Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem?


kofi

Recommended Posts

... może jestem jakaś skrzywiona? Panowie tynkują nam dom, słyszę ich rozmowy czasem (czego nie wiedzą bo żaluzje są opuszczone, a okna otwarte). Zaszczekał pies sąsiadów, co jednemu z nich nasunęło refleksję: "Do psa kochany i tego..." :o Nie wiem czy to chodziło o sąsiadów, czy o nas. Ja rzeczywiście ciągle mówię do suki "kochana", chyba normalne, nawet częściej, niż po imieniu. Ona sobie drepcze, kuleje trochę, więc mówię "Chodź tutaj kochana", albo jak się z nią witamy, to wołamy "Moja kochana sunia" (i "Moja kochana kicia"). To coś nie tak? :roll: Zapytałam koleżankę, ona tak nie mówi, no ale ma psa 70 kg, to mówi niego "Bandyto" :wink: . A co to znaczy "i tego..." nie odgadłam, ale ... nic z tych rzeczy, najwyżej buzi w główkę (nawet pani wet ją całuje w główkę). Nawet w łóżku nie śpi. To chyba zdrowy stosunek, nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... może jestem jakaś skrzywiona? Panowie tynkują nam dom, słyszę ich rozmowy czasem (czego nie wiedzą bo żaluzje są opuszczone, a okna otwarte). Zaszczekał pies sąsiadów, co jednemu z nich nasunęło refleksję: "Do psa kochany i tego..." :o Nie wiem czy to chodziło o sąsiadów, czy o nas. Ja rzeczywiście ciągle mówię do suki "kochana", chyba normalne, nawet częściej, niż po imieniu. Ona sobie drepcze, kuleje trochę, więc mówię "Chodź tutaj kochana", albo jak się z nią witamy, to wołamy "Moja kochana sunia" (i "Moja kochana kicia"). To coś nie tak? :roll: Zapytałam koleżankę, ona tak nie mówi, no ale ma psa 70 kg, to mówi niego "Bandyto" :wink: . A co to znaczy "i tego..." nie odgadłam, ale ... nic z tych rzeczy, najwyżej buzi w główkę (nawet pani wet ją całuje w główkę). Nawet w łóżku nie śpi. To chyba zdrowy stosunek, nie?

 

 

należy spytać kota ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To możemy sobie podać rękę. :wink: :lol:

Ja do swojej suni mówię:

- aniołku;

- maluchu;

- myszko;

- dziewczynko;

- bandytko;

- żmijo.

I w wielu wypadkach wśród tłumu ludzi. I czuję się dobrze. Czego i Tobie życzę. :D

 

P.S.

A opiniami panów tynkarzy nie przejmuj się. Nawet jakbyś nic nie robiła to i tak byś była na cenzurowanym (np. "...Ty stary a ta nasza inwestorka to jakaś dziwna kobieta jest. Takie słońce a ona siedzi w domu. Słyszałem, że nie do końca normalna jakaś..." itd.) :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do swojego psa mowie morusie lub glupolu mimo, ze to jest ona. Do kotow czasem mowie siersciuchu ale najczesciej po imieniu, czasem zdrabniajac na rozne sposoby. Ale i tak sie dziwnie czuje przemawiajac do swoiejgo psa, kotow, zolwi (ktore sa calkiem gluche z natury), wezy i jaszczurek, ktore zaledwie mnie toleruja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaa, to chyba raczej w porządku ze mną. Majka ale Ty masz chyba dużego psa, nie? Moja suczka jest naprawdę kochana, chociaż też nie taka mała. Ja jestem taki człowiek raczej z emocjami na wierzchu, że tak powiem. I mówię co czuję. Sunia miała jakiś czas temu duże problemy ze zdrowiem, cieszę się że jeszcze jest z nami i okazuję jej tę czułość, którą ją darzę. Wiem, że dla ludzi, których ona nie wpuszcza do domu, albo którym pokaże ząbki to dziwne, że jest dla mnie kochana, ale za to też ją kocham. :) No, ale generalnie to gadam do zwierzaków swoich, może nawet trochę za często :roll: (ale nie krzyczę na całe osiedle: no chodź maleńka do mamusi, bo jak nie przyjdziesz mamusia się pogniewa :wink: - jak pewna znana mi z opowiadań osoba)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, moja "sunia" :o rany, przez gardło by mi to nie przeszło :lol: jest psem o słusznej budowie i wadze ok. 60kg

 

Ja w ogóle nie uzywam zdrobnień, ani pieszczotliwych okresleń nawet do dzieci. Córka to Ania /a nie Anusia, cukiereczek, czy kochaniutka/, syn to Michał / a nie Michałek, czy Misiu :o /, mąż to Tomek - w zyciu nie powiedziałabym na niego inaczej :roll: No i do mnie należy sie zwracać - mamo, albo Majka. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, moja "sunia" :o rany, przez gardło by mi to nie przeszło :lol: jest psem o słusznej budowie i wadze ok. 60kg

 

Ja w ogóle nie uzywam zdrobnień, ani pieszczotliwych okresleń nawet do dzieci. Córka to Ania /a nie Anusia, cukiereczek, czy kochaniutka/, syn to Michał / a nie Michałek, czy Misiu :o /, mąż to Tomek - w zyciu nie powiedziałabym na niego inaczej :roll: No i do mnie należy sie zwracać - mamo, albo Majka. :wink:

He, he. To u mnie odwrotnie. :lol: :lol: :lol: Ja nawet myślę o sobie w zdrobnieniu (bo coraz mnie więcej, to sobie chociaż imię zdrabniam). I np. mój Tata, mówi o swoich córkach pędem zmierzających w stronę 40-stki dziewczynki. Ciekawe, czy będę również siedemdziesięcioletnią dziewczynką, Anitką :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic, po prostu mówimy tak do zwierzaków (i nie tylko) bo je kochamy, jest to wyraz stosunku do człowieka, psa czy kota. Mnie to nie przeszkadza.

 

Przeszkadza mi natomiast gdy na różnych forach czytam: "kochana, wkej zdjštka" itp, coœ mnie trafia. Takich zdrobnień nie znoszę. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic, po prostu mówimy tak do zwierzaków (i nie tylko) bo je kochamy, jest to wyraz stosunku do człowieka, psa czy kota. Mnie to nie przeszkadza.

 

Przeszkadza mi natomiast gdy na różnych forach czytam: "kochana, wkej zdjštka" itp, coœ mnie trafia. Takich zdrobnień nie znoszę. :evil:

:) Boś facet. Ja tam specjalnie nie rzucam się na ludzi z wyznawaniem miłości, ale nawet na tym forum parę razy użyłam zwrotu kochana... :roll: (ale nie o zdjątka mi chodziło :wink: )

Zresztą na zwierzęta też się specjalnie nie rzucam obce, bo wiem że moje nie znoszą jak je ktoś nieznajomy mizia. A mam takiego kolegę, który się po prostu rzuca na moją kochaną sunię i jest zrozpaczony, że ona jest zrozpaczona. Miał seterkę, która ładowała się na kolana każdemu i myśli że wszystkie takie są :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się właœnie rzucam, a właœciwie zagaduję do każdego psa, a jak odmerda to się rzucam. A mój mšż, odkšd kupiliœmy naszego obecnego psa, rzuca się na wszystkie amstaffy, bo one generalnie uwielbiajš być miziane. Ja najbardziej nie mogę się powstrzymać na widok doga albo bullteriera.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...