tomek1950 24.09.2006 01:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Nie widzę specjalnego problemu. Rękawiczka służy przede wszystkim temu, by nie dotykać łapami wędlin. Ile razy ląduje na dłoni ekspedientki, to już zależy od jej poczucia estetyki i stopnia zaprzyjaźnienia z mydłem ale na pewno nie musi być nowa dla każdego klienta. Mi nie przeszkadza, że folijka przed moją polędwicą gościła szynkę z komina, a po niej przyjmie w swe foliowe ramiona kindziuka mówię o wędlinach, z mięsem sprawa ma się inaczej, bo i mielone się bardziej lepi Wywinięta reklamówka pełni dokładnie taka samą rolę, a przy tym jest jednorazowego użytku. Z drugiej strony nie można też dać się zwariować - ile osób, kupując coś w stanie paczkowanym, czyści opakowanie przed otwarciem ? Przecież tutaj zupełnie nie wiadomo, kto to dotykał. Uważam to za jędną z sensowniejszych wypowiedzi tego wątku... Dla super przewrazliwionych polecam lektury na temat przyczyn szerzacej sie "epidemii" uczulenia. Masz Joshi bardzo dużo racji. I to nie tylko uczulenia, ale i brak odpornosci na bakterie. Odporność zdobywa się poprzez kontakt z bakteriami. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wartownik 24.09.2006 08:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Zabijamy zwierzeta , zjadamy je i jeszcze nam " grubosc plasterkow" nie odpowiada no ale mamy dopiero XXI wiek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2006 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Zabijamy zwierzeta , zjadamy je i jeszcze nam " grubosc plasterkow" nie odpowiada no ale mamy dopiero XXI wiek. Nie zabijamy, robią to wyspecjalizowane zakłady i ludzie tam zatrudnieni. Być może, gdybyśmy musieli sami zarżnąć świnkę czy krówkę albo baranka czy też jagniątko [mniam ], patrząc zwierzakowi głeboko w oczki, byłoby inaczej... ale chyba tylko do czasu większego głodu na pieczyste Co do plasterków, im są cieńsze, tym się mniej zje naplasterkowanego produktu, wszak je się także oczami i poprzez liczenie. To zresztą jedna z podstaw diet odchudzajacych - jeść to samo, ale w mniejszych (cieńszych) porcjach. Co do alergii - pełna zgoda, nie można być Michaelem Jacksonem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Najskuteczniejsza dieta odchudzająca to DIETA ŻP. Żryj Połowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2006 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Jest lepsza. PŻZJ - Przestań Żreć Zacznij Jeść Nie mówiąc o drastycznej NŻW - Nie Żryj Wcale Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wartownik 24.09.2006 10:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Być może, gdybyśmy musieli sami zarżnąć świnkę czy krówkę albo baranka czy też jagniątko [mniam ] Albo obic pieska kolkiem , zeby miesko bylo lepsze , najwiecej plasterkow to chyba z jamnika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2006 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Być może, gdybyśmy musieli sami zarżnąć świnkę czy krówkę albo baranka czy też jagniątko [mniam ] Albo obic pieska kolkiem , zeby miesko bylo lepsze , najwiecej plasterkow to chyba z jamnika Ponoć także polewanie psa wrzątkiem przed zabiciem, powodujące wydzielanie przez niego adrenaliny, sprawia że mięso jest smaczniejsze Od dawna wiadomo, że nie ma granic ludzkiego sk.....twa Jednak jedzenie mięsa ze zwierząt hodowanych na rzeź nie ma jakiegoś szczególnego związku ze zbędnym i sadystycznym okrucieństwem. Pewnie, że można uważać, że już sama hodowla jest jakąś forma okrucieństwa (zresztą ZOO i cyrk też), ale coś jeść trzeba, a zwierzę jest człowiekowi podległe - czy tego chce, czy nie. W tym cała jego tragedia... Hanna Bakuła kiedyś, na tekst że zwierzęta sa naszymi braćmi, obruszyła się: "Zaraz zaraz, kura nie jest moją siostrą!!" Bywa, że tam, gdzie wcinaja ze smakiem psie mięso, brzydzą się wieprzowiny... jakieś plemiona za świetne źródło białka maja różne gatunkowo karaczany (czyli