e.kala 17.06.2006 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 Może ktoś mi coś poradzi, bo już nie mam siły z naszym psem. Pies kundel, nieduży, ładny. Ma już 8 lat i przez całe swoje życie mieliśmy z nim problemy.Pies jest ukochanym zwierzęciem dzieci i naszym. Staramy się aby było mu jak najlepiej, jednak czasami wykańcza mnie.Napiszę o co chodzi. Mieszkamy w bloku. Pies ciągle szczeka. Wystarczy, że ktoś przechodzi po klatce, usłyszy jakiś hałas ujada. Mamy cały czas zamknięty balkon bo jak on tam wypadnie to słyszy chyba cała okolica. Jak widzi, że dziecko jedzie na rowerze albo ktoś biegnie to szczeka i warczy tak jakby miał zamiar zagryźć. Spacery też do prostych nie należą, jak zobaczy psa to ledwo można go utrzymać.Jak ktoś do nas przychodzi to niestety psa trzeba zamykać Wszystkie koleżanki i koledzy naszych dzieci się boją.Przez psa nie możemy nigdzie jeździć. Nikt z nim nie chce zostać. Dwa razy był w hotelu. Pan opiekujący się nim powiedział, że pies przez 24 h nie ruszał się, nie jadł, nie załatwiał (tyle czasu był w hotelu).Jeżeli pies dopadnie kogoś to łapie za nogawkę, bądź zdarzyło się, że lekko ugryzł w kostkę. Dzisiaj mam takiego doła, bo naprawdę staramy się zajmować psem a wczoraj dostaliśmy od sąsiadów anonim, że nasz pies jak szczeka zakłóca porządek i że nie mamy wyobraźni mając takiego psa.A jakie mamy wyjście? Może ktoś coś poradzi. Zastanawiam się, czy zrobiliśmy jakiś błąd w wychowaniu psa, czy po prostu on taki jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tyberian 17.06.2006 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 Znajšc sytuacje tylko z krótkiego opisu przychodzi mi na myl sprawa tego, że pies ma za mało ruchu i za rzadko ma okazję do wybiegania się, wyszalenia a zbyt długo jest trzymany w mieszkaniu. Pies z tego co piszesz jest do Was bardzo przywišzany i oddany po prostu umiera z rozpaczy. Takich sytuacji mierci zdrowych zwierzšt po kilku lub kilkunastu dniach jest masa np w schroniskach.Wracajšc do psa i bloku, proponuję wychodzić na dłuższe spacery z psem, jeli codziennie się nie uda to chociaż dwa, trzy razy w tygodniu, gdzie gdzie może biegać spuszczony ze smyczy. Powinien biegać za piłkš lub innš zabawkš, wiedzieć, że się nim interesujecie i bawicie się z nim. Wiele osób uważa, że danie miski z jedzeniem i wyjcie na siusiu to wszystko. Pies szczekajšc chce zwrocić na siebie uwagę a wtedy pewno dostaje reprymendę, żeby był cicho. Jeli chodzi o sšsiadow to trzeba z nimi pogadać i powiedzieć szczerze, że Wam też przeszkadza jego szczekanie ale macie takiego psa a nie innego i nie zamienicie go na inny model oddajšc tego do schroniska. Postarajcie się powięcić mu więcej czasu i okazać więcej czułoci, częciej go chwalić, gdy szczeka uspokajać "spokojnie, dobry pies" ,powinno pomóc ale nie od razu, to musi potrwać i trzeba zdobyć się na cierpliwoć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 17.06.2006 21:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 Dzięki za odpowiedź. Nasz pies będzie miał szanse na wybieganie dopiero wtedy jak zbudujemy dom. Obecnie nie ma miejsca gdzie mógłby być spuszczony (musiałoby to być odludzie). Kiedy zabrałam go na działkę teściów (mają dużego psa) to ten nasz mały rzucił się na niego i ledwo go odciągnęłam. Pies bawi się z dziećmi często. Teraz mam tylko nadzieję, że dom który zaczynamy budować rozwiąże problem i psa i sąsiadów (nie mogę z nimi porozmawiać bo nie wiem którzy piszą te listy). Najbliższy sąsiad twierdzi, że on nic nie słyszy. Byliśmy w zeszłym roku na Mazurach, wynajeliśmy dom (żeby nie było problemu z psem). Przyjechali do nas znajomi i się zaczęło. Pies, który całe dnie biegał, pływał, więc powinnien być zmęczony, upatrzył sobie dziecko znajomych, cały czas na nie warczał aż w końcu ugryzł. I jeszcze jedna ciekawostka, zawsze upatrzy sobie faceta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
