Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy ja sie porywam z motyka na slonce?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

theRav - a Ty wybudowałes już jakis dom i w nim zamieszkałeś, czy tylko tak piszesz????

Moje doświadczenia z budową są podobne do tych z przodu: jeden, generalny wykonawca robi wszystko po najniższych kosztach (nie zawsze zgodnie z normą), byle mieć jak największy zysk!!!, problemy wychodzą zazwyczaj dopiero po kilku latach (a gwarancja w umowie tylko rok lub dwa :D ) i tyle.

Ja wraz z mężem budowaliśmy (teraz już tylko końcówka wykończeniówki) metoda gospodarczą (tzn. ekipy na konkretne etapy), pilnowaliśmy ekip i niektóre błędy wychodzą dopiero dziś.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225190
Udostępnij na innych stronach

Z budową domu jestem w trakcie - już prawie stan surowy. Czyli teraz jeszcze nie wiem co mi wyjdzie za rok albo 10, nie sądzę jednak, żeby moje budowlane dokształcanie na kolanie czyt. na forum i po znajomkach coś zmieniło na lepsze.

 

Faktycznie warto brać ekipy na poszczególne etapy i faktycznie warto samemu kupować materiały. O tym zresztą pisałem.

Chodziło mi zaś o to, że takie podejście do budowania nie musi być wcale czasochłonne. A popadanie w skrajności nie służy ani budowie ani inwestorowi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225281
Udostępnij na innych stronach

Mi też buduje firma do tak zwanego stanu deweloperskiego. Dom rośnie w oczach (co widać w moim albumie). Nie miałabym czasu na szukanie stali, cementu, bloczków itp. po hurtowniach. Myślę, że wychodzi to drożej niż gospodarczo, bo przecież nikt nie będzie mi budował za darmo, ale nie tracę czasu, pieniędzy na benzynę, poprawianie niedoróbek po poprzednich ekipach. Na budowie oczywiście bywam dość często, ale przede wszystkim z ciekawości, a przy okazji uzgadniamy różne szczegóły (ścianki działowe, okna, tarasik itp). Na razie budowanie to dla mnie przyjemność :D A jak się będzie mieszkało, to zobaczymy 8)
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225290
Udostępnij na innych stronach

Z budową domu jestem w trakcie - już prawie stan surowy. Czyli teraz jeszcze nie wiem co mi wyjdzie za rok albo 10, nie sądzę jednak, żeby moje budowlane dokształcanie na kolanie czyt. na forum i po znajomkach coś zmieniło na lepsze.

 

Faktycznie warto brać ekipy na poszczególne etapy i faktycznie warto samemu kupować materiały. O tym zresztą pisałem.

Chodziło mi zaś o to, że takie podejście do budowania nie musi być wcale czasochłonne. A popadanie w skrajności nie służy ani budowie ani inwestorowi.

Ślęczenie nad murarzem nie ma sensu. ale uważam ,że codzienna kontrola pozwoli na interwencje zanim będzie za póżno.( w sumie ok 1 ,5 godziny)Latarka wzięła sie z charkteru mojej pracy. Nie zamierzam ingerować w projekt.Zamierzam egzekwować dokładne jego wykonanie.Nie trzeba do tego ukończenia politechniki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225333
Udostępnij na innych stronach

kazdy z nas ma jakies tam doswiadczenie w budowaniu

Nie ma jednej jedynie slusznej drogi by swoje metry miec

Dla jednych odwiedzanie budowy kilka razy dziennie nie klopot dla innych wazna jest praca (kredyty splacac niestety trzeba) lub rodzina

Ja budowalem sam jak to sie mowi "wlasnemi rencami" i juz nigdy wiecej - szkoda zdrowia, czasu, rodzimy po prostu szkoda zycia a per saldo wyszlo tak jakbym w dzisiejszych realiach drozej niz by zbudowala to firma

