Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

homeopata w W-wie


mmagda

Recommended Posts

  • 1 month później...

Jakoś nie wierzę w skuteczność homeopatii tym bardziej, że nikt nigdy nie potwierdził jej naukowo.

Te leki wielokrotnie rozcieńczane to prawie sama woda i glukoza i do tego jeszcze ta metoda wielokrotnego wstrząsania.

Kojarzy mi się to bardziej z jakąś magią a nie rzeczywistym leczeniem.

Moim dzieciom i zresztą nie tylko moim te leki ulgi w dolegliwościach nie przynosiły, mnie zresztą też nie. Mam wrażenie, że to działa na zasadzie sugestii.

A co skłonności twojego dziecka do częstych chorób oskrzeli i płuc - mogą one występować na podłożu alergicznym, wtedy może lepiej byłoby rozejrzeć się za dobrym alergologiem-pulmonologiem? Nie koniecznie zaleci antybiotyki.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie wierzę w skuteczność homeopatii tym bardziej, że nikt nigdy nie potwierdził jej naukowo.

Te leki wielokrotnie rozcieńczane to prawie sama woda i glukoza i do tego jeszcze ta metoda wielokrotnego wstrząsania.

Kojarzy mi się to bardziej z jakąś magią a nie rzeczywistym leczeniem.

Moim dzieciom i zresztą nie tylko moim te leki ulgi w dolegliwościach nie przynosiły, mnie zresztą też nie. Mam wrażenie, że to działa na zasadzie sugestii.

A co skłonności twojego dziecka do częstych chorób oskrzeli i płuc - mogą one występować na podłożu alergicznym, wtedy może lepiej byłoby rozejrzeć się za dobrym alergologiem-pulmonologiem? Nie koniecznie zaleci antybiotyki.

pozdr.

 

Też tak myślę jak Aneta. Jeśli alergolog zaleci testy daj znać na priva. Dam Ci adres do dobrego laboratorium i doradzę z dietą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam.

Ja też nie wierzę w homeopatię. Przetestowałam to na moim biednym synu też wtedy 3 - letnim. Teraz ma 10.

Chodziłam do pani dosyć długo (podobno najlepsza w Szczecinie). Każdy katar zamieniał się zapalenie oskrzeli lub krtanii. Męczyłam się strasznie. Dziecko miało wysoką gorączkę a ja dawałam jakieś kropelki rozcięczone w wodzie co parę minut i płakałam. spróbujcie wsadzić rozpalonego dzieciaka do wanny z wodą jak się słania na nogach i płacze.

Na domiar złego pojechałam w końcu z prawie nieprzytomnym z gorączki dzieckiem. A pani stwierdziła, że panikuję i mam podawać dalej to samo.

Wkurzyłam się i pojechałam do rodzinnego. Okazało się, że dziecko ma zapalenie płuc!

 

Syn bierze przeciwalergiczne leki i jest spokój. Nie pamiętam kiedy brał antybiotyk. :wink: Asia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

"...W latach osiemdziesiątych, przeprowadzony został we Francji eksperyment, którego inicjatorem była Georgina Dufoix, ówczesna minister zdrowia. Wyniki opublikował "Lancet" w 1988 roku. Okazało się, że u chorych, którzy otrzymywali leki homeopatyczne, uzyskano wyniki gorsze niż w grupie kontrolnej (przyznać trzeba, że nie były one statystycznie istotne). 30 czerwca 1988 r. Rada Naukowa tygodnika "Nature" zgodziła się na opublikowanie wstępnego komunikatu na temat doświadczeń z lekami homeopatycznymi dr J. Benveniste. Warunkiem publikacji całego artykułu była weryfikacja danych przez niezależny zespół naukowców.

 

Ciekawe okazały się wyniki badań holenderskich lekarzy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badano na 175 małych dzieciach skuteczność leków homeopatycznych. Spośród tej grupy dzieci - 84 otrzymywało obojętny preparat. Do tego lekarze przygotowujący prawdziwe leki nie wiedzieli, które z dzieci je otrzymują, a które substancję obojętną. Wyniki oceniali specjaliści statystyki medycznej. Wynik zaś był jednoznaczny: podawanie leków homeopatycznych nie wpływa w żaden sposób na organizm ludzki. Doświadczenie skrupulatnie kontrolował Komitet Etyczny Uniwersytetu. W tropieniu homeopatycznej antynaukowości oraz pomysłowości zarazem wsławił się Harvard Universitety w Bostonie, który nadał "Nobla" za wybitnie niedorzeczne publikacje w dziedzinie fizjologii i medycyny. Dwa razy taką nagrodę zgarnął francuski badacz, znany homeopata, dr Beneviste.

