Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sypie mi się małżeństwo


taki jeden

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 153
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

pozwolicie, że ja zacznę trochę łagodzić obraz wyrodnej matki.

Markus , taką kobietę wybrałeś sam powiedziałeś nie jest typem kury domowej, w swoim zawodzie coś osiągnęła i teraz ma wrócić do kraju i pracować za niesatysfakcjonujące ją wynagrodzenie, a może tkwić w jakiś śmiesznych układzikach albo inaczej się wikłać. Markus ona będzie nieszczęśliwa i sfrustrowana , pewnie jest ambitna i praca zawodowa jest dla niej bardzo ważna.

Piszę z pozycji osoby no właśnie sfrustrowanej, owszem dzieci dużo wynagradzają , ale gdzieś w głębi ciągle jest zadra i marzenia o czymś więcej.

 

 

no tu akurat nie uważam, że hasło : "I'm teh best and fuck the rest". Trzeba się zastanowić co sie w życiu chce robić. I jak się wychodzi za mąż i ma dzieci to trzeba NIESTETY zweryfikować pewne plany.

Nie chodzi o udupienie jednej czy drugiej strony. Chodzi o kompromis. A małżeństwo to jeden wielki kompromis. I nie ma tak , że "no to ja teraz będę robić karierę - a Ty - rób co chcesz" czy - jakby powiedział chyba Selimek : syndrom Sierotki Marysi - "nikt mnie nie kocha i gąski mi spierdoliły" .

Jeśli ktoś nie zamierza być żoną i matką to niech się nie rzuca z motyką na słońce. Bo potem nie dość , że sama jest nieszcześliwa to unieszczęśliwia innych ludzi. I jeśli do małżonka można powiedzieć : wiedziały gały co brały - o tyle dziecko nie wybiera sobie rodziców.

Sorry, jest to kwestia priorytetów.

I jak widzę panny "robiące karierę" również po trupie swojej rodziny to wieszłabym na haku i to nie za szyję....

 

dobitnie :p

zgadzam sie w 100%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolicie, że ja zacznę trochę łagodzić obraz wyrodnej matki.

Markus , taką kobietę wybrałeś sam powiedziałeś nie jest typem kury domowej, w swoim zawodzie coś osiągnęła i teraz ma wrócić do kraju i pracować za niesatysfakcjonujące ją wynagrodzenie, a może tkwić w jakiś śmiesznych układzikach albo inaczej się wikłać. Markus ona będzie nieszczęśliwa i sfrustrowana , pewnie jest ambitna i praca zawodowa jest dla niej bardzo ważna.

Piszę z pozycji osoby no właśnie sfrustrowanej, owszem dzieci dużo wynagradzają , ale gdzieś w głębi ciągle jest zadra i marzenia o czymś więcej.

 

 

no tu akurat nie uważam, że hasło : "I'm teh best and fuck the rest". Trzeba się zastanowić co sie w życiu chce robić. I jak się wychodzi za mąż i ma dzieci to trzeba NIESTETY zweryfikować pewne plany.

Nie chodzi o udupienie jednej czy drugiej strony. Chodzi o kompromis. A małżeństwo to jeden wielki kompromis. I nie ma tak , że "no to ja teraz będę robić karierę - a Ty - rób co chcesz" czy - jakby powiedział chyba Selimek : syndrom Sierotki Marysi - "nikt mnie nie kocha i gąski mi spierdoliły" .

Jeśli ktoś nie zamierza być żoną i matką to niech się nie rzuca z motyką na słońce. Bo potem nie dość , że sama jest nieszcześliwa to unieszczęśliwia innych ludzi. I jeśli do małżonka można powiedzieć : wiedziały gały co brały - o tyle dziecko nie wybiera sobie rodziców.

Sorry, jest to kwestia priorytetów.

I jak widzę panny "robiące karierę" również po trupie swojej rodziny to wieszłabym na haku i to nie za szyję....

