Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bydło na drogach


anpi

Recommended Posts

Myślę, że tym zdaniem pokazałeś swoją prawdziwą twarz. Dawno nie spotkałam takiego gruboskórnego i ziejącego nienawiścią człowieka, ani w realu, ani w necie. Szkoda, bo fajnie mi się czytało Twój dziennik budowy i nigdy bym nie przypuszczała, że ten sympatyczny właściciel owego dziennika ma jeszcze inne (prawdziwe) oblicze.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w rozjeżdżaniu niesfornych uczestników ruchu drogowego.

 

"Dziewczynka bez prawa jazdy"

 

Nie rozumiem, dlaczego życzysz mi rozjeżdżania innych. :o Jestem zwolennikiem spokojnej (co nie znaczy powolnej jazdy) i nie narażania siebie i postronnych osób na niebezpieczeństwo.

 

Nienawiścią pałam wyłącznie do innych uczestników ruchu, który swoją głupotą i bezmyślnością narażają innych, zmuszając ich do ryzykownych manewrów, takich jak na przykład ucieczka na pobocze.

 

Co do mojej odpowiedzi, na Twój post, nie dziw się że był szyderczy, ale to Ty zaczęłaś. Zamiast argumentów użyłaś też szyderstwa.

 

Aha - bardzo mi miło, że komuś się podoba(ł) mój dziennik :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 653
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

nie chesz zjeżdżać to nie zjeżdżaj ...

przyjmij jednak że wiele osób zjeżdża i to bez migania po prostu widząc zbliżający się szybciej pojazd i ja uznaje to za kulturalne zachowanie .... i sam tak robie

 

ale oczywiście TY wiesz lepiej bo TY masz zawsze racje ...

 

Pozdrawiam

 

Jeśli to było do mnie to powiem tak - zrozum jedno - zjeżdżanie na pobocze jest łamaniem przepisów ruchu drogowego. To tak jak bym napisał "nie musisz przejeżdżać na czerwonym świetle, ale ja to robię i jest OK, to nic że narażam innych na śmierć, dla mnie jest to wygodne". To nie my ustalamy zasady, tylko mamy obowiązek ich przestrzegania!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam super fury itd. I chyba bym nawet nie chciał mieć. Może dlatego nie przeszkadzają mi goście w Mercach czy BMW. A niech sobie gość leci - jego sprawa. Jeśli mogę to ustąpię - ale bez przesady - pobocze tylko w sytuacji ratowania życia.

 

Natomiast widząc kierowcę w kapeluszu na głowie i/lub w Seacie - wzmagam czujność. Może generalizuję ale ci od Seatów to jakieś takie są ciekawe ludzie że nie mają za grosz empatii. Zachowanie typu - mam prawo tu jechać taką prędkością jaką jadę - nikt mi nic nie zrobi a wszystkich innych mam w głębokim poważaniu.

 

Konkretny przykład. Jadę na Mazury. Wcześnie rano w lecie więc widno, a ruch jeszcze minimalny. Prosta droga poza obszarem zabudowanym. W każdą stronę 1,5 pasa. Przede mną Seat jadący ok. 100 km/h. Z oddali widzę samochód nadjeżdżający z przeciwka. Zaczynam wyprzedzać gościa przede mną. On spokojnie, rączka na kierownicy, druga na oknie, wzrok wpatrzony w przestrzeń, nic poza drogą przed nim nie istnieje. O zjechaniu trochę w prawo ani myśli. Ten z naprzeciwka też jedzie przy samym środku jezdni. Zbliżamy się coraz bardziej. Nadal idzie na zderzenie. I co więcej - odnoszę wrażenie że przyśpiesza. Ten obok też jedzie jak jechał. Widzę że nie przejdę - daję po hamulcach. I wracam za tego gościa w Seacie. Ten z naprzeciwka też okazał się Seatem.

 

Czyli była realna groźba wypadku. Być może też z mojej winy – mogłem nie wyprzedzać - ale wystarczyłoby gdyby choć jeden z pacjentów ruszył lekko kierownicą. Ale nie - bo i po co. Bo co go obchodzą inni na drodze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chesz zjeżdżać to nie zjeżdżaj ...

przyjmij jednak że wiele osób zjeżdża i to bez migania po prostu widząc zbliżający się szybciej pojazd i ja uznaje to za kulturalne zachowanie .... i sam tak robie

 

ale oczywiście TY wiesz lepiej bo TY masz zawsze racje ...

 

Pozdrawiam

 

Jeśli to było do mnie to powiem tak - zrozum jedno - zjeżdżanie na pobocze jest łamaniem przepisów ruchu drogowego. To tak jak bym napisał "nie musisz przejeżdżać na czerwonym świetle, ale ja to robię i jest OK, to nic że narażam innych na śmierć, dla mnie jest to wygodne". To nie my ustalamy zasady, tylko mamy obowiązek ich przestrzegania!

