Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GWC - 100 sposobów zmieszczenia jamnika pod szafą


Recommended Posts

Bardzo "rzeźbicie".

Ciekawe czemu?

Magus

Każda blacharnia zrobi Ci dedykowany kanał prostokątny z blachy ocynkowanej na wymiar podany.

To, co zobaczyłem będzie "gwizdało" przy większych prędkościach strugi.

 

autorus

MOŻESZ mi powiedzieć CZEMU koniecznie chcesz nawilżać zbyt wilgotne powietrze?

Ty chyba nie do końca rozumiesz te procesy...

WIESZ co budujesz?

(o mechanizmy pytam, a nie o formę)

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 8,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Zmontuje obudowe do wentylatora i zrobie probe w takim razie. Jak bedzie gwizdac to trudno, bede prul sciane, pol biedy, ze na razie tylko klej z siatka tam jest, a tynk bedzie kladziony za jakis czas.

 

Niestety nie kazda blacharnia chce robic tak male zamowienie. Albo daja kosmiczne terminy - bo zrobia to przy okazji, a teraz maja kupe roboty, albo daja ceny takie, ze Alnor to taniocha :/

 

Jak bedzie gwizdac to jednak bede musial przysiasc faldow i cos jednak znalezc.

 

dzieki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Wychodząc z założenia że nie ma co wyważać otwartych drzwi, przed wymyślaniem rozwiązania

gwc przeszukałem jak najwięcej zasobów sieciowych. I niestety w temacie głębokości posadowienia

GWC informacje są rozbieżne.

 

Najczęściej - powtarzane jak mantra w Polsce- 'tuż poniżej granicy przmarzania'. - czyli jakieś 1,8m.

We Francji 1,5-3 metrów. W USA - 2-5 m.

Argumenty za tym żeby płycej - regeneracja cieplna ziemi poprzez promieniowanie słoneczne zachodzi

maks do głębokości 2m. Wiec jeżeli gwc ma być do podgrzewania (zimowe) to powinno być płytko.

Z kolei głebiej - grunt jest zimniejszy więc chłodzące gwc(letnie) powinno być głębiej.

Znalazłem m.in takie rozwiązanie - wymiennik 2 poziomowy. 4 rury fi 200 i długości 12m na 3m

do chłodzenia latem, i 3 rury fi 200 na 2m do grzania zimą. Ale to już abstrakcyjnie cenowo wygląda.

 

Argument za tym żeby głębiej. Pomiędzy 5 a 7 m pod ziemią uwarstwienie sezonowe jest odwrotne.

Tzn. grunt zimą jest cieplejszy niż latem. Temperatura zmienia się między 8 a 10C. Ponieważ GWC

z założenia pracuje i latem i zimą - w ciągu lata następuje jego regeneracja ciepłym powietrzem.

Regeneracja promieniowaniem słonecznym jest więc zbędna. Za to ze względu na większe różnice

temperatur - gwc jest wydajniejsze.

Więc głęboko posadowione GWC pracuje raczej jako monstrualny akumulator cieplny . Tym bardziej

że co do ciepła geotermalnego (czyli od spodu) wszystkie opracowania są zgodne - jest pomijalnie

małe . Za to taki gwc ma dużo większą wydajność niż płycej położony.Opracowania amerykańskie

(oparte na badaniach-nie na obliczniach) pokazują że wymiennik na 3m ma ok 30% większą

wydajność niż ten na 2m.

 

Oczywiście tu wynika problem ekonomiczny - wykopanie rowu(dołu) na 7 m to dużo trudniejsze

niż 1,5m.

Tutaj logiczne wydawało mi się zastosowanie takiego systemu jak w provent-geo -czyli warstwa

styropianu nad gwc która zwiększy izolacje gruntu i 'przeniesie' wymiennik głębiej. Po przemyśleniach

jednak nie wygląda to tak dobrze. Wprawdzie zwiększa się izolacja nad gwc ale nie zwiększa się

pojemność cieplna tej warstwy. Wiec wymiennik pobiera ciepło tylko od spodu. Dodatkowo - styropian

musi być zabezpieczony przed wodą. Wiec woda opadowa zamiast oblewać wymiennik i przy

tym zwiększać przewodnośc cieplną gruntu- idzie bokiem. Grunt pod styropianem obsycha.