Poza tym...kazda chalupa i tak bedzie wymagac remontu ;) i nie bedziemy z niej zyc 1000 lat ;) wiec o co chodzi? ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225362
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t
Realnie jest tak:dobra mała firma budująca kompleksowo ma rocznie ok 15 budów.Zaplecze narzędziowe takie ,że przerzucanie go z budowy na budowę to mistrzostwo logistyki.Szef w porządku ,ale nie jest w stanie ogarnąc tych budów rownocześnie...Zapisy umowy w porządku,szef nie kwestionuje ,ale dużo łatwiej naprawić błąd w wykończeniówce niż w konstrukcji budynku.Główny problem szefa i pośrednio mój: rotacja pracowników (Wlk.Brytania czeka).Na rusztowaniach przepraszam za to co tu napisze ,ale stoją prości ludzie.Dniówka i piwo to wszystko...

 

No to ja zdejmuje czapke przed firma, ktora umie wybudowac jednym kompletem narzedzi 15 domow rocznie :-) Ni ekwestionuje oczywiscie tego co napisales, nie mam podstaw, ale rozmawialem przed chwila z jednym potencjalnym wykonawca i on kontraktuje 2-3 budowy na rok. Ma dwie niezalezne ekipy, kazda z kierownikiem z uprawnieniami, wiec nie przerzuca ludzi i sprzetu.

 

Czyli moze nie ma co przesadzac, ze norma jest lapanie kilkunastu srok za ogon...

 

Na informacje, ze mam zle doswiadczenia i bede chcial spisac "zelazna" umowe czlowiek sie usmiechnal i powiedzial "no problem, ja sie umow nie boje" :-)

 

Wiec moj optymizm powoli wzrasta :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225365
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t

1. Wybierasz ekipę np. na dany etap

Ale widzisz, ja nie chce szukac tych ekip. Ja nie mam na to czasu. Ja chce znalezc max dwie (stan surowy zamkniety i wykonczeniowka) i sie nie klopotac kto mi wykopie dol a kto wyleje fundament.

 

2. Kupujesz materiały sam - żadna filozofia, nawet ilość materiałów może ci wyliczyć kierownik albo sami budowlańcy; tu istotna uwaga - kupowanie wymaga przejechania się do hurtowni i opłacenia faktury oraz dyspozycji na kiedy i gdzie ma przyjechać towar. Nie musisz być obecny ani przy dostawie towaru - przecież na miejscu są budowlańcy, ani nie musisz sam niczego wozić

Dla mnie filozofia. Po pierwsze nie mam na to czasu. A po drugie, skoro moja rola ogranicza sie li tylko do uregulowania naleznosci, to po co mam sie fatygowac do hurtowni? Moze to za mnie zalatwic wykonawca. A z tego co mi powiedzial wykonawca z ktorym rozmawialem (a co da sie przeciez zweryfikowac chocby telefonicznie) to ze on i tak ma lepsze ceny w hurtowniach niz ja bym otrzymal.

3. Potem to już budowlańcy budują a kierownik przychodzi, żeby dokonać odbiorów określanych przepisami, wtedy warto też się na budowie pojawić żeby omówić z kierownikiem dotychczasowe prace i uzgodnić dalsze kroki, ewentualnie uzyskać odpowiedzi na dręczące inwestora pytania.

I tu nasze wizje sie pokrywaja :-)

4. Dokupowanie materiałów jest rzeczą nieodzowną, zamiast wozić w bagażniku gwoździe, trzeba jedynie wybrać jakąś hurtownię w okolicy budowy i ustalić z ekipą, żeby dokupowała sobie w niej materiały biorąc na ciebie fakturę i wcześniej cię o tym informując.

Zgadzam sie, ze nieodzowna, ale nie zgadzam sie, ze ja mam za to odpowiadac. I nie rozumiem, czemu ma sie to odbywac na moje konto. Ja podpisuje z wykonawca umowe, ktorej czascia jest kosztorys. I mowiac kolokwialnie "wisi mi" czy gwozdzi na budowie jest tyle ile powinno i czy kierownik budowy wozi zapas w bagazniku, czy kupi je w hurtowni za plotem, czy po drugiej stronie miasta i ile beda kosztowac. Ja zaplace za tyle ile bylo w umowie i tyle ile umowilismy sie, ze beda kosztowac.

