwe w tym samym czasie. Jednocześnie prawie na plac przywieziono blachę Kingas 35 firmy Blachodach kolor brązowy + 17 szt. gąsiorów oraz kilkianaście płatów blachy płaskej. W tym samym czasie gdy blacha się rozładowywała, na plac zajechał cement i cegła pełna, by zaraz po nich przyjechała cegła klinkierowa + sadza angielska + listwy fugowe + 25kg białego cementu. Zaczęło się robić tak tłoczno, że nie oibeszło się bez wypadku. A więc jeden z kierowców cofając wygiął całe świeżo wylany i obsadzony jeden ze słupków przygotowanych pod ogrodzenie - własności sąsiada - mam nadzieję, że mi to wybaczy i nie wpłynie to na nasze przyszłe stosunki. Tak więc po tym tłocznym południu, bo właściwie wszystko zjawiło się w południe, na placu leży masa kasy w towarze Blacha ma piękny brązowy kolor z jaśniejszymi refleksami i już widzę jak pieknie będzie wyglądał kolor komina na tym tle. Tylko czekać, aż wszystko się pojawi na dachu. A teraz relacja z postępów tynkarza, a więc idzie mu, jak??.... a sam nie wiem, 3 dni i jeden pokój wytynowany i prawie wyfilicowany białym cementem. Nawet Marta miała w tym swój udział, filcując dużą część ściany, do dziś wciera w ręce masę kremu bo to coś białego strasznie pali skórę. Tak więc tynkowanie nareszcie zmienia kolor z szarego na coś przypominającego odcień białości. Jednak patrząc na tempo obawiam się, że casłość zajmie trochę czasu, ale cóż się spodziewać po jednym tynkarzu, uważam że i tak facet zasówa jak mało kto. Poza tym na budowie przydałoby się generalne sprzątanie, szczegółnie w środku. O porządku na zewnątrz już nie wspominam, a raczej chaosie w porozkładanym materiale. Pod ścianą piasek do tynkowania i fola na wapno, przed domem paleta cementu, za domem blacha, klinkierówka, deski, palety, resztki akermanów i 2 sterty usypanego humusu, ogólnie pisząc burdel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 19.08.2006 16:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2006 Sobota, ostatni dzień urlopu od poniedziałku znów do swojej nudnej roboty. Na czym to ostatno skończyłem?? ... tynkowanie, a więc dziś relacja fotograficzna. Zacznimy od fotek z początków tynku. Wygląda strasznie. http://piotrt.w.interia.pl/08100032.jpg Ale już na drugi dzień zaczyna to przypominać tynk. Powoli na wierzch tynku nakładana jest zaprawa z białego cementu i nareszcie zaczyna robić się biało. Nawet Marta została zaprzęgnięta do szlifowania tynku - to ten eksperyment murarza - szlifowanie drobnym papierem ściernym. Jak to wygląda, hmm....... muszę przyznać, że naprawdę różnica jest, szczególnie organo leptycznie czyli dotyk. Sama filcówka już daje ciekawy gładki tynk, ale jeszcze przeszlifowanie go eksperymentalnie papierem to już przysłowiowy " prawie stół" Ciekaw jestem czy to eksperyment autorski czy podejrzany, a może jeszcze inna opcja http://piotrt.w.interia.pl/08170001.jpg http://piotrt.w.interia.pl/08180005.JPG http://piotrt.w.interia.pl/08180018.jpg Tak więc na budowie tynkowanie i już zaczyna się tworzyć komin, co prawda na razie na ziemi, ale dobre i to jak nic nie ma A teraz przyłapany na wyłuzdano, sprośnej i nieprzyzwoitej czynności, nowy lokator. Gdzieś sobie zrobił domek, bo codzień go gdzieś widać na działce. http://piotrt.w.interia.pl/08060004.jpg Ale dość z budową Teraz troszkę widoków z obrzeży mojego miasteczka. Tak więc zaczynając od strony południowo zachodniej panorama. A widok taki jest z tzw. Dębowej Góry. To wzniesienie nad miastek, gdzie jest park krajoznawczy, gdzie jest