 

To troche inna skala i nie nalezy porownywac czerwonego swiatla ze

zjezdzaniem na pobocze na dobrej szerokiej jezdni przy dobrej widocznosci.

To tak jak z jezdzeniem 50 km/godz po miescie ... SPORADYCZNIE widze kogoś kto by tego przestrzegał.

 

Tak to jest na drogach i juz...

 

ja tak robie i z tego co widze to wiekszosc kierowców też tak robi.

Jesli ty nie robisz to nic wielkiego sie nie dzieje ja ci migal i trąbił nie bede bo mi wychowanie nie pozwala.

i tak Cie wyprzedze ale troche później w dogodnym momencie i już ...

 

a jak się nie da bezpiecznie wyprzedzić to będe jechał grzecznie z tyłu :)

co do przestrzegania prawa ... to jeszcze nie spotkałem nikogo kto by przestrzegał całego (np: MP3 i filmy z sieci, łapówa dla lekarza itd itp ... )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To troche inna skala i nie nalezy porownywac czerwonego swiatla ze

zjezdzaniem na pobocze na dobrej szerokiej jezdni przy dobrej widocznosci.

 

A dla mnie to ta sama skala. I jeden i drugi przypadek powoduje zagrożenie dla innych PRAWIDŁOWO PORUSZAJĄCYCH SIĘ pojazdów lub osób. Bo takie samo mam prawo bezpiecznie wjechać na skrzyżowanie na zielonym świetle, jak poruszać się bezpiecznie pieszo lub rowerem po poboczu, i nie musieć uciekać przed jakimś "dobrym wujkiem" który jedzie na mnie, bo komuś innemu się spieszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak teraz przypominam sobie, jak rozmawiałem podczas jazdy bez zestawu (rzadko, ale się zdarzało) to mnie ciarki przechodzą.

 

hihihihihi

 

To nie my ustalamy zasady, tylko mamy obowiązek ich przestrzegania!

 

widzisz sama .. każdy czasem coś przeskrobie :wink:

 

No ale płci to proszę mi nie zmieniać :lol:

Wiadomo, każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Jeśli chodzi o telefon - dopóki nie miałem zestawu, rozmowa zwykle wyglądała tak: "cześć, zadzwonię do ciebie później bo prowadzę", albo znajdowałem miejsce do zatrzymania, jeśli sprawa była bardzo pilna. Wiem, że to też niosło zagrożenie :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wracam zgodnie z obietnicą do poruszonej wcześniej kwestii "malucha" poruszającego się po "gierkówce" z prędkościa 40 km/h.

 

"Gierkówka" nie jest autostradą, a zatem nie obowiązuje tu przepis precyzujący predkość minimalną. Niemniej jednak jest inny przepis, natury ogólnej, który mówi:

 

Art. 19.

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:

1) jechać z prędkością nie utrudniającą jazdy innym kierującym,

 

To oznacza, że kierowca wspomnianego "malucha" utrzymując na tej konkretnej drodze w godzinach intensywnego ruchu prędkość 40 km/h - nie uwazględnił warunków w jakich odbywał się ruch, natężenia tego ruchu, a ponadto jechał z prędkością utrudniającą jazdę innym kierowcom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak teraz przypominam sobie, jak rozmawiałem podczas jazdy bez zestawu (rzadko, ale się zdarzało) to mnie ciarki przechodzą.

 

hihihihihi

 

To nie my ustalamy zasady, tylko mamy obowiązek ich przestrzegania!

 

widzisz sama .. każdy czasem coś przeskrobie :wink:

 

No ale płci to proszę mi nie zmieniać :lol:

Wiadomo, każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Jeśli chodzi o telefon - dopóki nie miałem zestawu, rozmowa zwykle wyglądała tak: "cześć, zadzwonię do ciebie później bo prowadzę", albo znajdowałem miejsce do zatrzymania, jeśli sprawa była bardzo pilna. Wiem, że to też niosło zagrożenie :oops:

 

ups WIELKIE SORKI CHŁOPIE

 

a dla mnie to jednak inna skala

i pomimo że często zjeżdżam to robie to na tyle rozsądnie że jeszcze nigdy przede mną żaden rowerzysta nie uciekał (i to nie dlatego że nie miał czasu na ucieczke :lol: :lol: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oznacza, że kierowca wspomnianego "malucha" utrzymując na tej konkretnej drodze w godzinach intensywnego ruchu prędkość 40 km/h - nie uwazględnił warunków w jakich odbywał się ruch, natężenia tego ruchu, a ponadto jechał z prędkością utrudniającą jazdę innym kierowcom.