 

To wogóle groteskowa sytuacja, że ignorant kwestionuje pracę i umiejętności doświadczonego fachowca i kierownika z uprawnieniami i jeszcze nazywa to dbaniem o budowę.

Tu sie podpisuje. Nie czuje sie ani na silach ani nie znajduje przyjemnosci w zdobywaniu wyksztalcenia "budowlanego" w celu zamieszkania we wlasnym domu. A z wlasnego podworka wiem, jak idiotyczne sa rozmowy z klientami, ktorzy nie maja pojecia o czym mowia a starajac sie sprawiac wrazenie fachowcow kwestionuja jakies rozwiazania lub proponuja inne, ich zdaniem lepsze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225389
Udostępnij na innych stronach

Dosent - wychodzisz z założenia, że zatrudnienie generalnego wykonawcy i scedowanie na niego zakupu materiałów zaoszczędzi ci czasu i roboty, w związku z czym warto za taką usługę zapłacić więcej.

 

Jest to prawda, przynajmniej w założeniu ale w takim układzie musisz pamiętać o paru sprawach. Po pierwsze już na etapie projektu, przed wbiciem przysłowiowej łopaty musisz podjąć decyzje takie jak koszt kafelek w łazience, pokryć podłogowych, malowania ścian itd. bo to wszystko rzutuje na koszty. Ja wiem, że dla generalnego wykonawcy korzystniej jest wpisać koszty wykończeń na poziomie najniższym a potem doliczać ci pod koniec budowy za odstępstwa - ale dla inwestora to kiepski interes.

Po drugie jesteś skazany na powiększenie marginesu zaufania dla ekipy bo praktycznie jesteś na jej łasce - nie masz wpływu ani kontroli choćby w postaci faktur na to co rzeczywiście kupili i z czego twój dom został zbudowany - poza głównymi założeniami. No chyba, że faktycznie masz dokładny kosztorys, rozpiskę materiałów i faktury.

Po trzecie nie wiem jak zamierzasz rozwiązać sprawę faktur - pewnie zwrot VATu wpadnie do ich a nie twojej kieszeni.

 

Z drugiej strony jeśli wszystko będziesz chciał zawierać w umowie i ustalać wstępnie, zabierze ci to pewnie tyle samo czasu i trudu co telefony do paru hurtowni i własnoręczne nabycie materiałów.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225401
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t

Ja budowalem sam jak to sie mowi "wlasnemi rencami" i juz nigdy wiecej - szkoda zdrowia, czasu, rodzimy po prostu szkoda zycia a per saldo wyszlo tak jakbym w dzisiejszych realiach drozej niz by zbudowala to firma

 

! Wazny glos w dyskusji :-) Dzieki!

 

Poza tym...kazda chalupa i tak bedzie wymagac remontu ;) i nie bedziemy z niej zyc 1000 lat ;) wiec o co chodzi? ;)

 

O to, to, to!!! :-) Biorac pod uwage, ze pierwsze dwa - trzy lata odpowiedza nam (mi i zonie) na zasadnicze pytanie "czy my potrafimy mieszkac poza miastem?", to powyzsze nabiera jeszcze wiekszego sensu :-)

 

Dzieki Jareko :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225561
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t
"Zupełnie nie rozumiem po co inwestor miałby odwiedzać budowę 2 razy dziennie (o przygodach z latarką nie wspominając), chyba, że z ciekawości.

To wogóle groteskowa sytuacja, że ignorant kwestionuje pracę i umiejętności doświadczonego fachowca i kierownika z uprawnieniami i jeszcze nazywa to dbaniem o budowę."

OK.Czuję się pouczony :D Takie pytanko?Po co zaglądasz na to forum.Nie wierzysz kierownikowi z doświadczeniem i uprawnieniami?