wiele ciekawych okazów przyrodniczych. Jednym z nich, acz najbardziej niebezpiecznym to żmija zygzakowata, która to wzgórze, a i troszkę wokół posiadła za swe domostwo. Są lata, że naprawdę są ich dość liczne grona, na szczęście dziś (skąd zdjęcia) nie miałem wątpliwej przyjemności jej spotkać. A wracając do góry, to na jej szczycie stoi wierza obserwacyjna - ochydna. Jej poprzedniczka była dużo lepsza, bowiem drewniana, lecz jedna z dawnych wichur położyła wierzę na zawsze. A na koniec prezentacji części południowo zachodniej Ja co by zepsuć wrażenie urokliwości tegoż miejsca http://piotrt.w.interia.pl/08190026.jpg http://piotrt.w.interia.pl/08190015.jpg http://piotrt.w.interia.pl/08190037.jpg Druga strona to wschodnia miasta, mniej atrakcyjna. http://piotrt.w.interia.pl/08060035.jpg A teraz rewelacja tegoż roku, na szczęście to nie atrakcja miasta, tyleż że jedyna i wyremontowana parę tygodni temu fontanna http://piotrt.w.interia.pl/08190042.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 20.08.2006 14:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2006 Zapomniałem wczoraj wspomnieć o zakładzie, naswiasem mówiąc już drugim. Zakład został postawiony pomiędzy Martą, a Panem Leonem - murarzem. A o co idzie w tymże zakładzie, a o termin w jakim Pan Leon ma skończyć tynkowanie, kominy i mają być wstawione okna. Tak więc zakład ma trwać od poniedziałku 3 tygodnie. Nawiasem mówiąc to już drugi taki pojedynek. Pierwszy, przegrany przez Martę, odbył się w maju, a dotyczył zobowiązania, że murarz postawi ściany pod wylanie stropu do końca maja. Jak wspomniałem Marta przegrała, i dobrze!! Ostatnie dni maja były m.in. a i przede wszystkim dla pomocnika maratonem. Ale ściany powstały zgodnie z terminem, a Marty budżet uszczuplił się o ok. 1L wódki marki: (zakaz reklamowania). Przed wczorajszy zakład również idzie o wyciąg z ziemniaków, pędzony z wody źródlanej i przede wszystkim z kartoflisk południowej Polski, dobrze nawodnionych i nasłonecznionych. Mam nadzieję, że Marta poraz kolejny przegra Już ją nieraz namawiałem aby podjemowała takie zakłady jak najczęściej, a być może już mieszkalibyśmy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 22.08.2006 19:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2006 Czytam czytam insze dzienniki i mnie nastroiło do pisania, to tzw. wena Więc co u mnie??.. a nic, Na dziś przyklryliśmy garaż, który z racji nie użytkowania postanowilismy przykryć - czasowo - plandeką. Od poniedziałku wchodzi dekarz czyt. gość od blachy bo na dziś dom stroi, dach jest, a jakiś ruch ... ?? nie widać nawetr dziś sąsiad podskoczył z pyt. "tynkują"?? (a tynkują od tyg.) cóż, jak już się zacznie w środku to nic na dłuższą metę nie widać, a kasy ubywa. A teraz troszkę życia. Wczoraj, godz. hmm........ późno było dopadam arbuza, stukam, odgłos - głuchy, zrywam godz. hmm...... późna, rozkrawam godz. hmm.......... późna i co w środku?? wielka biel czyli niedojrzały. Nauczka na przyszłość, 3 miesiące po sadzeniu, pusty odgłos, niedojrzałe A co na froncie Marta kontra Leon .... 