 

Nefer masz jaja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak widzę panny "robiące karierę" również po trupie swojej rodziny to wieszłabym na haku i to nie za szyję....

 

Powoli , powoli .

Kazdy pracuje , czyli robi jakas tam kariere.

Cale zycie to praca , bo zarabia sie pieniadze po to zeby zyc.

Moze nie oceniajmy innych i nie wieszajmy tak szybko.

Kazdy ma swoje dlaczego to robie i dla kazdego jest ono wazne i logiczne.

 

I zeby nie bylo , ze siebie bronie .

Nie ide po trupie Mojej Rodziny , ale nie oceniam i nie wieszam innym tak szybko

No to po co płodzić dzieci ?

wez Ty sie Mariusz czasem zastanow nas tym co walniesz :-?

Zycze Ci zeby w Twoim zyciu nie bylo nigdy zadnych niespodzianek i zebys swojego zdania weryfikowac nie musial czasem :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co dorczarowania to zawsze tak jest jak rodzice przekładają swoje ambicje na dzieci co powinno być zabronione , bo jak napisalaś nie są naszą własnoscią i chyba troszkę nie nie zrozumiałas....

Sorry - w kwestii dzieci jestem jak lwica :):) Zawsze traktowałam ich jak "małych dorosłych " i szanowałam ich niezależność. Dlatego nie oczekuję od nich niczego. Chciałabym tylko, żeby ułożyły sobie życie i były szczęśliwe. Reszta ... to pikuś :):):)

 

P.S. Fajnie by było jakby wpadły raz na tydzień na herbatkę ( moi rodzice oczekują na telefon CODZIENNIE - stąd może nadmiar oportunizmu z mojej strony :):))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak widzę panny "robiące karierę" również po trupie swojej rodziny to wieszłabym na haku i to nie za szyję....

 

Powoli , powoli .

Kazdy pracuje , czyli robi jakas tam kariere.

Cale zycie to praca , bo zarabia sie pieniadze po to zeby zyc.

Moze nie oceniajmy innych i nie wieszajmy tak szybko.

Kazdy ma swoje dlaczego to robie i dla kazdego jest ono wazne i logiczne.

 

I zeby nie bylo , ze siebie bronie .

Nie ide po trupie Mojej Rodziny , ale nie oceniam i nie wieszam innym tak szybko

 

 

rrmi - troszkę się nie zrozumiałyśmy. Absolutnie nie oceniam sytuacji Marcusa - jeśli ktokolwiek tak to zrouzmiał to sorry.

Mój post - ten lekko emocjonalny :wink: był odpowiedzią na post Bełatki :

 

pozwolicie, że ja zacznę trochę łagodzić obraz wyrodnej matki.

Markus , taką kobietę wybrałeś sam powiedziałeś nie jest typem kury domowej, w swoim zawodzie coś osiągnęła i teraz ma wrócić do kraju i pracować za niesatysfakcjonujące ją wynagrodzenie, a może tkwić w jakiś śmiesznych układzikach albo inaczej się wikłać. Markus ona będzie nieszczęśliwa i sfrustrowana , pewnie jest ambitna i praca zawodowa jest dla niej bardzo ważna.

Piszę z pozycji osoby no właśnie sfrustrowanej, owszem dzieci dużo wynagradzają , ale gdzieś w głębi ciągle jest zadra i marzenia o czymś więcej.

 

 

jak widać pisze coś o domowych kurach, satysfakcji zawodowej, sfrustracji itp.

 

Oczywiście oceniam to ze swojej pozycji ( bo któż tego nie robi)

Był czas gdy byłam kura domową - z wyboru, bo uważam, że jak sie ma dzieci to z wszystkimi konsekwencjami - można sobie na jakiś czas odpuścić "karierę" "satysfakcję" "spełnienie w zawodzie" i inne - jak się okazuje - mało istotne sprawy w porównaniu z dziećmi.

