jk69 11.04.2007 22:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Kwietnia 2007 Kilka zdjęć - już archiwalnych. "Okna" foliowe zastąpiły powiewające strzępy ...http://images20.fotosik.pl/219/d1906f315be54114.jpgPo prawej blaszak, którego już nie ma a po lewej mur oporu pod most przygotowany. i okna od wewnątrz w salonie :http://images22.fotosik.pl/95/810d62d615c1fa36.jpg wełna się kładzie:http://images21.fotosik.pl/164/6f69c1802217ac0e.jpg A teraz wspomnienia "z wakacji' - i trochę w temacie - bo ogrodowo. Fragment ogrodu mojej mamy - w tle najpiękniejsza na świecie aleja lipowa http://images22.fotosik.pl/95/24c6cef48d0caa11.jpg moje "źródła":http://images21.fotosik.pl/164/ddeb719ad6206c79.jpg a na koniec duecik ....http://images21.fotosik.pl/164/b6c72b44660bddc4.jpg Tynki i inne nowości będę fotografować jutro, więc pewnie niebawem "uraczę" nowym wcieleniem mego domu ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 12.04.2007 21:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2007 Na dowód, że coś się dzieje, fotki... widok ogólny z domem sąsiada oraz dziurą na okno dachowe w łazience http://images20.fotosik.pl/222/d2ec7c394c041907.jpg oraz widoczek z przysypialnianego balkonu - w dole resztki przejrzystego wychodka z początków budowy.. http://images20.fotosik.pl/222/7528e3be6c55242b.jpg i odrobina Ytonga 7 cm- czyli domurowana ściana w łazience (miała być cienka) http://images21.fotosik.pl/167/6714ca4c5980b676.jpg jedna z wielu skrzynek (na razie pustych) pozostawionych przez instalatorów - ta dotyczyć będzie ogrzewania http://images21.fotosik.pl/167/894f388d898d31f2.jpg nieco świątynnych klimatów czyli sklepienia wysoko nad głową na tzw. klatce schodowej (brrr, określenie to kojarzy mi się z mdłym zapachem blokowych korytarzy) http://images20.fotosik.pl/222/30d214af7ee51edb.jpg tynki w salonie i ciągle żałobne folie na belkach stropu http://images20.fotosik.pl/222/130f78f2a98f16bc.jpg tynki cd http://images22.fotosik.pl/96/44bc4d53179cf404.jpg widok na wejście do pokoi dzieci, po lewej połowa kosmity wystająca z otworu na okno dachowe w łazience dzieci http://images21.fotosik.pl/167/31c7ada7013a3c6d.jpg rzut okiem na otynkowaną sypialnię - niestety, ten widok wkrótce zniknie przysłonięty ściankami działowymi. Jednak gdy dzieci się kiedyś wyprowadzą to marzy mi się właśnie taka otwartość http://images22.fotosik.pl/96/517e1c730e00ea7a.jpg piękna stolarka drzwiowa oraz kolejna skrzynka instalacyjna - tym razem w ... przyszłej szafie no trudno, będziemy z tym żyć ... http://images20.fotosik.pl/222/372634ae4719bfd1.jpg Tynki są gładkie i jak dla mnie - nic więcej im nie potrzeba. Jutro z Panem głównym tynkarzem będziem mierzyć i okaże się, ile tej gładkości oraz za ile Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 12.04.2007 22:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2007 właśnie wcięło mi długą orację na temat montażu okna dachowego - oto jej skrót: ilustracja: http://images20.fotosik.pl/222/6ad214f180a3a2f0.jpg opis: 1) Przyjechał spiderman z Veluxa, i z cierpliwością położnej ze szkoły rodzenia nauczał moich kosmitów poprawnego montażu okien. 2) W wyniku tych działań mam okno dachowo/kolankowe sztuk 1 zamontowane w pokoju najstarszego. 3) Przyszedł mąż i powiedział, że MAŁE TE OKNA BĘDĄ! Ja na to : hi,hi,hi - za późno. Na otarcie łez dorzuciłam kilka racjonalnie chłodnych argumentów i mąż uznał się za przekonanego. Wymiary MAŁYCH OKIEN: wysokość 140 cm + 60 cm kolankowe - szer. 78 cm. Razy trzy w zestwie pokojowym, razy 4 w zestawie korytarzowym. Mój mąż lubi duże rzeczy A ja taka nieduża byłam jak się poznaliśmy... 4) Veluxmen (widoczny na zdjęciu za oknem) obiecał że wróci by sprawdzić i dopomóc w montażu kołnierzy i blach. Bardzo mily jest ten Veluxmen oraz użyteczny. Dobranoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.04.2007 14:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2007 Dzisiaj budowałam od 9.30. Miałam budować przez godzinę a wróciłam do domu o 15.30. Zła. Zła jak osa. Zła jak osa nadepnięta na odcisk. Z odciskami na mózgu, od dreptania w kółko wokół tematu montażu okien dachowych oraz tematów pokrewnych. Montaż okien, który rozpoczął się tak optymistycznie właśnie był utknął w tzw. martwym punkcie a dokładnie w okolicach mojej słynnej już ŚCIANKI KOLANKOWEJ oraz wieźby. Sabat budowlany odbył się a jakże, w składzie kosmita w roli wykonawcy, architekt w roli architekta, oraz ja - jak łatwo się domyśleć obsadzona w tej najmniej wdzięcznej roli ofiary... W wielkim skrócie - istota problemu tkwi w nieregularności odstępów pomiędzy krokwiami (tu mają zmieścić się okna dachowe) oraz między słupkami ściany kolankowej (tu mają zmieścić się dolne okna kolankowe). Widać to na zamieszczonej w poście poprzednim fotografii. Okna są do bólu równiutko takie same - a otwory nie. Więc ułożenie w identycznych odstępach od siebie trzech okien nie jest możliwe bez zmiany w obrębie wieźby (zamiana części krokwi, dołożenie wymianów czyli poprzecznych belek wzmacniających) i słupków ściany kolankowej (wymiana części, zmiana przekrojów -MASAKRA) naturalnie rewolucja ta nie ominie folii dachowej i dachówki. Reasumując połowa dachu do rozebrania. Znajduję się z tego powodu w stanie lekkiego zrozpaczenia.... Nie podoba mi się. Moja odpowiedź - telefon do Veluxmena w sprawie obróbek blaszanych, które mogłyby być większe niż założone przez niego 10 cm. To o wiele prostsze rozwiązanie, i chyba tańsze... Co powie Veluxmen - doniosę. Wiem tylko, że już wcześniej przebąkiwał on coś o obróbkach na zamówienie (teraz są systemowe - standardowe) na które trzeba czekać 3 tygodnie . No ale można takie obróbki wykonać z blachy innej "miejscowej" - muszę to wszystko z nim przedyskutować. Odstępy większe o 1-2 cm miedzy oknami mnie nie przerażają. Wymiana 1/3 wieźby i ponowne ułożenie dachówki -owszem. WNIOSKI DLA CZYTELNIKA: 1. MIERZYĆ WSZYSTKO - ja rozstawu w/w elementów nie zmierzyłam - wydawało mi się, że małe różnice nic nie szkodzą - niestety mała różnica x 3 lub 4 (ilość przesunięć i niedokładności) = duża różnica. 2. Nie rozdzielać etapów prac w tym samym obszarze - gdybym montowała okna razem z dachem, nie było by wielu kłopotów i kosztów. 3. Przygotować się na atak tzw. nieprzewidzianych komplikacji, które wywracają harmonogram prac. To jest chyba nie uniknione. 4. W przypadaku decyzji o montażu okien dachowych połączonych w zestaw większy niż podwójny, szczególnie pilnować rozstawu krokwi w tym miejscu. Mój zły nastrój wzmogło jeszcze spotkanie organizacyjne z Kosmitą. Musialam z nim rozliczyć ostatnie 2 tygodnie, na które przypadła moja nieobecność. No i okazało się, że oni zrobili mnóstwo prac tzw. dodatkowych, na które nie mieliśmy ustalonej stawki. Wyszło tego 1400 zł za 4 dni pracy: skuwanie nierówności ze stropu (20m2) i zamurowywanie bruzd i dziur po instalacjach. Trudno dyskutować z kimś po fakcie, zwłaszcza że ja nie mam pojęcia ile taka praca zajmuje czasu, wysikłu pochłania, ile osób to robiło itp. Średnio 350 zł za dzień, średnio na 2 głowy (w porywach pracują w 3 osoby, ale rzadko). Czy to dużo, czy to mało???? Jakby policzyć x 20 dni roboczych = to jedna osoba zarabiała by na takich prościutkich pracach 3500 zł za miesiąc. Niezła pensja. W każdym razie czuję się naciągnięta. I finansowo i moralnie.... Zapowiedziałam już kosmicie, że to ostani raz - każda następna robota ma być uzgadniana przed jej wykonaniem a zwłaszcza wynagrodzenie za nią. Zastanawiam się, czy np. nie zatrudnić kosmitów na