da-NUTKA 17.06.2006 22:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 Zajrzyj tutaj - http://www.szkoleniepsow.fora.pl/- szkolenie i odwrażliwianie na pewno by się przydało. Danka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 17.06.2006 23:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2006 A powiedź mi jak się zachowujesz - jak pies wychodzi na balkon np. i szczeka, lub co robisz gdy pies kogoś atakuje/obszczekuje/podszczypuje, co dokładnie wtedy robisz ?/robicie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 18.06.2006 09:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Jak pies wybiegał na balkon i szczekał (tak jak napisałam jak zobaczy kogoś biegnącego to szczeka i warczy strasznie, można się wystraszyć) zabierałam go i zamykałam drzwi. Jak na spacerze ma zamiar kogoś obszczekać to go odciągam.Kiedyś myślałam, że on tylko szczeka i nic nikomu nie zrobi. Niestety tak nie jest. Gdy osoba obszczekiwana stoi to raczej nic nie zrobi ale jak zaczyna uciekać to już w nim budzi się taka agresja i chęć złapania "ofiary" (może on na polowania by się nadawał). Opiszę jeden przykład. Przed chwilą była u nas babcia. Gdy siedziała na fotelu, pies grzecznie koło niej (nawet ją polizał). Zaczęło się gdy się podniosła, warczenie i szczekanie. I niestety, żeby mogła poruszać się po mieszkaniu pies musi być zamykany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 18.06.2006 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Oczywiście podane tu forum klikera i metody szkolenia oparte na wyłącznym stosowaniu pozytywnych bodźców sprawdzają się - aleee - do właściwego szkolenia klikerem trzeba dużo umiejętności i dużo wprawy, czas wygaszania złych nawykow - zakładająć, ze pies ma 8 lat i przez 8 lat utrwalały się w nim złe nawyki będzie bardzo długi i wymagający konsekwencji od wszystkich domownikow. Jeśli jest tu klikerowiec z krwi i kości to mnie zjedzie, ale generalnie problem opisywany przez Ciebie ma najpewniej swoje podłoże w błędnym wychowaniu i ohydne dla klikerowców słowo w źle ustawionej hierarchii w "stadzie". Czy przypadkiem nie jest tak, że :pies ( ukochany pies dzieci) zajmuje szczególne miejsce w waszej rodzinie ? jest rozpieszczany, dostaje od dzieci niejednokrotnie smakołyki wtedy kiedy nagle jak zaczynają np. jeść pojawia się koło nich, czy nie jest tak, ze jak sobie oglądacie telewizję a pies przyłazi i dopomina się pieszczot np. to go głaszczecie albo robicie miejsce obok siebie na kanapie ? itd czy w uproszczeniu znacznym pies w waszej rodzinie nie dostaje zawsze lub prawie zawsze tego czego chce w momencie w którym on chce - jedzenie, pieszczoty, zainteresowanie, spacer?Czy każdy z domowników jest w stanie spokojnie podejść do jego miski kiedy je ? czy jesteście mu w stanie nakazać odejście od miski, zejście z kanapy ? przesunięcie się z środka korytarza lub innego miejsca gdzie krzyżują się drogi komunikacyjne ?Jak długo pies jest u Was ? Czy od szczeniaka czy od pewnego momentu ? Czy zawsze tak sie zachowywał, czy np. zaczął w wieku 2 lat ?Czy jeśli go zabierasz z balkonu/ odciągasz od szczekania wyraźnie dajesz mu znać, że nie popierasz takiego jego zachowania, że go nie akceptujesz ? np. karcisz psa słownie ( mówiąc "nie wolno" "fe" "zostawa" zdecydowanym, ostrym głosem) czy mówisz np. do niego łagodnym i uspokajającym tonem " spoookojnie, nie ruszaaaaj ) Strasznie ciężko jest przez internet udzielić porad wychowawczych i przedstawić to jak nalezy się właściwie zachować ( istnieje bowie duże prawdopodobieństwo popełnienia błędu w interpretacji i stosowaniu tego co zostanie napisane) jednak generalnie problem twoj wygląda na książkowy wręcz przykład psa, który czuje się za was odpowiedzialny, psa który się wami opiekuje ponieważ nie znajduje w was oparcia ( nie wy jesteście tym kto decyzuje w tej rodzinie co wolno a czego nie wolno) - stąd też :- broni was przed obcymi/ zagrożeniem - bo w jego umyśle na nim spoczywa taki obowiązek- nie chce pogodzić się z tym, ze opuszczacie mieszkanie ponieważ nie moze wtedy kontrolować tego co się z wami dzieje ( w jednej z książek chyba Fannel albo Fischer ale nie jestem pewna - że często my ludzie porównujemy takie zachowanie psa do tego, ze pies nas kocha jak dziecko i czuje się zagrozony jak zostaje sam, a to nie prawda - pies zachowuje się jak matka, która zostaje zamknięta w domu a jej 2 - letnie całkowite bezradne dziecko wyszło samo na ulicę a ona nie może przypilnować tego czy nikt na zewnątrz nie zrobi dziecku krzywdy) Jeśli choć część tego co