Szanta 08.07.2006 06:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Wiem, może dziwne pytanie na początek. Otóż zaczęłiśmy budowę w czercu tego roku. Wydawało się, że wszystko jest OK. Marzyłam o przeprowadzce z 4-rodzinnej kamienicy, w której sąsiedzi hałasowali nie do wytrzymania (nadal hałasują ). Jednak nie czułam tego czegoś (nie wiem jak to opisać), kiedy byłam na naszej wymarzonej wydawało by się działce. Koleżanka przez przypadek poznała mnie z konsultantem Feng Shui. Coś mnie tknęło i poprosiłam o konsultację. Diagnoza..... tragedia. Okazało się, że dom, który budujemy przebiega na jakiejś "linii" niesprzyjającej (nawet bardzo). Podobno ludzie, którzy w nim zamieszkają będą mieć kłopoty, nieszczęścia itp. Załamka. Ławy wylane, co prawda dalej chcieliśmy ruszyć z budową na wiosnę, ale jestem w kompletnej rozterce. Nie jestem osobą łatwowierną, ale jakoś moja intuicja podpowiadała, że coś jest nie tak. Sama nie wiem, co robić. Jesteśmy szczęśłiwą rodzinką i jakoś boję się kusić los i kontynuować budowę. Doardźcie proszę. Co o tym myślicie? Ja na 90% chcę sprzedać działkę. Problem w tym, że w mojej miejscowości nie ma działek na sprzedaż. Zastanawiałam się nawet nad kupnem domu, ale mąż nie chce o tym słyszeć. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 08.07.2006 06:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Wiem, może dziwne pytanie na początek. Otóż zaczęłiśmy budowę w czercu tego roku. Wydawało się, że wszystko jest OK. Marzyłam o przeprowadzce z 4-rodzinnej kamienicy, w której sąsiedzi hałasowali nie do wytrzymania (nadal hałasują ). Jednak nie czułam tego czegoś (nie wiem jak to opisać), kiedy byłam na naszej wymarzonej wydawało by się działce. Koleżanka przez przypadek poznała mnie z konsultantem Feng Shui. Coś mnie tknęło i poprosiłam o konsultację. Diagnoza..... tragedia. Okazało się, że dom, który budujemy przebiega na jakiejś "linii" niesprzyjającej (nawet bardzo). Podobno ludzie, którzy w nim zamieszkają będą mieć kłopoty, nieszczęścia itp. Załamka. Ławy wylane, co prawda dalej chcieliśmy ruszyć z budową na wiosnę, ale jestem w kompletnej rozterce. Nie jestem osobą łatwowierną, ale jakoś moja intuicja podpowiadała, że coś jest nie tak. Sama nie wiem, co robić. Jesteśmy szczęśłiwą rodzinką i jakoś boję się kusić los i kontynuować budowę. Doardźcie proszę. Co o tym myślicie? Ja na 90% chcę sprzedać działkę. Problem w tym, że w mojej miejscowości nie ma działek na sprzedaż. Zastanawiałam się nawet nad kupnem domu, ale mąż nie chce o tym słyszeć. Pozdrawiam Myślę, że w tym wypadku bez znaczenia czy to feng shui, czy też np żyły wodne. Jesteś już nastawiona negatywnie do tej działki i nawet jak wybudujesz tam pałac podświadomie będzie to złe miejsce. Ale to moje zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szanta 08.07.2006 07:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Mój mąż też tak twierdzi, że skoro już coś mi nie pasowało do tego doszło złe Feng Shui (z którego mój małżonek się śmieje, bo mówi, że gdyby Chińczycy stosowali sie do wszystkich tych zasad to byliby najszczęśłiwszym narodem na świecie) to i tak zawsze jak coś będzie nie tak, to zwalę na złą lokalizację i dom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 08.07.2006 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Mój mąż też tak twierdzi, że skoro już coś mi nie pasowało do tego doszło złe Feng Shui (z którego mój małżonek się śmieje, bo mówi, że gdyby Chińczycy stosowali sie do wszystkich tych zasad to byliby najszczęśłiwszym narodem na świecie) to i tak zawsze jak coś będzie nie tak, to zwalę na złą lokalizację i dom Dokładnie o tym mówię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wartownik 08.07.2006 07:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Nie wiem co to jest Feng Shui , ale wiem co to znaczy wiedziec na dlugo przed czy dzisiejsza decyzja przyniesie radosc czy smutek , jest to bardzo mocne uczucie . Czesto pozostaje w sprzecznosci z logicznym mysleniem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szanta 08.07.2006 09:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Szkoda, że moja decyzja o sprzedaży nie zapadła wcześniej zanim zaczęliśmy budowę. Nie wiem, czy trudno sprzedać działkę z rozpoczętą budową. Mąż jest rozczarowany. Na szczęście stanowimy dobrą parę i nie bedzie żadnych awantur. Do [color=green]Wartownika[/color]Ja jeszcze tydzień temu w ogóle nie byłam zainteresowana Feng Shui i prawdę mówiąc nie jestem, bo wiele zasad moim zdaniem jest uciążliwych. Jednak słyszałam o miejscach, które nie przynoszą ludziom szczęścia. Poza tym tak jak pisałeś intuicja, którą się kieruję jest sprzeczna z logicznym myśleniem. No cóż mądra Polka po szkodzie. Szkoda, że trzy lata zmarnowane, bo tyle lat temu kupiliśmy działkę i tyle nam zebrało załatwienie formalności i zgromadzenie funduszy. Jetsem jednak optymistką i wierzę, że wszystko jakoś się ułoży. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 08.07.2006 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Szanta - wybuduj więcej (np stan surowy otwarty) i wtedy sprzedaj - jeśli okolica ładna to sprzedasz szybko i jeszcze parę złotych (np na kredyt ) wpadnie. Zawsze to plus dla kupującego jeśli nie musi latać z papierzyskami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 08.07.2006 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Witam, ja za bardzo też nie wierzę w takie rzeczy ale kiedyś moja koleżankę spotykaly same nieszcześcia, a to jakieś kłopoty, a to pies jeden zdechł, mieszkanie się spaliło, drugi pies również zdechł, a to złe samopoczucie co chwila i wezwala jakąś babke od feng shui i sprawdzila jej mieszkanie i coś tam wykryła ( nie znam się na tym), ale z tego co wiem zaradzila jakoś temu( bez sprzedawania mieszkanka) własnie na podstawie feng shui i od roku odpukać spokój.więc dowiedz sie dobrze czy trzeba sprzedawać (jesli masz obawy przed mieszkaniem tam) bo z tego co ja sie orientuje choć troszkę mozna to jakoś "odkręcić" w ich sposob.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piejar 08.07.2006 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Ja nie wierzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szanta 08.07.2006 11:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Witam, ja za bardzo też nie wierzę w takie rzeczy ale kiedyś moja koleżankę spotykaly same nieszcześcia, a to jakieś kłopoty, a to pies jeden zdechł, mieszkanie się spaliło, drugi pies również zdechł, a to złe samopoczucie co chwila i wezwala jakąś babke od feng shui i sprawdzila jej mieszkanie i coś tam wykryła ( nie znam się na tym), ale z tego co wiem zaradzila jakoś temu( bez sprzedawania mieszkanka) własnie na podstawie feng shui i od roku odpukać spokój. więc dowiedz sie dobrze czy trzeba sprzedawać (jesli masz obawy przed mieszkaniem tam) bo z tego co ja sie orientuje choć troszkę mozna to jakoś "odkręcić" w ich sposob.... Konsultant też mówił, że można temu zaradzić, ale efekt może być marny, bo podobno mój dom stoi na takiej linii, że całe praktycznie życie trzeba by podporządkować, żeby nic złego się nie działo. W końcu to dla mnie ma być dom, a nie ja dla domu. Dla przykładu podam, że drzwi wejściowe, kuchenka, łóżka i miejsca pracy, czyli np. biurka, trzeba ustawić odchylone pod kątem 4 stopni (z możliwością do około 18 stopni, ale jakby to wyglądało?) (nie równolegle czy prostopadle). Twierdzi, że nawet to nie dałoby gwarancji spokojnego życia. Poza tym o takich sprawach często się zapomina. Brzmi to dla mnie jak jakieś czary, ale dyskomfort psychiczny co do miejsca zostaje. Podobno gdybym dom ustawiła odchylony od obecnego stanu o 4 stopnie odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, to wszystko byłoby ok. Wydaje mi się jednak, że to byłoby za bardzo widoczne i kto odebrałby mi taki dom, który postawiono niezgodnie z wytyczeniem geodety? Swoją drogą czy taki trick byłby możliwy? Sama już nie wiem, co robić Mąż twierdzi, że narobiłam sobie tylko kłopotów, a miało być tak pięknie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 08.07.2006 11:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 a moze wybuduj , pomieszkaj i wtedy oceń, przecież gdyby nie koleżanka żyłabyś bez żadnych takich problemow i nie miala pojęcia, że to miejsce jest takie a nie inne.Poza tym uważam, że szczeście jest tylko w naszych rękach i od nas tylko zależy.Ja mieszkam w swoim mieszkaniu od ok 14 lat, przez 11 była sielanka , od około 3 mam najrozniejsze problemy i nie uzależniam tego od feng shui tylko od życia .Muszę sobie z nimi radzić , bo nic nie trwa wiecznie i mam w najbliższym czasie zamiar z nimi skonczyć, ale nie obwiniam tego jakimś ukladem feng shui.Jesli masz szczesliwą rodzinke, to wątpie żeby Wasze szczescie zależalo od jakichś tam prądów, czy "żył" .A mi się pewna myśl nasunęła, zawołaj innego konsultanta feng shui do obecnego miejsca zamieszkania i powiedz,że zdaje Ci się ze jest coś nie tak.I jesli powie Ci , że faktycznie musisz coś zmienić bo obecne "nieszczęscia' czy pech to wynik zlego mieszkania, to masz odpowiedz jak na dloni- przecież jesteś obecnie szczęśliwa, a całemu feng shui nic do tego... pomyśl o tym.