ustalonę kwotę za miesiąc pracy (na 3 miesiące do połowy lipca) i określić co w tym czasie mają zrobić + wliczyć to wszelkie nieprzewidziane roboty. A jakby była jakaś przerwa to niech sprzątają, ziemię kopią, trawę sieją - u mnie jest roboty pełno ... ale jeszcze się z takim modelem zatrudniania wykończeniowców nie spotkałam. Próbowaliśmy też ustalić kolejność prac na przyszły tydzień, ale temat okien zakleszczył nas w wielkiej niewiadomej. Do tego w przyszłym tygodniu: - we wtorek hydraulik rozpoczyna kłaść podłogówkę - w poniedziałek wypadało by rozłożyć część styropianu i folii - wstyd się przyznać, ale nie wiem czy hydraulik się tym zajmie??? W każdym razie tam gdzie nie ma podłogówki musze to zrobić rękami Kosmitów. - piątek, sobota pojawić się ma wylewkarz i zalewać posadzki. - zanim nie pojawią się wylewki nie można ruszyć ze stropem drewnianym - reszta poddasza czeka na okna dachowe, które miały być zrobione w przyszłym tygodniu - jeśli dojdzie do wymiany krokwi ich montaż potrwa ze 3! Do tego w pokojach dzieci gdzie są te okna będzie wylana wylewka, więc czeka nas kilkudniowa kwarantanna. Ogólnie poplątanie z pomieszaniem. Kosmita zaproponował, że w związku z tym: podejmie prace w outdorze czyli ogrodzenie robić może. Sąsiad mój zaproponował stawkę 40 zł za mb na gotowo (słupki, beton, kopanie, siatka naciąganie) POczekam co powie Kosmita. Znikam, albowiem miałam dziś cały dzień sprzątać - mąż+dzieci zostały na tę okoliczność wyrzucone z domu w siną dal. Niebawem wrócą, a ja wciąż buduję. Dziś - od 9.30 rano.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 18.04.2007 14:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2007 Odyseja kosmiczna zbliża się do końca ... Początek końca to dzień wczorajszy. Ponieważ na budowie pojawili się instalatorzy podłogówki, pilnie wystąpiło zapotrzebowanie na styropian rozłożony gdzie trzeba i jak trzeba. Wariant z samodzielnym rozkładaniem odpadł z powodu braku czasu i jakiegokolwiek pojęcia - choć to proste podobno zajęcie jest (jak czytam w innych Dziennikach). Naturalnie padło na kosmitów jako najbliższej, wolnej sile roboczej... Kosmita główny owszem, wyraził zainetersowanie zleceniem, ale zażądał 1200 zł prawie . No taka głupia, to ja już nie jestem, no może głupia, ale aż nie tak, że zacytuję piosenkę śliczności wielkiej. Więc ja na to, że 600 w ostateczności zapłacę, choć z ciężkim sercem. Tyle mniej więcej zaproponował wylewkarz. Szkopuł w tym, że zanim pojawi się wylewkarz, musimy ułożyć na połowie posadzek podłogówkę, więc ekipa wylewkarska może się jeno przydać do drugiej, bezpodłogówkowej połowy roboty. Kosmita łaskawie się zgodził, ale zapowiedział, że nic nie będzie rozładowywał oraz że usługę wykona w czwartek, choć byliśmy umówieni, na środę na budowie. Było bowiem do przeniesienia sporo róznych rzeczy w obrębie przyszłej podłogówki zalegających. A najcięższe z nich to płyty OSB, których zamówienie ponad miesiąc temu spowodował kosmita, krzycząc, że już, natychmiast, na gwałt potrzebne są. I leżą tak sobie niebożątka, nikomu nie potrzebne, za to przenoszone w kółko z kątą w kąt. Ot, kosmiczne planowanie ... Nie podjęłam dyskusji. I to był właśnie początek końca. Potem przyszedł dzisiejszy poranek, który wyglądał zupełnie inaczej niż poranek wczorajszy. Zamiast wiosennej ciepłoty, z nieba lały się strugi deszczu i chłód . Poprzedniego wieczora umówiłam się moim sąsiadem-filozofem, który ma być wykonawcą ogrodzenia, że pomoże rozładować mi ten nieszczęsny styropian. Sąsiad filozof, o czym przekonalam się dopiero na placu boju z lekko poirytowanym kierowcą z hurtowni pod bokiem, uznał, że okoliczności przyrody nie sprzyjają pracy fizycznej i mnie mowiąc bez ogródek - olał!!! Nie on pierwszy zresztą, bo wcześniej zrobił to dość dokładnie deszcz. Na dodatek okazało się, ze klucze od licznych kłódek strzegących bram mego przyszłego raju, były łaskawe się zdematerializować. 7.30. Leje jak z cebra. Ja na środku błotnistego podjazdu rozpaczliwie próbuję dobudzić sąsiada oraz dowiedzieć się kiedy przyjadą hydraulicy z kluczami. Uff, kierowca z hurtowni zgodził się przyjechać raz jeszcze za godzinę. No i za godzinę, w nadal padającym deszczu, wraz z sąsiedem filozofem rozładowaliśmy transport styropianu, który nie jest ciężki ale za to duży... I wtedy podjęłam decyzję, że to koniec kosmitów w moim, wystarczająco już skomplikowanym i wypełnionym niespodziankami (oraz bólem egzystencji ) życiu!!! Nie żebym jakoś brzydziła się pracy - ja sobie chętnie pobuduję i ponoszę i więcej i ciężej, ale wolałabym o tym móc samej decydować - kiedy, jak i za ile A potem na budowie nastąpił zwyczajowy młyn - hydraulicy chcą znać szczegóły umeblowania wnętrz, i gdzie kaloryfery ofkors; nadjeżdża samochód z Panami od DGP, którzy również chcą poznać szczegóły wystroju mego domu. Na poddaszu trzeba używać wyobraźni, bo tam nie ma ścianek działowych, jest za to wiele rupieci ... Ustalamy, że turbina będzie umieszczona w pralni - miała być na stryszku, ale Panowie ocenili, że to niepotrzebne, dodatkowe metry instalacji. Pewnie im się kuć nie chciało. Wpierw próbowali zainstalować mi to ustrojstwo w salonie, ale się nie dałam - jeśli nawet szumi "tylko" jak pół suszarki, to jednak szumi!!! Mam nadzieję, że nie będzie jej słychać w naszej sypialni, z której do pralni tylko krok a ścianki będą z GK (ale nie bezpośrednio sąsiadujemy z tą pralnią). Pożaliłam się mojemu hydraulikowi na kosmitów. Wróciłam do pracy a tu telefon od hydraulika - mam dla Pani fachowca od poddaszy, jest na budowie, może się Pani z nim spotkać! Pewnie! Pędzę! Kolejny raz przerabiam oprowadzanie wycieczki po nieistniejącej zabudowie poddasza. A tu proszę na lewo porąbana ścianka kolankowa i jej skomplikowanie okienne... Tu natomiast ściana poraniona do betonowej krwi i czekająca na opatrunek z GK na plackach. A pod nogami - uwaga - bardzo przewiewny strop ... Pan jest miły.... Po doświadczeniach z kosmitą, już boję się cokolwiek pisać. Ten też wydawał się być miły i mądry i sympatyczny. Niestety, czar prysł był, a moje poddasze leży i kwiczy. O oknach nie wspominam, na razie. POdsumowanie: 1. do soboty podłogówki i kaloryfery (oczywiście bez kaloryferów) 2. poniedziałek - wylewkarz 2,3,4 dni? 3. przyszły tydzień - rozwiązać problem okien 4. połowa tygodnia Nowy Pan od Poddasza zwany odtąd Nowym - jak nie ten, to inny - no jakiś nowy MUSI być!!!! 5. koniec przyszłego tygodnia - nerwowe oczekiwanie na montaż okien niepołaciowych czyli normalnych oraz bramy garażowej, choć ma nastąpić to w zbliżającym się najdłuższym weekendzie nowowczesnej Europy... A w piątek mam się spotkać z ew.glazurnikiem, dzięki Irminie dzięki. Mam nadzieję, że się dogadamy. Wciąż nie mam szamba oraz drzwi wejściowych do domu. No i parkieciarzy - czas by termin obstalować, co by na lodzie nie zamieszkać PO za tym całe mnóstwo szczegółów, o których nawet nie mam siły pamiętać i pisać ... Kosmici jutro kładą swoją porcję styropianu a potem dowiadują się, że już tu nie pracują. (za robotę wykonaną zapłacę, choć powinnam im coś utrącić za straty moralne ....).Czy ktoś może dać na mszę za tego Nowego, co by mi się udał? