JoShi 06.06.2006 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Generalnie, wystarczyłoby może, żeby każdy pamiętał, że nie jest pępkiem świata. I że uprzejmość nie jest oznaką słabości i podporządkowania Tu nie chodzi o bycie czy nie bycie pepkiem swiata ale o bezpieczenstwo i zycie ludzi. Poza tym jakos nie moge sobie uswiadomic co zlego robia (w sesie jakie niebezpieczenstwo stanowia) osoby jadace dopuszczalna predkoscia, nie lamiac przepisow, czyli w rozumieniu niektorych "zawalidrogi". Mozesz mi troche przyblizyc ten problem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 14:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Eee to coś cienko ja mam- łopate , siekiere , wiadro , gwozdzie ,linke , kosiarke , 5 litrow Mołotowa , opony letnie (na wymiane )...i pare innych drobiazgow Ja nie wymieniłem wszystkiego, co wożę Jak już się licytujemy, to aktualnie w bagażniku mam: - szlifierkę kątową z tarczą do betonu - wiertarkę udarową - wkrętarkę - łom - zszywacz tapicerski (który też może być świetną bronią, jakby tak na przykład posłać jakiemuś kretynowi zszywkę w czoło :lol:) - kawałek dachówki Euronit - młotek 2 kg - młotek 0,5 kg - zestaw nożyków z łamanym ostrzem - więcej nie pamiętam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 14:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Generalnie, wystarczyłoby może, żeby każdy pamiętał, że nie jest pępkiem świata. I że uprzejmość nie jest oznaką słabości i podporządkowania Tylko, że zjeżdżanie na pobocze w wielu przypadkach nie jest uprzejmością tylko stwarzaniem śmiertelnego zagrożenia dla pieszych i rowerzystów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 06.06.2006 14:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Eee to coś cienko ja mam- łopate , siekiere , wiadro , gwozdzie ,linke , kosiarke , 5 litrow Mołotowa , opony letnie (na wymiane )...i pare innych drobiazgow Ja nie wymieniłem wszystkiego, co wożę Jak już się licytujemy, to aktualnie w bagażniku mam: - szlifierkę kątową z tarczą do betonu - wiertarkę udarową - wkrętarkę - łom - zszywacz tapicerski (który też może być świetną bronią, jakby tak na przykład posłać jakiemuś kretynowi zszywkę w czoło :lol:) - kawałek dachówki Euronit - młotek 2 kg - młotek 0,5 kg - zestaw nożyków z łamanym ostrzem - więcej nie pamiętam selimm, najwyzsza pora zmienic zimówki ja w bagazniku mam dodatkowo 2 parasole Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 14:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 A może założymy nowy wątek: "Najdziwniejsza rzecz, jaką wozisz w bagażniku" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 06.06.2006 14:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 A może założymy nowy wątek: "Najdziwniejsza rzecz, jaką wozisz w bagażniku" Moim marzeniem to wozić po wertepach takich dwoch co ksiezyc ukradli ... potem im zapodać wyścigi na 1/4 mile do koryta .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 06.06.2006 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 gaga2 od dawna bardzo lubię Twoje wpisy. Zwykle są wyważone i mądre, ale dziś jesteś po prostu niesprawiedliwa . Miałam już sobie darować ciąg dalszy, ale ponieważ jestem w tę wymianę uwikłana - pozwól, że się odniosę. Masz rację o tyle, że... zdawało Ci się Tzn. odsądzanie od czci i wiary jest w tym wątku specjalnością osób, z których zdaniem się zgodziłaś. Mam wrażenie, że zdarzyło się tu coś jak w polityce - jeśli ktoś głośniej krzyczy to wmówi otoczeniu, że adwersarze powiedzieli, coś czego nie powiedzieli. Zwłaszcza jeśli krzykacz wali po prostu między oczy, bez wdawania się w niuanse i ad personam, a jego rozmówca stara się być obiektywny. Poza tym - za sprawą zacietrzewienia - przewrotnemu zmieszaniu