 

Oczywiście można to stwierdzić porównując stan "bez dzieci" i stan " z dziećmi">

 

Są sytuacje nie pozwalające kobiecie na inne rozwiązania : np. samotne matki ( które szczerze podziwiam)

 

Potem poszłam do pracy, żeby żyć... bo nie bardzo było co jeść pomimo, że mąż robił co mógł.

A potem się zwolniłam, bo dziecko tego wymagało.

 

A jak już wszystko było ustabilizowane - poszłam robić "karierę" czyli taplac się w gównie... ale to się też wie dopiero jak się przez to przejdzie - i na pewno nie warto kłaść na szali swoich dzieci i mężą, żeby miec na wizytówce "manager" i miejsce na parkingu dla wybranych.

 

A teraz - pracuję i to jest moje hobby. Mam czas i na dzieci i na hobby.

Jak się chce to można wszystko pogodzić.

 

Natomiast nie da się miec ciastko i zjeść ciastko.

 

Jeśli kogos uraziłam to przepraszam - nie było to moim celem. przedstawiam tylko moją opinię, a brzmi ona tak : nie ma takiej kasy, która zrekompensuje fakt, że nie widziałaś pierwszego kroku swojego dziecka.... Ja to już wiem i jestem bardzo szczęśliwa, że Bóg dał mi tyle rozumu by odpowiednio wybrać - nawet jeśli to oznaczało totalny brak kasy i anemię bo trzeba było kupić pieluchy.

 

Pracowałam z takimi "szczurzycami" - bardzo często zasługują na hak. Bo jeśli nawet telefon ze szpitala w sprawie dziecka nie jest w stanie oderwać ich od roboty/kontraktu/kawki z koleżanką w "coffee room'ie" to ja nie wiem co to są za ludzie. Na pewno nie powinny byc matkami.

Trzeba umiec dobrze wybrać - o ile ma się wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałam z takimi "szczurzycami" - bardzo często zasługują na hak. Bo jeśli nawet telefon ze szpitala w sprawie dziecka nie jest w stanie oderwać ich od roboty/kontraktu/kawki z koleżanką w "coffee room'ie" to ja nie wiem co to są za ludzie. Na pewno nie powinny byc matkami.

Trzeba umiec dobrze wybrać - o ile ma się wybór.

Faktycznie sie nie zrozumialysmy.Nawet nie pomyslalam , ze piszesz o zalozycielu watka i Jego Rodzinie .

Mam uraz do ludzi (nie mam tu Ciebie na mysli) , ktorzy oceniaja innych , mowiac , ze ja bym nigdy tak nie mogl(a) czy nie wyobrazam sobie

i takie tak jak dla mnie bzdury typu ludzie jak tak mozna?

 

Nigdy natomiast nie wiemy co nas sptka , a juz wierzacy w przekorne Prawo Murphiego wiedza , ze mozna wywolac wilka z lasu takim gadaniem i co wtedy? Weryfikacja swiatopogladu?

 

Takich ludzi jak opisalas , co to na telefon ze szpitala nie reaguja nie spotkalam nigdy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałam z takimi "szczurzycami" - bardzo często zasługują na hak. Bo jeśli nawet telefon ze szpitala w sprawie dziecka nie jest w stanie oderwać ich od roboty/kontraktu/kawki z koleżanką w "coffee room'ie" to ja nie wiem co to są za ludzie. Na pewno nie powinny byc matkami.

Trzeba umiec dobrze wybrać - o ile ma się wybór.

Faktycznie sie nie zrozumialysmy.Nawet nie pomyslalam , ze piszesz o zalozycielu watka i Jego Rodzinie .

Mam uraz do ludzi (nie mam tu Ciebie na mysli) , ktorzy oceniaja innych , mowiac , ze ja bym nigdy tak nie mogl(a) czy nie wyobrazam sobie

i takie tak jak dla mnie bzdury typu ludzie jak tak mozna?