Jeżeli grunt jest piaszczysty-to suchy piasek wyjatkowo kiepsko przewodzi ciepło. Oczwyiście jeśli

wody gruntowe stoją wysoko - problemu nie ma. Ale jeśli wg są głęboko - trzeba by wokół styropianu

zrobić drenaż kierujący wodę pod niego.

 

 

Fakt faktem wymienniki ze styropianem od wierzchu działają. Myślę jednak że można to zrobić lepiej.

 

Jadąc od góry- 0,5m gruntu, 12 cm styropianu o szerokości 3m, 0,2m żwiru, 1 metr gruntu, rura fi 200. Dodatkowo - wokół styropianu ułożone pod kątem płyty które skierują wodę w żwir.Tym sposobem rura jest 'głębiej' a jednocześnie może ciągnąć ciepło również od góry. I cały czas siedzi w mokrym środowisku co też podnosi wydajność.

 

No i pytanie do uczonych w piśmie -co sądzicie o takim pomyśle?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym, że jest "taki sobie"...

Ani akumulator ziemny ciepła ani GWC robione "wprost".

Trudności realizacyjne obu rozwiązań. Naraz.

Oczywiście - zadziała!

 

Założenia, jakie przyjąłeś, po części nie są absolutnie pełne a przez to - w pełni prawdziwe.

Procesy (cieplne) jakie tam zachodzą (pod ziemią) są bardziej złożone.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Mam krótkie pytanko odnośnie żwirowca, który chcę zbudować.

Spotkałem się z opinią (głównie na tym forum), że otoczaki na złoże powinny być pochodzenia rzecznego, bo nie reagują i nie uwalniają szkodliwych dla człowieka związków. W wielu postach w tym wątku piszecie że stosujecie otoczaki z rodzimych żwirowni i w większości są to kopalnie żwiru. Nikt tego nie neguje.

Proszę więc, niech ktoś ostatecznie rozwiąże kwestie wymagań co do pochodzenia otoczaków na GWC żwirowe.

Pozdrawiam

Norbib

Edytowane przez norbib
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję...

 

Kiedyś, dawno temu, w szkole, mówili mi tak:

Były sobie wysokie góry...

Deszczyk padał, słoneczko prażyło, mróz, bywało, że ściskał - a góry sobie erodowały!

Odpadały z nich większe i mniejsze kawałki....

Naturalnym biegiem, grawitacyjnie, z niemałym wsparciem wody deszczowej, wpadały do najbliższego potoczka...

Tam, trąc się o siebie i o podłoże - baaaardzo długo i powolutku (czasem szybciej) przemieszczały się na niziny.

Jednocześnie - traciły swe ostrości a nabywały łagodnych, obłych kształtów!

A jak już trafiały w miejsce, gdzie nie było siły, aby je dalej unieść- to się tam gromadziły...

I leżały sobie cicho, obłe jak piłeczki, poprzetykane gęsto piaseczkiem...

 

No, to my tam dziś żwirownie mamy...

 

W szkole miałeś grypę jak o tym gadali?

(ja - nie! :lol: )

Adam M.

 

Jedne do dziś leżą w wodzie - wydobywa się je jak się poszerza tor wodny - a inne są na suchym - kopie się je jak potrzebne i sieje (rozdziela) na sitach.

I jedne i drugie były już dobrze obłe jak projektowano pierwsze piramidy w Egipcie...

Różnią się trudnością pozyskania i zawartością (niepotrzebnego) piasku.

Wszystkie były tak omywane wodą, że co miało się rozpuścić w nich to już się rozpuściło...

Nawet dinozaury nie czuły już smakiem przy wodopoju, z jakich skał się te kawałki oderwały...

A.M.

Edytowane przez adam_mk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję...(...)

 

 

Wszystkie były tak omywane wodą, że co miało się rozpuścić w nich to już się rozpuściło...

Nawet dinozaury nie czuły już smakiem przy wodopoju, z jakich skał się te kawałki oderwały...

A.M.

 

...ale to nie tak do końca... bo są jeszcze ludzie (nazywają się radioesteci) co rozróżniają te kamyczki złe, dobre i jeszcze lepsze... za całkiem konkretne pieniądze są wstanie wskazać które to kamyczki nadają się a które absolutnie nie... no i oczywiście jak już będziecie układać te dobre kamulce w swoim żwirowcu to pamiętajcie - ciepłą stroną do góry!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Określiłeś gdzie robię błędy w sprawie spalania. Do tego - kompletnie nie zrozumiałeś odnośnika do samochodu i mechanizmów turbo.