uległy dwa jednak różne problemy: a. zmuszania do ustąpienia z drogi (nachalnego i nie dającego wyboru) b. elegancji, bądź nie, dawania sygnału świetlnego o zamiarze wyprzedzania (mogło to być przedmiotem dyskusji, ale...) Na koniec takie małe spostrzeżenie: poza skrajnymi przypadkami, wszak każdy z nas bywa w obu rolach, a większość wypowiedzi w tym wątku mogłaby sugerować, że ludzie rodzą się i umierają jako "wyprzedzani" albo jako "wyprzedzający". No i stał się wątek przedłużeniem tej agresji, z którą tak trudno sobie poradzić na polskich drogach. Dlatego dużo bardziej podoba mi się, podejrzany właśnie, kierunek rozwoju w stronę pogodnych dziwactw bagażnikowych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.06.2006 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 06.06.2006 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Paulka, on tak bedzie pruł, dopóki nie nabierze na maskę dzieciaka Ja tracę godzinę, codziennie, w każda stronę. We wiochach jadę wolno. widziałś jak wygląda dzieciak po zderzeniu się z autem jadacym 100km/h? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 06.06.2006 15:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Paulka, zimno się robi. Nie gniewaj się ale tak jeździ śmierć. Może jak już liczyć, to lepiej skupcie się na oszczędnościach paliwa przy prędkości optymalnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 15:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Moim marzeniem to wozić po wertepach takich dwoch co ksiezyc ukradli ... potem im zapodać wyścigi na 1/4 mile do koryta .. Ale uważaj, bo demokrację i wolność słowa mamy, ale tylko teoretycznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 15:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Narażać życie innych ludzi, żeby być wcześniej w domu. To żałosne. Jeśli "na wiosce" wyskoczy mu dziecko na ulicę, nie ma szans, żeby uniknąć potrącenia. Dla mnie jazda na "moją" wieś to przyjemność, jadę sobie 70-80 km/h, przez wioski 50-60, w porywach do 30-40. Jeśli komuś się spieszy i nie chce tracić czasu na dojazdy - niech mieszka w mieście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.06.2006 15:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Paulka, on tak bedzie pruł, dopóki nie nabierze na maskę dzieciaka Ja tracę godzinę, codziennie, w każda stronę. We wiochach jadę wolno. widziałś jak wygląda dzieciak po zderzeniu się z autem jadacym 100km/h? Ale dlaczego zakładacie, że on jeździ w nocy i poboczem? Przecież jadąc normalną prostą drogą mozna obserwować otoczenie drogi, prawda?. A w tamtych okolicach, nawet gdyby jakis dzieciak chciałby wyskoczyć pod koła, nie miałby gdzie sie schować by być przez kierowce niezauważonym. Napisałam: "Wie, kiedy przystopować". I robi to - w okolicach szkół, kościołów, przystanków itd, itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.06.2006 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 jak tylko wreszcie zdam ten cholerny egzamin na prawy jazdy to wypowiem sie w dyskusji w swoim imieniu. A teraz wypowiem sie w imieniu brata. Mieszka na wsi 40 km od miasta. Trasa prowadzi przez same wioski - bez chodników, wyznaczonych pasów ruchu, ruch zresztą niewielki itp . trasę tą przejeżdża dwa razy dziennie. No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... I ja go rozumiem, bo jadąc przepisowo traciłby godzinę, a tak - droga zajmuje mu 25 minut. Pomnózcie przez 2 razy dziennie przez 25 dni w tygodniu... Ps. Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Narażać życie innych ludzi, żeby być wcześniej w domu. To żałosne. Jeśli "na wiosce" wyskoczy mu dziecko na ulicę, nie ma szans, żeby uniknąć potrącenia Dla mnie jazda na "moją" wieś to przyjemność, jadę sobie 70-80 km/h, przez wioski 50-60, w porywach do 30-40. Jeśli komuś się spieszy i nie chce tracić czasu na dojazdy - niech mieszka w mieście. Wiedziałam, ze mnie nie zrozumiecie Piszac to nie mialam na myśli pieszych, tylko innych kierowców. Gdy przed nim usadzi sie kierowca jadący właśnie 50 -60, którego - ze względu na wąską drogę - nie da sie wyprzedzic, to jest wkurzony. Bo wielu z nich robi to złośliwie. jasne - maja prawo nie zjeżdząc- ale dlaczego tego nie robią? Z obawy o życie tych spacerujących pieszych, rowezysztów itd? Śmieszne. Przecież zjeżdza sie na kilkanaście sekund! Chyba widzicie, czy pobocze jest puste, czy nie!!! Chyba że na waszych wioskach jest takie nateżenie ruchu niepospolite... Wioski, które mija mój brat, to głównie pola. Skąd ten dzieciak miałby wyskoczyć? Z pszenicy? Z rowu ? Nie demonizujmy, ludzie. Wypadki najczęściej zdarzają sie w mieście I szalejących po mieście kierowców nie znosze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz M. 06.06.2006 15:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Wielu kierowcom wydaje się, że świetnie wszystko obserwują i przewidują co się wydarzy. Czasem tak może być, ale nie wierzę, że zawsze jedziemy mając na 100% skupioną uwagę i wyostrzone zmysły. A zbyt szybka jazda bardzo wchodzi w nawyk, wiem co klikam. Nie chcę epatować drastycznymi przykładami, bo tych i tak dość, ale zdejmuję nogę z gazu w wioskach, ilekroć przypomnę znajomego z sąsiedniej wsi, któremu nagle wyjechała przed maskę grupa nastolatków na rowerach. Jechał przepisowo, więc chyba zdoła sobie wybaczyć, ale co przeżył, to jego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anpi 06.06.2006 15:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Piszac to nie mialam na myśli pieszych, tylko innych kierowców. Gdy przed nim usadzi sie kierowca jadący właśnie 50 -60, którego - ze względu na wąską drogę - nie da sie wyprzedzic, to jest wkurzony. Bo wielu z nich robi to złośliwie. jasne - maja prawo nie zjeżdząc- ale dlaczego tego nie robią? Z obawy o życie tych spacerujących pieszych, rowezysztów itd? Śmieszne. Przecież zjeżdza sie na kilkanaście sekund! Chyba widzicie, czy pobocze jest puste, czy nie!!! Chyba że na waszych wioskach jest takie nateżenie ruchu niepospolite... Wioski, które mija mój brat, to głównie pola. Skąd ten dzieciak miałby wyskoczyć? Z pszenicy? Z rowu ? Nie demonizujmy, ludzie. Wypadki najczęściej zdarzają sie w mieście I szalejących po mieście kierowców nie znosze. Bez urazy, ale piszesz bzdury. Nie masz prawa jazdy nawet i już się wymądrzasz. Trochę pokory! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirek_gdynia 06.06.2006 16:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 ja nie widzę nic złego w zjeżdżaniu szybszym autom skoro jeździsz przepisowo chwała Ci za to, szaleńców różnie kończących jest masa ale mówiąc szczerze wkurza mnie jak ktoś jedzie "ślimaczym tempem" po lewym pasie Nie widzisz niczego złego ??? W zeszłym tygodniu wracałem wieczorem z Warszawy do Gdyni trasą nr 7 na której bite są wszelkie rekordy debilizmu drogowego. Było już szaro. Kierowca Yarisa chciał być "dobrym wujkiem" i zjechał na pobocze gdyż zawodnik w Audi wisiał mu na tylnym zderzaku i koniecznie chciał wyprzedzić. Poboczem, słabo widoczna, jechała starsza kobieta na rowerze. Yaris trafił ją centralnie i zabił. Kierowca został z problemem, a ten który go zmusił do zjechania pognał dalej. Nie życzę Ci takiej "uprzejmości". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 06.06.2006 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Tzn. odsądzanie od czci i wiary jest w tym wątku specjalnością osób, z których zdaniem się zgodziłaś. Nie sadze, aby pirat drogowy, stanowiacy smiertelne niebezpieczenstwo dla innych, nieszanujacy nikogo i nieczego, a najbardziej przepisow grogowych, nie zaluguje na czasc ani zaden inny przejaw szacunku. Dlatego tez nie uwazam, zebym kogokolwiek odsadzala. Poza tym - za sprawą zacietrzewienia - przewrotnemu zmieszaniu uległy dwa jednak różne problemy: a. zmuszania do ustąpienia z drogi (nachalnego i nie dającego wyboru) b. elegancji, bądź nie, dawania sygnału świetlnego o zamiarze wyprzedzania (mogło to być przedmiotem dyskusji, ale...) Chcialabys, zeby to byly dwa osobne zagadnienia, ale nie sa. Na koniec takie małe spostrzeżenie: poza skrajnymi przypadkami, wszak każdy z nas bywa w obu rolach, a większość wypowiedzi w tym wątku mogłaby sugerować, że ludzie rodzą się i umierają jako "wyprzedzani" albo jako "wyprzedzający". Naprawde wierzysz, ze kazdy z nas choc raz zepchnal kogos na pobocze bac wymuszal zjechanie migajac swiatlami ? No i pruje chlopak najcześciej setką, kląc na zawalidrogi... Ale nie jest szaleńcem, nie jeździ też brawurowo. Jest jednym z najlepszych kierowców jakich znam. Wie gdzie trzeba przystopować. Jesli nie widzisz roznicy to ja mam szczera nadzieje, ze nigdy nie zdasz tego egzaminu i nie bedziesz kierowca. Nie demonizujmy, ludzie. Wypadki najczęściej zdarzają sie w mieście I szalejących po mieście kierowców nie znosze. W takim razie Brzeziny na trasie Warszawa Minsk Mazowiecki musza byc duurzum miastem. Mniej wiecej raz na miesiac proboszcz naszej parafi jedzie tam do wypadku dajac ofiarom ostatnie namaszczenie, jesli zdazy... A to poprostu zwykly zakret z podwoja ciagla na ktorej tacy idioci jak... wala setka bo im sie spieszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 06.06.2006 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 Bez urazy, ale piszesz bzdury. Nie masz prawa jazdy nawet i już się wymądrzasz. Trochę pokory! Pokory przed kim? Przed tobą?? yyyy...jasne.... Ja twierdzę, że na szczerym polu dzieci nie ma (a chyba wiem o jakich konkretnie drogach pisze, prawda?) - do tego nie trzeba mieć prawa jazdy. Pisalam o konkretnej sytuacji konkretnej drodze i konkretnym człowieku...ale i tak wszyscy tu lepiej wiedzą jak to wygląda... Czy - żeby wypowiadać sie o polityce - trzeba byc politykiem? Czy - żeby rozmawiać o pogodzie - trzeba być metorologiem? Ale ok, milczę już i chylę czoła przed Kierowcą Wszechwiedzącym. PS. Zastanawia mnie skąd ostatnio we wszystkich nimal wątkach w "Psychologu dyżurnym" tyle agresji...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
izat 06.06.2006 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2006 ja nie widzę nic złego w zjeżdżaniu szybszym autom skoro jeździsz przepisowo chwała Ci za to, szaleńców różnie kończących jest masa ale mówiąc szczerze wkurza mnie jak ktoś jedzie "ślimaczym tempem" po lewym pasie Nie widzisz niczego złego ??? W zeszłym tygodniu wracałem wieczorem z Warszawy do Gdyni trasą nr 7 na której bite są wszelkie rekordy debilizmu drogowego. Było już szaro. Kierowca Yarisa chciał być "dobrym wujkiem" i zjechał na pobocze gdyż zawodnik w Audi wisiał mu na tylnym zderzaku i koniecznie chciał wyprzedzić. Poboczem, słabo widoczna, jechała starsza kobieta na rowerze. Yaris trafił ją centralnie i zabił. Kierowca został z problemem, a ten który go zmusił do zjechania pognał dalej. Nie życzę Ci takiej "uprzejmości". od początku tego wątku pisałam o sytuacji z dwoma pasami ruchu skoro jest LEWY pas jest i PRAWY pas tak ciężko to zrozumieć??? lewy pas służy do wyprzedzania, ale polscy kierowcy albo tego nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć i są jakby przyklejeni do lewego pasa w Warszawie zauważam taką tendencję, że najszybszy jest pas prawy o czymś to świadczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.