taki jeden 13.06.2006 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Zwykle to kobiety opisują tu swoje problemy, natomiast faceci ze względu na swoją naturę trzymają wszystko w sobie. Skorzystam jednak po raz pierwszy z metody kobiecej i "uzewnętrznię" problem, który mnie gryzie od dłuższego czasu. Od trzech lat żyjemy z żoną na dystans. Ja z córką w kraju, żona pracuje za granicą. Mam coraz bardziej dość tej sytuacji, a właściwie już mi ona totalnie obrzydła. W międzyczasie zbudowałem upragniony dom mojej małżonki. Okres budowy bardzo mnie cieszył, głównie dlatego że widziałem iż tworzę coś realnego, obecnie dom jest mi kulą u nogi. Sytuacja jest absurdalna: żona w kraju zarabiałaby głodowe pieniądze, moja pensja jak na polskie warunki jest nienajgorsza i pewna. Swoją prace za granicą żona kocha, zarabia dobre pieniądze i może rozwijać się zawodowo. Nigdy nie była typem "kuchty domowej". Jestem gotów rzucić w kraju wszystko i pojechać do niej, ale nigdy nie otrzymałem wyraźnego sygnału "przyjeżdżaj", ciągle słyszę że szkoda żebym rzucał swoją pracę, że za granicą nigdy nie uzyskam pracy na miarę moich ambicji, no i koronny argument że nie mamy co zrobić z domem, a na jego sprzedaż się nie zgadza. Gdy wczoraj w rozmowie telefonicznej doszło do kolejnego "zwarcia" i powiedziałem, że tak dalej nie możemy ciągnąć i zmierzamy prostą drogą do rozwodu to usłyszałem że ja jej już nie kocham, ona nie ma we mnie oparcia, itd., itp. Jestem od dłuższego czasu na rozdrożu, tak dalej żyć nie mam najmniejszej ochoty. Mnie nie jest potrzebna praczka, szwaczka i sprzątaczka, bo z tymi wszystkimi funkcjami radzę sobie doskonale, tylko kobiety która będzie dzieliła ze mną życie i przede wszystkim będzie ze mną. Każda próba poważnej rozmowy z mojej strony kończy się albo przeczekaniem z jej strony albo totalnym brakiem odpowiedzi. Próbuję dowiedzieć się jak długo zamierza być jeszcze za granicą i zawsze kończy sie tym samym - że nie wie. A najbardziej boli mnie to, że nigdy nie próbuje dyskutować ze mną na temat swoich planów tylko zawsze muszę się ich domyślać lub dowiaduję o nich mimochodem. Już nie wiem co mam robić. Coraz bardziej przechodzi mi ochota na próby ratowania małżeństwa. Chwilami dochodzę do wniosku, że niepotrzebnie to wszystko przedłużam, może powinienem dokonać radykalnego rowiązania. Lata uciekają i tak samo ucieka szansa ułożenia sobie życia z kimś innym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 13.06.2006 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 13.06.2006 11:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. tylko na wszelki wypadek niech ją (z wiadomych przyczyn ) uprzedzi ze przyjezdza moj kolega pojechal do Angli i sie zdziwił Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 13.06.2006 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 moj kolega pojechal do Angli i sie zdziwił Mieszkanie nieposprzątane, znaczy się burdel był ogólnie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 13.06.2006 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. tylko na wszelki wypadek niech ją (z wiadomych przyczyn ) uprzedzi ze przyjezdza moj kolega pojechal do Angli i sie zdziwił Serio? Bo mój też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 13.06.2006 11:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. tylko na wszelki wypadek niech ją (z wiadomych przyczyn ) uprzedzi ze przyjezdza moj kolega pojechal do Angli i sie zdziwił Serio? Bo mój też. moj teraz siedzi w Brazyli ...kurna on byl z Twoich okolic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 13.06.2006 11:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. tylko na wszelki wypadek niech ją (z wiadomych przyczyn ) uprzedzi ze przyjezdza moj kolega pojechal do Angli i sie zdziwił Serio? Bo mój też. moj teraz siedzi w Brazyli ...kurna on byl z Twoich okolic dajcie spokój, pewnie zona takiego-jednego tez pewnie w Anglii pracuje........... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirek_gdynia 13.06.2006 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. A jak można zmusić kogoś do poważnej rozmowy gdy druga osoba nie chce jej odbyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 13.06.2006 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 hm.........sytuacja nie do pozazdroszczenia....i raczej nie do utrzymania w obecnym kształcie... potrzebne są zmiany... trzy lata to jednak bardzo dużo.... i chyba zbyt ciężka próba dla każdego małżeństwa...w podejmowaniu takiej czy innej decyzji nie brałabym jednak pod uwagę miejsca położenia domu.... priorytetem byłoby jednak wspólne zamieszkanie..... kosztem innych wygód czy niewygód.... ale do takiej decyzji potrzeba chęci dwojga zainteresowanych...Bez szczerej rozmowy nic się nie da ustalić. Pozdrawiam,gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 13.06.2006 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 i jeszcze myślę, że sama rozmowa to nie wszystko.Trzeba wiedzieć, jak rozmawiać. Jest taka bardzo dobra książka o małżeństwie, sposobach komunikacji, błędach w komunikacji itp. rozmowach o wartościach itp. Niestetey nie umiem znaleźć na nią namiarów, bo nie pamiętam autora. Wiem tylko, że książka była autorstwa jakiegoś Włocha, i że była pisana z perspektywy chrześcijańskiej.Jeśli Ci na tym zależy, mogę zadzwonić do osoby, która tę kiążkę ma i poprosić o namiary.Pozdrawiam,gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 13.06.2006 12:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 A ja uważam, że to całkiem normalna sytuacja. Jakoś nie trafia do mnie, że związki na odległość są trwałe, że jak się kocha itd itd.. Coraz więcej ludzi ma takie problemy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taki jeden 13.06.2006 12:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 i jeszcze myślę, że sama rozmowa to nie wszystko. Trzeba wiedzieć, jak rozmawiać. Jest taka bardzo dobra książka o małżeństwie, sposobach komunikacji, błędach w komunikacji itp. rozmowach o wartościach itp. Niestetey nie umiem znaleźć na nią namiarów, bo nie pamiętam autora. Wiem tylko, że książka była autorstwa jakiegoś Włocha, i że była pisana z perspektywy chrześcijańskiej. Jeśli Ci na tym zależy, mogę zadzwonić do osoby, która tę kiążkę ma i poprosić o namiary. Pozdrawiam, gaga2 Dzięki serdeczne za chęć pomocy. Obawiam się jednak że wiadomości książkowe nic tu nie pomogą. Ja wiem i odczuwam potrzebę przedyskutowania spraw ważnych, problemem jest żeby równiez druga osoba chciała o nich rozmawiać, a nie uciekać od rzeczowej dyskusji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 13.06.2006 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Aaa no i co ustalicie ? Spojrzmy na to trzeźwo - wielu z nas świadomie wysyła żony-mężów do pracy poza granice Polski z czysto finansowych pobudek. Zapewne jeszcze przed wyjazdem ustalaliście, że trochę się odkujecie i żona wróci. Myle się ? A prawda choć brutalna, jest taka, że jak się liźnie tamtych zarobków to jak człowiek później pomyśli, że wróci do Polski i wejdzie do "pokolenia 1200 PLN brutto" to mu się odechciewa. Bo wie co traci.. PS: Nie wiem po co ta zmiana nicka - sądzisz, że przez to będzie Ci lepiej ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 13.06.2006 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Ile lat ma Wasza corka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monka 13.06.2006 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 no i nas zastrzeliłeś kiedy lecisz do zony? Musicie powaznie porozmawiać i to nie przez telefon. A jak można zmusić kogoś do poważnej rozmowy gdy druga osoba nie chce jej odbyć? Najlepiej byłoby na żywo porozmawiać wiec musiałbys do niej pojechać, spedzić trochę czasu razem dając jej odczuć że jest dla ciebie ważna. Potem jakoś delikatnie sprowadzać rozmowę na drażliwy teamat, może coś z tego wyjdzie. W sumie nie wiem co ci poradzić ale jedno jest pewne sytuacja w jakiej się znaleźliście jest mało komfortowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taki jeden 13.06.2006 13:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Aaa no i co ustalicie ? Spojrzmy na to trzeźwo - wielu z nas świadomie wysyła żony-mężów do pracy poza granice Polski z czysto finansowych pobudek. Zapewne jeszcze przed wyjazdem ustalaliście, że trochę się odkujecie i żona wróci. Myle się ? A prawda choć brutalna, jest taka, że jak się liźnie tamtych zarobków to jak człowiek później pomyśli, że wróci do Polski i wejdzie do "pokolenia 1200 PLN brutto" to mu się odechciewa. Bo wie co traci.. PS: Nie wiem po co ta zmiana nicka - sądzisz, że przez to będzie Ci lepiej ? Niestety ale co nieco mylisz się w swoich założeniach. Najpierw byliśmy przez trzy lata całą rodziną za granicą ze względu na mój wyjazd służbowy. Potem ja wróciłem do kraju z córką, a żona została. Miało być na kilka miesięcy, zrobiły sie trzy lata. Tak jak pisałem wcześniej, nie zaliczam się do grupy PIT-19% i na więcej niz skromne życie mi wystarcza. Nigdy nie wypychałem żony żeby zarobiła kasę, bo nie dążę do pieniędzy za wszelka cenę, a w tym przypadku cena jaką płacimy jest zbyt wysoka. Problem raczej polega na uświadomieniu jej że relacja koszt/efekt wypada wybitnie na niekorzyść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 13.06.2006 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Mam inny wątek i też zastanawiałam się nad zmianą nika. Ale po co? Czy to coś by zmieniło chyba nie. Ja poproszę o namiary na tą lekturę.Mój mąż nie pracuje za granicą na stałe ale ciągle wyjeżdża. I często zostaję sama. Jest mi ciężko ale tak musi być. Też dom nas trzyma. Gdyby nie on pewnie mieszkalibyśmy gdzieś w kraju, może za granicą. Szkoda sprzedać bo u nas ceny nieruchomości nie są imponujące. A kosztował dużo pracy wyrzeczeń. Także doskonale cię rozumiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 13.06.2006 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 Tak jak pisałem wcześniej, nie zaliczam się do grupy PIT-19% i na więcej niz skromne życie mi wystarcza. No to nie rozumiem PO CO żona tam została ? Ot tak sobie powiedziałeś - Ok kochanie to ja z córa wracam do kraju a Ty sobie tu popracuj? Wiem, mi łatwo tak mówić bo nie mam podobnego problemu, niemniej ja zaliczam się do tych PIT-19% i mimo, że czasem jest ciężko nie pozwoliłbym żone zostać samej w obcym kraju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 13.06.2006 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 A co za roznica za granica, w kraju czy za miedza? Ty na budowie, a zona fruwa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmagda 13.06.2006 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2006 A ja bym pojechała porozmawiać bez uprzedzenia. I tak bez poważnej rozmowy się nie załatwi tej sprawy a zawsze można się czegoć dowiedzieć na 100 % i albo tak albo siak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.