napisałam jest prawdą proponuję zgłoszenie się do szkoleniowca - aby pokierował Wami i psem, tak naprawdę aby Was nauczył właściwego postępowania z psem - wtedy problem powinien zniknać. W wielu książkach zawarte są porady, aby w takich sytuacjach :- pies nie sypiał na łóżkach, kanapach- aby zabierać mu jedzenie bądź pokazywać, że je się przed nim- aby nie przechodził pierwszy prze drzwi- aby przeganiać go gdy układa się w miejscah komunikacyjnychitdprawda jest taka, że moje psy sypiają na łóżkach i kanapach, jedzą kiedy chcą i czasem ulegam (a bardziej mój maż i daje im coś wtedy gdy jemy sami), wygodniej mi jest psy przepuszczać przez drzwi pierwsze - ale generalnie moje psy nie mają wątpliwosci kto decyduje o wszystkim w domu - i dlatego to ja decyduje czy gość w moim domu jest mile widziany czy niemile widziany, to ja decyduje czy w ogóle mogą siedzieć na balkonie czy nie ( drzwi mogą byc otwarte a i tak jeśli zabronię psy nie wyjdą na balkon), to ja wyraźnie decyduje, że nie podoba mi się obszczekiwanie innych psów o ludziach już nie wspomnę itd. W dobrze ustawionym stadzie można łamać wiele książkowych zasad i nic się z tego powodu nie dzieje, jeśli nie ma się doświadczenia można oczywiście spróbować zastosować rady z książek lub z netu ( jeśli jednak nie ma się doświadczenia nie polecam tej metody) Nie jestem w stanie przez net określić jak daleko zaszło to, że na pierwszy rzut oka wygląda na to, ze to pies rządzi w Waszym domu - on tak uważa, on tak czuje i dlatego się tak zachowuje. Dlatego najlepiej skontaktować się ze szkleniowcem - bo jeśli moja diagnoza jest prawdziwa - a Wy jesteście ludżmi którzy kochają psy i pewnie pies zawsze będzie Wam towarzyszył - to istnieje duże prawdopodobieństwo, ze każdego następnego psa wychowacie na znerwicowanego, szczekającego itd psiaka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bingo-ada 18.06.2006 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Gafinka - jak zawsze Twoja odpowiedź jest celna i wspaniała, popieram Twoje słowa i porady w 100% i jak zawsze jestem pełna uznania dla Twojej wiedzy. Wiem jednak, że takie utrwalone nawyki jest bardzo trudno u psów wyeliminować. Sama mam psa, który cały czas robi postępy w szkoleniu, jest mądry, dobrze wychowany i - jak pisałaś - pomimo łamania książkowych schematów, wie, gdzie jest jego miejsce w stadzie. Jednak pomimo mojej morderczej wręcz pracy, wielu ćwiczeń, terapii u zoopsychologa, pracy ze szkoleniowcem, nawet leczenia farmakologicznego (nadpobudliwość) - nie jestem w stanie "przeskoczyć" jednego jedynego problemu: mój pies dostaje ataku szału, kiedy zapięty na smyczy zobaczy (nie usłyszy, ale zobaczy) innego psa. Wtedy ja nie jestem w stanie zapanować nad nim, a mój pies nad sobą. Jest to tylko jedynie taka sytuacja, kiedy on jest na smyczy, bo kiedy jest spuszczony, czy nawet na szkoleniu grupowym z innymi psami, czy w zabawie w grupie psów - problem nie istnieje. Ćwiczyłam różnymi metodami, na smakołyki, na zabawkę, kliker, nawet obroża elektryczna - i NIC. Ja już nie widzę dla niego szansy na normalny spacer, chociaż pięknie chodzi przy nodze i wykonuje mnóstwo poleceń, jest młody (2,5 roku) i bardzo posłuszny. Jest to dla mnie problem, bo nie możemy go nigdzie zabrać, wizyta u weta jest problemem, bo on szczeka jak dziki. Gafinka - jeśli przy okazji tego tematu będziesz miała jakiś pomysł na nasz problem, czy ew. czas na spotkanie - odezwij się na priv. Może starczy mi jeszcze zapału i dam ostanią szansę mojemu ukochanemu pupilowi. Szczególnie, że od kilku dni mieszka z nami nasza wymarzona 8tyg. sunia i marzeniem moim jest spacer rodzinny z dwoma psami. e.kala - polecam Ci wizytę u dobrego zoopsychologa. Zazwyczaj zoopsycholog jest również szkoleniowcem i ma inne spojrzenie na psa niż "zwykły" szkoleniowiec. W moim przypadku było tak, że pani zoopsycholog chciała zobaczyć zachowanie psa przy całej rodzinie, kazała nam siadać w różnych miejscach, obserwowała gdzie pies się położy, jak się zachowa. Oceniała, jaki jest pies i jakie metody będą dla niego odpowiednie, zadawała nam mnóstwo pytań. Dużo nam dała ta terapia, ale niestety problemu nie udało się zlikwidować. Zalecone ćwiczenia pies wykonywał perfekcyjnie, ale