 

Myślę, że to martwy przepis prawie niemożliwy do wygzekwowania. Gdybym np. jechał z taką prędkością (teoretycznie) i dostałbym mandat, to na pewno bym go nie przyjął. Niech się sąd grodzki martwi, jak udowodnić, że prędkość była za mała. Musiałby powołać jakiegoś rzeczoznawcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to martwy przepis prawie niemożliwy do wygzekwowania. Gdybym np. jechał z taką prędkością (teoretycznie) i dostałbym mandat, to na pewno bym go nie przyjął. Niech się sąd grodzki martwi, jak udowodnić, że prędkość była za mała. Musiałby powołać jakiegoś rzeczoznawcę.

 

Pewnie tak, niemniej jednak ten przepis istnieje i nie jest wydrukowany cieńszą czcionką :wink: jako "martwy". Przestrzegać go należy tak samo jak wszystkich innych, bo zastanawianie się które przepisy są "martwe" lub niemożliwe do wyegzekwowania dowodzi relatywizmu moralnego. Poza tym przestrzeganie tego uregulowania wymaga właśnie MYŚLENIA na drodze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wracam zgodnie z obietnicą do poruszonej wcześniej kwestii "malucha" poruszającego się po "gierkówce" z prędkościa 40 km/h.

 

"Gierkówka" nie jest autostradą, a zatem nie obowiązuje tu przepis precyzujący predkość minimalną. Niemniej jednak jest inny przepis, natury ogólnej, który mówi:

 

Art. 19.

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:

1) jechać z prędkością nie utrudniającą jazdy innym kierującym,

 

To oznacza, że kierowca wspomnianego "malucha" utrzymując na tej konkretnej drodze w godzinach intensywnego ruchu prędkość 40 km/h - nie uwazględnił warunków w jakich odbywał się ruch, natężenia tego ruchu, a ponadto jechał z prędkością utrudniającą jazdę innym kierowcom.

Zastanawiałem się wczoraj, czy nie można kierowcy malucha ścignąć z tego przepisu i doszedłem do wniosku, że byłoby trudne na drodze gdzie są dwa pasy ruchu w jedną stronę. Przepis o uwzględnianiu natężenia ruchu najwyraźniej dotyczy prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem. Wszystko wskazuje na to, że kierowca malucha świetnie nad nim panował :wink: Dość trudno jest określić co to jest prędkość nie utrudniająca jazdy innnym kierowcom. Szczególnie kiedy jest drugi pas i nawet jeśli w danej chwili jest zajęty, to i tak możliwości wyprzedzenia są całkiem dobre. Obawiam się, że gdyby sprawa trafiła przed sad grodzki, facet bez trudu by się wybronił. Ale to tylko moje zdanie, jako prawnika. Jeśli ktoś zna "mocne" przykłady dowodzące, że nie mam racji, to oczywiście dam się przekonać. Cały czas zakładam, że kierowca malucha nie popełnił wykroczenia wyjeżdzając z drogi podporządkowanej.

A przy okazji przypominam sobie kilka sytuacji (które chyba zdarzyły niejednemu kierowcy z dłuższym stażem) kiedy nasz własny pojazd szwankował i nie dawał rady jechać szybko, albo gasł i blokował drogę. Warto być choć trochę wyrozumiałym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie tak, niemniej jednak ten przepis istnieje i nie jest wydrukowany cieńszą czcionką :wink: jako "martwy". Przestrzegać go należy tak samo jak wszystkich innych, bo zastanawianie się które przepisy są "martwe" lub niemożliwe do wyegzekwowania dowodzi relatywizmu moralnego. Poza tym przestrzeganie tego uregulowania wymaga właśnie MYŚLENIA na drodze....

 

Ale jak go przestrzegać? Przecież jeśli ktoś pierwszy raz siada za kierownicę i wyjeżdża na drogę (każdy przez to przechodził) to dla niego bezpieczna prędkość w wielu wypadkach to 30-40 km/h. I jak mu udowodnić, że jechał za wolno? Dla niego była to odpowiednia prędkość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że gdyby sprawa trafiła przed sad grodzki, facet bez trudu by się wybronił. Ale to tylko moje zdanie, jako prawnika.