 

.

to wytłuszczone - zalezy w jakim kontekscie i w opiniowaniu jakiej sytuacji mowimy te zwroty, ja np. mogę powiedzieć - nie mogłabym zostawić dziecka dla kariery i nawet sobie tego nie wyobrazam. Mam dziecko, dla niego zrezygnowałam z kariery - nie mogłam zrobić inaczej , nie wyobrażałam sobie zrobić inaczej i stąd mogę powiedzieć - nie mogłabym, nie wyobrażam sobie. Owszem nie wiemy co nas czeka, ale akurat pewna jestem tego ze nie zostawilabym syna dla kariery ( kariera to co innego niz praca bo nie mam za co dac jesc dziecku). Gdy moj syn lezal w szpitalu po powaznej operacji , a ja w innym teskniac za nim, moj maz biegal od szpitala do szpitala siedzac dzien i noc przy naszych lozkach, pewna pielegniarka powiedziala do niego - czesciej widze ojcow ktorzy w takich chwilach uciekaja, zostawiaja matke z dzieckiem. Moj maz moze powiedziec - nie wyobrazam sobie zostawic dziecka i zony, nie moglbym, jak mozna. I nie wazne jakie sa pobutki tego ktory robi tak a nie inaczej , nam po prostu to sie w glowie nie miesci.

Co innego gdy ktos mowi - nie wyobrazam sobie jak mozna pojsc do pracy i oddac dziecko do zlobka , ja bym nie mogla- to jest bzdura totalna. Bo gdyby nie mial taki ktos dac dziecku co jesc od razu by mogl i by sobie wyobrazal pojsc do pracy.

 

Co do postu Nefer o tym ze nie ma takiej kasy ktora wynagrodzi to ze nie widzialo sie jakiegos okresu zycia swego dziecka - mam identyczne zdanie. Odczuliśmy to z mężem na własnej skorze. Mąż zrezygnował z dobrze płatnej pracy w delegacji na mniej płatną na miejscu. To był dobry wybor - wolelismy miec mniej kasy a byc razem, cala trojka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie sie nie zrozumialysmy.Nawet nie pomyslalam , ze piszesz o zalozycielu watka i Jego Rodzinie .

Mam uraz do ludzi (nie mam tu Ciebie na mysli) , ktorzy oceniaja innych , mowiac , ze ja bym nigdy tak nie mogl(a) czy nie wyobrazam sobie

i takie tak jak dla mnie bzdury typu ludzie jak tak mozna?

 

Nigdy natomiast nie wiemy co nas sptka , a juz wierzacy w przekorne Prawo Murphiego wiedza , ze mozna wywolac wilka z lasu takim gadaniem i co wtedy? Weryfikacja swiatopogladu?

 

Takich ludzi jak opisalas , co to na telefon ze szpitala nie reaguja nie spotkalam nigdy .

Dokładnie rrmi - 100 % racji - nigdy nie mów "nigdy".

Wypadki chodzą po ludziach, czasem coś idzie nie tak - nigdy nie wiadomo (zresztą dlatego poszłam do pracy:) jakby się mój mąż kiedyś "odkochał" to chciałam móc utrzymać siebie i dzieci :wink: )

 

Moja była szefowa dostała telefon ze szpitala, że jej córka chciała popełnić samobójstwo. Postanowiła dokończyć ofertę :) Wpadłam w furię i bardzo brzydko do niej powiedziałam ( na temat jej i jej rodziny na 3 pokolenia wstecz).

To nie był odosobniony przypadek - korporacja :roll:

I słyszałam takie wywody jak Bełatki: "No wiesz, ja się realizuję" " To mój życiowy cel to stanowisko" "NIc nie jest tak ważne jak ten projekt" "Jestem kimś - nie będę sprzedawać w sklepie" "dziecko ma nianię - nie wiem czemu kocha ją bardziej niż mnie? - muszę zatrudnić "twardszą nianię" - ta się spoufaliła".