w sytuacji życiowej problem powracał Po pół roku leczenia i ćwiczeń dałam sobie spokój, ale cały czas marzę i wierzę, że nam się uda "nawrócić" psa na właściwe tory, szczególnie, że z wiekiem jest coraz bardziej zrównoważony i spokojniejszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 18.06.2006 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Ostatnio mam strasznie mało czasu na net (praca+budowa - ale mam już poziom "0" ) ale jedno pytanko do bingo-ada - czy psiak jest z wami od szczenięcia czy jest np. ze schroniska ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 18.06.2006 12:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Spróbuję odpowiedzieć na kilka pytań.1. Pies nie jest nadmiernie rozpieszczony, wręcz powiedziałabym, że ma dużo zakazów i nakazów. Zastanawiałam się, że właśnie może go rozpieszczać.2. Nie śpi na kanapie, a kiedy próbuje wejść wystarczy głośno powiedzieć jego imie i schodzi.3. Nikt nie wyjmuje mu nic z miski, na każdego warczy.4. Pies jest u nas od szczeniaka i już jako mała kulka zaczął ganiać i obszczekiwać dzieci z dziką pasją. 5.Pies wychodzi z balkonu po skarceniu go. Jednak gdy otwieram drzwi na balkon to on gdziekolwiek by był biegnie ile ma siły i szczeka.6. A na spacerze też dostaje szału jak zobaczy innego psa. Jeżeli chodzi o to czy my nie wychowaliśmy sobie przez nasz błąd takiego psa to odpowiem, że nie jest to pierwszy pies w moim życiu i życiu mojego męża i do tej pory nie było takich problemów. Co prawda jest to pierwszy pies w naszym wspólnym życiu. I jeszcze dodam, że siostrę naszego pieska mają znajomi i mówią, że też jest agresywna i uwielbia kogoś gonić. Dlatego nie wiem czy zoopsycholog coś pomoże.A czy można psu dawać jakieś środki farmakologiczne na obniżenie tej agresji? Zbliżają się wakacje a my znowu musimy je planować pod psa, tak jak pisałam nie ma kto z nim zostać a w hotelu prawdopodobnie by zdechł przy dłuższym pobycie. Jak wyjeżdżamy gdzieś, tak jak napisałam wynajmujemy dom, to też nie jest prosto. Gdy pojechaliśmy zwiedzać okolice 2 lata temu a pies został w domu to zniszczył drzwi i wykopał wyjście pod furtką i czekał na zewnątrz i wył.Zdecydowanie jest on taki nadpobudliwy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 18.06.2006 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 e.kala - tak na poważnie - to właśnie przez net strasznie ciężko jest napisać dokładnie co i jak. Ja jednak odstawiałabym właśnie tego typu problemy. Nasze zachowanie jest inaczej odbierane przez psy a inaczej przez nas samych.Taki przyklad - wiele osób np. mając psa ,który rzuca się do innych psów uważa, ze uspokaja psa np. próbując do niego mówić spokojnym głosem i np. głaszcząc psa dla uspokojenia - i to co dla nas ludzi jest sposobem na uspokojenie psa przez psa moze byc odebrane jako nagroda za jego wcześniejze zachowanie.Podobnie u weterynarzy - pies siedzi wystraszony a właściciel głaszcze go i uspokaja - a tym samym w opinii człowieka wpływa na psa pozytywnie, a w oczach psa - po pierwsze człowiek pozytywnie odbiera jego strach ( widać jest się czego bać myśli sobie taki psiak) a jeśli jeszcze dojdzie zdenerwowanie właściciela pies upewnia się, że sytuacja jest rzeczywiście straszna i ma rację, że się boi. Dlatego można bardzo łatwo popełnić błąd i w dobrej wierze zachowywać się w sposób który utrwala złe zachowania. To co opisujesz wygląda mi na właśnie przypadek wręcz klasyczny- książkowy - ale jak napisałam specjalista powinien psa obejrzeć na żywo. Jak pisze ada - obejrzeć Wasze zachowanie i zachowanie psa w warunkach naturalnych. Właściwie wychowany pies nie zachowuje się tak jak wasz - i to nie podlega jak dla mnie dyskusji - nie można powiedzieć sobie, że dobrze wychowaliście psa jeśli nie możecie podejść do jego miski, jeśli musicie izolować psa od gości - nie ma możliwości aby pies nawet bardzo trudnej rasy zachowywał sie tak jeśli jest właściwie wychowany. Piszesz, że pies ma dużo zakazów - być moze tobie się tak wydaje a pies odbiera to inaczej.Taka tylko podstawowa rzecz , którą zauważyłam z tego co piszesz - jak pies robi coś źle to nie woła się go po imieniu ( tylko mówi się/pokazuje mu że tego nie wolno robić, że ty sobie tego nie życzysz, że