 

Też tak myślę, mimo że nie jestem prawnikiem. Facet mógłby się tłumaczyć, że zrobiło mu się słabo, głowa go bolała, albo ogarnęła go senność. A na takiej trasie jak gierkówka nie można się zatrzymać w dowolnym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chamstwo ??? a nie wezmierz pod uwage ze ktos mruga bo sie bardzo spieszy wiazac np rodzącą do szpitala, albo dziecko ktore sobie np raczke zlamalo ???? Wedlug Ciebie jak mruga to cham i za wszelka cene nie zjade i nie puszcze takiego kierowcy

za kierownica trzeba mysec i wziasc wszystkie mozliwosci pod uwage bo nie kazdy jest tym ktory dla zabawy albo dla swojego ego lamie przepisynarazajac swoje i cudze zycie

 

Nie przekonasz mnie do zjeżdżania na pobocze. Pobocze jest dla pieszych i rowerzystów. Nie zamierzam ryzykować życia swojego lub osób postronnych, żeby puścić kogoś, komu się spieszy.

czytaj ze zrozumieniem, ja nic nie pisze o zjezdzaniu na pobocze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W polskim kodeksie ruchu drogowego jest wyraznie napisane ze nalezy jezdzic mozliwie blisko PRAWEJ krawedzi jezdni ale wiekszosc tego nie rozumie i uwaza sie za super kierowcow jazdzacych przepisowo jadac przez 5 km z predkoscia 80km/h lewym pasem na drodze szybkiego ruchu (dozwolone 100 km/h) zeby na koniec skrecic w prawo.

Ale sie obudziles... Zaloze sie, ze nie przeczytales teszty watku...

nie trzeba sie zakladac porpostu czytam pokmolei i na bierzaco odpowiadam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o moc auta, tylko o myślenie. Jeśli droga ma 8 metrów szerokości z poboczami, to logiczne, że nie będę po niej jechał szybciej niż 80 km/h. A zmuszanie (światłami czy klaksonem) do zjechania na pobocze uważam za szyt chamstwa! Powtarzam jeszcze raz - POBOCZE JEST DLA PIESZYCH I ROWERZYSTÓW, a nie dla samochodów.

 

Aha - nie pisałem o drodze szybkiego ruchu, tylko właśnie takiej drodze jak powyżej - po jednym wąskim pasie w każdą stronę i wąskie pobocza. A towarzystwo grzało na terenie zabudowanym 90-120. Ja jechałem ok. 60-70, WSZYSCY mnie wyprzedzali. A dodam, że była to niedziela, więc pieszych na poboczach nie brakowało.

chamstwo ??? a nie wezmierz pod uwage ze ktos mruga bo sie bardzo spieszy wiazac np rodzącą do szpitala, albo dziecko ktore sobie np raczke zlamalo ???? Wedlug Ciebie jak mruga to cham i za wszelka cene nie zjade i nie puszcze takiego kierowcy

za kierownica trzeba mysec i wziasc wszystkie mozliwosci pod uwage bo nie kazdy jest tym ktory dla zabawy albo dla swojego ego lamie przepisynarazajac swoje i cudze zycie

Wiesz, jakos nie wyobrazam sobie, zeby te wszystkie wyprzedzajace mnie na codzien samochody spieszyly sie do szpitala. I bez wzgledy na to co powiesz miganie swiatlami w celu zmuszenia mnie do zjechania na pobocze uwazam za chamstwo. Zgaduje, ze skoro tak sie oburzyles, to oznacza, ze wlasnie jestes jednym z tych kierowcow, ktory ma zawsze "wazny" powod, zeby sie spieszyc i migac na innych swiatlami. Wybacz mi, ale Twoje "wazne" powody nie sa dosc wazne dla mnie. Ja mam rodzine i dla mnie wazne jest, zeby bezpiecznie do niej wrocic. I nie bedzie na mnie migal zaden byrak, ktoremu sie nie podoba, ze jade 80 na drodze na ktorej dozwolone 90 (drogi na ktorych dozwolone jest 100 sa dwupasmowe i tam jest juz inna historia, chociaz chamskie mruganie swiatlami tez sie zdaza).

nie mowie ze wszystkie tylko mowie ze i cos takiego trzeba wziasc pod uwage

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chamstwo ??? a nie wezmierz pod uwage ze ktos mruga bo sie bardzo spieszy wiazac np rodzącą do szpitala, albo dziecko ktore sobie np raczke zlamalo ???? Wedlug Ciebie jak mruga to cham i za wszelka cene nie zjade i nie puszcze takiego kierowcy

za kierownica trzeba mysec i wziasc wszystkie mozliwosci pod uwage bo nie kazdy jest tym ktory dla zabawy albo dla swojego ego lamie przepisynarazajac swoje i cudze zycie

 

Nie przekonasz mnie do zjeżdżania na pobocze. Pobocze jest dla pieszych i rowerzystów. Nie zamierzam ryzykować życia swojego lub osób postronnych, żeby puścić kogoś, komu się spieszy.

czytaj ze zrozumieniem, ja nic nie pisze o zjezdzaniu na pobocze

 

A co oznacza zaznaczony przeze mnie fragment?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...