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szanta 08.07.2006 11:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 A mi się pewna myśl nasunęła, zawołaj innego konsultanta feng shui do obecnego miejsca zamieszkania i powiedz,że zdaje Ci się ze jest coś nie tak. I jesli powie Ci , że faktycznie musisz coś zmienić bo obecne "nieszczęscia' czy pech to wynik zlego mieszkania, to masz odpowiedz jak na dloni- przecież jesteś obecnie szczęśliwa, a całemu feng shui nic do tego... pomyśl o tym.... To jest niezły pomysł . Spróbuję się porozglądać za innym i sprawdzić w ten sposób te złe informacje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 08.07.2006 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 szanta a ja tak z innej beczki...............jesteś osobą wierzącą? bo dla mnie całe to feng........ jest jak zabobon a ja w to nie wierzę..........jeszcze może dałabym wiarę, że jakiś ciek wodny, żyła wodna może mieć wpływ na nasze samopoczucie, ale ustawienie łóżka, biurka w okreslonych katach ......to bajka........... tak jak napisali poprzednicy to czy bedziesz zadowolona z mieszkania w tym domu tylko zależy od twojego podejscia......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 08.07.2006 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Mój mąż też tak twierdzi Masz madrego meza . Rozdzkaze , feng shui (z ktorego smieja sie najbardziej chinczycy) i inne wynalazki to moim zdaniem bzdury. Uwazam , ze jak ktos nie ma problemow to sobie zawsze jakies znajdzie. Ciesz sie zyciem i budowa , albo sie czyms zajmij i nie wymyslaj . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 08.07.2006 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Ja pamiętam felieton Manueli Gretkowskiej, w którym opisywała, jak po wizycie konsultanta feng-shui wprowadzili sie z partnerem w stan wyższej świadomości (środków wprowadzających nie podała ) i wtedy ... zobaczyła jak po jej domu skacza energie w postaci kolorowych kuleczek W niektórych miejscach kuleczki się obijały - poprzesuwali meble, coby je uwolnić. Po powrocie w normalne rejony świadomości zastali meble pod dziwacznymi katami i w kretyńskich miejscach - ale zostawili tak jak wskazała wizja do końca zamieszkiwania tego lokalu Ja w "gusła" nie wierzę, ale sama raz zachowałam się jak ciemna baba . Mieliśmy z mężem kupic mieszkanie - bardzo się nam podobało, już praktycznie wszystko było dogadane - i wtedy kobieta przyznała się, że zaraz po wprowadzeniu jej mąż zginął w wypadku . Ja poczułam wtedy takie zimne "coś" po plecach - paskudne uczucie. Mieszkania nie kupilismy mimo 100% zalet. Mam wrażenie, że gdybym się wtedy przemogła i mieszkanie byśmy kupili, czekałabym codziennie "kiedy" Jestem zadowolona z tej decyzji, mimo, że była kompletnie dziwaczna... Od tego momentu, mimo że jestem racjonalistką jak choroba nie śmieję się z takich rzeczy i odczuć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 08.07.2006 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Jeśli będziesz swoje szczęście uzależniać od czynników zewnętrznych to zawsze będziesz mogła znaleźć cos co będzie Ci w szczęściu przeszkadzało... To jacy będziemy zależy od nas samych i tego co w sobie nosimy... Zastanów się skąd takie uczucie o tej działce, może są inne podstawy tego, ze tam źle się czujesz...Może to nie to miejsce a Twój strach przed zmianą i niewiadomym – czy uda się czy nie...,daje takie nie do końca przyjemne uczucie... Ja wierze, ze myśl zmienia świat, wiec zmień swoje myśli, to i miejsce się zmieni...,sama tam wytworzysz tą dobra energie..., której Ci tam brakuje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boorg 08.07.2006 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 A ja z innej beczki - kim są konsultanci Feng-Shui??? Przecież to nie jakieś mityczne osoby, zjawy lub wyrocznie - tylko ludzie z krwi i kości. A czynnik ludzki jest najbardziej zwodniczy i zawodny. Moje doświadczenia z propagatorami (konsultantami) Feng-Shui. 1. Kolega Zbyszek (specjalista w wyposażeniu/dekorowaniu wnętrz). W 1999 r. pojechał do Francji na kurs Feng-Shui, który trwał 3 miesiące (a może dłużej). Na moje pytanie po co mu to odpowiedział: "...dla kasy chłopie!!!...". Po około 2 latach spotkałem go przypadkowo na ulicy. Przed wyjazdem na kurs jeździł starym garbusem - po 2 latach ja widziałem go za kierownicą czarnego dużego terenowego samochodu (to chyba był Deawoo). Więc chyba kasa jest niezła w tym Feng-Shui... . 