ty na to nie pozwalasz i jeśli złamie twoje zasady spotka się z twoją reakcją) Nie wołasz psa - bo nie chcesz, aby do Ciebie przyszedł tylko nie życzysz sobie aby zachowywał się w taki a nie inny sposób. Piszesz, ze pies od małego miał tendencje do ganiania za kimś i obszczekiwania i od małego powinna go spotykać za to "kara" a nie powinniście go izolować od ludzi. Pies powinien być wychowany i przyzwyczajony do tego, ze ludzie obcy to nie wróg, obcy to nie zagrożenie - a osiąga się to tylko przez pozytywne kontakty z obcymi a nie przez izolowanie psa od nich. Naprawdę radzę wizytę u specjalisty - ponieważ pies moze także w skrajnym przypadku zaczać was karać za zachowania których nie będzie akceptował ( karać Was zębami) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 18.06.2006 15:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 pozytywne kontakty z obcymi Próbowalismy tych "kontaktów" i chyba dlatego nikt nie chce do nas przychodzić. Moja rodzice,rodzice męża i moja siostra i jej rodzina to były osoby na początku od których psa nie izolowaliśmy i był karcony za złe zachowanie. Ugryzł dwa razy syna mojej siostry, za moim ojcem ganiał i łapał za spodnie. Miał za to kary, nikt spokojnie nie mówił dobry piesek itp. Teraz już nikt nie chce się z nim integrować. Jak przychodzili koledzy do syna też go puszczałam, pilnowałam, żeby nic nie zrobił, nie udało się, jednemu porwał nogawkę. Teraz już nie będzie pozytywnych kontaktów z obcymi. Za dużo to nas kosztowało. Nadal przy niektórych "obcych" biega, ale dla nas to zawsze stres bo może kogoś złapać. Może u psów też są zespoły ADH. Dzieci z nadpobudliwością są nadpobudliwe mimo dobrego wychowania. I jeszcze jedno, jak mi pomoże teraz specjalista skoro pies na pewno z chęcią go ugryzie. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Fakt, że konsultacje internetowe nie wystarczą ale widzę, że z tego co piszecie to chyba aż tak dużo błędów nie robiliśmy. A tak naprawdę to chodzi mi o to co zrobić teraz a nie roztrząśać co było. Ulżyłam sobie to wszystko opisując i widzę, że muszę z tym żyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 18.06.2006 17:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 e.kala nie wiem czemu chyba odebrałaś moją wypowiedź jako atak ? Nie sposób poradzić sobie z problemem nie analizując jego przyczyn - więc nie można dziś sobie poradzić nie roztrząsając przeszłości.Ja ci opisuję to co wiem - ja mam dwie suki z "odzysku" z czego jedna z bardzo trudnym charakterem, właśnie nadpobudliwa, właśnie nakręcająca się itd - ale obie zachowywały się w sposób nieakceptowalny (Gafa niszczyla w domu jak zostawała sama, Giga była z powodu zniszczeń w mieszkaniu 4 razy oddawana do schroniska, Giga dostawała szału na widok innego psa i nie kontrolowała się łapiąc nawet nas zębami, Gafa startowała z zębami do mojego męża jesli pojawił sie w poblizu miski, odgryzała się jeśli chciał jej coś uniemożliwić - a miała 1/2 roku - ale tak zachowywały się jak do mnie trafiły - w tej chwili nie niszczą, zostają grzecznie same, nie wyobrażają sobie aby mogły się odgryzać komukolwiek, Giga wychodzi na spacery na okoliczną łąkę i ma psich przyjaciół, może koło nich biagać stado piszczących dzieci itd. Wszystko to można osiągnąć - jeśli wie się jak.Ja pracuje z psami porzuconymi - zajmuję sie nimi i zapewniam cię, że poza przypadkami bardzo nielicznymi zaburzeń psychicznych, złe nawyki psów mijają pod wpływem wychowania - tylko trzeba wiedzieć jak wychowywać. Ja cię absolutnie nie chce atakować - tylko logiczne mi się wydaje, że nikt z nas ludzi nie chce wychować psa na agresora, na histeryka, na psa ogólnie rzecz biorąc kłopotliwego - a jednak wielu ludzi niestety osiąga to - wlaśnie popełniając błędy, których samodzielnie nie jest w stanie zidentyfikować i bez pomocy specjalisty nie jest w stanie sobie poradzić. Nawet w przypadku trudnych ras o silnym instynkcie obronnym, o nerwowym charakterze, o niskim progu pobudliwości, o wrodzonej nieufności do obcych - zachowania które opisujesz jest generalnie nie do przyjęcia i nie można takiego zachowania tłumaczyć dobrym wychowaniem i kwitować stwierdzeniem, że on taki już jest. Ja w przypadku twojego psa ( oczywiście