 

Celny strzal :-) Ale chyba jednak w poprzeczke :-)

 

Ja postrzegam forum (tak jak i gazety, internet i rozmowy ze znajomymi) bardziej jako zrodlo opinii, nie informacji. Zagladam tu z ciekawosci co o moim pomysle na budowe domu sadza inni budujacy. Nie oznacza to, ze jak ktos mi napisze "no problem" to uspokojony wylacze komputer i nie zajrze wiecej na forum :-) Tak samo nie postapie w ten sposob jak mi ktos napisze "nigdy w zyciu".

 

A to ze 50% (wierze Twoim szacunkom) postow to prosby o pomoc bierze sie z prostego faktu - jak nie masz problemu, to nie masz o czym pisac :-) Zazwyczaj nie piszesz postu "ale mi sie fajnie i bezproblemowo mury stawiaja" tylko "ale mi murarze popili i mam sciane krzywa, jak ja wyprostowac?" ;-)

 

Wiec - dalej probuje byc optymista :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225581
Udostępnij na innych stronach

A to ze 50% (wierze Twoim szacunkom) postow to prosby o pomoc bierze sie z prostego faktu - jak nie masz problemu, to nie masz o czym pisac :-) ...

i widac optymizm :) tylko 50% postow? ;) ja widze ich wiecej hi hi hi

A swoja droga wiekszosc z nich wynika z testowania tych co Wam domy buduja i nie ludzmy sie - dostajecie w wiekszosci odpowiedzi o takich samych laikow jakimi sami jestescie i kolko sie zamyka - czytacie i zamiast wiedziec wiecej macie jeszcze wiekszy zamet w glowach bo juz nie wiecie kto ma racje - kierownik z uprawnieniami czy forumowicz ktoremu sie cos tam wydaje

A pozniej posty w stylu "Ratuuuuuuunku....itd"

Troszke wiecej zaufania do tych co papier lub wyjatkowe doswiadczenie maja i realnie wlasna glowa za radykalne bledy odpowiadaja :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225592
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t

Ja wraz z mężem budowaliśmy (teraz już tylko końcówka wykończeniówki) metoda gospodarczą (tzn. ekipy na konkretne etapy), pilnowaliśmy ekip i niektóre błędy wychodzą dopiero dziś.

 

Czyli nie ma rady - tak czy siak ryzyko istnieje :) Wydaje mi sie, ze jak trafi sie ekipe niesolidna, to oni beda lepiej wiedziec jak ukryc fuszerke niz najdociekliwszy inwestor bedzie wiedzial jak ja znalezc. Bo on nie wie czego szuka a oni wiedza co trzeba ukryc :-)

 

Ja znam wiele historii jak to fachowcy spieprzyli. I czytalem (Murator nawet kiedys mial taki dzial) i mam znajomych, ktorym np otwor w stropach na krecone schody mija sie o 20 cm. Ale staram sie (ze wszystkich sil sie staram) nie patrzec na budowe jak na najgorszy okres mojego zycia. Jak zabrne w takie podejscie, to sie po prostu nie zbuduje. Za bardzo kocham zycie, zeby je sobie na wlasne zyczenie tak paskudzic :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225593
Udostępnij na innych stronach

... Za bardzo kocham zycie, zeby je sobie na wlasne zyczenie tak paskudzic :-)

I tak trzymaj - zycie masz jedno, rodzine takze :) a jakze czesto zdarza sie ze budowa to gwozdz do trumny nawet najbardziej udanego zwiazku (vide moj wlasny przyklad :( )

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225599
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t
Na budowie oczywiście bywam dość często, ale przede wszystkim z ciekawości, a przy okazji uzgadniamy różne szczegóły (ścianki działowe, okna, tarasik itp).

 

Z ciekawosci i bez zloscliwosci - co uzgadniacie w temacie "scianki dzialowe, okna, tarasik"? Moze naiwnie, ale zakladam, ze to sie uzgadnia na etapie projektowania?

