mirek_gdynia 14.06.2006 07:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 A jak corka ,ona tez pewnie teskni . Moze ona by namowila mame do powrotu .Zawsze zona moze otworzyc interes w trojmiescie . A pieniadze nigdy nie powinny byc argumentem Nigdy nie angażowałem córki w sprawy małżeństwa. To by była najstraszniejsza rzecz gdybysmy uczynili z niej kartę przetargową. Zresztą ona i tak się domyśla co się dzieje. Zwykle dyskretnie milczy, tylko od czasu do czasu pęka i wtedy ja muszę robić za odgromnik i przyjmować na siebie bo matce nigdy tego w oczy nie chce powiedzieć. I jeszcze jak ten głupi bronie żony i próbuje wytłumaczyć jej postępowanie. Widzę, że córka ma ogromny żal, że żona po raz kolejny nie dotrzymuje słowa i planowany termin powrotu na wrzesień ponownie odsuwa się w mglistą przyszłość. W perspektywie najbliższego roku i tak nie mamy żadnego wyjścia, bo za rok córka ma maturę. Najlepiej, żeby skończyła szkołę średnią tutaj i dopiero wtedy zdecydowała czy chce wyjechać. Gdybyśmy przeprowadzili się teraz to byłaby jej 7 szkoła. Przecież nie mogę jej nieustannie "wyrywać korzeni". Cholera, żeby to życie było tylko mniej skomplikowane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 14.06.2006 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Taki jeden - masz wyjscia takie: - dalej siedziec i wydzwaniac i sluchac bredni - pojechac znienacka i sprawdzic prawdziwa przyczyne braku powrotu zony - jak mozna zostawic wlasne dziecko na 3 lata bo sie robi kariere nie wyobrazam sobie, ale widac mozna Jedziesz z nienacka i patrzysz - jesli powodem jest ktos inny - szok i bol ,ale wiesz na jakim gruncie stoisz jesli faktycznie powodem jest kariera - moze zdolasz ja jeszcze namowic na powrot, chociaz ciezko pewnie namowic do czegos, czego nie chce kobieta, ktora zostawia dziecko na 3 lata ale ufam ze moze sie udac wspolczuje ci zrobilabym nalocik, przynajmniej wiedzialabym na czym stoje Wizyta znienacka może zaognić sytuację, ale chyba lepiej wiedzieć na czym się stoi. Życzę powodzenia w ratowaniu małżeństwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.06.2006 08:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Dlaczego zaognić ? Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to powinien się wręcz ucieszyć z niespodzianki ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
satina 14.06.2006 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Przeczytałam cały wątek i przyszła mi do głowy taka myśl, że może Zona Markusa po prostu nie nadaje się do bycia żoną i matką, że jej po prostu tak dobrze i wygodnie. Jak poprzednie osoby ja nie wyobrazam sobie aby nie uczestniczyć w wychowaniu i byciu ze swoją córką przez 3 lata ( bo odwiedzanie jej co jakis czas to dla mnie nie uczestnictwo w tak ważnym temacie jak wychowanie dziecka) chociaz nie wiem jaką miałabym robić karierę. Niestety ale myslę że chyba nic z tego nie będzie bo gdyby chciała to przecież dążyłaby do tego aby Markus z córka przyjechali do niej a z pierwszej wypowiedzi Markusa wynika że raczej nie chce aby przyjeżdżali na stałe. Obym sie myliła. Zycze wszystkiego dobrego aby sprawy potoczyły się po Twojej myśli Markus. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.06.2006 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Taki jeden - masz wyjscia takie: - dalej siedziec i wydzwaniac i sluchac bredni - pojechac znienacka i sprawdzic prawdziwa przyczyne braku powrotu zony - jak mozna zostawic wlasne dziecko na 3 lata bo sie robi kariere nie wyobrazam sobie, ale widac mozna Jedziesz z nienacka i patrzysz - jesli powodem jest ktos inny - szok i bol ,ale wiesz na jakim gruncie stoisz jesli faktycznie powodem jest kariera - moze zdolasz ja jeszcze namowic na powrot, chociaz ciezko pewnie namowic do czegos, czego nie chce kobieta, ktora zostawia dziecko na 3 lata ale ufam ze moze sie udac wspolczuje ci zrobilabym nalocik, przynajmniej wiedzialabym na czym stoje Wizyta znienacka może zaognić sytuację, ale chyba lepiej wiedzieć na czym się stoi. Życzę powodzenia w ratowaniu małżeństwa. Mi sie wydaje ze zaogniona to ona juz jest, wizyta moze tylko wyjasnic sprawe. Tez zycze powodzenia. Ale tak sobie mysle - bez seksu 3 lata? jak Wy to wytrzymujecie - tak ona jak i Ty "taki jeden"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 14.06.2006 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Dlaczego zaognić ? Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to powinien się wręcz ucieszyć z niespodzianki ... To Twój punkt widzenia, ale nie wiesz czy nie będzie odebrane to jako sprawdzanie, a jeśli ktoś sprawdza to znaczy, że nie ufa, a jeśli nie ufa to gdzie miejsce na miłość i dalsze małżeństwo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.06.2006 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Dlaczego zaognić ? Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to powinien się wręcz ucieszyć z niespodzianki ... To Twój punkt widzenia, ale nie wiesz czy nie będzie odebrane to jako sprawdzanie, a jeśli ktoś sprawdza to znaczy, że nie ufa, a jeśli nie ufa to gdzie miejsce na miłość i dalsze małżeństwo? oj tam ,no co Ty czy Ty bys odebrala przyjazd meza z dzieckiem po 3 latach niewidzenia jako sprawdzanie ? sprawdzanie to jakby sam maz co dwa dni sie z nienacka pojawial ja bym odebrala ten przyjazd jako niespodzianke i super bym sie ucieszyla maz i dziecko ktorych nie widzialam 3 lata - poplakalabym sie ze szczescia ( ale to niemozliwe bo dla mnie ciezko jest sie rozstac z nimi nawet na dwa dni ) No jakbym miala cos na sumieniu to bym sie pewnie nie ucieszyla Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.06.2006 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 To Twój punkt widzenia, ale nie wiesz czy nie będzie odebrane to jako sprawdzanie, a jeśli ktoś sprawdza to znaczy, że nie ufa, a jeśli nie ufa to gdzie miejsce na miłość i dalsze małżeństwo? No to faktycznie, przyjmując Twój punkt widzenia bałbym się zadzwonić bez uprzedniego przesłania listem harmonogramu planowanych rozmów telefoniczncyh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 14.06.2006 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Agnieszko, nie czytasz dokładnie. Oni widuja sie co miesiąc, dwa. No i dziecko jest teraz dorosłą pannicą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 14.06.2006 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Dlaczego zaognić ? Jak ktoś nie ma nic do ukrycia to powinien się wręcz ucieszyć z niespodzianki ... To Twój punkt widzenia, ale nie wiesz czy nie będzie odebrane to jako sprawdzanie, a jeśli ktoś sprawdza to znaczy, że nie ufa, a jeśli nie ufa to gdzie miejsce na miłość i dalsze małżeństwo? oj tam ,no co Ty czy Ty bys odebrala przyjazd meza z dzieckiem po 3 latach niewidzenia jako sprawdzanie ? sprawdzanie to jakby sam maz co dwa dni sie z nienacka pojawial ja bym odebrala ten przyjazd jako niespodzianke i super bym sie ucieszyla maz i dziecko ktorych nie widzialam 3 lata - poplakalabym sie ze szczescia ( ale to niemozliwe bo dla mnie ciezko jest sie rozstac z nimi nawet na dwa dni ) No jakbym miala cos na sumieniu to bym sie pewnie nie ucieszyla Miejmy nadzieję, że i Ona by się ucieszyła. Małe sprostowanie, Oni się widują średnio co dwa miesiące(Markus pisał o tym trochę wyżej). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.06.2006 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Teraz, ale dziki zachód zaczął się jak córka miała od 14 do 15 lat. Oj cięzki okres w życiu dziecka podobno to jest, przynajmniej moja kochana staruszka tak twierdzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 14.06.2006 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 To Twój punkt widzenia, ale nie wiesz czy nie będzie odebrane to jako sprawdzanie, a jeśli ktoś sprawdza to znaczy, że nie ufa, a jeśli nie ufa to gdzie miejsce na miłość i dalsze małżeństwo? No to faktycznie, przyjmując Twój punkt widzenia bałbym się zadzwonić bez uprzedniego przesłania listem harmonogramu planowanych rozmów telefoniczncyh Harmonogram ważna rzecz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 14.06.2006 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Agnieszko, nie czytasz dokładnie. Oni widuja sie co miesiąc, dwa. No i dziecko jest teraz dorosłą pannicą Jesli ma mature ma 18-19 lat czyli akurat te 3 lata to byly jedne z trudniejszych dla nastolatki, bo akurat wtedy potrzebuje matki, porady, potrzebuje pogadac z kim o kobiecych sprawach. Majka jaka pannica? Moj ojciec umarl jak mialam 17 lat, moge Cie zapewnic , ze brak rodzica bardzo ciezko przezylam mimo "tak zaawansowanego " wieku. Nastolatki tez potrzebuja rodzicow! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.06.2006 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Agnieszko, nie czytasz dokładnie. Oni widuja sie co miesiąc, dwa. No i dziecko jest teraz dorosłą pannicą aaaaaa to rzeczywiscie nie czytalam uwaznie wstyd mi przepraszam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 14.06.2006 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Markus, przypuszczałam, że Wasza córka jest już dość duża... Cóż Ci mogę napisać... myślę, że jednak Twoja żona gdzieś się pogubiła, nie umie podjąć decyzji.... może wydaje jej się, że taka sytuacja może trwać przez czas jakiś, bliżej nie znany bez konieczności podejmowania trudnych decyzji... To Ty musisz dać stanowczy sygnał, że ten czas już się u Ciebie skończył albo jest