znowu przez net) chorobę bym wykluczyła - psy chore psychicznie są w pewnym stopniu nieprzewidywalne - a przecież wy doskonale wiecie, ze pies zachowa się tak a tak - to nie jest tak, że generalnie pies jest ok a tylko od czasu do czasu zachowuje się w sposob irracjonalny ( w wyniku bólu, urojenia czy czegoś tam zupełnie nieidentyfikowalnego) - dlatego niestety wygląda to na niechcący wdrukowane i utrwalone w psie złe nawyki. I naprawdę nie chcę cię atakować - poprostu jestem przekonana, że z waszym problemem można sobie poradzić - ale ja ci przez net nie udzielę pełnym wskazówek, nie wychwycę tego co być może źle robicie - dlatego radzę specjalistę - i zapewniam - prawdziwy specjalista da sobie radę z waszym psem i nie zostanie przez niego zjedzony - na tym właśnie polega praca takich ludzi - najczęściej bowiem jest tak, ze ludzie zgłaszają się jak problem już jest - więc to nie jest żadna nowość, że szkoleniowiec ma zdiagnozować i poradzić coś w przypadku psa zachowującego się tak jak to opisujesz.Tak naprawdę jeśli zna się psy, jeśli umie się czytać sygnały jakie dają łatwo można uniknąć ugryzienia - zapewniam - przez przeszło 3 lata pomagałam w schronisku, obecnie zajmuję się psami porzuconymi, czasem z duzymi problemami i nigdy w życiu nie zostałam ugryziona przez psa - a pracuje z psami, które gryzły także swoich osobistych włascicieli, właścicieli których znały i kochały od lat, z psami, które nie znały dotyku ( dzikimi lub wychowanymi w jakiś głupi sposób), z psami niezsocjalizowanymi i kompletnie nie wychowanymi, z psami, które nie umieją nawet chodzic na smyczy i jestem cała i zdrowa - a za szkoleniowca i wybitnego specjalistę się nie uważam, są znacznie lepsi ode mnie, z większym doświadczeniem do których czasem zwracam sie o pomoc - jeśli z czymś nie daje sobie rady. I wierz mi z całego serca życzę Wam i wszemu psu długich i szczęśliwych lat spędzonych razem - tylko dlatego napisałam ci to co napisałam - bo jeśli jednak się nie mylę i zachowanie psa wynika z jakiś błędów wychowawczych - może to kiedyś skończyć się nieszczęściem - a wtedy na rady będzie zbyt późno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bingo-ada 18.06.2006 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Ostatnio mam strasznie mało czasu na net (praca+budowa - ale mam już poziom "0" ) ale jedno pytanko do bingo-ada - czy psiak jest z wami od szczenięcia czy jest np. ze schroniska ? Pies trafił do nas w wieku 7 tyg., jest to labrador. Wg mnie jego zachowanie wynika po pierwsze z nadpobudliwości (niewiele mu potrzeba, żeby się nakręcić, bardzo wiele sytuacji wywołuje u niego wielkie emocje, np. przyjście gości, jazda samochodem itp.). Po drugie niestety błędy wychowawcze i socjalizacyjne. Najpierw posłuchałam weterynarzy w sprawie kwarantanny, pies zaczął wychodzić poza nasz teren w wieku ok. 4 miesięcy, był już dość silny, potwornie ciągnął na smyczy i na widok inego psa odgrywał cyrk ze szczekaniem. Mnie to bardzo zniechęcało do kolejnych spacerów, a dla niego każdy kolejny spacer był tym bardziej atrakcyjny, bo rzadko. Powstało błędne koło, pies w wieku 1 roku sprawiał spore kłopoty wychowawcze i wtedy trafiliśmy do szkoleniowca. Poprawa była ogromna, jednak "problemu" nie udało się wyeliminować. Pies został wykastrowany w wieku 1r.8mies., później było leczenie nadpobudliwości (ocenionej w skali 0-10 na 7), jest lepiej, ale ten jego amok na widok innego psa pozostał. Normalnie w domu i przy innych psach luzem jest wprost idealny, tylko na smyczy ma jakąś taką wielką potrzebę kontaktu, a "uwiązanie" mu to uniemożliwia i tak reaguje na tę niemoc. Gafinka, gratuluję stanu zero! U nas już zalany strop. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 18.06.2006 19:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Ostatnio mam strasznie mało czasu na net (praca+budowa - ale mam już poziom "0" ) ale jedno pytanko do bingo-ada - czy psiak jest z wami od szczenięcia czy jest np. ze schroniska ? Pies trafił do nas w wieku 7 tyg., jest to labrador. Wg mnie jego zachowanie wynika po pierwsze z nadpobudliwości (niewiele mu potrzeba, żeby się nakręcić, bardzo wiele sytuacji wywołuje u niego wielkie emocje, np. przyjście gości, jazda samochodem itp.). Po drugie niestety błędy wychowawcze i socjalizacyjne. Najpierw posłuchałam weterynarzy w sprawie kwarantanny, pies zaczął wychodzić poza nasz teren w wieku ok. 4 miesięcy, był już dość silny, potwornie ciągnął na smyczy i na widok inego psa odgrywał cyrk ze szczekaniem. Mnie to bardzo zniechęcało do kolejnych spacerów, a dla niego każdy kolejny spacer był tym bardziej atrakcyjny, bo rzadko. Powstało błędne koło, pies w wieku 1 roku sprawiał spore kłopoty wychowawcze i wtedy trafiliśmy do szkoleniowca. Poprawa była ogromna, jednak "problemu" nie udało się wyeliminować. Pies został wykastrowany w wieku 1r.8mies., później było leczenie nadpobudliwości (ocenionej w skali 0-10 na 7), jest lepiej, ale ten jego amok na widok innego psa pozostał. Normalnie w domu i przy innych psach luzem jest wprost idealny, tylko na smyczy ma jakąś taką wielką potrzebę kontaktu, a "uwiązanie" mu to uniemożliwia i tak reaguje na tę niemoc. Gafinka, gratuluję stanu zero! U nas już zalany strop. Jak sie leczy nadpobudliwość u psów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 18.06.2006 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 ada - gratuluje stropu Ja ze swoją nakręcajaca się suką i jej histerycznymi reakcjami na inne psy poradziłam sobie - nakręcając ją na coś pozytywnego - na szczęście u niej to działa - jest łakoma to raz a dwa ma bzika na punkcie piszczących piłeczek Kiedy widzę że zbliża się pies a wyczuwam w Gigusi, ze tego psa tego konkretnego dnia chce zjeść a nie jedynie poznać wyciągam piłeczkę i piszczę nią - suka koncentruje całą swoją uwagę na piłeczce a nie na psie a potem nie ma go już jak gryźć, nie moze na niego szczekać no i w ogóle nic nie moze bo musi pilnowac piłki w pysku a otwarcie pyszczydła powoduje wypadnięcie piłeczki - jak piłeczka wypada odbywa się błyskawiczne szukanie piłeczki i cała złość na psa gdzieś ulatuje bo piłeczka jest najważniejsza - to sposób, gdy jest bardzo nakręcona. Przy mniejszym nakręceniu stosuje smakołyk i w porę - zanim suka wpadnie w histerię - odwracam jej uwagę i skupiam ją na sobie i na smakołykach. Sądzę, że u Ciebie może zadziałać coś podobnego - tzn. jeśli to coś do czego tak ciągnie jest dla niego tak bardzo atrakcyjne, to ty w takim momencie musisz stać się dla niego atrakcyjniejsza niż tamto właśnie np. poprzez zabawkę lub smakołyk - coś co uwielbia . W mojej ocenie ważny jest też odpowiedni moment - w przypadku mojej Gigi jeśli się spóźnię z odwóceniem uwagi, jej ekscytacja zaczyna być tak duża, ze nie jestem jej w stanie skupić na sobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bingo-ada 18.06.2006 22:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2006 Gafinka, problem w tym, że ja o tym wszystkim wiem Niestety w momencie histerii mój pies nie przyjmuje NIC do pyska, a wepchnięty "na siłę" smakołyk po prostu wypluwa (normalnie jest cholernie łasy na żarcie i niewybredny). Nawet na impulsy obroży elektrycznej niezbyt reagował, tzn. szczekał dalej. Próbowałam z piłeczką dyndającą na sznurku, piszczącą zabawką - nowymi dla niego rzeczami. Wszystko jest fajnie, dopóki nie wpadnie w szał, później już nic nie działa. Moment mojej reakcji chyba też nie ma znaczenia, bo jak on już dojrzy ofiarę, to koniec. Nasze wyjścia poza teren polegają na wypatrywaniu wroga i chyba obydwoje jesteśmy spięci. Fachowcy-szkoleniowcy też z nim wychodzili, chcąc sprawdzić, czy to ja nie wysyłam mu tych sygnałów do "boju". Najgorsze jest to, że on tym dzikim szczekaniem wysyła złe sygnały obcym psom, one na niego warczą i boję się jakiejś bójki. Normalnie jest zupełnie pozbawiony agresji i do ludzi i do psów, ale w sytuacji, gdy inny pies zaczyna warczeć, może kiedyś nie odpuści? Wiem, że popełniłam dużo błędów przy jego wychowaniu, obiecuję sobie nie popełnić ich po raz drugi przy mojej małej suczce. Jedynym pocieszeniem i jakąś nadzieją jest to, że z wiekiem mój pies jest spokojniejszy i bardziej panuje nad swoimi emocjami. Może jeszcze trochę mojej pracy i mu to minie? e.kala - mój pies był przez pół roku leczony lekiem dla ludzi, który u psów ma za zadanie normalizować wydzielanie serotoniny w mózgu, mającej wpływ na reakcje emocjonalne, na zachowania dominacyjne, nawet na agresję. Po lekach rzeczywiście było lepiej, terapia polegała na wykonywaniu określonych ćwiczeń i zwiększaniu stopnia ich trudności. Pies lepiej sobie radził z emocjami. Jedyny minus w jego zachowaniu to pojawienie się dużej uległości, mianowicie zaczął w emocjach posikiwać, przy powitaniu, nawet jak ktoś się do niego odezwał Trochę to było krępujące, kiedy sikał gościom po butach, a nie każdemu chciało mi się tłumaczyć co i jak. Po odstawieniu leków wszystko ustąpiło i trochę mu się w głowie poprawiło, ale może to wiek? kastracja? dojrzałość? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gafinka 19.06.2006 00:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2006 ada W momencie histerii moja też nie przyjmuje już nic do pyska - oo przepraszam przyjmuje właśnie to z czego powodu dostaje histerii, w skrajnym przypadku przyjmuje też moją drugą sukę - jeśli obie idą wspólnie na spacer dlatego musze być szybsza od histerii Majac psa nakręcającego się trzeba pogodziś sie pewnymi rzeczami - jedno jest optymistyczne - te psy najczęściej chętnie się uczą i fajnie się szkolą - a tak na powaznie to z czasem jest coraz lepiej - tzn. początki też były trudne i kiepsko szło to odwracanie uwagi - teraz ( po 3 latach) jst już nacznie lepiej e.kala - tylko jedna uwaga na koniec - jak możesz przeczytać ada zastosowała drogę typu zidentyfikowanie i zdefiniowanie przyczyn problemów przez fachowców - opinia fachowców - charakter psa, jego konstrukcja psychiczna i błędy socjalizacyjne i wychowawcze W celu naprawy zastosowała 3 zalecenia - kastracja, leki i szkolenie wiem, ze taka droga nie jest prosta i łatwa nie jest też krótka - ale to jedyna właściwa droga - pójście na skróty - walenie psa tylko lekami nie jest dobrą drogą - a być może w twoim przypadku całkowicie zdędną a żadne leki podawane tak człowiekowi jak i zwierzęciu nie pozostają bez wpływu na jego zdrowie. Nie wierz, że znajdzie się cudowny lek po który twój pies stanie się zupełnie inny - choć oczywiście jest sposób na ujadające psy - dla mnie kompletnie nie do przyjęcia i wedle naszego prawa nielegalny, ale są kraje w których ludzie już wpadli na pomysł, ze zamiast pracować nad psem można pójsć na skróty i usuwają psom struny głosowe - wtedy na pewno sąsiedzi nie narzekają - ale czy o to chodzi ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e.kala 19.06.2006 17:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2006 Mój pies nie był szkolony, jest tylko ciągle pod opieką naszego weterynarza. Nie pisałam wcześniej ale on jest już wykastrowany, leki też dostał ale są one stosowane bardzo rzadko (tak naprawdę to leki uspokajające dałam mu dwa razy jak musiał zostać na noc sam w domu u moich rodziców, żeby nie wył w nocy). Nie raguje dobrze na te leki, jest osowiały, nieufny i warczący. Efekt jest bo nie szczeka ale to nie jest rozwiązanie problemu.Wczoraj zastosowałam metodę podaną przez Tyberiana. Pojechaliśmy na "odludzie" i pies mógł szaleć. Wrócił taki zmęczony, że nawet na balkon nie wyszedł. Dzisiaj trenuję "po mojemu" nagrody za niewychodzenie na balkon. Dziękuję wam za odpowiedzi, bo wiem teraz, że nie tylko ja mam problemy z psem i że są jakieś szanse na poradzenie sobie z nimi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.06.2006 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2006 Czy w okolicach Puław znacie jakieś adresy do tych fachowcow?. Trener naszej suki nie poradził sobie z jej agresją na inne psy, tylko chwilowo, przez mocne szarpnięcie kolczatką, ale przy każdym kolejnym spotkanu problem się powtarzał (ale ja nie mam tyle siły i nie mam sumienia tak traktowac psa). Też się tak nakręca jak opisujecie gdy widzi innego psa i też probowałam sposobow z odwroceniem uwagi. Przeczytałam ksiązki Okiem psa i Zapomniany język psow i dalej mam ten jeden problem- inne psy. Chciałabym wiedzieć gdzie popełniam błąd bo spacery i wyjazdy na wakacje nie należą do przyjemnych. Na osiedlu akceptuje tylko dwa pieski- ale one są ze cztery razy mniejsze od niej i też trochę to trwało zanim się polubiły. Jej agresja rośnie wprost proporcjonalnie do wielkości napotkanego psa, apogeum osiąga przy spotkanym dogu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.