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 19.04.2007 09:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2007 Mnie tu w ogóle nie powinno być! Tzn, w moim Tygodniku co ostatnio znów jest prawie Dziennikiem! Ale nie mogłam się opanować, bowiem na budowie tyle cudownych rzeczy się dzieje. Sponsorem mojej egzaltacji są: - styropian w kropki rozkładany rękami aż 4 kosmitów, z tym, że podział pracy jest taki, iż jeden pracuje a dwóch patrzy, kierownik ich zaś chodzi i się mądrzy ogólnie.. styropian jest piękny, a w domu zrobiło się tak czysto i sucho. Niestety, tylko na chwilę, bo znów za chwilę ta okropna mazia betonowa ( nie lubię betonu) - rurki podłogówki - na tych kropkach prześlicznie się prezentują, niby jedwabny szlak - srebrne paluchy kanałów DGP oraz amoneostaty czy jak to się nazywa - w sufitach (sztuk 2) Wszystko to razem wprawia mnie w stan euforii! Choć niestety są i cienie ... Zorientowałam się, że w kilku miejscach była skuwany chudziak (rury, peszle) a wraz z nim papa termozgrzewalna. No i mam tym samym przerwaną izolację poziomą...A teraz jest to właśnie zakrywane folią i styropianem. Kosmita oczywiście na to, ze trzeba było zadzwonić żeby palnik wziął - a co, sam na to nie mógł wpaść? Przecież o te dziury to się potykał co dzień przez ostatnie tygodnie. Takie niby ma doświadczenie, miał być głównym kierownikiem! Dobra - kosmici to już prawie zamknięty rozdział... Kończę, bo mnie mąż w pracy wyrzuci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 25.04.2007 13:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2007 Cicho sza. Tydzień minął jak z bicza trzasł. Trudno mi dziś odtworzyć chronologię wydarzeń ... Pamiętam! w piątek odbyło się spotkanie z Panem Cudotwórcą od Wieźby i Okien Dachowych. Pan ów objawił się na mojej budowie dzięki wstawiennictwu Veluxmena, o którym już dobrze pisałam i napiszę raz jeszcze! Przemiły i uczynny człowiek, który całkiem bezinteresownie znalazł mi wykonawcę, przywiózł i przekonał do roboty. Pan Cudotwórca, jak na cudotwórcę przystało, jest Panem zajętym bez przerwy. Ale szczęśliwie coś się gzieś komuś ... wiadomo ... no i od dziś punktualnie od 7.00 mój dach ożył. Przy okazji okazało się, ze Pan Cudotwórca jest autorem wieźby i pokrycia (dachu ) mego sąsiada. A jest to bardzo porządnie wykonany dach! Ekipa skłąda się z dekarzy, cieśli, blacharzy - dzięki nim, w 3-4 dni problem wieźby i okien dachowych zostanie rozwiązany, mam nadzieję szczęśliwie. I raz na zawsze. Przy okazji położą już "na gotowo" rynny i obróbki. Sądzę, że będzie to ekipa do polecenia. Velux-men - senks! W tzw. między czasie - odbyło się wielkie, sobotnie rodzinne sprzątanie. Czyli nasz prywatny, ideologicznie nie obojętny, zaangażowany subotnik. Na miejscu czynu sobotniego stawili się: mój teść lat 70, silny męźczyzna po operacyjnych przejściach, mój syn najstarszy lat 15 silny młodzieniec odznaczający się hardością ducha oraz skłonnością do wściekania się, mój syn średni lat 4,5 uzbrojony w taczkę plastikową i takież wiaderka oraz mój syn najmłodszy lat 3 wyposażony podobnie - zamiast taczki - wózeczek z dyszlem - wszystko made in china. No i ja, której wiek jest już ogólnie znanym faktem medialnym, wyposażona w w/w dzieci, ich sprzęty, soczki, czapeczki, ciasteczka, husteczki, klucze do domu i rękawiczki robocze. Słońce świeciło, wiatr wiał jak szalony. W radosnym nastroju rzuciliśmy się do usuwania rozrzuconych to tu, to tam desek i stempli. Dzieci oddelegowane do ćwiczeń w podgrupach zajęły się przekopywaniem piasku oraz hałd ziemi tradycyjnie zajmujących więlkszośc mej działki. Po pewnym czasie zajęły się również demontażem pozorów porządku w garażu, zamienionym tymczasowo na składzik rupieci budowlanych i wszech-królującego-nam miłościwie styropianu w kropki. Nasz zapał topniał wraz z upływem czasu i przypływem zmęczenia. Niestety, deski i stemple nie znikały tak szybko. Gdyby nie upór mojego nieocenionego teścia, pewnie porzucilibyśmy w rozpaczy plac budowy ... Po kilku godzinach przy wjeździe powstała całkiem zgrabna, drewniana pryzma. Niby stos całopalny ... Sprzątanie śmieci zostało przeniesione na poniedziałek - dzieci miały już dość budowania (nie tylko dzieci ) choć i tak długo wytrwały - również dzieki sąsiedzkiemu wsparciu. Na działce obok odbywał się mały, rodzinny piknik na które moje umorusane pociechy zostały zaproszone. Tam nakarmione i zabawione. Za co kolejny raz w tym poście - senks, tym razem w kierunku Szanownego Sąsiedztwa! Potraktujemy chronologię z lekceważeniem - w końcu to proza współczesna jest - w wrócimy nagle do piątku. Bo tego dnia spotkałam się również z Panami Glazurnikami. I to było również miłe spotkanie! Panowie dobrze rokują! Termin lipcowy mnie zadowala - a jeśli się im uda a moje wylewko/tynki wyschną właściwie, to może pojawią się już w połowie czerwca! Będą mieszkać w moim domu (budowanym oczywiście) - trochę im zazdroszczę I zdaję się prześpię się tam przed nimi, żeby to mi przyśnił się ten pierwszy, proroczy sen ... Choćby na styropianie - a to zawsze dobrze brzmi w tym kraju ... Ale żeby ktokolwiek mógł spać w mym domu powinnam kilka rzeczy jeszcze zrobić . Zaczęłam więc od BRAMY GARAŻOWEJ, którą wczoraj zamontowano dość szybko i bezboleśnie.... Działa ... I jest bardzo ... szara. I piękna, czego dodawać nie muszę . Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia! Przyrzekam, że następny post będzie bez słów, za to cały obrazkowym pismem cyfrowym wypełniony. Z drobiazgów - przyjechał kamień na podjazd, piasek/pospółka na dodatkową warstwę w garażu, koparka umówiona na piątek/sobotę, Sąsiad Filozof zatrudniony do wykonania posadzki w garażu oraz innych drobiazgów. Przemówiłam się z wylewkarzem na 2 maja. Jemu było to na rękę bo i tak nie może do mnie od poniedziałku dojechać. A ja w tym czasie będę mogła już przygotować do wylewek 2 pokoje na poddaszu oraz garaż. Więc montaż okien odbędzie się zapewne po 7 maja. Mam wrażenie, że ta ostatnia prosta będzie najtrudniejsza i najbardziej intensywna... Wstaję ostatnio o poranku, wiecozrem padam na tzw. pysk.Być moze, po zamontowaniu okien i wykonaniu wylewek, troszkę się uspokoi - na miesiąc front robót przeniesie się na poddasze. A doły będą schły i czekały na gustowne ubranka. Których wybór i kupno zbliza się wielkimi krokami Są ciągle wakaty w obszarze- elewacje!!!!! Aplikacje prosimy składać Z mniej budowlanych ale jednak forumowych wieści - odwiedziłam Agduś! Agusiowy dom pięknie wyłania się z fal pól i łąk niczym latarnia morska! Spotkanie obfitywało w liczne znaki zapytania - to ja - oraz odpowiedzi (dzięki za cierpliwość) - to Agduś i mąż Agduś (swoją drogą mężowie też powinni mieć jakieś nicki - dla mojego proponuję ds69 ) Na zakończenie mój najmłodszy synek zrobił w spodnie to, co dzieci w jego wieku robią normalnie do muszli WC ... a co mu się już od dawna nie zdarzało. Pewnie zabawa w kubusiowym pokoiku była wciągająca zbyt. W każdym razie spostponował pachnące nowością wnątrza, rozsiewając zapach nie pachnący nowością wcale ... Na szczęście był to już koniec imprezy. A dom Agdusi jest jasny, kolorowy i przytulny bardzo! To mówiłam ja, jk69. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 01.05.2007 12:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 http://images21.fotosik.pl/232/9f15092dea21e8e7.jpg nitka główna DGP na poddaszu prowadzi do pokoi dzieci - widać na jej końcu rozgałęzienia do dwóch pokoi na parterze - przez strop w dół. http://images20.fotosik.pl/287/9eebc34685c2f5db.jpg połączenia podłogówki - bardzo kolorowo http://images20.fotosik.pl/287/b639ff1717fcc750.jpg co jest widać - wprawdzie, na forum obowiązuje układanie podłogówki "w kółeczka" - coż, zobaczymy jak się sprawdzi wariant liniowy... http://images21.fotosik.pl/232/7f8545f432dc1489.jpg http://images21.fotosik.pl/232/61ccd34042151d31.jpg podłoga w kropeczki w piwnicy- czyli styropian warstwa pierwsza (2 x 5 cm) i styropian systemowy (to ten szary) 3 cm pod podłogówkę. Razem - 13 cm - mam nadzieję, że wystarczy .... http://images21.fotosik.pl/232/afd78528b78f2a3f.jpg brama garażowa przed poprawką - była krzywo zamontowana (z lewej opadała w dół) - już poprawione! Wprawdzie w lewym rogu "na oko" jest ciut krzywo ale to z powodu nierówności nadproża - wymaskuje się styropianem i tynkiem. http://images20.fotosik.pl/287/f85d0a2cb322872f.jpg Tyle na dziś. Stan już nieaktualny albowiem mam okna tu i tam .Oraz rynny "właściwe". Z rynnami są pewne hm. problemy bo 1 wypadła pośrodku muru. Trzeba to jakoś przerobić - ale najpierw trzeba wymyśleć jak. Do tego jest jedna zupełnie idiotyczna rynienka spustowa - systemowa Veluxa. PO długim weekendzie muszę zmobilizować veluxmena do wysiłku umysłowego - bo tak jak jest zostać nie może. Zdjęcia w następnym odcinku... Obecnie robi się ręcami Pana Sąsiada Filozofa zwanego dalej Panem Stasiem (bo Stanisław mu jest na imię) podłoga w garażu czyli: na chudziaku i papie termozgrzewalnej: folia (przy ścianach) pospółka ok. 17 cm ubita płytą wylewka typu "chudziak" robiona przez Pana Stasia betoniarką na to będzie kładziony styropian - nie więcej niż 8-10 cm - zobaczymy ile Panu Stasiowi się wyleje"chudziaka" i wylewka właściwa - ok.7 cm. Razem ok. 35 cm.... Czyli 15 cm dodatkowe, bo w pozostałych pomieszczeniach piwnicy ocieplenie + wylewka to max. 20 cm. Radość z postępów w pracach psują mi "podcieki" na części ścian w piwnicy. Śledztwo trwa. Niestety, trzeba będzie zdjąć częściowo warstwy styropianu i podłogówki żeby dokładnie przyjrzeć się podejrzanym miejscom gdzie są ubytki papy i okolicom rur z wodą... Staram się do tego podchodzić ze spokojem, bo przecież to nie pierwszy ani ostatni problem na budowie. Jeszcze nie dawno rwałam włosy z głowy z powodu wieźby dachowej niekompatybilnej z oknami dachowymi, a dziś już jest po strachu .... Mam nadzieję, że i tak będzie w przydku podcieków. Ja uważam, że woda dostaje się od dołu przez nieszczelności w papie - przyznaję, że tego nie dopilnowałam. Wykonawcy bardzo niefrasobliwie podchodzą do tej warstwy izolacyjnej i niszczą ją czasami bez sensu ... Do tego na budowie trwa niekończące się sprzątanie. Teraz "pod nóż" poszło poddasze ze stropem drewnianym - z powodu wylewek przewidzianych w innych pomiesczeniach tutaj zrobił się składzik, śmietnik i graciarnia w jednym... Montujemy też barierki na schodach zdjęte przed tynkami... Niech ten wylewkarz już przyjedzie (obiecał - 4 maj) i zrobi co ma zrobić, bo styropian mój biedny niszczeje od ciągłego po nim chodzenia ... Ja natomiast od kilku dni testuje wytrzymałość mego samochodu (Lanos - była kiedyś taka marka ) wożąc w nim np.płytowy ubijak do piasku z wypożyczalni i worki z cementem. Niestety, Pan Stasiu nie potrafi przewidywać przyszłości - sam tak stwierdził, gdy po raz 3 zabrakło mu własnie tego składnika betonu. Na szczęście z okazji Święta Pracy Castorama pracuje, a z nią cała budowlana POlska! Na parkingu nie było wolnych miejsc, a do kas kolejki... W sobotę przy pomocy koparki pozbyliśmy się kolejnej porcji hałd ziemi - z tyłu za domem to właściwie możnaby już trawę siać, bo humus rozwieziony. Myślę o tym całkiem poważnie - nawet jeśli ten trawnik ulegnie (elewacje, ogrodzenie) częściowemu zniszczeniu, to i tak warto by było mieć choć kawałek rekreacji na działce... Przy tzw. okazji kopraka rozpruła rury odprowadzające wodę z drenażu - znów nie przewidziane nerwy i naprawy... Rodzina z Olecka donosi, że okna są prawie gotowe. Z powodu opóźnienia wylewek- nie poganiam... Choć przyznaję, że chciałabym je już zobaczyć... POddasze - polecona przez mojego ulubionego wykonawcę czyli elektryka ekipa objawiła się w postaci szefa. Szef robi b.dobre wrażenie i b.drogie kosztorysy. Niestety, nie stać mnie na nich A już miałam wizję wykończonego poddasza za 2 tygodnie... Ta ekipa jest liczna i dobrze zorganizowana, ale dlaczego taka droga !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozostaje mi więc Pan z którym byłam umówiona wcześniej, ale on zastrzegł, żebym nie spodziewała się szalonego tempa prac.Czyli realista - dobre i to... Byle skończył do połowy czerwca ..... I najważniejsze - Kosmici zostali dziś oficjalnie i uroczyście wystrzeleni w kosmos. Wczesniej pozbierali swój i nie swój dobytek (zabrali jakieś śruby i gwoździe) oraz resztę wynagrodzenia, które im wypłaciłam, zeby już nigdy więcej nie zobaczyć.... Pozostawili po sobie: złe wspomnienia, rozgrzebane ocieplenie skosów, jedno okno połaciowe w łazience zainstalowane byle jak, parę męskich rozdeptanych półbutów w kolorze brązowo-budowlanym oraz potężny nóż kuchenny przypominający maczetę ... Mam nadzieję, że inne galaktyki będą ostrożniejsze i szybko zorientują się, z kim mają do czynienia. I tym razem okazało się, że mój mąż (który strał się wyperswadować mi zatrudnienie kosmitów) ma zawsze (no prawie zawsze) rację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 02.05.2007 16:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2007 Z ostatniej chwili: z radością donoszę, że przyczyną zawilgocenia ścian w piwnicy był WYCIEK Z NIEDOKRĘCONEGO ZAWORU w rozdzielni podłogówki (czyli dla mniej zaawansowanych - tam gdzie niebiesko/czerwone rurki łączą się z rurami głównymi) I z czego ja się tak cieszę? A z tego, że nie muszę rozkopywać 4 metrów w dół wokół domu i naprawiać/wymieniać drenażu czy izolacji zewnętrznej ... Wprawdzie mam zupełnie mokro pod połową folii i styropianu oraz zawilgocone ściany ... Ale to jakoś "pokonam". Jak mówiła Scarlet O. : pomyślę o tym jutro .... WNIOSKI DLA CZYTELNIKA: jeśli pojawi się na ścianie zaciek - OBSERWOWAĆ WODOMIERZ! hydraulik nie wierzył w wersję wycieku z rury, choć wodomierz pokazywał małe, ale jednak systematyczne ubytki wody, w czasie gdy nikt z wody na budowie nie korzystał! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 07.05.2007 14:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2007 Wyczekiwani wylewkarze przyjechali dziś rano! Tyle tylko, że to zupełnie nowi wylewkarze - poprzedni, umówieni na 20 kwietnia, zostali przeze mnie wyrzuceni z pracy. W piątek wydzwoniłam nowych, którzy w sobotę potwierdzili, że mnie wcisą w swój kalendarz, a dziś poprostu przyjechali poprzedzeni ciężarówką piachu... Kiedy rozkładali już sprzęt zadzwonił wylewkarz poprzedni by wesołym głosikiem obwieścić gotowość do rozmowy o jakimś terminie. Z dziką satysfakcją powiadomiłam go o zmianach planów... W każdym razie wylewki się robią - dziś na poddaszu i na parterze. Jutro w piwnicy. Która nadal jest lekko wilgotna. Kierbud twierdzi, ze to no problem, że wyschnie dzięki dylatacjom. Ja liczę również na Boską Opatrzność oraz moją rodzinę po tamtej stronie już rezydującą - zakłócam ich wieczny spokój ciągłymi prośbami o pomoc w nagłych wypadkach - w końcu buduję rodzinną posiadłość czyli realizuję plan mego dziadka, który tego sam nie zdążył dokonać .... Nostalgią powiało - również za sprawą starych gratów, które ściągam z domu mojej mamy - głównie ze strychu, gdzie wylądowały gdy dom się skurczył pod naporem nowych lokatorów (mama gdy została sama zrezygnowała z części za dużego mieszkania). Krzesła, stół (nie do jadalni, ale taki gabinetowy) elementy szaf do wykorzystania, fotele i biurko - to akurat jest pięknie odnowione. W przeciwieństwie do pianina, któremu już żadne strojenie nie pomoże i trzeba je poprostu naprawić .... Pewnie ekonomiczniej byłoby kupić nowe - ale ja kocham tą