m. in. karaluchy)... ot, co kraj to obyczaj, smak i gust. Aha, więcej plasterków zwykle się robi z większego zwierzaka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wartownik 24.09.2006 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Aha, więcej plasterków zwykle się robi z większego zwierzaka Np. jamnicus gigantus Zostala jeszcze kwestia pakowania zywnosci przez ludozercow XXI wieku ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Wartowniku, jesteś, jak sądzę wegetarianinem. Twój wybór. Wytłumacz mi proszę czemu wiele dań wegetariańskich nosi "mięsne" nazwy? Np. gulasz, kotlety. Tęsknota za mięskiem? Nosisz skórzane buty? Tego zwierzaka też trzeba było zabić. Jak się czujesz gdy je zakładasz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 24.09.2006 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Wartowniku, jesteś, jak sądzę wegetarianinem. Twój wybór. Wytłumacz mi proszę czemu wiele dań wegetariańskich nosi "mięsne" nazwy? Np. gulasz, kotlety. Tęsknota za mięskiem? Nosisz skórzane buty? Tego zwierzaka też trzeba było zabić. Jak się czujesz gdy je zakładasz? Daleko idące wnioski z nieznanych mi przesłanek wypowiedziane w tonie zaczepnym. Po co ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Nie mam zamiaru nikogo obrażać, ale moim zdaniem uwaga Wartownika o objaniu pieska kołkiem była trochę niesmaczna. Każdy ma prawo jeść to co lubi. Nawet karaluchy o których wspomniał Ponury. Narzucanie innym swoich preferencji, nawet kulinarnych, to jednak przesada.Jeśli kogoś obraziłem - przepraszam.Pozdrawiam wszystkich i tych jedzących mięso, i tych co mięsa nie tykają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 24.09.2006 14:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Nie mam zamiaru nikogo obrażać, ale moim zdaniem uwaga Wartownika o objaniu pieska kołkiem była trochę niesmaczna. Była... Ja ją zrozumiałam jako wskazanie na coś w rodzaju podwójnej wrażliwości. Jakoś nie mdli nikogo na myśl, że to co zjada kiedyś żyło. A jak mowa o tym, że panie w sklepie mięsnym zmieniaja rękawiczki raz dziennie, to od razu wszystkim niedobrze sie robi... Jak to rozumiec ? Narzucanie innym swoich preferencji, nawet kulinarnych, to jednak przesada. Tez uważam, że to przesada. Tyle, że chyba jesteś jedynym, któru cos takiego tu dostrzegł. Chyba przeczytałeś więcej niz tu zostało napisane. Życzę na przyszłość mniej pochopnych wniosków i postów. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 14:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Joshi, a tak prywatnie, jadasz mięso, czy nie? Ja, bardzo mięsko lubię. Mam przyjaciół wegetarian i gdy wiem, że mnie odwiedzą zawsze szykuję jakieś warzywne potrawy. Szanujemy nawzajem nasze zwyczaje i preferencje kulinarne, choć gdy ja ich odwiedzam, to kotlecik jest sojowy. Rozumiem ich i nie mam o to pretensji. Jest to dla mnie pewne nowe doświadczenie (kulinarne). Pozdrawiam Cię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 24.09.2006 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Joshi, a tak prywatnie, jadasz mięso, czy nie? Ja, bardzo mięsko lubię. Mam przyjaciół wegetarian i gdy wiem, że mnie odwiedzą zawsze szykuję jakieś warzywne potrawy. Szanujemy nawzajem nasze zwyczaje i preferencje kulinarne, choć gdy ja ich odwiedzam, to kotlecik jest sojowy. Rozumiem ich i nie mam o to pretensji. Jest to dla mnie pewne nowe doświadczenie (kulinarne). Jadam mięsko i żelatynę. Zdaża mi sie mieć bucik skórzany itp... Tyle, że nie wypieram ze świadomości pochodzenia tych produktów. Nie oszukuję siebie... Może powinnam napisac: Nie jadam mięsa, jadam zwierzęta... Prawdziwych wegetarian chyba nie znam żadnych osobiście. Zdażyło mi się nadziać kilka razy na jakiegoś krzykacza, ale wystarczyło spojrzeć na buty czy torbę, żeby zrozumieć, że to co ten człowiek mi mówi to się kupy nie trzyma. Jeślibym jednak spotkała kogoś, kto tak uczciwie jest wegetarianinem, to bez względu co nim powoduje