czy mogę zagospodarowac ziemię nie mającą właściciela?

[aśka1719499870]

Nie wątpię, że najchętniej byś kupiła te 6 metrów gdybyś tylko miała taką możliwość.

Ale takiej możliwości póki co nie masz i dlatego też powinnaś zostawić ten kawałek ziemi w spokoju. To, że

miałabym troszke większa działkę (szeroka jest na 20 metrów)i zagospodarowałabym smietnik jaki tworzy sie na ziemi niczyjej - (czasami panowie z piwkiem tam przesiaduja i w stanie upojenia zostaiwają tam różne dziwne rzeczy i takie tam...

Nie jest żadnym argumentem. Pomijam milczeniem kwestię zwiększenia Twojej działki.

Ale:

1. Śmietnik został by przeniesiony na inny kawałek „ziemi niczyjej?” a jestem przekonany, że to już by Cię w żaden sposób nie obchodziło.

2. Panowie z piwkiem przesiadali by w innym miejscu i w tym innym miejscu zostawiali by także różne dziwne rzeczy. Twoje zachowanie w tym przypadku – patrz punkt 1.

 

Co do słowa kradzież – zacytowałem dokładnie treść 7 przykazania Dekalogu.

 

I nie tylko ja użyłem takiego stwierdzenia.

Oto cytat z Twojej pierwszej wypowiedzi (urzędniczki):

np. jedna pani twierdzi że to kradzież

 

proponuje przeczytać początek mojej wypowiedzi nieco uwazniej. napisałam dość wyraźnie, że większość tego paska ziemi, stylakący się z nim właściciele juz dawno zagospodarowali (niektórzy juz od kilku - kilkunastu lat), tylko ja i sasiedzi po bokach z uwagi na to ze dopiero sie budujemy, nic takiego nie zrobilismy, bo nawet o takiej opcji nie wiedzielismy. teraz temat wypłynął (no, jakieś pięć miesięcy temu) i chcemy to "zagospodarowć". tak że nie ma tu opcji ze ja sobie śmietnik zagarnę a cudzy smietnik po bokach juz mnie nie boli.... bo smietnik zlikwidował by się zupełnie. i nie zamierzam płacić za to podatku, by móc to zawłaszczyć... ale jak mniemam, uznasz to tylko za moją deklarację, i pewnie zaraz napiszesz, że za rok to " prawnie ukradne"...

 

ciekawe dlaczego tak innych oceniasz???? podobno każdy myśli podług własnych kategori, którymi się w zyciu kieruje...