 

W numerze prestiżowego, brytyjskiego pisma medycznego The Lancet z 27 sierpnia 2005 ogłoszono wyniki analizy danych literaturowych z wielu lat, prowadzonych przez zespół naukowców ze szwajcarskich uniwersytetów w Bernie i Zurychu oraz angielskiego uniwersytetu w Bristolu pod kierownictwem prof. Matthiasa Eggera. Przeanalizowano 19 elektronicznych baz danych i wyniki porównano z naukowymi badaniami z dziedziny medycyny konwencjonalnej. Uczeni przeanalizowali w sumie 220 programów naukowych. Połowa poświęcona była ocenie skuteczności tradycyjnych metod leczenia, a połowa działaniu homeopatii. Badano wiele dziedzin medycyny, m.in.: ginekologię, neurologię, chirurgię, anestezjologię i choroby układu oddechowego. Badacze losowo wybrali 110 badań klinicznych z dziedziny homeopatii kontrolowanych przy pomocy placebo i porównali je ze 110 badaniami klinicznymi z dziedziny medycyny konwencjonalnej. Naukowcy doszli do wniosku, że dobrze i na szeroką skalę przeprowadzone badania homeopatii nie wykazują żadnego znaczącego efektu działania tych środków w przeciwieństwie do leków konwencjonalnych. Badania te zakończyły się konkluzją stwierdzającą brak jakichkolwiek dowodów w dotychczasowej literaturze naukowej na to, że homeopatia przewyższa swoją skutecznością działania placebo. (Shang et al. "Are the clinical effects of homoeopathy placebo effects? Comparative study of placebo-controlled trials of homoeopathy and allopathy". Lancet 2005, 366: 726-732)"

 

 

Chwila googlowania. :D

 

Nie wiem tylko dlaczego tylu lekarzy sie w to bawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
bardzo dawno nie odwiedzałam tego forum, dziękuje za odpowiedzi, szkoda że nie ma wśród was nikogo kto wierzy w te leki. Szukałam alternatywnych źródeł, ponieważ pozostało mi tylko to. Mój synek jest alergikiem, co jest potwierdzone u specjalisty. Nebulizator mam kupiony już dawno i za KAŻDYM razem go stosuję, w jednym przypadku chprpby na dwa nebulizator jest wspomagany antybiotykiem :cry: Ale od 2 m-cy jednak chodzę do Homeopaty i widzę poprawę baardzo lekką ale zawsze. Mam kontakt z tym lekarzem 24 godziny na dobę i jak jest z małym niedobrze to sam zaleca konsultacje z pediatrą. Wiecie co to nie są czary mary ale jak na mój gust Facet jest b. rozsądny zobaczymy co będzie dalej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci wyrosły, ale pewna pani doktor wpadła na jedyne rozwiązanie - po profesorach i innych ...i tonach antybiotyków, nawilżaniach, inhalatorach itp.

 

Chyba ją namierzyłam : dr. Bożena Dębska. Znalazłam ją w LIM-ie ( specjalizacja : alergologia) - nie jestem pewna czy to ona ( zdjęcie jest za małe :() bo nie jednemu psu na imię burek .... ale zawsze można spytać czy homeopatia jest jej bliska - a była.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też znalazłam coś o homeopatii w necie:

 

Jakie są źródła i doktrynalne podstawy homeopatii? Twórcą stosowanej dzisiaj homeopatii jest urodzony w 1755 r. dr Samuel Hahnemann. W 1810 r. napisał książkę Organon of Rational Healing. Jest to najważniejsze dzieło homeopatii, z którego dowiadujemy się o ścisłych powiązaniach tej metody leczenia z magnetyzmem zwierzęcym. Czytamy tam, że ludzkie choroby są spowodowane przez wyłącznie duchowe (dynamiczne) zaburzenia mocy ducha (witalnej zasady) ożywiającej ludzkie ciało (por. Organon, 11). Lekarstwo ma działać na energię witalną i dlatego ma przypominać chorobę, być do niej podobne.