potrafiłabym uszanować jego poglądy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 24.09.2006 15:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2006 Znam takie małżeństwo, chociaż mam wrażenie, że jemu to trochę brakuje mięsa. A ten mój post o butach... Kilkanaście lat temu byłem z synem zimą w Komańczy. Do schroniska przyszedł chory pies. Zabrałem go do weterynarza bo cierpiał bardzo. Lekarz stwierdził, że to nowotwór i nic nie jest w stanie zrobić tylko uśpić psa by skrócić jego mękę. Niestety zabrakło mu preparatu do usypiania. Pojechałem po ten specyfik. Razem ze mną pojechał syn i dziewczyna (wegetarianka) mieszkająca w tym samym schronisku. Po drodze zaczęła nas agitować byśmy przeszli na wegetariańską dietę przedstawiając moralne i zdrowotne zalety takiego żywienia. Syn, wtedy nastolatek, spytał ją z czego ma zrobionione buty. Były oczywiście skórzane i czym obciągnięty jest bębenek na którym grała wieczorami. Po krótkim namyśle odpowiedziała: to ze zdechłych zwierząt. "Taka jest rola sumienia, że grube grzechy na drobne zmienia" Nie jestem pewien, ale chyba Jan Sztaudynger Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.09.2006 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2006 Zostala jeszcze kwestia pakowania zywnosci przez ludozercow XXI wieku ... Nie ma co pakować, bo ludożerców nie ma. Ostatniego zjedliśmy wczoraj Postrzegam całą sytuację podobnie jak Tomek, tyle że mnie zawsze rozbrajają (na wesoło) próby zawracania Wisły kijem; nie odmawiam nikomu prawa do krzyków w rodzaju "Meat is murder !!", pod warunkiem, że mi nie zabiera schabowego* z mojego talerza Uwagę o biciu psa w celu polepszenia smaku mięsa z onego psa, podaną na tym Forum - w końcu europejskim, a nie azjatyckim - odbieram jako trochę sztuczne podsycanie lamentu nad losem zwierzyny, której jedynym przeznaczeniem jest przerobienie na jedzenie. I niekoniecznie musi to być związane z jej konaniem w męczarniach. Podobnie mógłbym się rozryczeć rzewnymi łzami, kiedy muszę gdzieś pojechać (bo spaliny, bo dziura ozonowa itp.), napisać coś na kartce czy kupić gazetę (bo połowa albo więcej stron w niej to tematy, które mnie nie interesują, więc szkoda tych drzew) itp. Foczka ogłuszana pałką i taka na pół-żywa skalpowana z futra czy papużka trzymana w klatce nie pozwalającej nawet na normalne rozpostarcie skrzydeł - to mnie boli bardziej, bo nie jest tak niezbędne człowiekowi jak jedzenie. * bardzo rzadko w jadłospisie (ten drób i niegadatliwe ryby się strasznie rozpanoszyły), to i bardziej boli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.09.2006 17:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2006 Foczka ogłuszana pałką i taka na pół-żywa skalpowana z futra czy papużka trzymana w klatce nie pozwalającej nawet na normalne rozpostarcie skrzydeł - to mnie boli bardziej, bo nie jest tak niezbędne człowiekowi jak jedzenie. Ponury jak zwykle trafił w sedno... Nic dodac nic ująć. Musze zmierzyć moje węże, żeby sprawdzić, czy mogą się rozprostowac w swoich terrariach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.09.2006 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2006 Ponury, super. Joshi, pilnuj swoją gadzinową trzódkę, bo podobno pieczony wąż jest bardzo smaczny Na moim tarasie zagnieździły się ostatnio małe jaszczurki zwinki. Wygrzewają się na kamieniach w słońcu. Mają nie więcej niż 10 cm długości. Są piękne. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.09.2006 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2006 Ponury jak zwykle trafił w sedno... Nic dodac nic ująć. Musze zmierzyć moje węże, żeby sprawdzić, czy mogą się rozprostowac w swoich terrariach Nie graj im na fujarce, to nie będą doznawały.... wyprostu... A tak poważnie to nie wiem, czy - jako głuchą - hipnotyzuje kobrę ruch fujarki czy też tupanie przez zaklinacza stopą w ziemię, bo i takie coś czytałem.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.