Dlatego ja też za dużo emocji, za dużo... wiele kobiet nie rozumie i daje się wciągnąć przez ten wir - nie wiedzą jak bardzo krzywdzą swoją rodzinę, ludzi, dla których są całym światem...to powinno być karalne. Ale widziałam, też takie rozerwane wewnątrz na pół - dziecko w domu chore, a ona MUSI być w pracy - bo musi miec na chleb. Nie ma opcji. To jest strasznie niesprawiedliwe. I bardzo, bardzo im współczuję..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postu Nefer o tym ze nie ma takiej kasy ktora wynagrodzi to ze nie widzialo sie jakiegos okresu zycia swego dziecka - mam identyczne zdanie. Odczuliśmy to z mężem na własnej skorze. Mąż zrezygnował z dobrze płatnej pracy w delegacji na mniej płatną na miejscu. To był dobry wybor - wolelismy miec mniej kasy a byc razem, cala trojka :)

I ja mam identyczne zdanie , co nie daje mi prawa do wieszania innych .

Tylko tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postu Nefer o tym ze nie ma takiej kasy ktora wynagrodzi to ze nie widzialo sie jakiegos okresu zycia swego dziecka - mam identyczne zdanie. Odczuliśmy to z mężem na własnej skorze. Mąż zrezygnował z dobrze płatnej pracy w delegacji na mniej płatną na miejscu. To był dobry wybor - wolelismy miec mniej kasy a byc razem, cala trojka :)

I ja mam identyczne zdanie , co nie daje mi prawa do wieszania innych .

Tylko tyle.

 

no nie ja tez nie wieszam , mysle ze Nefer napisala to ironicznie aby dobitnie dac obraz emocją :wink:

 

Dziewczyny - a ja moge powiedziec jedno nigdy - nigdy nie zostawie dziecka dla kariery

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postu Nefer o tym ze nie ma takiej kasy ktora wynagrodzi to ze nie widzialo sie jakiegos okresu zycia swego dziecka - mam identyczne zdanie. Odczuliśmy to z mężem na własnej skorze. Mąż zrezygnował z dobrze płatnej pracy w delegacji na mniej płatną na miejscu. To był dobry wybor - wolelismy miec mniej kasy a byc razem, cala trojka :)

I ja mam identyczne zdanie , co nie daje mi prawa do wieszania innych .

Tylko tyle.

 

no nie ja tez nie wieszam , mysle ze Nefer napisala to ironicznie aby dobitnie dac obraz emocją :wink:

Zdecydowanie to taka przenośnia literacka "powiesić kogoś na haku za c...pę" :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postu Nefer o tym ze nie ma takiej kasy ktora wynagrodzi to ze nie widzialo sie jakiegos okresu zycia swego dziecka - mam identyczne zdanie. Odczuliśmy to z mężem na własnej skorze. Mąż zrezygnował z dobrze płatnej pracy w delegacji na mniej płatną na miejscu. To był dobry wybor - wolelismy miec mniej kasy a byc razem, cala trojka :)

I ja mam identyczne zdanie , co nie daje mi prawa do wieszania innych .

Tylko tyle.

 

no nie ja tez nie wieszam , mysle ze Nefer napisala to ironicznie aby dobitnie dac obraz emocją :wink:

Zdecydowanie to taka przenośnia literacka "powiesić kogoś na haku za c...pę" :oops: :oops: :oops:

 

hehehe , ja ją skapowałam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer,

jak to jest że - poza jedną sprawą która nas różni... tak bardzo się z Tobą zgadzam... ;)... :lol:

Nic dodać, nic ująć...

I powiem, że nie żal mi kariery, którą mi wróżono....

bardziej mi żal tego, że musimy poprzestać na naszej dwójce maluchów... bo tak nam się życie potoczyło...

pozdrawiam,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer,

jak to jest że - poza jedną sprawą która nas różni... tak bardzo się z Tobą zgadzam... ;)... :lol:

Nic dodać, nic ująć...