           Lek homeopatyczny musi być maksymalnie rozcieńczony. Stopień rozcieńczenia oznacza się literą D (system dziesiętny) lub C (system setny). System D polega na tym, iż l kroplę ?leku" mieszamy z 9 kroplami wody lub, rzadziej, alkoholu; otrzymujemy roztwór Dl, następnie l kroplę Dl z 9 kroplami wody otrzymujemy roztwór D2 itd. itd. System setny C polega na tym, iż l kroplę ?leku" mieszamy z 99 kroplami wody czy alkoholu, otrzymując w ten sposób roztwór Cl (CH1), następnie l kroplę Cl z 99 kroplami wody i mamy C2 itd. Rozcieńczenia niskie wahają się między Dl a D10 (C5), zaś rozcieńczenia wysokie od CHS do CH30, a nawet CH100 itd. Z naukowego punktu widzenia, biorąc na przykład sól kuchenną, za pomocą prostego rachunku można dowieść, że w roztworze od CH12 nie ma już ani jednej cząsteczki tego związku. A więc co "leczy"?....

           Dr. medycyny H.J. Bopp z St. Gall w Szwajcarii pisze: ?By skonstatować absurdalność leczenia homeopatyczne-go, skorzystamy z przewodnika Guide pratiąue d'homeopathie J. Hodlera. Zgodnie z prawem podobieństw doradza on podanie Calculi renalis (kamienie nerkowe) CH9 choremu cierpiącemu na te właśnie kamienie nerkowe. Oczekuje się więc zniknięcia kamicy nerkowej i uleczenia chorego poprzez zastosowanie leku zawierającego sproszkowany kamień nerkowy, rozpuszczony w stężeniu 1/100000000000000000000 (18 zer). Ten sposób leczenia staje się co najmniej niebezpieczny w wypadku choroby zakaźnej" (Brulion 1/1999, str. 130).

            Drugim etapem przygotowania leków homeopatycznych jest potencja-lizacja lub dynamizacja, która polega na powtarzanych przy każdym rozcieńczaniu wstrząśnięciach. Owe wstrząsy mają uchwycić niewidzialną energię okultystyczną czyli niematerialną naturę substancji. W Organonie czytamy: ?Lekarz jest w stanie usunąć owe chorobowe zaburzenie jedynie poprzez oddziaływanie na ową niematerialną energię przy pomocy substancji obdarzonych mocami modyfikującymi, także niematerialnymi, a odbieranymi przez unerwioną wrażliwość obecną w organizmie. Tak oto dzięki ich dynamicznemu oddziaływaniu na energię witalną mogą leki przywrócić zdrowie i rzeczy wiście odnowić równowagę biologiczną chorego".

   W kręgu producentów leków homeopatycznych jest powszechnie wiadome, że w celu znalezienia nowego leku stosuje się praktyki okultystyczne, wahadełka, seanse spirytystyczne, podczas których prosi się duchy o informacje.

            Dr H. J. Bopp pisze, że ?homeopatia spokrewniona jest z magnetyzmem, praktyką hipnotyzerów oraz terapią opierającą się na odczytywaniu informacji z kształtu małżowiny usznej (auriculo therapie), a przecież wszystkie te metody są albo okultystyczne, albo z okultyzmem powiązane (occultus - nieznany). Nasz wysiłek powinien zmierzać do demistyfikacji pozorów naukowości tych metod, które nie są przekonywające, kiedy bada się źródło, teorię, praktykę oraz bieżące świadectwa, dotyczące efektów ich zastosowania. Naiwnością byłoby oczekiwać jasnej i rzetelnej odpowiedzi, czy też odsłaniających prawdę wyjaśnień ze strony lekarzy lub farmaceutów leczących za pomocą homeopatii. I choć na pewno istnieją wśród nich ludzie uczciwi i sumienni, szukający sposobu korzystania z homeopatii w oderwaniu od jej tajemnych praktyk, to jednak wpływ okultyzmu, z natury swej ukryty, często pod przykrywką pseudonaukowej teorii, nie znika ani nie zostaje zneutralizowany przez fakt powierzchownego potraktowania, które zadowala się po prostu zanegowaniem istnienia takiego wpływu. Homeopatia jest po prostu niebezpieczna.