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225604
Udostępnij na innych stronach

Na budowie oczywiście bywam dość często, ale przede wszystkim z ciekawości, a przy okazji uzgadniamy różne szczegóły (ścianki działowe, okna, tarasik itp).

 

Z ciekawosci i bez zloscliwosci - co uzgadniacie w temacie "scianki dzialowe, okna, tarasik"? Moze naiwnie, ale zakladam, ze to sie uzgadnia na etapie projektowania?

Owszem, to jest w projekcie, ale jak komuś brak wyobraźni przestrzennej (tak jak mnie :( ) to pewne rzeczy lepiej zobaczyć w naturze. Ja na przykład dopiero, kiedy zobaczyłam więźbę dachową byłam w stanie wyobrazić sobie poddasze i dokonać pewnych przesunięć ścianek działowych. :) To można zrobić jeszcze w trakcie budowy. Na podstawie projektu nie byłam w stanie wyobrazić sobie przestrzeni poddasza. Zmieniliśmy też kształt tarasu, ustaliliśmy, w którą stronę mają się otwierać okna. To takie szczegóły ważne potem w życiu, a mało czytelne na projekcie.

pozdrawiam

gośka

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225617
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t
Po pierwsze już na etapie projektu, przed wbiciem przysłowiowej łopaty musisz podjąć decyzje takie jak koszt kafelek w łazience, pokryć podłogowych, malowania ścian itd. bo to wszystko rzutuje na koszty.

 

Ale ja tak wlasnie zamierzam. Nie mowie, ze na etapie projektu bede wiedzial KTORE plytki kupie, ale zaloze ILE one maja kosztowac. A precyzujac - nie ja zaloze, ale architekt w porozumieniu ze mna robiac kosztorys.

 

Ja wiem, że dla generalnego wykonawcy korzystniej jest wpisać koszty wykończeń na poziomie najniższym a potem doliczać ci pod koniec budowy za odstępstwa - ale dla inwestora to kiepski interes.

Czytaj wyzej - to JA zaloze ile beda kosztowaly plytki. I raczej na pewno ja je bede wybieral, bo to juz trudno zrzucic na wykonawce :-) Jestem zdania, ze warto zaplacic za kosztorys na etapie projektowania, zeby potem uniknac dziwnych wycen wykonawcy i jakichs doplat przy rozliczeniu "bo o tym to my nie mowilismy na poczatku".

 

Kurcze, czy naprawde jestem naiwniakiem sadzac, ze umowa plus kosztorys, ktory jest jej czescia chronia mnie od tego typu "przekretow"?

 

Po drugie jesteś skazany na powiększenie marginesu zaufania dla ekipy bo praktycznie jesteś na jej łasce - nie masz wpływu ani kontroli choćby w postaci faktur na to co rzeczywiście kupili i z czego twój dom został zbudowany - poza głównymi założeniami. No chyba, że faktycznie masz dokładny kosztorys, rozpiskę materiałów i faktury.

 

No wlasnie - nie ma ze "nie da sie skontrolowac". Sa faktury, jest kosztorys, jest inspektor i architekt, no i w koncu ja tez raz na jakis czas na tej budowie bede, wiec uda mi sie sprawdzic czy to z czego muruja to Ytong czy nie (chocby po napisie na folii :-))

 

Po trzecie nie wiem jak zamierzasz rozwiązać sprawę faktur - pewnie zwrot VATu wpadnie do ich a nie twojej kieszeni.

Ale to przeciez jest rzecz do uzgodnienia. Nie zglebialem jeszcze tego zagadnienia, nie wiem wiec jak wyglada sprawa z VATem, ale nawet jesli wykonawca wezmie materialy na siebie, to potem musi mi je refakturowac, wiec de facto i tak ja bede finalnym platnikiem tego VATu.

 

Z drugiej strony jeśli wszystko będziesz chciał zawierać w umowie i ustalać wstępnie, zabierze ci to pewnie tyle samo czasu i trudu co telefony do paru hurtowni i własnoręczne nabycie materiałów.