graciarnię, i za nic w świecie się jej nie pozbędę! W jadalni np. przy nowym stole (stary stół z mojego domu niestety się nie nadaje bo jest za mały) staną więc krzesła w dwóch gatunkach - w tym dwa zrobione z trzech ...ale za to kryte skórą. Ja przepadam za takimi połączeniami - trochę starego, trochę nowego - zobaczymy co z tego wyniknie.... Wracając na budowę - ruszył się temat szamba. Zdecydowliśmy się z sąsiadem na wspólny zakup - będzie taniej. Montaż dopiero za 3 tygodnie, bo szamba są ale brakuje samochodów do transportu i montażu... Czyli jeszcze TOI TOI postoi z miesiąc (planuję możliwie szybko uruchomić 1 WC w piwnicy, by można było "normalnie" funkcjonować). Umówiłam się też z panem od kuchni, który jest polecony i nie szukam innych. A pod koniec tygodnia okna Oby, oby.... nie zapeszyć. Wylewki to oczywiście masa decyzji typu- a co na podłodze? ?????? Z grubsza to ja wiem, ale jak na końcu zabraknie kasy to i tak wszystko weźmie w łeb, gdyż wszędzie położymy panele, i wcale nie będziemy z tego powodu rozpaczać! Ja chcę tam już zamieszkać - mogę na panelach - jak będzie kasa za 5 lat się je wyrzuci... W pracowni (na dole w piwnicy) - linoleum - po wizytach u Agduś utwierdziłam się w pewności, że to dobry pomysł. To samo u dzieci. Na parterze miały być kafle + deska barlinicka.... Się zobaczy czy będzie czym za to zapłacić .... Liczyć będę po oknach. Jak złapię oddech. A w pokojach bez podłogówki - miały być deski drewniane - ale j.w. czyli rachunek ekonomiczny prawdę Ci powie ... Znikam, bo mi dziecko za 20 lat powie, że je w przedszkolu przetrzymywałam ponad miarę i dlatego nie może się pozbierać w dorosłym życiu ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 10.05.2007 12:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2007 Wczoraj zaczęłam pisać i porzuciłam wpis w połowie albowiem zionął był budowlaną depresją ... Krótkotrwałą na szczęście. Ruszam więc do boju z pieśnią na ustach i krokiem defiladowym niczym krasnoarmijni nastolatkowie przed królem Putinem I. Wylewki zrobione. I zapłacone. Nie dość, ze zrobili szybko to jeszcze taniej niż poprzedni ale niedoszli wylewkarze. Podłogi mam więc czarne a ściany białe. Okna natomiast wciąż żółte bo z folii. Epopeja okienna rozpoczęta. Jak każdy czytający to forum wie, nie ma okien bez kolców. Okna nie mogą się zrobić i po prostu dostarczyć. Przemysł okienny rządzi się innymi prawami. Okna należy CELEBROWAĆ. Należy dzwonić do klienta i zadawać mu mnóstwo pytań. Zmieniać termin dostawy na tyle często, by zainteresowany inwestor był w końcu wdzięczny za sam fakt dostarczenia czegokolwiek i kiedykolwiek! Z ostatniej chwili - okna nie przyjadą w sobotę lecz w przyszłym, nieodgadnionym co do dnia, tygodniu. Bo coś tam się spóźniło, co być musi, a by go nie było. Wczoraj zaś panienka z okienka czyli ktoś, z kim ustalałam szczegóły zamówienia, poinformowała mnie iż nie zrobią montażu na gotowo jak wczesniej bylo ustalone, gdyż w ogóle nie da się tego zrobić przy stanie surowym. Ja jej na to, że mój stan już nie tak surowy jest, bo tynki i wylewki wszędzie! Ona na to, że mimo to się nie da. Ja więc pytam, kiedy się da? Czy do ostatecznego montażu okna potzreba by były ściany pomalowane i firanki powieszone? Pani na to: no wlaśnie coś takiego. Odpadłam od słuchawki niczym kleszcz od psiej skóry po obfitym posiłku... I oczywiście pękłam ze śmiechu. Potem nieco oprzytomniałam niestety, by uświadomić sobie, że owszem posiądę okna na piance, ale za to w dziurze okiennej nie będzie tynku tylko nic, nic, nic. I czym oraz kim ja to zapełnię? Pomyślę o tym jutro Dzisiaj odbyłam walne zgromadzenie z Nowym Panem Od Poddasza, który się oferuje w normalnej cenie za to przewiduje dość powolny tryb pracy. Powiedziałam, że musi skończyć wraz z czerwcem. Mruknął, że się zobaczy. Ogólnie Pan jest miły i myślę, ze nie będzie źle. Ja tak nie myślę, ja tego ŻĄDAM! MA BYĆ DOBRZE NA MOIM PODDASZU, W MOJEJ SYPILANI, ŁAZIENCE ORAZ PRALNI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zdaję sobie sprawę, że moje poddasze nie jest najłatwiejszym budowlanym zadaniem : ścianka kolankowa, której nie ma, sporo okien dachowych do ocieplenia, strop drewniany z łazienkami oraz na deser fragment balkonu nad jadalnią oczywiście z belkami drewnianymi .... I takie tam inne. Nie wspominając o konieczności poprawienia po kosmitach , którzy profile na skosach montowali co 60 cm, a powinno być częściej. Uzgodniliśmy, że NPOP rozpocznie pracę od zabezpieczenia dziur ziejących wodą i wiatrem (ścianka kolankowa - pamiętam jak Pan J. mówił - będzie miała Pani z tym pioruństwem same kłopoty ) czyli wymianą folii na płytę MDF. Ta będzie musiała dotrwać na straży wnętrza mego poddasza do czasu kładzenia elewacji, co niechybnie nastąpi we wrześniu. Choć to na razie wstępne telefoniczne ustalenia z Panem oid Elewacji... Inne - kierbud się wykręca, bo wziął duże zlecenie... No i skąd wezmę kierownika na 3 miesiące. Popytam sąsiadów budujących się ... Budowę rozpoczął trzeci sąsiad. Nota bene buduje mu dom ekipa, której nie zatrudniłam jesienią 2005 (już sama nie wiem dlaczego) a mieli dobrą opinię i cenę niższą znacznie od Pana J. Widać byliśmy sobie pisani .... (to o Panu J.) Ogrodzenie rusza w poniedziałek. Szambo czeka na zamówienie - będzie z firmy Probud z Zawiercia - dobra cena i dobre opinie na forum. Trzeba czekać do końca maja na montaż. Kanalizacja za kilka lat, więc szambo musi być w miarę szczelne. To spec. dla Malmulc fragment. I znowu to samo - dzieci, dzieci, dzieci. Pedzę, bo czekają na mnie ,... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.05.2007 06:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 Mój wspaniały teść chwycił za grabki i zamienił 1/4 mojej działki w porządny ogródek. Posiał tu trawę - wiem, ze częściowo ona się jeszcze zniszczy, ale być może część przetrwa i będzie początkiem trawnika?http://images20.fotosik.pl/342/d8e8517e95eed0a9.jpg widok z okna ......... w piwnicy - dokładnie w pracowni. Folia zerwana przez ostatnie silne wiatry.http://images21.fotosik.pl/287/88f87ca66b44d39e.jpg A to stopnie w piwnicy, o których pisałam. Są wynikiem zbyt niskiego posadowienia fundamentów pod garażem. Dość to skomplikowane - wniosek dla początkujących - dokładnie sprawdzać z projektem poziomy w wykopie, choć sama nie wiem jak to robić??? PO lewej "drzwi" wejściowe" (poziom piwnicy) ze schodkiem a po prawej - wejście do garażu gdzie podłoga jest wyżej o 15 cm.http://images20.fotosik.pl/342/1e234bee54b6fc03.jpg Moje skomplikowane poddasze - tym razem widać dokładnie: między słupkami z drewna pola wypełnione płytą OSB (wcześniej była folia). W tych miejscach właśnie budujemy ściankę jak w kanadyjczyku - czyli z wełny mineralnej 24 cm + folie, a od wewnątrz płyta GK.http://images20.fotosik.pl/342/2831e33569a8b4c4.jpg Piknik na styropianie, czyli stan przed wylewką w pokoju maluchów:http://images21.fotosik.pl/287/008dcca84aaee3a6.jpg Pęknięty zielony widok z naszej sypialni:http://images21.fotosik.pl/287/47e43be21dc1d6ec.jpg Wykorzystywane do pracy dzieci - przy okazji widać jak wygladała ziemia przed pojawieniem się człowieka z grabiami czyli mojego teściahttp://images20.fotosik.pl/342/9a40db4b4f9836aa.jpg Dzieci prezentują okna kolankowe + ściankę kolankową z OSBhttp://images20.fotosik.pl/342/5430605643e0bf1f.jpg a na zakończenie moje urwisy.Tymon:http://images20.fotosik.pl/342/486324a5a701c3c6.jpg Ignaś:http://images20.fotosik.pl/342/0993cd077dc2b614.