2 dzień pojedynku .. : okna nie wprawione, kominów nie ma, tynki w ok. 1/4 domu. Na dziś stawiam na Martę, ale chętnie przegram Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 23.08.2006 11:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2006 No to mamy bramę garażową. Ekipa w sile 3 osób zajechała z dostawą o godz. jak się zapowidali czyli 8.30. Wyładowywali w strugach rzęsistego deszczu. Po 20 m.in. zaczęli montować. Musieliśmy podkuć boki i lekko dół, bowiem choć garaż był murowany pod typowe rozmiary bram okazało się, że wyszła nietypowa W rezultacie wstawiliśmy typową 248cmx218cm - koszt wraz z montażem wyszedł 1012 zł. Ekipa sprawnie montowała bramę do ok. 11.30 i już jest i działa. http://piotrt.w.interia.pl/08230002.JPG A w trakcie montowania bramy tel. są okna. Super - tylko brak jeszcze tynków i nawet chudziaka, teraz murarz nieźle gonią terminy, a na samym początku mówił, że to on będzie musiał czekać na to czy tamto Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 23.08.2006 13:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2006 No to za okna zapłacone a tym samym, niestety, przekroczyliśmy magiczną cyfre wydatków, mającą pięc 0 Czas na podsumowanie: - ściany stoją - wszystkie (i zostało nam ok 800 max do sprzedania) - strop zalany - dach zrobiony - materiał na kominy jest - blacha na przykrycie i inne obróbki jest - okna wraz z montażem zapłacone - 2 z 3 drzwi zewnętrznych są - brama garażowa jest - tynki się dzieją i są w części zaplacone A czego brak: - ocieplenie dachu - rynny - ocieplenie i otynkowanie z zewnątrz + kolorek - woda, odpływy i CO - chudziak itd. z wylewkami i inne pewnie pochodne koszta Obdzwoniłem też dziś miejscowe betoniarnie za ceną chudziaka i ceny oscylują od 190 - 230 m3. Tak więc biorąc pod uwagę, że musimy wylać ok. 15 m3 najprawdopodobniej zalewamy sami. Na pomoc wezwiemy ekipę rodziny i może w 2 dni będzie wszystko. Zastanawiam się własnie nad opłacalnością czy rzeczywiście samemu wylewany i robiony będzie taniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 30.08.2006 17:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2006 No i dni mijają, ja nie mam o czym pisać, bo leje. Wewnątrz tynkowanie, na dziś zabrali się za to co nawiększe, salon. Jest już pół sufitu, a po dzisjeszym dniu może będzie i cały. Murarz nawet odmawia piwa, mówiąc że za zimno Zaczął powstawać jeden z 2 kominów, niestety idzie to powoli, bo leje a i kominy to robota perełkowa. Wprawianie okien z czwartku przesunęło się na piątek, ja już dopowiem sobota/poniedziałek, też przez pogodę. Dekarz też niestety przez pogodę nie zaczął, czyli dziś, ale podobno jutro rano są. Tak więc za wiele to do pisania nie mam http://piotrt.w.interia.pl/08280004.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 09.09.2006 08:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 Z racji mej absencji 9 dniowej, czas nadrobić zaległości. Tak więc zaczynając od zeszłej soboty. Sobota: tynkowanie tynkowanie tynkowanie, no i nowość, pokazali się dekarze zaczynając dość spokojnie i wolno kłaść łaty i kontrłaty. Nie szło im to szybko co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać ile to będzie trwać i jedyna jaka myśl przemykała mi w głowie to „długo”. Poniedziałek: Jednak minęła niedziela i w poniedziałek pojawiła się ekipa w składzie 4 osób i zaczęło się dziać. Cztery osoby stukające młotkami brzmiało jak automat, a co za tym idzie na dachu z godziny na godzinę przybywało kratki. W ogóle poniedziałek to był dzień, gdzie właściwie jeden fachowiec deptał po nogach drugiemu. Gdyby zawsze tak było mieszkalibyśmy na jesień Tłok sprawili dekarze, murarz z pomocnikiem i ekipa, która z kilku dniowym opóźnieniem dowiozła okna, by od 7.00 rano zacząć je sprawnie montować. Tak więc do południa połowa domu miała już swoje okienka. Niestety, w trakcie przybywania okien zaczęły wychodzić mniej widoczne „pomyłki” murarza. Co róż