 

:-) Tu przestrzeliles :-) Nawet bardzo, bardzo szczegolowe opracowanie umowy nie zajmie wiecej niz kilka (2-3?) godzin (jesli sie do tego oczywiscie jakkolwiek przygotuje). A przejecie na siebie zaopatrzenia budowy to kilka (2-3?) godzin tygodniowo. Pisze na wyczucie, wiec moge sie mylic, ale raczej nie o rzad wielkosci, choc nawet wtedy jeszcze chyba wolalbym poswiecic czas na umowe :-)

 

Ja zdaje sobie sprawe, ze bede sie musial w ta budowe zaangazowac. Chocby wspomniane juz plytki. Ale chce to zaangazowanie ograniczyc do koniecznego minimum. Chcialbym moc napisac za dwa lata, ze budowanie bylo dla mnie przyjemna przygoda a nie najbardziej stresogenym okresem mojego zycia.

 

A z wypowiedzi (chocby w tym watku) mozna wniskowac, ze jest to mozliwe :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225639
Udostępnij na innych stronach

Gość d***t

Owszem, to jest w projekcie, ale jak komuś brak wyobraźni przestrzennej (tak jak mnie :( ) to pewne rzeczy lepiej zobaczyć w naturze. Ja na przykład dopiero, kiedy zobaczyłam więźbę dachową byłam w stanie wyobrazić sobie poddasze i dokonać pewnych przesunięć ścianek działowych. :) To można zrobić jeszcze w trakcie budowy. Na podstawie projektu nie byłam w stanie wyobrazić sobie przestrzeni poddasza. Zmieniliśmy też kształt tarasu, ustaliliśmy, w którą stronę mają się otwierać okna. To takie szczegóły ważne potem w życiu, a mało czytelne na projekcie.

pozdrawiam

gośka

 

Ok, no to juz rozumiem :-) Ale i tak obawiam sie, jak wprowadzisz kolor i meble do pomieszczen, to zrobisz duze oczy :-) Jedne sie raptem powieksza (np lazienka ze wzgledu na lustra) inne nagle skurcza (np garaz, jak wstawisz samochod) :-)

Ja mam wyobraznie przestrzenna a za kazdym razem jak wprowadzam samochod do garazu w biurze to nie moge sie nadziwic, ze moj niewielki samochod (Nissan Almera) ledwie sie miesci w tak duzym (gdy jest puste) pomieszczeniu :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225653
Udostępnij na innych stronach

 

Ja zdaje sobie sprawe, ze bede sie musial w ta budowe zaangazowac. Chocby wspomniane juz plytki. Ale chce to zaangazowanie ograniczyc do koniecznego minimum. Chcialbym moc napisac za dwa lata, ze budowanie bylo dla mnie przyjemna przygoda a nie najbardziej stresogenym okresem mojego zycia.

 

Można wybudować dom bez osobistego nadzoru - w końcu ludzie kupują domy od deweloperów! Pytanie tylko jakie są te domy? Jak są wykonane fundamenty, izolacje, co jet koślawe itd, itp.

Początkowo jeździłam na budowę, aby robić kolejne zdjęcia. W pewnym momencie zorientowałam się, że jak pewnych spraw nie dopilnuję sama to fachowcy zrobią tak jak im wygodniej (czytaj gorzej). Dlatego jestem na budowie każdego dnia i przerabiam kolejne tematy związane z powstaniem domu. Nie walczę ze stresem. Widzę postępy. Całe to budowanie daje mi satysfakcję. Nawet, gdy wychodzą jakieś problemy związane z niezauważonymi wcześniej błędami - nie jest to powód do "zawału". Mam to szczęście, że nie trafiłam na ekipy znikające z zaliczką, nieuczciwych wykonawców, nieterminowe hurtownie.

Mimo,że sama mocno zanagażowałam się uważam, że można wybudować dom "na odległość"

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/55708-czy-ja-sie-porywam-z-motyka-na-slonce/page/2/#findComment-1225762
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...