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.05.2007 06:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 I jeszcze kilka słów . 1) kierbud się zwolnił a niech go (................) czyli szukam kierbuda podobnie jak rok temu o tej porze mniej więcej .... NIe żebym specjalnie żałowała, albowiem Pana wybitnie nie lubiłam (i chyba ze wzajemnością) ale kłopot pozostaje.... 2) szambo zamówione 3) działka pięknie posprzątana, śmieci wywiezione 4) wylewki schną - dziś ma być 30C - czy to nie za ciepło dla silnie wentylowanych (brak okien) wylewek???? 5) poddasze - Nowy działa i zabiera się do stropu - czyli wreszcie zniką okropne budowlane deski na podłodze a w zamian pojawią się płyty OSB 6) należy pilnie umówić się z Panem od Elewacji, Panem Cieślą (na celowniku przystojniak made in Agduś!) oraz linoleumiarzami, 7) zakupić słupki do ogrodzenia oraz zamówić cement i piach kuchnia - spotkanie z Panem od kuchni wywróciło mi do góry nogami moje wyobrażenie o niej... Czekam na jego propozycje rysunkowe, bo to taki Pan co nie lubi komputera ... choć młody jest tzn. mniej więcej w moim wieku .Czyli bardzo młody Dostałam też wstępną wycenę, z której jestem zadowolona - mniej więcej oczywiście - być może uda się nie przekroczyć założonych 10 000. Szczegóły projektu dodam, jak one się urodzą - na razie koncepcje są dość ogólne i się zmieniają . 9) w sobotę przyjeżdżają: moje zakurzone wiano oraz moja mama. Teść wyjechał, więc potrzebna dostawa świeżych sił. Ignaś ma zapalenie ucha, na szczęście po pierwszej dawce antybiotyku powrócił między żywych i ozdrowiał, ale do przedszkola to chyba nie pójdzie. Mam kłopoty z opiekunką, więc w tym tygodniu będę bardziej kurą domową niż kogutem biznesu oraz sokołem budownictwa! Drzwi wejściowe - o matko, to naprawdę zawaliliśmy... Cały czas nie wiem jakie mają być? Ostatnio wymyśliłam, żeby były ........... czerwone! Taki ognisty akcent w tej szaro/brązowej tonacji... Ale pewnie zabraknie mi odwagi... W każdym razie MUSZĘ JE ZAMÓWIĆ W TYM TYGODNIU. Jeśli tego nie zrobię, pozostawiam Wam prawo do nazwania w komentarzach rzeczy po imieniu . Może jakieś przyrzeczenie zrobię? Tylko przed kim - przed Bogiem i historią? Mam nadzieję, ze to będzie dobry tydzień i plan założony wykonam! Czego sobie oraz Wam szczerze życzę! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 24.05.2007 12:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Maja 2007 Pojawiam się .... by obwieścić wszem i wobec, że MAM OKNA! Od wczoraj je mam, i już je kocham! Z akcentem na am! W skrócie było tak : poniedziałek - telefon z Olecka - jutro będą okna ok. 9-10. Myślę, dobra, dobra - skoro miały być w I tygodniu maja, a jest dzięki Bogu tydzień maja III to jak nic godzina montażu wypadnie ok. północy ....w czwartek .... wtorek - godzina 8.00 rano - Halo? Jak do Pani dojechać dokładnie, bo jesteśmy gdzieś (tu pada nazwa miejscowości w okolicy) ... Porzucam więc marzenia o kawie i prysznicu i rzucam się by szukać zaginionej ekipy. Ekipę odnalazł przypadkowo mój mąż, który jadąc do Rybnika ( ) wypatrzył auto z oknami i objaśnił Panów co i jak... godzina 9.00 - dojeżdżam na budowę, a tu Panowie już wnoszą okna - MOJE OKNA! Rzucam się żeby powąchać, pomacać i kolor zobaczyć... Uf. wszystko ok. godzina ok.14.00 - telefon - trzeba kuć - nie mieści się okno w górnej sypialni ... Pędzę. Jest hydraulik akurat i ma sprzęt do kucia. Kuje Pan Krzyś od poddasza. godzina ok. 17.00 - telefon - dziś nie skończymy... Jutro owszem, ale trzeba znów kuć ... jak to pytam, przecież mierzył Wasz człowiek ... No, chyba się pomylił. Tym razem trzeba kuć po bokach (na szerokość) środa ok. 8.00 - To co? Bo my już kujemy ... No nie kuć beze mnie, nie kuć! Pędzę. Kuć się oczywiście nie da, bo tu beton występuje w słupach nośnych... Okna trzeba scheblować!!!!!!!!!!! Tłumaczą mi co i jak (ścina się w miejscach łączeń, ukrytych pod listawmi maskującymi) - godzimy się na takie rozwiązanie. Tylko, że my nie mamy takiego struga .... Wypożyczalnia. Jest strug. Przywożę. Strugają. godzina 16.00 - skończyliśmy - mamy fakturę i KP - proszę przyjechać... Ja na to - jak to? jestem w pracy po drugiej stronie miasta ..... Dzwonię do męża. Mąż robi awanturkę. Jedzie sam zobaczyć czy przynajmniej są wsztystkie okna i klamki. Niby są... Pędem do Banku. Kasa. Duża kasa. Kasa w kopertach, w torebce na przednim siedzeniu, prosi by ją ukraść... Godzina 18.00. Aleje III Wieszczów - Kraków lepki od potu. Kabina nie mytego od tzw. nowości dostawczaka .... Przeliczamy kolejne stosy banknotów - przez uchylone okna wlewa się upał wymieszany ze zdziwionymi spojrzeniami przechodniów. szerokiej drogi - do Olecka droga krótka ... nie jest. Okna - są. Zdjęć - nie ma. Aparat zepsuty. czeka. .... Z innych dziedzin: - kierownik jakiś jest na oku - elewator - zaczepiony (robią w okolicy) szef ekipy wyraził zainteresowanie. - drzwi wejściowe bardzo proszę mnie zj..................................................................ać za brak odpowiedzialności i w ogóle za mało krzepiącą postawę w tej sprawie....... - poddasze moje ukochane się robi, już prawie mam podłogę pod stopami... - zjechał transport z zachodu - pianino już dziś trafiło do renowacji, ale umówiłam się z Panem, że w sierpniu dopiero skończy. - Pan od kuchni dał wstępne projekty - są rysunkowe i postaram się je wskanować. No i najważniejsze; pięknie rośnie trawa! Delikatna jeszcze, ale dzielnie zerka w górę krzewiąc: się i zieloną nadzieję.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 18.06.2007 10:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2007 zdmuchując warstwę kurzu, ostrożnie, by nie uszkodzić zmurszałych stron, otworzyłam kolejny wpis, nie ukrywam ze wzruszeniem ... Niestety, czasu wystraczy mi narazie na krótkie sprawozdanie, wyprane ze szczegółów, barw i zapachów ..... 1. Kierownik Budowy zatrudniony. Obsługuje sąsiada. Jest to Kierbud rodzaju nijakiego - czyli zapłacić i wpisać do dziennika. Jeszcze na budowie go nie widziałam, i zdaje się zobaczę na sam koniec... J.W Biurokracja zaspokojona jednakowoż. 2. Na poddaszu wszytskie ściany GK, obrobione okna, ściany, założone ocieplenia, Pan krzysztof w tym tygodniu zakończy szpachlowanie. Niestety, znalazł stałą pracę i mój sufit podwieszany w salonie (i w innych pomniejsze) będzie kończył popołudniami. Chyba, że go zamienię na kogoś innego. Ale niechętnie bo go polubiłam. mimo jednej wpadki - odkryłam, że zamiast 10 cm wkładał mi w ścianę kolankową 5 cm (a 10 cm mam zapas duzy). Musiał biedak odkręcać regipsy, demontować folie i dokładać po 5 cm (też mam zapas na szczęście ). 3. W łazienkach górnych kończą hydraulicy z ostatnimi instalacjami rur, postawili już stelaże pod WC - u nas w łazience źle (za daleko od ściany) i trzeba poprawić. prócz tego głowimy się, jak zmieściś w płycie OSB upragnione niskie syfony, by mieć zamiast brodzika kafelki na równi z resztą podłogi. 4. elektryk ukończył roboty kablowe - zostało najważniejsze czyli uzbroić wreszcie skrzynki i puścić prąd w obieg ... 5. dziś przyjeżdża mój glazurnik... Jestem w nerwach, albowiem ............nie mam jeszcze nic kupione. Chociaż już wybrane. Kafle na cały parter takie same - oczywiście szare i oczywiście duże ... Matowe, z lekką fakturą ..... Najpierw jednak spotkanie z glazurnikiem - jak to można ułożyć. Mam zrobiony na kompie projekt. Może wrzucę? 6. kuchnia się robi. W tzw. międzyczasie koncepcja zmieniła się 100 razy. W końcu stanęło na ........dość ciemnych frontach i jasnym blacie. oddałam wybór w ręce i oko mego męża, który jest lepszy w te kolorystyczne klocki ... A mnie jest lżej na sercu!!!!!!!!!!!!!!! 