Fakt, że pewne mechanizmy kształtowały się miliardy lat a ludzkość o wiele krócej, nie wspominając o długości życia przeciętnego zjadacza chleba - pominąłeś.

Odczytałeś moje przemyślenia jako atak na młodych ludzi...

Jeśli tak - to przepraszam, bo takiego zamysłu nie miałem!

Mnie chodzi o to, że uparcie uprawiana jest mniemanologia zamiast fizyki czy techniki i materiałoznawstwa...

Każdy "chce i już", bo akurat TAK mu pasuje.

A świat ze swymi prawami "niech się wali na ryj!"

A jak okazuje się, że nie będzie tak, jak sobie kto wyśni - to winni są wszyscy obok!

Głównie - fachowcy, dostawcy, instalatorzy...

A przecież absolutną większość z tego, jak zachowa się budynek, jakieś urządzenie w nim - w określonej sytuacji - da się przewidzieć!

Stale namawiam do tego, żeby to robić zanim się wyda jaką kasę.

W kółko pytam - PO CO?

I najczęściej nie dostaję odpowiedzi tylko wyjaśnienie, że TAK MI PASUJE NAJLEPIEJ - PO TO!

Do tego...

ILE RAZY można powtarzać tę samą oczywistość?

Staram się bez irytacji robić to dość często...

Ale i ja czasem nie wytrzymuję "kolejnego pytania blądynki"

 

 

Adam M.

 

 

Hej

 

Adamie - wiedzę masz wielką, ale porównanie z samochodem jest nieadekwatne. Już wyjaśniam dlaczego. W samochodzie masz zamkniętą komorę spalania o zmiennej objętości. Czyli jeżeli zaciągasz w dolnym położeniu tłoka 1 litr normalny powietrza i masz kompresję x2 - to w górnym położeniu tłoka będziesz miał 2 bar. Jeżeli obniżysz temperaturę na wlocie drastycznie ( o jakieś 150K) to będziesz miał na wlocie 2 litry powietrza masowo - ale nadal 1 litr powietrza objętościowo. Wiadomo - zimne powietrze

jest gęściejsze. Kiedy się to spręży- ciśnienie i temp rosną. W teorii w górnym położeniu tłoka będziesz miał 4 bary zamiast dwóch. Zwiększenie ciśnienia końcowego da ci większą moc z tej samej pojemności silnika (->zobacz wykres indykatorowy silnika)

 

Wartości podałem trochę przesadzone- żeby lepiej zobrazować proces.

 

Jak się ma to do pieca ? Nijak.Jeżeli potrzeba więcej tlenu to po prostu zwiększy się prędkość powietrza na dmuchawie albo otworzy dolot . Piec ma komorę bezciśnieniową - więc większa gęstość na wlocie nie ma żadnego znaczenia. Z kolei podłączenie GWC do zasilania komory spalania - będzie korzystne - piec nie będzie tracił mocy na ogrzanie powietrza. W praktyce - w każdej hucie możesz się spotkać z takim rozwiązaniem. Nazywa się to gorący dmuch- czyli wtłaczanie gorącego powietrza do komory spalania. Powietrze ogrzewa się w regeneratorze który wcześniej rozgrzał się od spalin. Ilości energii jaki się w ten sposób oszczędza to rząd GWh rocznie na piecu.

 

W naszym przypadku GWC robiłoby za taki częściowy regenerator. Jeżeli piec zaciągałby np 100m3 na godz - to podbicie temp na wlocie o 20*C ( z -15 na +5) daje jakieś 0,75kW oszczędności.

Edytowane przez marcel_S
układ tekstu, interpunkcja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę poskracałem myśli...

Huty korzystają z takiej możliwości, bo maja ciepłe spaliny.... Dużo...

Nie pracują z nadciśnieniem w palenisku.

Znam ten mechanizm.

Tu było wiele hut a kilka dalej działa (choćby Katowice).

Jakoś się tak kiedyś, gdzieś, człowiek naocierał o te kręciołki...

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawność chwilową utrzymasz (bo wydłużysz czas wymiany, czy też raczej pobierania, ciepła z gruntu), ale sprawność długookresową zmniejszysz, bo spadnie objętość gruntu biorąca udział w wymianie. A to właśnie objętość gruntu decyduje o długookresowej wydajności GWC. Jeśli więc nie chcesz ryzykować potrzeby pracy okresowej GWC (dla jego regeneracji), to nie skracaj go za bardzo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...