wychodziło, iż otwór na okna o parę cm za wąski lub za szeroki, na pociechę fachowcy od okien stwierdzili, że bywali w gorszych miejscach. W zasadzie nie wiem czy to na pociechę bo wcale mnie to nie uradowało. Na szczęście do ok. 16 wszystkie 13 okien było na swoich miejscach, a zaraz potem zostały pooklejane i zabezpieczone przed zamaszystością murarskiego tynkowania. Dzięki oknom nareszcie wewnątrz już nie wieje, tym bardziej że ostatnie dni nie bywają najcieplejsze. Ekipa od okien stwierdziła, że okna wprawiane są za wcześnie. Z tego co widziałem, większość wprawia je przed tynkowaniem, więc nie bardzo rozumiem dlaczego. http://piotrt.w.interia.pl/09040001.JPG Wtorek: od samego rana na dachu znów tylko stuki i puki, dekarze naprawdę szybko i sprawnie układali te „spałki”. Patrząc na ich skakanie po dachu można się zastanawiać, gdzie oni zostawili lęk, pewnie na dole Dodatkowo zaczęli obijać dach pod rynny, a zaraz potem wokół zaczęły pojawiać się opierzenia pod rynny. Strasznie dużo wyszło tych rynien, licząc wszystkie metry wychodzi, iż musi być ich ok. 50m. Do tego muszą być dość spore, jak to mówi dekarz przy takiej połaci dachu rynna musi być pojemna. Zapomniałem o pojedynku Leon vs. Marta, ze smutkiem stwierdzam, że Marta wygrała. Czas minął dziś, a z zakładu dot. „okien, tynków i kominów” są: okna, wprawione, lecz nie do końca obrobione przez murarza. Kominy, są w ¾ , a dokładniej z przodu domu jest, tylni natomiast, który musi mieć ok. 2 m jest w ¾ skończony. No i tynki, są, lecz nie w pełni skończone w 2 sypialniach, salonie i jadalni, reszta czeka na swoją kolej. Tak więc, niestety, Marta wygrała, mam nadzieję tylko, że nie zdemotywowało to murarza i nadal tak ochoczo i z werwą będzie chciał je robić. A wracając do budowy. Środa: na dachu domu skończono wszelkie kładzenie deszczułek, zwanych łaty i kon… , no i ich brakło na garaż, który został nareszcie przykryty folią. Nareszcie się nie leje i zaczynają, po ostatnich ulewach, schnąć ściany. Teraz przydałyby się lipcowe upały. Na szczęście udało się na czwartek załatwić brakujących „deszczułek”. A co najważniejsze w środę, to to, że na dachu pojawiły się pierwsze płaty blachy i nareszcie można zobaczyć jak wygląda ona w pełnej krasie. Świetnie się prezentuje wraz z kominową cegłą. Najwięcej zabiera czasu dekarzom opierzenie szczytów itd. Co róż mierzą i jeżdżą wyginać blachy. Samo układanie blach na dachu to o ile wiedzę jest najłatwiejsze. Tak więc w środę wieczorem sytuacja dachowa wyglądała mniej więcej tak: jeden szczyt obrobiony blachą, opierzenia i rynny z przodu pozakładane, a na sam koniec dnia na dachu pojawiły się 2 blachy. A tynki, jak to tynki się robią. http://piotrt.w.interia.pl/09050005.JPG http://piotrt.w.interia.pl/09060001.JPG http://piotrt.w.interia.pl/09060006.JPG http://piotrt.w.interia.pl/09070008.JPG Czwartek: zanim dotarłem na działkę, po skończeniu swej „nudnej” pracy na dachu pojawiły się kolejne płaty blachy i to z oby stron. Murarz ganiany przez dekarzy nareszcie zmotywowany został do skończenia komina kominkowego, i z dniem czwartkowym nareszcie zaczął rosnąć. Niestety musi być w odróżnieniu od tego z przody dużo wyższy, co oznacza, że będzie miał ok. 2m wysokości. Gdyby jeszcze tak nie wiało, szłoby szybciej ale cóż „pogoda nie nastraja do spacerów”. Patrząc na pracę murarza przy kominie, nie mogę wyjść z podziwu jak on się stara Porównując jak stawiane były ściany, jak powstają tynki, przynajmniej te rzucane na tzw. szpryc, kominy tworzone