7. Mam Pana od elewacji (miejscowy budowlaniec) który również obrobi moje okna, uzupełni różne dziury wokół- posadzkowe oraz wybuduje ostatni mur oporu. I wreszcie zakończę temat rynien i zasypię ostatecznie dom (wokół domu mam ciagle rowek, w którym zbiera się woda ) 8. sąsiad od ogrodzenia ciągle ma jakieś fuchy, poprostu jest rozrywany (o tempora mores) więc czekam, choć moja cierpliwość się kończy ....... 9. w salonie położymy parkiet przemysłowy najpewniej - kolor jeszcze się rodzi... sypielanie na górze i pokoje na dole czekają na decyzje - panele czy coś drewnianego??????????????? 10. zapadła decyzja o odsunięciu w czasie wykończenia pracowni na dole. teraz i tak zmieniamy siedzibę firmy - do nas przeniesiemy się jak już "okrzepniemy" w części domowej, czyli pewnie wiosną 2008. Nie wiem tylko czy linoleumiarze zgodzą się na robotę na raty.... 11, po wybudowaniu muru oporu pod taras będę mogła zakończyć wreszcie prace ziemne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! albowiem mam już szambo, które z przygodami ale wylądowało w wielkiej dziurze .... o tym napiszę na pewno jeszcze. 12. Schody wstępnie zaklepane u Agdusiowego Rysia. Chyba będą w wersji oszczędnościowej - bukowej oczywiście koloryzowanej na coś w pobliżu podłogi w salonie. Tę też rysiową brygadą położymy - i resztę pokoi - jeśli to będzie drewno ....... Temat nr 1 to obecnie podłogi. Kafle i drewno. Za chwilę - ściany - kolory, i kafelki. Pędzę by spotkać swe przeznaczenie w osobie glazurnika .... Zdjęcia w aparacie śpią bezpiecznie. Mam nadzieję powrócić na drogę cnoty, i nieco regularniej pisywać już, bo naprawdę ten etap jest strasznie zakręcony ale przez to baaaaaardzo ciekawy (i tragikomiczny czasami.....) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 18.06.2007 10:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2007 plan kuchni - widok na ścianę z oknem, u dołu obrazka rzut z góry. Będzie mniej o 2 szuflad w słupku z lewej.http://images11.fotosik.pl/82/8dce59672c3588c5.jpg i wodok na ścianę na przeciw okna:http://images12.fotosik.pl/94/9e75988bad24e488.jpg oraz plann rozłożenia kafli - 61x 61 cm - na podłodze parteru - kolor brązowy to "wyspy" parkietu. w pokojach po lewej oczywiście terakoty już na podłodze nie będzie.http://images12.fotosik.pl/94/d38058f13ad8871f.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 19.06.2007 12:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2007 Idąc za ciosem uzupełniam dziś o kolejne szczegóły; wczoraj przyjechali do nas panowie galzurnicy i ......... zamieszkali. Urządzili sobie jeden pokój i normalnie tam zamieszkali .... Dzień upłynął mi na gorączkowym ustalaniu z nimi co, gdzie, i jak. Panowie bowiem zobaczywszy mój dom w stanie lekkiego wykończenia uzanli, że ich rola nie może ograniczyć się tylko do położenia kafli. Lista robót do wykonania wydłużała się, by pod wieczór przybrać niepokojące rozmiary. Wychodzi na to, że Panowie Ci poprostu mnie wykończą, tym samym pomieszkają u nas nieco... Do połowy sierpnia jak nic ... Na pierwszy ogień pójdzie podwieszany sufit na parterze ( ten między balkami drewnianymi). Do tego z grubsza czyszczenie ścian z jakiś nierówności i malowanie. panowie wyrównają również dziury przy oknach balkonowych w podłodze (okna były po wylewkach, wiec wylewki nie "dochodzą" gdzie trzeba tu i tam. Osadzą pararpety... PARAPETY! Kto do tej pory myślał o parapetach! Będą drewniane, i chyba zrobimy je sosnowe pomalowane na : no zgadnijcie na jaki kolor może być coś pomalowane w moim domu???????? Coś w okolicy okien, ale chyba jaśniej ... Za to kuchnia nie jest szara, jak pierwotnie myśleliśmy, tylko ciemno-merbaowa, z blatem jasnym. Nawet nie wiem jakim, bo to mąż wybierał. Tak się cieszę, że on przynajmniej wie czego chce i że mogę liczyć na mężowskie oko!!!! I najważniejsze - kupiliśmy płytki na parter - 61 x 61, Furo Grigio. Zdjęcie jest w komentarzach, ale zupełnie nie oddaje ich urody ... Są szare ofkors. Miotam się w sprawach łazienkowych. 1. kolory płytek w naszej łazience - ja chcę mysie, mysiobeże, albo mysio szare. Duże i żeby ich było małe. A dziś zobaczyłam trawertyn w cenie znośnej bo w Castoramie. Taki z dziurami. Musio-beżowy. 2. prysznice. W łazience na dole z racji małej powierzchni będzie na 100% tusz w wersji minimum - czyli płytki na poziomie podłogi (z odpływem) do tego reling i zasłonka. Po odsłonięciu powierzchnia łazienki (głównie przecież WC) będzie dzięki temu większa. Podobny pomysł był u dzieci, ale już sama nie wiem, bo dzieci wiadomo - strasznie chlapią i nie uważają. Do tego ta łazienka jest na stropie drewnianym, który pracuje i może rozszczelnić płytki. Zastanawiam się nad płytkim brodzikiem jednak. Widziałam taki po ok. 400 zł (80 x 80) U nas zaś będziemy walczyć o równy poziom z podłogą. Do tego zamontujemy chyba szybę o długości 120 i będzie kabina bez drzwi (85x120). 3. wanny - dzięki Bogu wiem o nich wszystko - u dzieci asymetryczna 150 albo 160 cm na 1 m lub 95 cm, wykańczana kafelkami (mozaika?) a u nas wanna prostokątna, taka z ostrymi dość "kantami" z obudową typu sarkofag . 4. umywalki - u dzieci przynajmniej 70 cm - musi być też dosć głęboka, bo korzystać z niej również będzie pralnia obok . Tu design ustępuje miejsca przeznaczeniu u nas tak jak wanna, prostokąt nablatowa lub wpuszczana ale z wystającym brzegiem dość wysoko, ok. 70 cm x 40 cm. a w gościnnej coś okrągłego nablatowego. 5. WC - na parterze może EGO dam - bo umywalka okrągła u dzieci - muszla raczej podłużna (sami chłopcy!) a u nas jednak coś z kantem skoro wanna i umywalka kanciasta .... 7. dzieci w osobie Janka wybrały do łazienki brązy - myślę to złamać jakimś turkusem w dodatkach (np. szafka), w gościnnej musi być jasno, bo tam jest ciemno i ciasno. I mam taki plan - kupić tanie zwykłe kafle białe a do tego dokupić jako "dekory" kilka pasków jakiś efektownych (i drogich niestety) wynik finansowy wyjdzie średni, a efekt? zobaczymy 8. kolory ścian jestem zadowolona gdyż: - mam Panów od wykończeniówki!!!!!!!!!!!!!!!!!! już zaczęli robotę (mój dotychczasowy Pan Krzyś kończy w sobotę) - mam Pana od elewacji - sąsiad od ogrodzenia ruszył z pracami (kopie rowki) Sen z powiek spędzają mi drzwi zewnętrzne, fachowiec od drewnianych okładzin zewnętrznych. I oczywiście pieniądze ..... Czyżby termin : koniec sierpnia byl jednak możliwy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.09.2007 17:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2007 co to ja chciałam ..... aaa .... powitać po przerwie ewewntualnych czytelników. Podziękować za dostarczone mi dowody pamięci, i przeprosić za swoje haniebne zachowanie czyli brak odpowiedzi na powyższe ... Cóż, sam fakt budowania domu nie powoduje niestety automatycznego zwolnienia z pozostałych problemów życiowych. Te pojawiają się nie proszone i zupełnie nie reagując na wyraźne sygnały zniechęcenie dawane przez nawiedzonego, goszczą się ile chcą .... I mnie dopadły różne niedogodności losu, o których pisać tu nie mam zamiaru, bo ani to ciekawe specjalnie, ani sensacyjne, ani pikantne. Ot - żyzń.... Tyle tytułem przydługiego usprawiedliwienia nieobecności. Oczywiście nie liczę już na wzorową ocenę z zachowania, ale może na jakieś nieodpowiednie chociaż się załapię???? Ostani mój wpis w dzienniku zakończyłam pełnym nadziei pytaniem... Jak łatwo się domyślić, pytanie znalzało już odpowiedź, która brzmi : NIE! Więcej, moje nadzieje na przeprowadzkę są blade i słabe jak dowody PIS na istnienie wszechmocnego Układu. Powody takiego stanu rzeczy sa następujące oraz prozaiczne ... 