2. Potencjalna klientka z warszawskiej Pragi. Spotkałem ją w sklepie z wykładzinami. Na początku byłem pod wrażeniem jej słów. Energia, planowanie, aura, samopoczycie, szczęście, harmonia - jakże logiczne i jasne było to co mówiła. Posługiwała się przykładami ze swojego domu. Do którego mnie zaprosiła na pomiar podłóg. Pojechaliśmy do starej obskurnej kamienicy, weszliśmy po ruinie drewnianych schodów do jej mieszkanka. I ... ...cały czar prysł. Takiego bałaganu dawno nie widziałem!!! A ona z lubością pokazywała:"-... o ten kwiat neatrualizuje niekorzystne działanie tego regału (reagał cały w książkach + sterty książek przed nim i na pobliskim krześle i stoliku)... ...te bambusowe dzwonki polepszają aurę spowodowaną niekorzystnym rozmieszczeniem drzwi w stosunku do okna... itp, itd.) . Byłem zniesmaczony tym co zobaczyłem. I owa miłośniczka Feng-Shui dla polepszenia aury swojego mieszkania chciała położyć wykładzinę PCV. Ale nie z jakimś wyższym wytłumaczeniem (aura, harmonia, energia) a jak najbardziej przyziemnym: jak najtańszą... . Bez komentarza. Więc radziłbym brać dużą poprawkę na rady konsultantów Feng-Shui. Bo jak tak dalej pójdzie po konsultacje medyczne będzie trendy pójść do znachora. P.S. A ja sądzę, że gdy przestrzeń Twojej działki wypełni sylwetka Waszego wymarzonego domku, Twoje nastawienie do niej ulegnie zmianie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szanta 08.07.2006 17:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Zastanów się skąd takie uczucie o tej działce, może są inne podstawy tego, ze tam źle się czujesz...Może to nie to miejsce a Twój strach przed zmianą i niewiadomym – czy uda się czy nie...,daje takie nie do końca przyjemne uczucie... Ja wierze, ze myśl zmienia świat, wiec zmień swoje myśli, to i miejsce się zmieni...,sama tam wytworzysz tą dobra energie..., której Ci tam brakuje... To daje trochę do myślenia. Masz trochę racji w tym, co piszesz. Obawiam się nowego miejsca zamieszkania. Do pracy będę miała trochę dalej, wszędzie będę musiała dojechać samochodem. nawet sklepu nie będę miała pod nosem, tak jak w tej chwili. Może masz rację, że stąd wynikały te obawy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hos 08.07.2006 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 A mi się pewna myśl nasunęła, zawołaj innego konsultanta feng shui do obecnego miejsca zamieszkania i powiedz,że zdaje Ci się ze jest coś nie tak. I jesli powie Ci , że faktycznie musisz coś zmienić bo obecne "nieszczęscia' czy pech to wynik zlego mieszkania, to masz odpowiedz jak na dloni- przecież jesteś obecnie szczęśliwa, a całemu feng shui nic do tego... pomyśl o tym.... To jest niezły pomysł . Spróbuję się porozglądać za innym i sprawdzić w ten sposób te złe informacje. jezeli faktycznie tak zrobisz to daj znać co z tego wyszlo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 08.07.2006 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2006 Ja w to wierzę. Wydaje mi się jednak że coś sobie wmówiłaś.Jeśli to dobry konsultant to powinien ci powiedzieć że złym ustawieniom, energii etc można zaradzić poprzez zastosowanie określonego remedium. W feng shui coś jest, to fakt, ale z drugiej strony nie można tak ślepo dać się prowadzić - na szczęście czy pecha sami pracujemy, nie można zrzucać winy na ustawienie domu czy działki, jesli coś nam się wydaje że jest nie tak to może trzeba coś zrobić żeby to odwrócić a nie poddawać się i sprzedawać dom.A co będzie jak kupisz dom za 500 tys PLN a ktoś ci powie że ma np. złą energię?Poczytaj o feng shui to może to przemyślisz.Problem jest w tym, że sama się nastawiłaś negatywnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.