I powiem, że nie żal mi kariery, którą mi wróżono....

bardziej mi żal tego, że musimy poprzestać na naszej dwójce maluchów... bo tak nam się życie potoczyło...

pozdrawiam,

gaga2

 

to się ciesz ze masz dwojke , ja być może muszę poprzestać na jednym :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer,

jak to jest że - poza jedną sprawą która nas różni... tak bardzo się z Tobą zgadzam... ;)... :lol:

Nic dodać, nic ująć...

I powiem, że nie żal mi kariery, którą mi wróżono....

bardziej mi żal tego, że musimy poprzestać na naszej dwójce maluchów... bo tak nam się życie potoczyło...

pozdrawiam,

gaga2

Gaga2 - dwójak to całkiem pięknie - i tak masz co robić :):) Jak sobie poczytam i pooglądam telewizję ( zresztą wystarczy posłuchać moich koleżanek, które robiły karierę i teraz mają kłopoty, żeby mieć dzieci) to wiem, że powinnam codziennie dziękować Bogu za te moje dwa urwisy. jak to niewiele człowiekowi trzeba do szczęścia, prawda ?

A może to tylko my, baby mamy takie "małe marzenia"?:):):)

 

Ale jest też druga strona medalu - nigdzie nie jest napisane, że trzeba miec dzieci. Ale jak już się je ma to ma się też obowiązki - nie tylko finansowe. Wiem, że trudno żyć z jednej pensji , oj wiem. Ale dostałam od dzieci tyle w zamian...

Cieszmy się z tego co mamy - inni mają większe problemy lub - co gorsza- nie doceniają to co posiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaga2 - dwójak to całkiem pięknie - i tak masz co robić :):) Jak sobie poczytam i pooglądam telewizję ( zresztą wystarczy posłuchać moich koleżanek, które robiły karierę i teraz mają kłopoty, żeby mieć dzieci) to wiem, że powinnam codziennie dziękować Bogu za te moje dwa urwisy. jak to niewiele człowiekowi trzeba do szczęścia, prawda ?

A może to tylko my, baby mamy takie "małe marzenia"?:):):)

.

 

e nie tylko my baby, zobacz - autor tematu ma marzenie aby rodzina byla razem , nie wazna dla niego kasa, wazna rodzina.

Markus jestes fajny facet ! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie to taka przenośnia literacka "powiesić kogoś na haku za c...pę" :oops: :oops: :oops:
No zobacz , a ja myslalam , ze Ty ludzi wieszasz :D

 

Nefer , ja sie naprawde z Toba zgadzam , nie musisz mi tlumaczyc jakie masz wartosci , bo masz akurat podobne do moich i do wiekszosci ludzi .

Po prostu nie lubie jak ocenia sie innych , ale tez faktem jest , ze takich jak Twoja szefowa nie mialam watpliwego szczescia spotkac .

Taki moj konik z nieocenianiem tego co zyje dookola.

Zeby nie bylo -czasem i mi sie zdarza ocenic :oops: , ale podle sie wtedy czuje .

To tyle .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie to taka przenośnia literacka "powiesić kogoś na haku za c...pę" :oops: :oops: :oops:
No zobacz , a ja myslalam , ze Ty ludzi wieszasz :D

 

Nefer , ja sie naprawde z Toba zgadzam , nie musisz mi tlumaczyc jakie masz wartosci , bo masz akurat podobne do moich i do wiekszosci ludzi .

Po prostu nie lubie jak ocenia sie innych , ale tez faktem jest , ze takich jak Twoja szefowa nie mialam watpliwego szczescia spotkac .

Taki moj konik z nieocenianiem tego co zyje dookola.

Zeby nie bylo -czasem i mi sie zdarza ocenic :oops: , ale podle sie wtedy czuje .

To tyle .

A mnie się zdarza mówić / pisać szybciej niż myślę :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...