1. kasa, której brak zaskoczył mnie niczym drogowców zima - można przewidzieć, ale szok straszny 2. niedogodności losu w/w 3. zupełne wyczerpanie zapasu sił i entuzjazmu przeznaczonych na operację "dom" - czyli mówiąc wprost - mam dość budowy, stolarzy, kafelkarzy, murarzy i całej budowlanej branży łącznie z hurtowniami ... Układ kart jak widać niekorzystny. Ale akurat ten pasjans trudno przerwać w połowie... No więc ciągniem się dalej, przy czym ta pokraczna forma czasownika ciągnąć jest akurat bardzo na miejscu. Ponieważ zaległości mam okropne, przedstawię krótki fotoreportaż ze stanu obecnego... a potem może uda mi się pokazać jakieś zdjęcia już archiwalne... Zobaczymy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.09.2007 18:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2007 http://images21.fotosik.pl/419/9a5ecf003eeb6e27.jpg na dobry początek moje pociechy w swoim pokoju, pomalowanym przez dziadka na żółto - koglo/moglowato, mamy też parapecik mówią moje dzieci ... http://images21.fotosik.pl/419/dd8d5e94153694b0.jpg pokój następcy tronu w tonacji black&white Urządzony tymczasowo przez Panów od Wykończeń. http://images21.fotosik.pl/419/9d0aef2faab833f3.jpg łazienka dzieci - kafle wybierane przez najstarsze dziecko przy naszej aprobacie są niepokojąco brązowo/beżowe ... Najbardziej wykończone pomieszczenie - brakuje "tylko" wc, umywalki i baterii umywalkowej oraz prysznicowej ... http://images23.fotosik.pl/81/9ed294cea63455f4.jpg łazienka rodziców w kolorze zbliżonym do brązu choć jest to nieco oliwkowy brąz, przynajmniej tak się nam zdawało gdy kupowaliśmy te płytki ... Jest wanna ale gdzieś mi wcieło zdjęcie - poniżej w zastępstwie brodzik prostokątny 120/80. Miały być kafle na podłodze ale ze względów technologicznych musieliśmy z takiego rozwiązania zrezygnować ... http://images13.fotosik.pl/86/6df8a3a419b8cb41.jpg http://images25.fotosik.pl/80/336ac8be5a249a4f.jpg a tu pokój babuni w kolorze botwinkowym, który w zależności od pory dnia oraz nasłonecznienia zmienia się w różowy, fioletowy, lawendowy itd.... Widać też okno oraz nasze ekstraordynaryjne parapety sosnowe z hipermarketu Pokój obok też jest pomalowany ale na prawie biało, bo jest od wschodu i dużo mniej w nim światła .... http://images27.fotosik.pl/81/6c0bba4bd74d420c.jpg tym razem moje niezastopione dzieciaki prezentują drzwi wejściowe, które w postaci sztuk dwóch wreszcie zamknęły szczelnie nasz dom. POd nogami dzieci kafle szare 60x60... http://images21.fotosik.pl/419/094e220f2ab94398.jpg i tu te same kafle prowadzą nas na przestrzał do wyjścia na wschód czyli na dwór albo na pole - jak kto woli ... http://images23.fotosik.pl/81/d6443240dc7ce169.jpg kafli c.d. tym razem w salonie, pośrodku którego będzie "dywan" z parkietu przemysłowego (podobnie w jadalni). Na suficie belki już w wersji ostatecznej - brakuje jeszcze światełek. http://images26.fotosik.pl/80/fd6a189eae262527.jpg a na koniec 5 luksferów w ścianie pomiędzy korytarzem na górze a pralnią - mają troszkę doświetlić pralnię oraz naruszyć porządek nudnych ścian. Ja chciałam w tym miejscu wstawić jakąś czarno/białą fototapetę (własnej produkcji ofkors) ale niestety mój mąż powiedział: po moim trupie... Stanęło więc na luksferach. Reasumując stan obecny: - przy pomocy moich Panów od wykończeń pozbyłam się całej masy dziur, otworów, niedokończonych elementów ścian i sufitów - zyskałam za to ściany i elementy brakujące - Panowie namówili mnie jednak na gładzenie ścian, choć te wydawały mi się wystarczająco równe - prawdą jest, że teraz wyglądają niezwykle elegancko - jesteśmy w trakcie malowania - kolorów nie ma dużo - prócz "różowych" pokoi na parterze króluje szaro/mysio/oliwkowy i dużo zgaszonej szarością bieli. - Pan Czesiek kończy podłogę na parterze (gres) - łazienka dzieci i pralnia właściwie skończone prócz montażu WC i umywalki i baterii prysznica - nasza łazienka cała w kaflach czeka na malowanie i na przypływ gotówki (jest wanna z baterią i brodzik - na razie tyle musi mi wystarczyć ) - mamy drzwi wejściowe!!!!!!!!!!!!11hura!!!!!!!!!!! - Pan czesiek rozpocznie za tydzień układanie terakoty na schodach z piwnicy. Tu zaskoczenie - wybraliśmy ciemno brązowe kafle "imitujące"dechy - co mnie samą dziwi bo nie przepadam za imitacjami ... Miały być ... szare ... ale szukaliśmy tanich, i nie było ładnych w dobrym wymiarze. W końcu, w wyludnionym sklepie (mecz Polska-Finlandia) zerkając jednym okiem na ekran TV (cała obsługa pilnie obserwowała mecz) zmieniliśmy taktykę i zakupiliśmy pierwsze z brzegu 15m płytek brązowych ... I powiem Wam, że widziałam je dziś ułożone na 1 stopniu i wyglądają zaskakująco dobrze. Choć szare byłyby pewnie bardziej "dystyngowane"... - za tydzień również ruszy robota w łazience na parterze - tu tania chińska biała matowa glazura 30x45 cm + kafle szare jak na całym parterze + pioruńsko droga mozaika w brodziku i pasek nad blatem umywalki. Będzie, jak Pan Cześ ułoży - ale wszystko jest kupione już. Uf. - terakota na korytarzu w piwnicy - jeszcze jej nie ma, czekamy na wenę ... Ciekawe, czy będą szare czy brązowe ? Panowie mają teraz tydzień przerwy. Skończą ok.7 października (malowanie, kafle) . Pracowali u nas 3 miesiące! Fakt, że jest ich tylko 2 (przez miesiąc pomagał syn Pana czesia) i pracują dokładnie ale dość wolno. Ale mnie się już nie spieszy nigdzie ..... Po drodze nastąpiła zmiana Pana Rysia od schodów na Pana Staszka od schodów. Pan Staszek jest tańszy i pewnie gorszy, ale pierwsza cecha jest dla mnie ogromną zaletą .... Stopnie będą bukowe i chyba nie bardzo przyciemnione, bo chcemy zachować charakter jasnego drewna już występującego na parterze i klatce schodowej .... Co jeszcze? Meble kuchenne mają nadejść z końcem września. Blat jest biały. Na zewnątrz nie wiele się niestety zmieniło .... Mamy szambo (będą zdjęcia, bo są wstrząsające! ) Mamy ogrodzenie w wersji szkielet, bo bez siatki. Reszta leży i kwiczy oraz nasiąka wodą i to jest właściwie priorytet - opanować stosunki wodne na naszej działce; wykończyć spusty rynien, wyprofilować odpływy, i niestety, wybudować kolejną, tym razem b.głęboką studnie chłonną - inwestycja wspólna z sąsiadem .... A propos. Moi dzielni sąsiedzi wprowadzają się na dniach - mimo, że zaczęli z 2 lub 3 miesiące później ....Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja o przeprowadzce myślę, a i owszem... MOże koniec listopada? Warunkiem koniecznym jest płynne finansowanie ... Gdyby było tak obfite jak ostatnie deszcze rozmiękczające przez 2 tygodnie glinę na mojej działce - ach, rozmarzyłam się .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jk69 14.09.2007 18:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2007 ale się rozpędziłam !!! Jeszcze 3 zdjęcia : dwa prezentujące naszą wannę sarkofagową, której rozmiar (180/90) rozrastał się w trakcie składania zamówienia od wersji 170/75 zwyciężyła wersja max ...ale to chyba ostatnie nasze "szaleństwo" (cena zresztą nie była dużo wyższa ....). Na 3 zdjęciu widać opisywane "piłkarskie" kafelki na schodach z parteru do piwnicy prowadzących. Można powiedzieć - przypadkowy gol w 90 minucie meczu, kiedy to nieludzko zmęczeni zawodnicy szczęśliwie trafiają do bramki.... http://images25.fotosik.pl/80/ec923704840368ae.jpg http://images30.fotosik.pl/81/f09cecd42189ed50.jpg http://images27.fotosik.pl/81/8922735ec4333e83.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.