na wyczerpaniu... Moja mama zaczęła tak naprawde robić karierę, jak jej dzieci nieco dorosły i Polska otworzyła się na świat. Tato zostawal z naszą trójką wpierw na trzy miesiące, kiedyś jak mój brat zdawał maturę... na rok...To były stypendia dzieki którym słowo "praca naukowa" nabrało prawdziwego sensu.... Nie wiem, jak rodzice sobie z tym radzili, nigdy to też nie przekroczyło to 1 roku.... jako nastolatka pamietam, że zwyczajnie bardzo tęskniłam.... ale żalu chyba nie miałam... za to pamiętam, że mnie bardzo zabolało, jak po rocznej (poza kilkoma przerwami) nieobecności mama zaczęła szybko szukać innych możliwości wyjazdu na stypendium... zasmakowała w takim życiu.... teraz się jej nie dziwię, w końcu wychowała wpierw trójkę dzieci, potem ruszyła w świat. Żeby skończyć optymistycznie: teraz mama nadal zajmuje się pracą naukową, dużo wyjeżdża (średnio raz na miesiąc czasami i po 2 razy) ale są to wyjazdy kilkudniowe. Potem się śpieszy do domu.... cieszy się, na tyle na ile jej praca pozwala, wnukami....rodzice mają też domek w górach i chętnie tam razem przebywają... robią sobie wakacje na 2-3 tygodnie... albo przyjeżdżają w czwartej i wyjeżdzają w w poniedziałek... takie week-endy.... Uważam, że są szczęśliwym małżeństwem. Ja myślę. że w jakimś momencie można przegapić ten moment, kiedy sytuacja może się wymknąć spod kontroli... i życzę Wam, aby się okazało, że ten moment nie nadszedł.. Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 14.06.2006 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Markus, przypuszczałam, że Wasza córka jest już dość duża... Cóż Ci mogę napisać... rzeczywiscie malo uwaznie czytam - taki jeden to Markus? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 14.06.2006 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Widzicie, całkiem inaczej podchodzi się do sprawy jak człowiek wie z KIM rozmawia. A i jesli jest to forumowy wiarus to człowiek wkłada więcej serca w to co pisze. Dlatego potępiam zakładanie nowych nicków na tzw. "trudne sprawy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirek_gdynia 14.06.2006 08:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Markus, przypuszczałam, że Wasza córka jest już dość duża... Cóż Ci mogę napisać... myślę, że jednak Twoja żona gdzieś się pogubiła, nie umie podjąć decyzji.... może wydaje jej się, że taka sytuacja może trwać przez czas jakiś, bliżej nie znany bez konieczności podejmowania trudnych decyzji... To Ty musisz dać stanowczy sygnał, że ten czas już się u Ciebie skończył albo jest na wyczerpaniu... gaga2 Niestety moja diagnoza kryzysu brzmi dokładnie tak jak opisałaś. Wcześniejsze próby poważnej rozmowy spełzły na niczym, żona najzwyczajniej ucieka przed trudnymi pytaniami. Ten stanowczy sygnał właśnie już nadałem mówiąc, że w naszym małżeństwie źle się dzieje i zmierzamy prostą drogą do rozwodu. W odpowiedzi usłyszałem, że ja już jej pewnie nie kocham, że ona nie ma we mnie oparcia, itd. Ale, do diabła, czy kochanie oznacza ślepe i bezkrytyczne akceptowanie wszystkich posunięć partnera, czy też wspólne poszukiwanie rozwiązania ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 14.06.2006 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Widzicie, całkiem inaczej podchodzi się do sprawy jak człowiek wie z KIM rozmawia. A i jesli jest to forumowy wiarus to człowiek wkłada więcej serca w to co pisze. Dlatego potępiam zakładanie nowych nicków na tzw. "trudne sprawy" A ja Marcusa podziwiam -pewnie bym się nie odważyła.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marjucha 14.06.2006 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2006 Markus, przypuszczałam, że Wasza córka jest już dość duża... Cóż Ci mogę napisać... myślę, że jednak Twoja żona gdzieś się pogubiła, nie umie podjąć decyzji.... może wydaje jej się, że taka sytuacja może trwać przez czas jakiś, bliżej nie znany bez konieczności podejmowania trudnych decyzji... To Ty musisz dać stanowczy sygnał, że ten czas już się u Ciebie skończył albo jest na wyczerpaniu... gaga2 Niestety moja diagnoza kryzysu brzmi dokładnie tak jak opisałaś. Wcześniejsze próby poważnej rozmowy spełzły na niczym, żona najzwyczajniej ucieka przed trudnymi pytaniami. Ten stanowczy sygnał właśnie już nadałem mówiąc, że w naszym małżeństwie źle się dzieje i zmierzamy prostą drogą do rozwodu. W odpowiedzi usłyszałem, że ja już jej pewnie nie kocham, że ona nie ma we mnie oparcia, itd. Ale, do diabła, czy kochanie oznacza ślepe i bezkrytyczne akceptowanie wszystkich posunięć partnera, czy też wspólne poszukiwanie rozwiązania ? Zdecydowanie na wspólnym poszukiwaniu rozwiązania. Moja Narzeczona preferuje raczej to pierwsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.