 

Co wy na to?

Bo ja po przeczytaniu tego, nie chciałabym eksperymentować na sobie i swojej rodzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też myślę od czasu do czasu o homeopatii. U mnie sytuacja wygląda tak: 5-letnia córcia ma bardzo słabą odporność - średnio raz w miesiącu katar kończy się zapaleniem oskrzeli, 3-letni synek ma non-stop katar. Gdy idę z nimi do przychodni, zawsze dostaje antybiotyk na wszelki wypadek, potem dzwonię po lekarza "prywatnego" i dostaje szereg leków na przeczekanie. Czase pomagają, czasem jednak kończy się antybiotykiem. Dziś, po całej nocy nieprzespanej z powodu kaszlu córci zdecydowałam się postawić bańki mimo oporu mojego lekarza "prywatnego". Zastanawiam się skąd jego sprzeciw i czy nie pogorszę stanu córci. Nie chcę jednak szpikować jej kolejnym antybiotykiem...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wcześniej, w stosunku do homeopatii jestem sceptyczny, natomiast bańki polecam. Ich działanie jest potwierdzone naukowo i wytłumaczone. Stosuj bez obawy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bańki działają bardzo korzystnie - bardzo podnoszą odporność bo zmuszają organizm do walki z chorobą. Od kiedy zaczęłam stawiać dzieciom bańki, chorują dużo rzadziej i sam przebieg chorób jest o wiele łagodniejszy. Antybiotyki natomiast wprost przeciwnie - likwidują chorobę, ale usypiają system odpornościowy, i pewnie dlatego Gonga twoje dzieci często zapadają na infekcje.

Nie daj sobie tak wciskać tych antybiotyków, albo zmień lekarza jeśli on aplikuje ciągle antybiotyk, bo przy takim leczeniu twoje dzieci nie wyjdą z zaklętego kręgu chorób. Poza tym antybiotyki całkowicie wyjaławiają naturalną i pożyteczną florę bakteryjną organizmu, której odbudowa trwa długie miesiące. Ale to już inny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer - o co cgodzi z tymi zrostami? Musze przyznać, że mnie przeraziłaś. Nigdzie o tym nie czytałam, a przed postawieniem dziecku baniek (po raz pierwszy w życiu) przesiadziałam pół nocy na necie...

 

Co do antybiotyków i lekarki z przychodni... zaraz po wyjściu od niej recepty wyrzucam do kosza. Ostatnio byłam z synkiem, który miał katar i trochę kaszlał. Byłam pewna, że kaszel od kataru, ale wolałam się upewnić. No i oczywiście dostałam antybiotyk: co prawda osłuchowo był czysty, ale nigdy nie wiadomo, czy mu ten katar nie zejdzie na oskrzela... :evil: :roll:

 

Zaś lekarz "prywatny" nalezy do tych "myślących inaczej" (w sensie pozytywnym), raczej unika terapii antybiotykami, ale niestety jego leczenie zachowawcze często kończy się antybiotykiem. Dlatego, tym razem, zaczęłam od baniek... Dziś w nocy córcia strasznie kaszlała, szarpało ją aż do wymiotów, mam nadzieję, że nie pogorszyłam jej stanu bańkami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie. Pisałam, żeby nie przesadzać. Na prześwietleniach, pokilku latach ( u moich nastolatków) wychodzą blizny - lekarze (2 - nie państwowych :)) twierdzi, że to bańki. Zresztą to nie jedyne opinie. Słyszałam od pielęgniarek na pediatrii.

Od jednego razu nic się nie stanie.

Taki kaszel jaki opisujesz u swojej córci to nie przelewki.............Są leki na taki kaszel .... :o Kup nawilżacz - będą wymioty, ale krócej- trzeba oklepywać - w ten sposób dziecku pomożesz. Ja to grałam kilka-kilkanaście razy w roku przy zapaleniu krtani i tchawicy. JEDYNYM lekiem który pomógł mojemu synowi to właśnie była Spongia Tosta 5CH - przy krtani był to dla nas cudowny lek. POtrafiłam zmieniać pościel 5-6 razy na noc z powodu wymiotów wywołanych kaszlem. Przy

pierwszym "szczeknięciu" dawałam lek 3 razy ( co godzinę) i rano było zdrowe - Czy to wiara czy fakt ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...