są wolno z zachowaniem odpowiednich listew fugowych i dokładnego mierzenia „wasewagą” Nawet cegły czyszczone są szmatką, oliwione aby używana do fug sadza angielska nie brudziła klinkieru, a na koniec po przeschnięciu fugi są lakierowane aby nie traciły koloru z czasem. Koronkowa robota. Jak wyglądałby nasz domek gdyby od początku to było tak robione, chyba nawet nie musiałby być tynkowany, tak pięknie wyglądałyby ściany. Piątek: dzień rozpoczął się miło, komin kominkowy rośne, blacha się kładzie i tak właściwe do wieczora, gdy murarz odebrał telefon, zmarł jego ojciec. Mimo to nadal robi co ma do skończenia, nikt go nie zmusza, a wręcz się denerwuje na sugestię że praca nie zając. Cóż, ludzie różnie reagują na śmierć swojego bliskiego. I tak niemiło zakończył się piątek. Dekarze obiecują, że do wtorku skończą swoją robotę z wprawieniem okien dachowych. Więc w przyszłym tygodniu domek zadaszony, za(okniony) tylko drzwi brakuje. W między czasie nareszcie dotarł ktoś kto sprawy ocieplania budynków ma w jednym palcu i nareszcie mogliśmy pogadać o kwestii ocieplenia. Niestety jego fachowa opinia nie brzmiała najciekawiej, potwierdziła tylko opinię innych, że budynek musi się przemrozić. Tak więc niestety kolejną sprawę musimy przełożyć na później, a to oznacza, że pewnie znów nasze plany mieszkaniowe się przesuną. Ponadto kwestia chudziaka, który będziemy kłaść na dniach, to kolejna rzecz na jaką zwrócił nam „ocieplacz” uwagę. Aby jemu też dać odpocząć i porządnie przeschnąć, podparł to doświadczeniem i własnym przykładem gdy we własnym domu dość szybko wylewał podłogi, po wylaniu chudziaka i po kilku latach musi wymieniać w domu. Tak więc niestety poraz kolejny rzeczywistość weryfikuje plany. Coraz bardziej zbliżam się do zrobienia podsumowania ile za co i dlaczego tak drogo. Czas przedstawić koszty budowy poszczególnych etapów budynku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pietrek30 09.09.2006 19:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2006 I przyszedł dzień szósty tygodnia tego, cóż się zdarzyło??... a to właśnie tego. Na działkę budową zwaną pomknąłem w południe, bo wcześniej się nie dało. Lecz najpierwej pomknąłem na skarpę, ulicą na wzniesieniu zwaną, co by komin obejrzeć z daleka, bo tak widać najlepiej tenże pałąk. Patrzę, patrzę, stoi, długi, prężny, wyprostowany, i choć nie skończony nadal, swój majestat daje. Cóż me myśli porusza płonne, czy ciągnąć będzie? Czy spełni me oczekiwania młodzieńcze? Czas pokaże. http://piotrt.w.interia.pl/09090003.JPGhttp://piotrt.w.interia.pl/09090008.JPGhttp://piotrt.w.interia.pl/09090007.JPG A co z przodem?? A tam dekarze , kładą blachę, piękną i brązową i w sam raz pasującą do kominów, okien i co najważniejsze naszych gustów i oczekiwań. Ze względu na sobotę, dziś wszelkie fachowce pracowali, sumiennie, do 15.00. Patrząc na dach i konfrontując spostrzeżenia myślę, że skończą do końca przyszłego tygodnia, choć dekarz twierdzi, że wcześniej, ale ja pesymista, on optymista. Dodatkowo odwiedził mnie elektryk, zapomniał o jednym kablu, na szczęście dało się go dołączyć do wiązki innych. A dziś mój przyszły sąsiad brał ślub, a w związku z tym zorganizowałem pierwszą w swym życiu „zastawę”, dla Warszawiaków „bramkę”, a za ten czyn otrzymałem litr wyciągu z kartofli, tanio sprzedali kawalera, ale cóż albo to wina świadka, że tak mało go ceni, albo mnie, że tak mało chciałem. Wszystkiego najlepszego młodej parze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.